31 mar 2020

Bioaktywny morski kolagen Collalloc dla mojego i Twojego zdrowia!

Witam,



Z początkiem lutego rozpoczęłam swoją kurację z bioaktywnym morskim kolagenem - Collalloc. Od czasu do czasu przeprowadzam sobie takie zdrowotne kuracje w ciągu roku i łykam różnorodne suplementy diety. Już sama nazwa wskazuje 'suplement' diety, czyli coś dodatkowego do Naszej diety. Zawsze jak czytam wypowiedzi typu, ja nie łykam suplementów, bo witaminy dostarczam przez jedzenie, no cóż - dzisiejsze chemiczne jedzenie jest jakie jest, każdy o tym wie, więc nie da się dostarczyć tyle witamin i składników odżywczych ile potrzebujemy. Podobno w dzisiejszym przetworzonym jedzeniu jest o 20% mniej witamin niż jeszcze kilkanaście lat temu, dlatego łykanie sprawdzonych i naturalnych suplementów, czy witamin u mnie w diecie zawsze można spotkać. Tym razem postawiłam na bioaktywny kolagen morski. Z wiekiem każdy dorosły człowiek będzie go potrzebował, bo jest to ważne białko budulcowe, a tylko do pewnego wieku jest ono wytwarzane. W młodości mogliśmy skakać, biegać, Nasze stawy, czy kości były mocne, zdrowe, a my pełni wigoru. Przy osiąganiu z każdym rokiem lat - kolagen będzie czymś, co bardziej docenimy właśnie na Nasze kości, ale nie tylko. Moja Śp. babcia kiedy była już na tym etapie swojego życia, że nie mogła chodzić, zawsze powtarzała mi i mówiła dbaj o swoje nogi, kolana, stawy i nie strzelaj tak na kościach ręki! Teraz wiem co miała na myśli ;) że kiedy na starość nie będę tak odczuwała bólu jak ona w nogach, czy w stawach. Dlatego bardzo się cieszę, że jeszcze w młodym moim wieku, mogłam przeprowadzić sobie taką kolagenową zdrowotną kurację i mam nadzieję, że nie będzie ona ostatnią. 

Jak więc oceniam przyjmowanie kolageniu po dwóch miesiącach czasu? 
Zapraszam Was kochani na dzisiejszy wpis.


Collalloc promuje naturalne piękno, ruch bez bólu i zdrowie ogólne:


Uroda collalloc - poprawia stan skóry, spowalnia proces starzenia, niweluje zmarszczki, rozstępy i cellulit. Twoja skóra będzie gładka, wysoce nawilżona i odżywiona. Wzmocnią się włosy, zwłaszcza ich wzrost, objętość, elastyczność i siła. Poprawi się stan paznokci, tak, że nie będą się rozdwajać ani łamać.

Ruch collalloc - umożliwi ci ruch bez bólu. Chrząstka stawowa, więzadła i ścięgna zostaną odpowiednio odżywione. Prewentywnie stłumisz objawy artretyzmu. Po wysiłku będziesz się szybciej regenerować i budować masę mięśniową. Zachowasz więcej energii.

Zdrowie collalloc - przyspiesza metabolizm, wspomaga efektywność diet. Zapewnia ochronę przewodu pokarmowego i obniża przepuszczalność jelit. Polepsza sprawność układu krążenia i zdrowie serca. Twoja ogólna odporność zostaje wyraźnie wzmocniona.


Moja kuracja jest na trzy miesiące, ale ja po dwóch chciałam już o niej napisać, bo widzę efekty na plus. Collalloc to wygodne saszetki, które były dobrze zapakowane w kartoniku. Każda saszetka to jedna porcja na dzień. Jest ona w formie białego, czystego proszku, którą rozpuszcza się w wodzie, w soku, smoothie, a nawet producent zaleca, że można rozpuszczać w mleku. Ja rozpuszczałam albo w przegotowanej letniej wodzie, albo dodawałam do ulubionych soków owocowych, które sama przyrządzam sobie w domu w blenderze, czy sokowirówce. Jeśli była to sama woda, to smak jej był nijaki, bo sam czysty kolagen jest bez smaku, zapachu, a nawet barwy, no może barwa była taka jasno-mętna.


