29 cze 2021

Owocowe zapachy na lato z produktami CD.

Witam,



Pojawiające się upalne i ciepłe dni, sprawiają, że coraz mniej mnie na blogu, a coraz więcej na świeżym powietrzu i innych obowiązkach. Jednak pamiętam o moich zaległościach wpisowych i staram się coś tam zawsze nadrobić. Właśnie na słoneczne dni warto się przyjrzeć swojej higienie, bo nie którzy o niej zapominają. Produkty CD, które już od dawna znam, właśnie co roku na lato lubię do nich powracać, bo są dobrym rozwiązaniem, ponieważ ich zapachy są iście wakacyjne, świeże i owocowe.

To właśnie 3 produkty dezodorantów CD trzymałam na letnie dni, by szybko odświeżały i pomagały przy podstawowej ochronie i higienie. Dezodoranty nie zawierają soli aluminium, parabenów, silikonu, ani sztucznych barwników. Są też NIE testowane na zwierzętach.

Wersja deo atomizor o zapachu owocu granatu jeden i drugi grejpfrut i imbir są o pojemnościach 75 ml, a duży standardowy dezodorant 150 ml.


Dezodorantów w atomizerze rzadko kiedy takich używam, ale ze względu właśnie na ich owocowe zapachy, to na lato są jak znalazł, bo są lekkie i fajnie, szybko odświeżają. Nie są może one zbyt mocno pachnące, ale przez jakiś czas ja je dobrze wyczuwam. Chronią one skórę przed poceniem, czy przykrym zapachem. Mogą być też użyte jako w formie delikatnej mgiełki. Nie pozostawiają białych śladów i są odpowiednie nawet dla skóry wrażliwej. Produkty te są przebadane dermatologicznie. Podoba mi się w nich to, że dają one szybkie uczucie odświeżenia. W składzie mają alkohol, ale on mi nie przeszkadza, nie wysusza mojej skóry. 


Jeśli chodzi o dezodorant w formie sprayu, to zapach jaki mam także jest owocowy - grejpfrut i imbir pachnie pięknie. Trochę mi przypomina taką owocową słodką gumę balonową. Podobnie jak poprzednie produkty, ten dezodorant także nie zawiera olejów mineralnych, silikonów, sztucznych barwników, ani nie zawiera soli aluminium.

Mam swoje ulubione i sprawdzone produkty z kategorii antyperspiranty/dezodoranty do higieny, jednak raz na jakiś ciepły czas mogę użyć coś owocowego i o typowych wakacyjnych, świeżych zapachach, które są przede wszystkim naturalne. Swoją drogą te naturalne są 'zdrowsze' dla skóry, jednak nie zawsze one chronią u mnie tak dobrze, ja te inne produkty o wiadomo jakich składach. Niby produkt naturalny, a czuje się dyskomfort kiedy zamiast chronić, czujemy przykry zapach. Przy tych wersjach ja przykrego zapachu nie odczuwam, jednak jak miałam kulkę CD, to ta kulka u mnie się nie sprawdzała.


Kochani lubicie produkty CD i ich piękne owocowe, czy kwiatowe zapachy?


pozdrawiam,
Donna

24 cze 2021

Ból gardła przez klimatyzację? Polecam Vocal pastylki do ssania twarde, czarna porzeczka.

Witam,



Niedługo czeka mnie znów dłuższa trasa w podróży. Powoli się do niej przygotowuję i pakuje apteczkę nie tylko w tą opatrunkową, ale też w suplementy diety, różne pomocne specyfiki i środki przeciwbólowe. Doświadczenie nauczyło mnie już to, by być przygotowaną na różne niespodzianki. Z biegiem lat bardziej dbam o każdy szczegół, kiedy gdzieś wyjeżdżam na dłużej. Zmiana otoczenia, czy klimat nie zawsze toleruje Nasz organizm dobrze. Ja z reguły szybko się zaklimatyzowuje w nowe miejsca, więc tutaj jestem jakby odporna. Gorzej jest wtedy kiedy nagła zmiana temperatury powietrza powoduje małe niedomaganie gardła, które szybko np. u mnie ustępuje. Sezon klimatyzacji, czy to samochodowej, czy po sklepach rozpoczął się na dobre. W Polsce, może jest to łagodniejsze, ze względu, że temperatury są ciut niższe niż np. te na południu Europy, dokąd właśnie wyruszam, dlatego też wiem, że pomocnym środkiem będą tabletki na gardło Vocal, które szybko załagodzą pierwsze objawy drapania. 


Będąc na mieście, gdzie słońce przygrzewa w mury nie mając odrobiny cienia i chłodu, zawsze marzę by wejść do sklepu i trochę się ochłodzić. Oprócz klimatyzacji jaka panuje wtedy w sklepie najzimniej jest też koło lodówek. Wtedy nie czuję, że coś może mnie złapać, dopiero na drugi dzień zaczyna się problem. Tak samo będąc na plaży kiedy mam rozpalone ciało, wchodzę to zimnej wody - czuję ulgę ale i to może być później groźne w skutkach. Wolę być zawsze przygotowana i mieć sprawdzone pastylki.

Tabletki Vocal znam w wersji tabletek miękkich, obecnie poznałam wersję pastylek twardych o porzeczkowym smaku. U mnie te owoce powoli zaczynają dojrzewać, więc nie mogę się już doczekać ich naturalnego smaku. Lubię wszystko co porzeczkowe, więc świetnie, że takie pastylki mogę mieć w moim ulubionym smaku :) Czarna porzeczka rządzi! Swoją drogą posiada ona dużo witaminy C, więc to samo zdrowie. 


