Witam,
Kremy ze Soraya nie goszczą w mojej pielęgnacji jakoś specjalnie i nawet nie pamiętam kiedy jaki miałam. Ten długo leżał na swoją kolej, ale doczekał się poznania i mogę go ocenić, tym bardziej, że większe pół słoiczka już zużyłam. To seria So Pretyy Piękna Cera Matt - morelowy krem matujący. Redukuje świecenie się cery, idealnie wygładza. Czy aby na pewno?
Składniki aktywne:
- Morelowy nektar owocowy suplement dla skóry, który dostarcza jej składników nawilżających i przyjemnie wygładza powierzchnię naskórka.
- Płynny jedwab przyjemnie otula skórę, nawilża, pielęgnuje, zapewnia poczucie komfortu. Dzięki niemu naskórek staje się jedwabiście gładki.
- Pudrowe sfery wyspecjalizowane cząsteczki, które pochłaniają nadmiar sebum z powierzchni skóry. Sprawiają, że cera jest matowa i nie świeci się.
Polecany do cery mieszanej i tłustej. Rekomendowany dla młodej cery.
Moja opinia:
Nie wiem jak to się dzieje, ale ten krem wyjątkowo szybko mi się zużywa. Konsystencja jego jest jakby pomarańczowo-różowa szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy. Jest to krem matujący i jego zadaniem jest matowienie, niestety u mnie ten mat trwa krótko, jakoś tylko 3-4 godzinki, po czym odczuwam świecenie zwłaszcza w okolicach czoła. Po samej aplikacji skóra jest bardzo miękka w dotyku, niestety po pół dnia potrzebuje oczyszczenia, lub użycie matującej bibułki. Ładnie pachnie, przyjemnie i nienachalnie. Czy pachnie morelowo? hm oj nie wiem, mi zapach moreli nie przypomina. Bardzo przypomina mi takie owocowo-słodkie cukiereczki. Do tego urocze opakowanie w serduszka jest naprawdę bardzo przyciągające. Ale jeśli miałabym ocenić kolorystykę, wg mnie nie pasuje ta ciężka czarna zakrętka do tego delikatnego różowego w serduszka słoiczka. Zabezpieczające sreberko daje mi pewność, że nikt wcześniej kremu nie otwierał.
Podsumowując:
- w moim przypadku krem matowi ale na krótko
- ładnie i przyjemnie pachnie
- konsystencja bardzo przyjemna, aksamitna, kolorowa
- szybko się zużywa (w porównaniu np. z kremem lirene, co ostatnio używałam)
- nie roluje się na twarzy
- nie podrażnia
- zauważyłam, że w niektórych miejscach potrafi nawet trochę wysuszyć cerę, bo pojawiły mi się suche skórki w okolicach nosa i ust.
Jak u Was z matowieniem, jeśli chodzi o tego typu kremy? Ja w swojej pielęgnacji mam jeszcze dwa inne kremy, które poznaje i o nich dam znać niedługo. Matują, ale nie do końca ten mat utrzymuje się tak długo jakbym chciała. Czy znajdę swój ideał matujący?
pozdrawiam,
Donna
Od lat nie sięgam po takie produkty
OdpowiedzUsuńJa na razie miałam tylko czekoladowy balsam tej firmy.
OdpowiedzUsuńJakoś tak zawsze omijam tą markę :)
OdpowiedzUsuńdawno temu go miałam i lubiłam :)
OdpowiedzUsuńAkurat sama dzisiaj zamieściłam wpis o kosmetyku Soraya - z tym, ze o żelu do ciała. Takich kremów nie używam.
OdpowiedzUsuńU mnie chyba żaden krem nie matuje, zawsze się świecę :) W sumie mogłabym wypróbować ten kremik, nawet fajny!
OdpowiedzUsuńz Sorai miałam peeling morelowy i miło wspominam, jeśli chodzi o krem matujący to u mnie sprawdził się z Ziaji- liście manuka :)
OdpowiedzUsuńSoraję lubię :) nic od nich mnie nie uczula ani nie podrażnia
OdpowiedzUsuńMiałam, ale efekt matu trochę mnie rozczarował.
OdpowiedzUsuńSzukałam tego kemu, ale nigdzie nie mogę go znaleźć :-( a jestem bardzo go ciekawa :-)
OdpowiedzUsuńMiałam i z tego co pamiętam byłam z niego zadowolona ;)
OdpowiedzUsuń