Częste picie sycących owocowo-warzywnych smoothie przez zimowy okres wraz z bio aktywnym kolagenem morskim odwdzięczyło mi się szybko mocnymi paznokciami. I choć obcinałam je na krótko, tak kiedy odrastały stawały się one silniejsze, mocniejsze - nie rozdwajały się, ani nie łamały. Przestałam też malować je lakierami. Paznokcie odżyły i szybko się zregenerowały. Podobnie mam, kiedy przyjmuje ogólnie witaminy na skórę, włosy i paznokcie - tu nie patrze na ilość dawkowania pod względem jak sugeruje producent, tylko czytam skład i jeśli widzę ile mg ma dany składnik ja łykam je w większych dawkach przez kilka dni. Organizm zawsze chce więcej witamin i składników odżywczych, niż to co pisze czasami na opakowaniu. Przy stresie i szybkim trybie życia, witamin potrzebujemy zdecydowanie więcej.


Dla zwiększenia efektywności i wchłaniania się samego kolagenu miałam też witaminę C w proszku. Lubię też i taką wersję, niż standardowe pastylki i ją też chętnie dawałam do soków. Dla mnie prawie każdy sok musi być kwaskowaty. Przy dodaniu czasami do smoothie banana, soki są dla mnie za słodkie, takie za mdłe. Dawka konkretnej witaminy C zawsze ten sok mi orzeźwiała i dawała powera. Takiego przysłowiowego kopa! Ogólnie witamina C jest chyba tego sezonu u mnie najważniejszą witaminą i najbardziej popularną. Łykam ją naprawdę w dużych ilościach, a zwłaszcza teraz gdzie panują wirusy z tą witaminką ja i moja rodzina się nie rozstajemy.

Podsumowując kurację: Oceniam ją na tak! Mam wzmocnione paznokcie, nie bolą mnie stawy (czasami pokazywałam na stories moje domowe treningi na chodziarzu, początkowo czułam zakwasy, ale z każdym dniem było coraz lepiej). Kolagen wpłynął też na moją dietę, wiem że wpłynął też na detoks. Przez picie dużych ilości soków, czułam się pełna energii (pomijając dni, kiedy moje niskie ciśnienie dawało o sobie znać i wtedy czułam i czuje się fatalnie - ale to mija 'uroki niskiego ciśnienia'). Czuję się też oczyszczona, co widzę, że moja skóra na twarzy nie ma żadnych niedoskonałości, jest czysta! - zmarszczki niestety nie zniknęły, ale ja uwielbiam się śmiać, więc tu mi nawet sam kolagen nie pomoże, więc zmarszczki są naturalnym etapem w życiu i musimy je zaakceptować. 


Kochani jeśli chcecie wzmocnić swoje kości, stawy, skórę, czy paznokcie polecam Wam przeprowadzić takie kolagenowe kuracje. Aktualnie, kiedy dużo siedzimy w domu, ze względu na akację zostań w domu, mamy mało ruchu i różnych sportów na świeżym powietrzu. Już teraz warto zabezpieczyć się, kiedy wrócimy do normalności, czy treningów na siłowni, biegów na zewnątrz, jazdy na rowerze, czy spacerów. Nasze zastałe kości i stawy mogą tego nie wytrzymać i łatwo wtedy o różne kontuzje.




pozdrawiam,
Donna 


29 mar 2020

Jak żyć? Poradnik dla nieogarniętych - autorki Marie Robert. Filozoficzna pomoc w 12 opowieściach.

Witam,



Miałam okazję przeczytać niedawno bardzo ciekawą książkę autorki Marie Robert, brakowało mi tylko czasu, by ją tutaj zaprezentować, zaraz po przeczytaniu, ale udało się i nadrabiam już swoje małe zaległości. To książka o tytule: Jak żyć? Poradnik dla nieogarniętych. Jej premiera miała miejsce 26 lutego '20

Nawet nie wiemy jak wiele codziennych sytuacji może nas wyprowadzić z równowagi. A co na Nasze problemy odpowiedzieliby wielcy filozofowie? Hm czemu akurat właśnie oni? A to dlatego, że w książce tej jest przedstawionych 12 opowieści i 12 doktryn filozoficznych, które pomogą nam poradzić sobie z codziennymi kryzysami. Kiedy zobaczyłam sam tytuł bez wcześniejszej streszczonej zapowiedzi, spodziewałam się po tym poradniku czegoś innego, bardziej typowego i sztywnego poradnika, takiego współczesnego. Tu już po pierwszym rozdziale jakim była podróż do Ikei (w gruncie rzeczy opisana tak, jak w prawdziwym życiu większość z Nas ją prezentuje) i chęć pragnienia tego wszystkiego co między innymi znajduje się w tym sklepie, bo wszystko według Nas się przydaje z tego sklepu, a później i tak większość rzeczy ląduje w piwnicy, lub są nieużytkowane - to poradnik ten tak mnie wciągnął w czytanie, że nie mogłam się już od tej książki oderwać. Zapraszam Was kochani na informacje prasowe dotyczące książki, oraz moje podsumowanie na jej temat. 