VOCAL o smaku czarnej porzeczki zawiera kompozycję porostu islandzkiego, witaminy C i cynku.
Zawarty w produkcie porost islandzki (Cetraria islandica L.) wpływa łagodząco na gardło, krtań i struny głosowe oraz wspiera funkcjonowanie dróg oddechowych. Przynosi ulgę przy podrażnieniu gardła i krtani.
Witamina C i cynk pomagają w prawidłowym funkcjonowaniu układu odpornościowego i chronią komórki przed stresem oksydacyjnym.

Zawartość w jednej pastylce:
Wyciąg z porostu islandzkiego 80 mg*
Witamina C 18 mg (90%RWS)
Cynk 0,5 mg (20%RWS)

* brak Referencyjnej Wartości Spożycia
RWS - Referencyjna Wartość Spożycia

Składniki
cukier; syrop glukozowy; wyciąg z porostu islandzkiego (Cetraria islandica L.) DER 0,3:1; kwas L-askorbinowy (witamina C); regulator kwasowości - kwas cytrynowy; naturalny aromat czarnej porzeczki; glukonian cynku (cynk).

Przeciwwskazania
Nadwrażliwość na którykolwiek ze składników preparatu.

Stosowanie
1 pastylka 4 razy dziennie, ssać powoli do całkowitego rozpuszczenia w jamie ustnej. Dla osób powyżej 4. roku życia.

Przechowywanie
Przechowywać w temperaturze pokojowej, w sposób niedostępny dla małych dzieci. Chronić przed światłem i wilgocią. Przechowywać w opakowaniu oryginalnym.



Jeśli ktoś jest zainteresowany pastylkami do ssania Vocal, mam też taką informację, że pastylki te występują również w innych wariantach smakowych. 




pozdrawiam,
Donna

23 cze 2021

Letnie przygody czas zacząć, ale.... z pakietem opatrunkowym PIC Solution.

Witam,



Letnie przygody czas zacząć! Nie zawsze każda z nich kończy się happy endem. Wiem coś o tym ja i wie moja siostra, która niedawno uległa wypadkowi na rowerze. Pierwszą pomocą jaką w takiej chwili możemy udzielić to zaopatrzenie rany, jeśli jest to coś poważnego, a mniejsze stłuczenia załagodzić innymi środkami z domowej apteczki.

Ja swoją apteczkę opatrunkową już poniekąd uzupełniłam, ale cały czas coś na bieżąco do niej dokładam. Pakiet opatrunkowy PIC Solution, który jest mi już dobrze znany, bardzo polecam! Wzbogacił się on o nowy produkt, czyli kompres żelowy wielokrotnego użytku do terapii ciepłem i zimnem PIC TermoGel. A gromadkę całą już prezentuję poniżej :)


Całość jaką mam obecnie to m.in takie środki jak:

1). Wodoodporne plastry z antybakteryjnym opatrunkiem PIC AquaBlock - Plastry Aquabloc to wyroby medyczne odpowiednie do opatrywania drobnych ran i skaleczeń, zwłaszcza w sytuacjach, w których skóra może mieć kontakt z wodą. Są wygodne i oddychające. Charakteryzują się właściwościami antybakteryjnymi. Plastry są o różnych wielkościach. Polecam np. na basen, kąpiele w morzu, kiedy musimy zakleić sobie rankę i nie doprowadzić jej do zakarzenia. Plastry nie odklejają się i są wytrzymałe. Ja kilka sztuk zawsze noszę przy sobie w portfelu, w razie czego zawsze jestem zabezpieczona przed niechcianym wypadkiem, czy drobnym skaleczeniem.

2). Spray chłodzący PIC Ice Spray, czyli lód w areozolu, idealny na siniaki, stłuczenia, ale sprawdza się także jako preparat uśmierzający swędzenie i obrzęk po ukąszeniu owadów. Spray ten opóźnia powstawanie obrzęków, zmniejsza ryzyko krwawienia i ogranicza obrzęk. Łatwo się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Produkt niezbędny w każdej apteczce. Sprawdzi się na wszelkiego rodzaju wyjazdach z dziećmi, czy na wycieczkach rowerowych. Ja np. z doświadczenia już wiem, że będąc na wycieczce rowerowej nie tylko mam miłe wspomnienia z pozytywnego zmęczenia się, ale zawsze wracam z nowymi siniakami na nogach - sama nie wiem, jak i kiedy je potrafię nabić.
Bardzo lubię ten spray chłodzący, ponieważ to preparat, który umożliwia szybkie złagodzenie kontuzji, naderwań czy zwichnięć. Dzięki obniżeniu temperatury ciała w danym miejscu natychmiast koi ból. Nie wymaga przygotowywania, jest gotowy do użycia od razu. Moja pojemność tym razem to 400 ml.


3). Kompres żelowy wielokrotnego użytku do terapii ciepłem i zimnem PIC TermoGel - to skuteczna pomoc w walce z wszelkiego rodzaju bólami. Dwufunkcyjna forma pozwala na stosowanie w odrębnego rodzaju schorzeniach - jako schłodzenie tkanek, lub rozgrzanie mięśni. Dodatkowym atutem jest możliwość wielokrotnego stosowania. Stanowi świetną alternatywę w stosunku do klasycznych okładów ściereczką z lodem lub ciepłą woda.