Jak żyć? Na to pytanie próbowały odpowiedzieć najtęższe umysły przez stulecia. Niektórzy, snując na ten temat rozważania, zapisali się na kartach historii jako wielcy myśliciele, twórcy przełomowych koncepcji filozoficznych. Dlaczego w XXI wieku mamy zapomnieć o ich dorobku, przypominając sobie o teoriach filozofów takich jak Arystoteles lub Nietzsche tylko po to, by zaliczyć egzamin na studiach? Czas wyciągnąć filozofię z bibliotek i sprawić, by pojawiła się na imprezach, spotkaniach ze znajomymi, w pracy, a przede wszystkim – w chwilach, gdy tracimy panowanie nad sobą, pogrążając się w rozpaczy, złości i poczuciu beznadziei. Trudno o lepszą radę na wszelkie przeciwności losu niż słowa otuchy, które przetrwały stulecia, przekonuje Marie Robert. 

Gdy ogarnia nas trema, a stres paraliżuje, odejmując wszystkie życiodajne siły, jakiej wskazówki mógłby udzielić nam wątły i chorowity Fryderyk Nietzsche? Kiedy kolejny weekend zakończył się kacem i poczuciem winy, że zbyt duża ilość alkoholu znów spowodowała szereg niefortunnych zdarzeń – co powiedziałby na to Arystoteles i dlaczego to właśnie on ma dla nas najlepszą poradę? Gdy wielogodzinna wędrówka alejkami Ikei w poszukiwaniu wymarzonego regału doprowadziła nas do rozstroju nerwowego, jakimi słowami pocieszyłby nas siedemnastowieczny filozof Baruch Spinoza? Lub kiedy nasze życie przypomina komedię romantyczną bez happy endu, co na to wszystko rzekłby słynny twórca koncepcji miłości, Platon? 

Marie Robert w dowcipny i bardzo przystępny sposób przedstawia dwanaście koncepcji filozoficznych, które pomogą nam w radzeniu sobie z codziennymi kryzysami: smutkiem związanym z rozstaniem z ukochaną osobą lub śmiercią najdroższego psa, wybuchem niepohamowanej irytacji spowodowanej wizytą teściów lub kolejną nieudaną randką, bezradnością w walce z przeżywającym okres buntu nastolatkiem lub nadciągającym kryzysem wieku średniego. Chwilami, które rzucają nas na pożarcie wściekłości, łzom, poczuciu winy, niezrozumieniu i wstydowi. 

„Jak żyć? Poradnik dla nieogarniętych” to książka, w której współczesny człowiek, z całym swoim wewnętrznym chaosem, może przejrzeć się jak w lustrze i niespodziewanie odnaleźć odpowiedzi na swoje wątpliwości oraz zwątpienia w księgach, które powstały lata, wieki lub nawet tysiąclecia temu. 


Data premiery: 26-02-2020
Liczba stron: 192
Tłumacz: Magdalena Kamińska-Maurugeon
Wydawca: Buchmann
Autor: Marie Robert
Format: 142 x 202
ISBN: 978-83-280-7254-1
Kategoria Wydawcy: Poradniki Inne
Typ okładki: miękka ze skrzydełkami


Książkę naprawdę szybko się czyta, bo jest napisana prostym językiem. Język ten jest także lekki i humorystyczny. Czegoś mi też w niej brakowało, może bardziej rozwiniętych tematów? Hm, sama nie wiem, bo te rozdziały tak szybko mi uciekały w czytaniu, że miałam takie wrażenie. Każdy rozdział to inna opowieść, krótkie jej przeanalizowanie i wyciągnięcie wniosków jak filozofia ratunkowa w kilku zdaniach. Tu znajdują się piękne przesłania jak np. jedno z nich zacytuje: "Bycie szczęśliwym oznacza skupienie się na prostych rzeczach, na docenieniu ich i na umiejętności cieszenia się z tego, że istnieją" Krótko jest też napisane o każdym myślicielu, czyli jego jakby notka biograficzna. To mi się podobało, bo książka jest zwięzła, ale ja czuję po niej niedosyt.