- terapia zimnem pozwala na szybkie schłodzenie tkanek skóry i zminimalizowanie bólu- działa w przypadku stanów zapalnych (np: ból zęba), stłuczeniach i urazach (naciągnięte mięśnie, zwichnięcia, nadwyrężenia), nierozległych zapaleniach skóry, oparzeniach słonecznych, oparzeniach przez meduzy, ugryzienia owadów itp.,
- terapia ciepłem rozgrzewa mięśnie i redukuje ból w przypadku wszystkich bólów reumatycznych, bólach lędźwiowych, rwie kulszowej, bólach mięśni, bólach brzucha (włącznie z bólem spowodowanym złym trawieniem), a także przy zesztywnieniu stawów

kompres ciepły - należy ogrzać w gorącej wodzie (maksymalnie do 60 stopni Celsjusza) przez około 10 minut lub podgrzać przez 6 minut w kuchence mikrofalowej zanurzając kompres całkowicie w naczyniu z wodą (maksymalnie 300 Watt),
kompres zimny - należy schłodzić w zamrażalniku przez ok. 2 godziny

4). Plastry na ukąszenia owadów SHOO! 
Plastry na ukąszenia ulga od swędzenia i ochrona przed drapaniem!
- dla dzieci od 3 roku życia,
- plastry łagodzą dokuczliwe uczucie swędzenia wywołane ukąszeniem przez komary. Tworzą na powierzchni podrażnionej skóry barierę ochronną, przynosząc ulgę i zabezpieczając przed nieodpartą chęcią drapania miejsca ugryzienia.
- naturalny ekstrakt z nagietka i żółtodrzew,
- mentol,
- olejek z mięty pieprzowej,
- lawenda,
- limonen
- 30 plastrów


Teraz wiem, że moje wakacyjne szaleństwa będą spokojniejsze, jeśli mam tak dobrze zaopatrzoną apteczkę. Zawsze przed wyjazdem staram się wszystko dopilnować na przysłowiowy ostatni guzik, niż w czasie wypadku szukać apteki, czy innego punktu w którym znajdę coś szybko pomocnego. 


A Wy kochani macie przygotowany taki zestaw opatrunkowy na wakacyjne, letnie chwile?



pozdrawiam,
Donna

22 cze 2021

Co sprawia, że perfumy niszowe są tak ekscytujące i wyjątkowe?

Witam,



Jako miłośniczka pięknych zapachów mam sporą kolekcję różnych flakoników. Perfumy zawsze sprawiają mi radość i zawsze mnie cieszą. Posiadam perfumy z wyższej, średniej czy niższej półki sklepowej, zależy też co dla kogo znaczy wyższa/ niższa cena. Przyglądając się moim perełkom, doszłam do wniosku, że nie posiadam niczego jeśli chodzi o perfumy niszowe. To już kategoria dla wybranych, bo perfumy oscylują w granicach nawet do kilku tysięcy złotych. Wiem, że gdybym tylko powiedziała mojemu połówkowi coś na temat takiego luksusu, natychmiast by spełnił moje życzenie, aczkolwiek to dla mnie zbyt wygórowana cena. 


Perfumy Montale, które należą do niszowych, nie są aż tak bardzo drogie, więc tu mogłabym już odłożyć sobie pewną kwotę i coś pięknego poznać. Ich flakoniki podobają mi się już od dawna. Charakteryzują się one przede wszystkim miłością do zapachów z Orientu i Arabii, a także do ich magicznej historii. Bardzo uwielbiam takie arabskie orientalne zapachy, więc tutaj wiem, że coś bym na pewno pokochała. Tak samo jak marzą mi się już od dawna podróże właśnie po takich orientalnych, arabskich krajach. Miałam okazję nieraz widzieć na żywo piękne arabki, ponieważ będąc we Francji np. tam nawet całe osiedla w miastach są zamieszkiwane przez tą narodowość. 

Jakie są więc perfumy niszowe?

Składają się one z najdroższych składników, takich jak ambra, kadzidło, damasceńska róża, egzotyczny oud lub drewno agarowe, absynt, proch strzelniczy, czy też liście jaśminu zbierane w księżycową noc. 


Dla mnie te perfumy Montale dalej są nieodkryte, tak samo jak perfumy Creed, które od ponad 250 lat wytwarza niezwykłe zapachy dla rodzin królewskich i innych wymagających klientów o wyrafinowanym guście.

Perfumy Creed z dumą nosiły wybitne postaci historyczne – królowa Wiktoria, austriacki cesarz Franciszek Józef i jego żona Sisi, Sir Winston Churchill i prezydent John F. Kennedy. Creed także dzisiaj pozostaje marką rodzin królewskich i przywódców państw, perfum Creed używają na przykład Michelle Obama i Kate Middleton.



A czy w Waszych kolekcjach kochani znajdą się niszowe perfumy?



pozdrawiam,
Donna

21 cze 2021

Letnie zapachy do domu - duże świece Yankee Candle.

Witam,



Trochę żałuję, że nie mam balkonu, czy tarasu - bo chciałabym sobie urządzić taki letni wakacyjny kącik, w którym bym miło spędzała letnie długie wieczory. Wygodne ogrodowe kanapy, milusie kocyki, poduchy, dekoracyjne lampiony, latarenki, pachnące świece o zachodzie słońca itd. itp. Może kiedyś, moja złota rączka coś wymyśli i zrobi koło domu miejsce tarasowe, z zadaszeniem i wygodnymi fotelami? Byłoby cudownie :) Wspominając więc o pachnących świecach to jedne z moich ulubionych są oczywiście duże świece od Yankee Candle. Długo się palą, są bardzo wydajne i mają dużo pięknych zapachów w swojej kolekcji. Lubię też te z Bath and Body Works, ale ich miałam do tej pory mało, nie mniej jednak ich etykiety już na sam widok mega przyciągają do siebie.


Jak to jest więc z tymi świecami u mnie - nie da się ukryć, ale bliskie są mi jednak te z Yankee Candle, dlatego też, że więcej znam je chociażby z wosków. A woski, jak i świece nie różnią się od siebie pod względem zapachu, jedynie tylko formą wyglądu. Wosk roztapia się w kominku, a świeca pali w szklanym słoiku.

Mam kilka ulubionych zapachów, które lubię palić niezależnie od pory roku. Jest także mnóstwo nowych letnich zapachów, które nie są ciężkie, duszące, więc spokojnie tutaj preferencje są pod każdy indywidualny gust. Ja np. lubię zapachy kwiatowe, świeże, tropikalne, zapachy orientalne, czasem coś kokosowego, czy o zapachu kawy. Wybieram przeważnie to, na co w danym momencie mam ochotę :)

Wybierając letnie zapachy do domu - ocieplam moje wnętrze, świece zawsze dają u mnie efekt przytulnego klimatu. Bijący od nich blask, to coś co jest przyjemne dla oka. Dodatkowo pachnący aromat dodaje mi zawsze tego miłego akcentu. W końcu kto nie lubi pachnących aromatów, zapachów we własnym domu? Uważajmy też by świece nie zostawiać samych w pomieszczeniu, bez nadzoru - ogień to ogień i lepiej dmuchać na zimne. W przypadku świec Yankee Candle to one zawsze palą się spokojnie, równie - pod warunkiem, że odpowiednio przytniemy knot. Są też dodatkowe osłonki na palącą się świecę, więc warto się też w taką zaopatrzyć. Uważam też od zawsze, że świece są dobrym pomysłem na prezent - teraz kiedy jest ich tak mnóstwo, a co chwile pojawiają się różne nowości, można dostać świeczkowego szału. Ich przyciągające etykiety, nie wspominając o zapachu - skusza każdą świeczkomaniaczkę.


A Wy kochani wybieracie letnie zapaszki do swoich domów?
Czy jednak jesteście zwolennikami jesiennych długich wieczorów przy świecach?



pozdrawiam,
Donna

20 cze 2021

Moje ostatnie produkty z marki Colgate.

Witam,



W higienie jamy ustnej stawiam już od dłuższego czasu na pasty bez fluoru, szczoteczki bez plastiku itp. W ostatnim projekcie denko wspominałam, że do Colgate nie powrócę już, bo mam spory zapas past bez fluoru, past naturalnych i tak używam szczoteczki elektrycznej, a jak już mam wybrać zwykłą szczoteczkę, to wybieram wersję bambusową. Okazało się, że moje zapasy naprawdę pękają w szwach, jeśli chodzi o kategorię higieny jamy ustnej, że znalazłam w nich jeszcze jedną, na szczęście już ostatnią pastę Colgate i jakieś zwykłe ala szczoteczki, które kiedyś chciałam bardzo poznać. Myślę, że wybierałam je ze względu na jakiś wyjazd, by mieć nową pastę i dwie szczotki, hmm a było to dawno temu, bo obecnie na taką pastę, czy szczoteczki to szczerze mówiąc bym nie spojrzała na zakupach. Dobrze, że okres przydatności do zużycia jest do końca roku, więc spokojnie pomyślałam, że chcę to zużyć, by już nie używać dziadowskich tanich past. W rodzinie u mnie nie chcą używać past z aktywnym węglem, czyli typowo "czarnych" więc tak naprawdę nie miałam jej też komu dać. Jaką miałam "przygodę" z tą pastą? Już opowiadam....


Moje zęby odpukać na ogół są mocne, nie mam problemów z próchnicą, zęby nie bolą mnie tak, abym miała leczyć i leczyć jeden po drugim. Kanałowo może miałam raz w życiu leczenie, a tak to odpukać nic więcej poważnego nie. Dbam o zęby naprawdę wzorowo, jeśli miałabym to porównać np. z innymi których znam i widzę ich stan uzębienia. Wracając do tego jak dbam o zęby, używanie past bez fluoru, płynów do płukania, niekiedy typowo past specjalistycznych - naprawdę poprawiło jeszcze ich stan, więc narzekać na zęby u mnie to rzadkość. No i zaczęło się jak tylko użyję pasty m.in taką jak chociażby ta z Colgate, która ma fluorek sodu. Zęby od razu stają się wrażliwe. Poznaję to szybko chociażby po tym, jak nastał sezon na zimne lody, zimne napoje i moje zęby stają się wrażliwe, że ból pojawia się przy zimnym kontakcie. Nigdy tego nie mam, kiedy używam past bez fluoru, więc coś tu jest nie tak. Nie od dziś wiadomo, by unikać fluoru, chociaż wiem, że zaraz znajdą się Ci co będą się upierać, że fluor musi być. Dentysta nie powie, że fluor szkodzi, a będą namawiać, by go stosować. 

A jaka jest ta pasta Colgate Advanced White Charcoal? - Nie przypadła mi do gustu. Jej miętowy posmak jest słodki, który zaraz znika i nie pozostawia świeżości. Szybko też tworzy się piana w ustach, która staje się w smaku nijaka, a ja tego nie lubię. Dla mnie pasta ma być na tyle ostra-miętowa by czuć było na dłużej świeżość. Swego czasu pasty z aktywnym węglem stały się też popularne i modne, dlatego wiele marek chce mieć i takie w swoich ofertach. Pasty, które z wyglądu są czarne, a zaraz przy myciu stają się "szare" wcale nie są dobre. Prawdziwe czarne pasty z węglem są cały czas "czarne", dlatego przy tych tańszych wersjach to tylko znikoma zawartość.


Co do szczoteczek są one o miękkim włosiu, ale jak dla mnie są za bardzo delikatne. Kto lubi i musi stosować wersję soft - to może spróbować. Razem z pastą czyszczą zęby, ale przy innych pastach, czy szczoteczkach czułam lepsze efekty niż tutaj przy tym konkretnym zestawie. Każdy lubi co innego, więc pod tym względem napisałam tylko swoje odczucia.
Dawniej lubiłam Colgate, bo past na rynku nie było aż tak dużo do wyboru, (miałam też swoją jedną ulubioną wybielającą, która dawała fajne widoczne efekty), ale obecnie kiedy ta kategoria się mega rozwinęła i past pojawiło się tych naturalnych, tych bez fluoru całe mnóstwo - wolę zdecydowanie coś lepszego, niż bez urazy przereklamowane coś, co tak naprawdę u mnie szkodzi, niż pomaga.