Aktualnie książka jest na promocji z 34,99 zł na 29,74 zł więc jak ktoś jest zainteresowany, zapraszam do księgarni lub do kupienia on line.



pozdrawiam,
Donna 

26 mar 2020

Balea żel pod prysznic róża i guawa.

Witam,




Pamiętam doskonale okres wakacyjny, gdzie ten kwiatowo-różany żel Balea był razem ze mną. Tak się złożyło, że ponownie zawitał on do mnie, więc pomyślałam, żeby coś o nim więcej napisać, bo prezentując go wcześniej nie wiele o nim napisałam, a jest jednym z nielicznych do którego powróciłam i jakbym miałam go jeszcze dostać, to z chęcią bym go jeszcze przygarnęła. Nie wiem, ale niektóre żele Balea mają to coś w sobie, że bardzo przyciągają do siebie, gdzie pozostałe inne już nie kuszą tym czymś i tak sobą. I choć wybór tych żeli jest przeogromny i chciałabym je wszystkie poznać, tak kilka wyjątkowych perełek nie dają powodów do nudy, jak chociażby ta wersja róża i guawa. 


Żel ze słodko-kwiatowym zapachem róż i guawy. Formuła nawilżająca z AquaCellSoft zapewnia równowagę Twojej skóry i chroni ją przed wysychaniem. Wyjątkowa przyjemność kąpieli pod prysznicem to wspaniała chwila rozpieszczania.


Żel wyróżnia się jasno - różową konsystencja, przez co robi się bardziej 'słitaśno' jak to mówi teraz młodzież. Kolor mi nie przeszkadza, bo to nie oto chodzi, a chodzi już o sam zapach, który jest przepiękny i taki podobny też do pudrowego. Róże wiem jak pachną i lubię je w kosmetykach, natomiast jak pachnie sama guawa już nie wiem, ale w połączeniu w tym żelu ten duet jest niesamowity! Po prostu jest on fantastyczny! Co do konsystencji, to wg. mnie powinna być bardziej gęściejsza i taka kremowa, bo tu szybko żel ubywa, przez co samo opakowanie robi się mało wydajne. Większość jak nie wszystkie żele Balea mają podobną lejącą się konsystencję, więc ich wydajność u mnie nie zawsze jest dobra. Z drugiej strony, żele te należą do tanich, więc można je nabyć za grosze. Mnie w tym żelu zachwyciła też etykieta, więc nie mogłam odpuścić różanej wersji. Gdybym miała ją podobnie wybrać, na pewno bym się po nią jeszcze raz skusiła. Sam żel spełnia swoje zdanie bardzo dobrze, przede wszystkim dobrze myje i odświeża ciało pod prysznicem. Po nałożeniu na dłoń, czy gąbkę i dodaniu trochę wody, zamienia się w przyjemną i delikatną pianę. Dobrze się spłukuje. Nie wysusza skóry - choć ja nawilżam ją zawsze balsamem. Produkty do mycia, nie są do dokładnego nawilżenia, a oczyszczenia skóry z zanieczyszczeń, potu itp. Za tą wersją już tęsknię, choć mam ją może jeszcze na dwa użycia. 


A czy Wy macie swoje ulubione wersje żeli od Balea?

Jak minie obecna sytuacja i granice będą już otworzone, bardzo bym chciała wybrać się do Dm'u i zrobić jakiś zapas tych żeli, więc jeśli coś polecacie to napiszcie mi w komentarzu :)


pozdrawiam,
Donna 

25 mar 2020

Odzyskaj głos razem z tabletkami do ssania na gardło GeloVox.