A Wy kochani macie swoje ulubione czarne pasty z węglem aktywnym? Co myślicie o plastikowych szczoteczkach? Mnie np. ucieszyło to, że Colgate ma też w swojej ofercie szczoteczkę bambusową, mam nadzieję, że zamieni te plastiki na szczoteczki eco :)



pozdrawiam,
Donna

19 cze 2021

"Gorące sekrety" Rozpalające opowiadania na gorące lato! Wydawnictwo Lipstick Books.

Witam,



Czy nadchodzące lato będzie słoneczne? Nie wiadomo. Na pewno będzie gorące. Jak nowa książka GORĄCE SEKRETY niegrzeczne opowieści od wydawnictwa Lipstick Books. W letnie dni najbardziej lubię czytać książki w ogrodzie, dlatego lubię zaszyć się gdzieś w cieniu, lub nawet na słońcu, jeśli nie jest zbyt mocne i oddać się lekturze. Przy okazji łapię też ładną opaleniznę i dawkę witaminy D3, czyli wszystko to co potrzeba mi w czasie relaksu. Moja ostatnia lektura na gorące dni, które właśnie nastały to świeżutka książka, która swoją premierę dopiero będzie miała 30 czerwca 2021, a ja mam okazję czytać jej przedpremierowy przedruk. Jeśli pamiętacie Gorącą gwiazdkę to w jednym z opowiadań w tutejszej książce można spotkać tych samych bohaterów - a które to opowiadanie to już nie zdradzę, być dać Wam trochę niepewności.


Każdy z nas ma jakieś sekrety, niektóre wywołują jedynie rumieniec wstydu, inne zaś odkryte mogą wywrócić życie do góry nogami. A jeśli te sekrety dotyczą sfery erotycznej czy miłosnej, tym mocniej staramy się je chronić przed oczami innych. Nic tak bowiem nie rozpala kobiecej wyobraźni jak tajemnica…

W siedmiu opowieściach autorki poruszające serca czytelniczek zapraszają nad morze, w góry, nad jeziora i wyprawy w nieznane. W każdej kryje się pewien sekret. Sekret tylko dla dorosłych.

Tajemnice letnich romansów odkryją przed nami Katarzyna Berenika Miszczuk, K.A. Figaro, Maya Frost, Anna Kasiuk, Jagna Rolska, Agnieszka Rusin i Zuzanna Arczyńska, które już nieraz rozbudzały kobiecą wyobraźnię.

Data premiery: 30-06-2021
Liczba stron: 352
Wydawca: Lipstick Books
Autor: Praca zbiorowa
Format: 135 x 202
ISBN: 978-83-280-8940-2
Kategoria Wydawcy: Romans
Typ okładki: miękka ze skrzydełkami


Książka Gorące sekrety jest napisana przez wspaniałe kobiety, autorki. Zapraszam na profile Pań na instagram:
K.A. Figaro @figaro_autor
- Maya Frost @mayafrost_autorka
- Anna Kasiuk @annakasiuk_author
- Jagna Rolska @jagnarolska
- Agnieszka Rusin @agnieszka.rusin.16_pisarka
- Zuzanna Arczyńska @zuzannaarczynska
To zbiór opowiadań, które są podzielone na rozdziały. Mi dobrze się ją czytało, a nawet bardzo szybko. Każdy rozdział to inna i wciągająca, aczkolwiek krótka opowieść. Momentami robi się gorąco, tajemniczo, ciekawie więc jeśli ktoś chce się oderwać i przejść w świat romansów - polecam tą gorącą lekturę na wakacyjne i upalne dni.

SEKRET POŻĄDANIA
Gabriel jest właścicielem sekretnego elitarnego klubu, którego członkowie mogą spełniać najskrytsze fantazje seksualne. Pewnego dnia na drodze Gabriela zjawia się ognistowłosa Dagmara, dziennikarka o temperamencie równie gorącym co kolor jej włosów. Niestety, nie staje się kolejną zdobyczą Gabriela mimo jego starań. Czując pożądanie mężczyzny, stawia mu pewien warunek...

JESTEM KOBIETĄ
Joanna i Agnieszka mają wszystko – mężów, luksusowe domy i dobrze prosperujące interesy. Wiodą wygodne, choć nieco nudne życie. Ich mężowie bowiem zajmują się głównie pracą, nieco je zaniedbując, zwłaszcza w sypialni. Upalny bezruch przerywa młody przystojny ogrodnik, który niespodziewanie zastępuje ich starego pracownika.

TAJEMNICZA POKUSA
Dawid i Maciej lecą razem na wakacje na Kretę. Obaj chcą się zabawić i korzystać z licznych uroków pięknej wyspy. Na drodze Dawida staje jednak tajemnicza nieznajoma. Wydaje się bardzo bezpośrednia i otwarta na letnią przygodę. Bo przecież mężczyzna nie wierzy w miłość. Czy greckie noce odmienią życie Dawida i przyniosą mu coś więcej niż letni romans?

DZIEWCZYNA RATOWNIKA
Kirył śmiertelnie się nudzi na wieżyczce ratownika, pilnując kolejnych turnusów kolonistów spędzających wakacje nad jeziorem Bajkał. Może to lato nie będzie jednak tak do końca stracone i jak zwykle uda mu się poderwać jakąś dziewczynę. Zwłaszcza że plażą akurat przechadza się obłędna piękność.