Witam,



Przedwiośnie i wiosna to czas najczęstszych infekcji gardła i przeziębień. Przechodząc w nową porę roku, wirusy lubią atakować. Dodatkowo obecna sytuacja w Polsce zmusza nas do lepszego dbania o siebie i swoich najbliższych. Akcja #zostańwdomu u mnie cały czas trwa i choć pogoda zmusza do spacerów i wiosennych wycieczek, ja z rodzinką skupiamy się tylko na Naszym ogrodzie i takim odpoczynku rekreacyjnym. Co jeśli dopada Nas infekcja gardła, nie tylko teraz, ale ogólnie w ciągu roku? Ratujemy się sprawdzonymi tabletkami do ssania na gardło GeloVox, które łagodzą podrażnienia gardła, drapanie oraz chrypkę. Ja jako osoba odporna np. na różne grypy i choroby, najczęściej łapię właśnie samą chrypkę, która trwa dzień, dwa i przechodzi. Pamiętam jak rok temu w okolicach maja i czerwca złapałam dokuczliwą infekcję gardła, która była bardzo uciążliwa. Nie wiem, może przez to, że dużo gadam i nadwyrężam struny głosowe? Może tak, a może i nie, nie mniej jednak drapanie w gardle ostre było. Myślę, że to też kwesta samego zanieczyszczenia powietrza, jakim się teraz oddycha, jak i klimatyzacji oraz wielu innych czynników, które na to wpływają, dlatego oprócz naturalnych sposobów jak czosnek, czy cytryna - ratujmy się sprawdzonymi suplementami diety. 


Czym jest GeloVox, jak działa i co w sobie zawiera?
GeloVox to wyrób medyczny przeznaczony do długotrwałego nawilżania błony śluzowej jamy ustnej i gardła przy dolegliwościach takich jak:
- przewlekłe zapalenie błony śluzowej gardła
- suchość w gardle
- chrząkanie
- chrypka
- nieproduktywny suchy kaszel, tzw. kaszel odruchowy
- bolesne przełykanie

GeloVox działa wspomagająco w czynnościowych zaburzeniach głosu spowodowanych m.in: wysiłkiem głosowym, infekcjami nosa i gardła, stosowaniem leków wziewnych, zanieczyszczeniem powietrza oraz paleniem papierosów. Może być stosowany doraźnie, w momencie wystąpienia objawów, bądź długotrwale w przypadku permanentnego wysiłku głosowego.


Sposób na drapanie w gardle:
Podczas ssania tabletek GeloVox zostaje wytworzony kompleks hydrożelowy zawierający kwas hialuronowy. Kompleks pokrywa błonę śluzową jamy ustnej i gardła, sprzyjając regeneracji wysuszonej śluzówki oraz ochraniając podrażnione miejsca.

Dla kogo jest przeznaczony GeloVox?
GeloVox został stworzony w szczególności z myślą o osobach, których narzędziem pracy jest głos. Może być również używany przez osoby, które na co dzień nie pracują głosem, ale odczuwają suchość w gardle, pracują w klimatyzowanych pomieszczeniach bądź cierpią na suchy kaszel. Pomaga także osobom borykającym się z przesuszeniem błony śluzowej jamy ustnej na skutek palenia papierosów. Oferowane nawilżające tabletki na gardło wspierają prawidłową emisję głosu.


Wracając do wspomnianych tabletek do ssania mam aktualnie o dwóch różnych smakach. Jedne to cytrusowo-mentolowe, a drugie wiśniowo-mentolowe. Nie zawierają one cukru, więc mogą być stosowane przez osoby chore na cukrzyce. W zależności od potrzeb tabletki te stosuje się do ssania, jedna tabletka kilka razy dziennie np. co 2 -3 godziny. Ale nie wolno przekraczać więcej niż 6 sztuk. W smaku są naprawdę łagodne i długo się je ssie. Sam smak jest do zaakceptowania, trochę taki nijaki, ale delikatny z wyczuwalną nutą wiśni, czy cytrusu. Znam inne podobne do tych i porównując np. ich rozpuszczalność w ustach, to przy innych była ona natychmiastowa, tu przy tych pastylkach znacznie dłużej się one rozpuszczają, przez co łagodniej działają na gardło i dłużej je koją. W gardle tworzą taki żel. Oto mi właśnie chodziło, bo połykając ślinę nie czuję tego nieprzyjemnego drapania. 