ELIKSIR
Ewa zakłada pensjonat i jako księgowego zatrudnia tajemniczego Adama Iskrzyckiego. Im bardziej jednak próbuje go uwieść, tym bardziej jej się to nie udaje. Mężczyzna jest bowiem wyjątkowo skryty. I jako jedyny wydaje się odporny na jej urok. Taka zniewaga to dla Ewy wyzwanie. Podejmuje kolejną próbę. Warzy eliksir miłosny.

KIM TY JESTEŚ?
Anette jest skromną, cichą, zwykłą dziewczyną. Pracuje w kwiaciarni i czeka na księcia na białym koniu, który zjawi się u niej w pracy, a ona zakocha się od pierwszego wejrzenia. A potem będą żyli długo i szczęśliwie. Pewnego dnia rzeczywiście w jej życiu pojawia się Ernest. Jest ideałem. Przystojny, szarmancki, uprzejmy, od razu wpada dziewczynie w oko.
Szybko proponuje wspólny wyjazd na wakacje.
Już po drodze okazuje się jednak, że chłopak nie do końca jest taki kryształowy.

JEDWAB HRABINY
Pochodząca z zacnego, lecz zubożałego szlacheckiego rodu młodziutka Cecylia dzięki małżeństwu ze starszym hrabią Osnowieckim zyskała bogactwo, prestiż i szczęście. Niestety, prysło ono wkrótce po ślubie, ponieważ mąż nagle zmarł. Cecylia próbuje zachować niezależność, jednak majątek męża i młoda wdówka są łakomym kąskiem dla bratanka hrabiego. Na horyzoncie pojawia się jednak młody kapitan Antoine. Cóż z tego, skoro Cecylii nie wolno nigdy więcej wyjść za mąż.




pozdrawiam,
Donna

18 cze 2021

Koreańskie maseczki KORIKA do twarzy. Moje 3 top.

Witam,



Maseczki Korika znam już od kilku dobrych lat. Bardzo lubię do nich powracać, bo są przeze mnie sprawdzone i nigdy mnie nie zawodzą. Najczęściej zamawiam je przez internet. Są one w płacie, więc jeśli ktoś lubi taką formę maseczek to ja naprawdę polecam poznać Korikowe koreańskie maseczki. Ja byłam i jestem nimi zachwycona i zadowolona odkąd je poznałam. Teraz najczęściej je wykonuje na wieczór, kiedy są ciepłe dni, a moja skóra twarzy potrzebuje nawilżenia i regeneracji np. po opalaniu. Fajnie też jak na kilka minut dam je do lodówki, by przyłożony płat do skóry, dodał takiego orzeźwienia. To moje małe domowe Spa, które tak lubię i polecam wszystkim. Naprawdę przy systematycznym używaniu maseczek stan i kondycja skóry bardzo się poprawia. Nie jest taka spięta, szara - jest wypoczęta, zadbana i zdrowa. Myślę, że kiedy nabierzemy systematyczności, będzie to już tylko przyjemny wieczorny rytuał. 

 Moje 3 wersje top tych koreańskich masek to:
KORIKA NaturBeauty maska eksfoliująca w płacie
KORIKA NaturBeauty maska odżywcza w płacie
KORIKA NaturBeauty maska rozświetlająca w płacie

W zależności jaka to jest maska takie ma swoje właściwości. Jedna z nich odżywia, druga rozświetla, a trzecia oczyszcza i delikatnie złuszcza. Maski są mega nasączone, przez co skóra zaraz po ściągnięciu jest taka aż mokra. Na sam koniec opuszkami palców delikatnie wklepuje resztki z maski i rozprowadzam też na szyje, czy dekolt. 


Maska odżywcza:
Działanie:
- zapewnia równowagę hydrolipidową
- wygładza nierówności i zmarszczki
- łagodzi, rozświetla i zmiękcza skórę
- wzmacnia, odświeża i dodaje witalności

Skład:
wyciągi z migdałów – odżywiają, nawilżają i rozświetlają
ekstrakt z kokosa – zmiękcza, łagodzi i chroni
woda lodowcowa z Islandii – wzmacnia, dodaje witalności i świeżości


Maska łagodząca:
Działanie:
- głęboko odżywia i nawilża
- dodaje witalności, blasku i świeżości
- wygładza zmarszczki i wzmacnia cerę
- energetyzuje i poprawia wygląd skóry

Skład:
wyciągi z liczi – odżywiają, nawilżają i rozświetlają
ekstrakt z oczaru wirginijskiego – działa przeciwzapalnie
woda lodowcowa z Islandii – wzmacnia, dodaje witalności i świeżości


Maska eksfoliująca:
Właściwości:
- odżywia skórę i przywraca prawidłowy stopień nawilżenia
- nadaje skórze delikatności i sprężystości
- przyjemnie odświeża
- rozjaśnia cerę i przywraca jej witalność

Skład:
wyciąg z papai - oczyszcza, złuszcza i nawilża
ekstrakt z gujawy pospolitej - posiada właściwości antyoksydacyjne
woda lodowcowa z Islandii - dodaje witalności i świeżości



A Wy kochani lubicie maseczki Korika?


pozdrawiam,
Donna

17 cze 2021

Już najwyższa pora przygotować stopy na lato! Elektryczny pilnik i skarpetki złuszczające moje must have!

Witam,



Bardzo lubię takie produkty jak gadżety z kategorii Beauty/Uroda, które ułatwiają domową pielęgnację, czy domowe zabiegi. Pod tym względem staje się już być wymagającą osobą i lubię ułatwiać sobie niektóre czynności. Rynek kosmetyczny także pod tym względem ładnie się rozwija, co mnie bardzo cieszy.

Nadchodzące lato, które już do Nas zawitało, zmusza mnie do szczególnej pielęgnacji, kiedy wiem, że w tym okresie ubieram lekkie ubrania, przewiewne obuwie i chcę czuć się wtedy zadbaną kobietą. Wizytówką są nie tylko moje dłonie, promienna twarz, opalone ciało, ale wzrok przyciągający też zadbane stopy. To o nich często zapominamy. Ja staram się cały rok o nie dbać, przede wszystkim nawilżać suchą skórę pięt i nie dopuszczać do pęknięć. W tym okresie miewam też dolegliwość jak potliwość stóp, co wiąże się z częstszym dbaniem o nie w sposób szczególny. Odpowiednie preparaty łagodzące ten problem oraz systematyczne złuszczanie naskórka, kąpiele spa, używanie peelingów, pilników, czy skarpetek złuszczających to u mnie nr. 1 w pielęgnacji.


Dlatego dziś kochani opowiem Wam, co można znaleźć w mojej pielęgnacji :) A znaleźć można wodoodporny elektryczny pilnik do pięt Scholl Velvet Smooth Pro oraz złuszczającą maskę do stóp L'biotica, która złuszcza i peelinguje - jest to tańsza opcja, ale równie dobrze skuteczna. 


Elektryczny pilnik do stóp Scholl Velvet Smooth Pro niezawodnie usuwa suchą, twardą i zrogowaciałą skórę całkowicie bez wysiłku. Akumulator posiada miękką, ergonomicznie ukształtowaną rączkę, dzięki czemu można go wygodnie używać nawet w wannie czy pod prysznicem. Ponadto specjalnie zaprojektowana głowica działa równie skutecznie zarówno na suche, jak i na mokre stopy. Przekonasz się, że za kilka minut Twoje stopy będą wyglądać jak po wizycie w salonie kosmetycznym.

Pilnik posiada wiele zalet:
- jest bardzo skuteczny już przy pierwszym użyciu
- delikatnie usuwa twardą i zrogowaciałą skórę
- pozostawia skórę stóp cudownie miękką
- nadaje się również do stosowania pod prysznicem lub w wannie
- dzięki ergonomicznej rączce doskonale leży w dłoni
- oferuje 2 prędkości
- łatwy do naładowania

Sposób użycia:
Pilnik Scholl Velvet Smooth Pro włącz i delikatnymi okrężnymi ruchami zacznij usuwać twardą i zrogowaciałą skórę na stopach.

Od ponad miesiąca mogę się cieszyć tym świetnym elektronicznym pilnikiem do pięt Scholl Velvet Smooth Pro. Jest on wodoodporny, więc możemy zabierać go pod prysznic, czy nawet przy dłuższej kąpieli. O takim właśnie pilniku marzyłam już od dawna! Bardzo on ułatwia mi moją pielęgnację stop i świetnie się sprawdza. Jest łatwy w obsłudze, posiada też ładowarkę, a efekty są rewelacyjne! Myślę, że każda nowoczesna kobieta, taki gadżet powinna mieć w swojej łazience. Ja mega się z niego cieszę. Dobrą opcją jest to, że wkłady można wymieniać i kupić osobno, bez wymiany całego pilniku. W moim najbardziej spodobało mi się to, że są dwie prędkości przez co mogę sobie wybrać stopień szybkości. Efekty? Gładziutkie i zadbane pięty bez zbędnego tarcia pumeksem :) Polecam!


Drugą alternatywą kiedy ktoś nie posiada takiego pilniku, są skarpetki złuszczające. Maska, którą ja poznałam z marki L'biotica stworzona jest na bazie aktywnych kwasów roślinnych, które skutecznie usuwają martwy naskórek, odciski oraz wszelkie zgrubienia i zrogowacenia skóry stóp. 

Jej skład to m.in:
- aktywne kwasy roślinne - pomagają usunąć martwy, zrogowaciały naskórek
- mocznik, ekstraktu z owoców papai, cytryna - zapewniają pielęgnację i regenerację
- wyciąg z rumianku - koi świeżo złuszczoną i odnowioną skórę

Skarpetki/maskę taką pozostawia się na stopach od 90 do 120 minut, w zależności od kondycji skóry. Po tym czasie należy zmyć pozostałości pod ciepłą wodą. Skóra zaczyna się złuszczać po ok 4 do 10 dni. W tym czasie nie wolno używać pumeksów, tarek i innych środków. Długość złuszczania również zależy od kondycji skóry. Ja np. wiele już używałam różnych takich skarpetek, nie zawsze byłam zadowolona z końcowego efektu. Były takie co w ogóle nie złuszczały mi naskórka, a tylko niektóre na mnie dobrze działały. Ta maska należy właśnie do tych przy której skóra schodziła i z efektu byłam zadowolona. Najlepiej takie zabiegi wykonywać w dniach kiedy będziemy nosić skarpetki, wtedy też skóra nie będzie łuszczyć się pozostawiając wszędzie ślady.


Z obu produktów jestem zadowolona. Pilnik obecnie zajmuje u mnie pierwsze miejsce w pielęgnacji stóp, jeśli chodzi o zadbane pięty. Wcześniej jednak dobrze jest też wymoczyć stopy w ciepłej wodzie z jakąś przyjemną solą, wysuszyć i dopiero zabierać się za dalsze etapy pielęgnacyjne. Skarpety złuszczające także są pomocne kiedy np. mamy zaplanowany urlop i wyjeżdżamy nad wodę, więc dwa tygodnie wcześniej taki zabieg też możemy wykonać, by stopy miały czas na złuszczanie i stały się gładkie oraz odnowione :)

A Wy kochani jak dbacie o stopy na nadchodzące lato 2021?



pozdrawiam,
Donna

16 cze 2021

Kolagenowa pielęgnacja z BingoSpa - delikatny krem, maska błotna do twarzy.

Witam,


Mam takie zdjęcia w folderach, które nieraz leżakują bardzo długi czas, zanim zrobię z nimi wpis, choć produkty były już jakiś czas temu zużyte. Czasem myślę, że skasuję je, odpuszczę, ale przecież kiedyś poświęciłam na to czas, by je wykonać jak również są to produkty które np. dostałam na spotkaniu blogerek. Nie podchodzę do tego w ten sposób jak inni, że kiedy napiszę relację z Eventu to później już ślad o kosmetyku zaginął. Ja po prostu trzymam się dat ważności i za koleją sobie dany produkt otwieram i używam, lub kiedy coś mi się kończy.

Dlatego dziś wpis z typu nadrabiam zaległości i przedstawiam dwa kolagenowe produkty do pielęgnacji twarzy z Bingo Spa. Nawet lubię tą markę i wybrane z niej produkty także. Poznałam m.in maskę błotną do twarzy z kolagenem i krem do twarzy z kolagenem. Oba produkty mają podobne opakowania, więc za każdym razem trzeba czytać etykietę co chcemy użyć, jeśli np. trzymamy je obok siebie. Wydaje mi się też, że swego czasu miałam już podobną maskę błotną, tylko że była ona w odkręcanym pojemniczku i taka forma zapakowania była lepsza, niż ta obecna. Ale o tym już poniżej.


Kolagen BINGOSPA to czysty niezhydrolizowany kolagen natywny z zachowaną trójspiralną strukturą helisową. Terapia kosmetyczna rozpuszczalnym kolagenem zawartym w kremie BINGOSPA skutecznie powstrzymuje objawy procesu starzenia się skóry ludzkiej poprzez uzupełnienie w niej bilansu tej formy kolagenu. Główną funkcją rozpuszczalnego kolagenu jest jego działanie, jako wysoce skutecznego czynnika naturalnego dla zatrzymania i podniesienia zawartości wilgoci w skórze. Podwyższeniu ulega nie tylko wchłanialność wody przez skórę, lecz również jej elastyczność, zwłaszcza w okolicy okołooczodołowej.

W przypadku aplikowania kolagenu na suchą skórę kremu kolagenowego w ciągu 30-45 dni, elastyczność wzrasta o 0,23nm.

Delikatny krem z kolagenem BINGOSPA przeznaczony jest do pielęgnacji skóry dojrzałej, zmęczonej lub przesuszonej nadmiernym działaniem czynników środowiskowych. Uzupełniając niedobór rozpuszczalnego kolagenu w skórze, krem BINGOSPA działa regenerująco i wygładzająco, przywracając jej świeżość i właściwe nawilżenie.

Kremem byłam super zaskoczona, nawet nie spodziewałam się, że będzie taki dobry. Konsystencja biała, lekko kremowa, ale treściwa i ładnie pachnąca. Szybko się wchłaniała i nie pozostawiała żadnej tłustej powłoczki, czy świecącej warstwy. Pamiętam, że przy jego pierwszym użyciu skóra trochę piekła. Myślałam że to jakaś reakcja na uczulenie, ale było ono tylko jeden raz, więc uznałam, że nic takiego się nie działo. Krem naprawdę okazał się być dobrym nawilżającym kremem, który przynosił odpowiednie nawilżenie. Sprawdził się pod makijaż, nie zapychał - po prostu byłam z jego używania zadowolona. Jeśli ktoś szuka kremu z kolagenem, może na początek poznać ten. 


Błotna maska do twarzy BINGOSPA z kolagenem to preparat na bazie Czarnego Błota z Morza Martwego charakteryzującego się silnym działaniem odżywczym na skórę. Jest nadzwyczaj skuteczne w walce z problemem przetłuszczającej się skóry, niezastąpione w pielęgnacji cery tłustej i mieszanej oraz nieocenione w zwalczaniu trądziku i wykwitów skórnych wywołanych łojem zatykającym pory skóry. Maska błotna BINGOSPA ma dobroczynny wpływ na pory skóry - odtyka je, ściąga, dezynfekuje, pielęgnuje, oczyszcza, co może owocować zmniejszeniem wydzielania się łoju i zmniejszeniem ryzyka pojawienia się zmian trądzikowych.

Maska błotna BINGOSPA zawiera składniki aktywne:
10% naturalnego błota z Morza Martwego
5% rozpuszczalnego kolagenu

Opakowania produktów to niby wygodna pompka i higieniczna aplikacja, o ile krem do twarzy super się wydostawał, tak maskę już ciężko było wydostać. Początek nawet był tragiczny, gdyż pompując, pompując, pompując... nie przynosiło to żadnych efektów, bo średnio gęsta maska nie chciała za nic w świecie się wydostać. Odkręcałam więc całkiem tą pompkę całą i jakoś sobie radziłam w wydostawaniem tej maski. Nie było to łatwe zadanie, dlatego że konsystencja średnio gęstego błotka to utrudniało. Maska podobnie jak krem za pierwszym razem spowodowała pieczenie skóry. Czasem tak już miałam przy wersjach błotnych przy innych preparatach, że jednorazowo skóra łagodnie piecze. Owa błotka maska z kolagenem także okazała się być fenomenalna. Moja tłusta skóra lubi tego typu produkty, więc zawsze gdzieś to sebum jest lepiej oczyszczane. Skóra po zmyciu już maseczki robiła się ładnie gładka, miękka, bardzo świeża, koloryt się wyrównywał. Byłam naprawdę z niej zadowolona. Razem stosowane produkty uzupełniały się fajnie, maska nie tylko oczyszczała, ale i lekko napinała skórę, a krem zapewniał nawilżenie i miękki naskórek. 



Z serii kolagenowej posiadam także serum/kremowy żel do mycia twarzy i równie dobrze jest ono dobrym produktem. Kochani lubicie produkty od BingoSpa?




pozdrawiam,
Donna
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...