Tabletki znajdują się w bardzo poręcznym opakowaniu, przez co taką małą tubkę, możemy mieć też zawsze przy sobie, nie tylko jak czujemy, że zaczyna Nas boleć gardło, ale zawsze kiedy czujemy w nim suchość, by szybko je nawilżyć. Tabletki te pomagają też mojemu przyjacielowi, który na co dzień ma fizyczną pracę i często towarzyszy mu pył/kurz w pracy, przez co często jego gardło jest narażone na zanieczyszczenia i podrażnienia. Polecam je także wszystkim, którzy wyłącznie dużo mówią/śpiewają: nauczycielom, pracownikom obsługi klienta, przedstawicielom handlowym, przewodnikom i innym osobom pracującym głosem itp. Widziałam też, że gwiazdy telewizyjne polecają GeloVox ;)
 

GeloVox pastylki do ssania dostępne są bez recepty.

A Wam co dobrego pomaga na gardło, kiedy czujecie, że tracicie głos, macie chrypkę lub potrzebujecie nawilżyć struny głosowe?


pozdrawiam,
Donna 

24 mar 2020

6 pomysłów i sposobów jak zarabiać w internecie nie wychodząc z domu.

Witam,



Kochani, jak się macie w czasie trwania akcji #zostańwdomu? Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i jesteście zdrowi. Założę się, że każdy z Was w tym czasie korzysta wiele z internetu, ale czy dobrze wykorzystujecie ten czas? Dlatego też do napisania dzisiejszego wpisu zainspirował mnie fakt, by napisać o tym, jak można sobie w tym wolnym czasie dorobić oczywiście w sieci, oraz jakie są sposoby na zarabianie on linie przy dodatkowej pracy. W dobie internetu i w obecnych wczasach w których przyszło Nam żyć, wszystko może odbywać się online. I tak jak ostatnimi dniami większość z Nas wspiera wspomnianą akcję zostań w domu, ze względu na korona wirusa - pracuje zdalnie, to często korzysta z tej właśnie opcji. Praca w domu też może być fajna i jest ona możliwa! Dla niektórych może to być pełen etat, bo i ja sama takie osoby znam, a dla innych tylko dodatkowym, czy dorywczym zajęciem.


Zapraszam Was moi mili na 6 pomysłów i sposobów jak zarabiać w internecie nie wychodząc z domu:

1). Wykorzystaj swój zawód, czyli zostań freelancerem:

Większość z Nas ma swój jakiś wyuczony zawód. Nawet jeśli się go jeszcze nie ma, a jest się studentem, można udzielać korepetycji młodszym kolegom np. przed sprawdzianami. Lekcje takie mogą odbywać się w domu jak najbardziej przez Skype'a. Również lektorzy mogą w ten sposób uczyć języków obcych. Nic tak szybko nie uczy, jak ciągłe mówienie z kimś w obcym języku przez kamerkę. Zaoszczędzamy wtedy czas na dojazdy do ucznia, czy stanie w korkach. Inną branżą zawodową są informatycy - tu też można szybko znaleźć sposób na łatwy zarobek. Tworzenie grafik komputerowych, zakładanie e- sklepów, czy stron internetowych - firmy potrzebują takich specjalistów, którzy programują. Każdy kto ma do tego smykałkę, (komputer i dostęp do internetu) zna się na tym, może znaleźć sobie takie dodatkowe zajęcie. Podobnie jak tłumacze - praca zdalna w tym przypadku jest idealną konfiguracją, tu wystarczy tylko wymiana się e-mailami.

2). Prowadź swój blog/instablog lub kanał na youtube:

Ta forma zarobku jest jak najbardziej możliwa i jest na czasie. Ja ze swoim 8 letnim doświadczeniem na blogu wiem coś o tym, bo sama nieraz coś w ten sposób zarobiłam. Blog to nie tylko pisanie i robienie zdjęć. To angażowanie się, bycie kreatywnym, kontakt z innymi, bycie na bieżąco z nowinkami z danej branży. Tu trzeba być otwartym, ale i mieć głowę pełną pomysłów. Co prawda jest tu duża konkurencja, ale nie warto się poddawać! Firmy same przychodzą z ofertą reklamową, czy z lokowaniem produktu. Masz ciekawy pomysł na filmik? Dobry sprzęt do nagrywania? Pokaż się światu :)


3). Wykorzystaj swoją pasję: szyjesz/malujesz/projektujesz?

Co tu dużo mówić, pasji jak i kategorii hobby jest mnóstwo.
- Od projektowania i szycia ubrań, po wystawiania ich na aukcji,
- Od malowania obrazów, czy portretów - także wystawianie ich na aukcji. Tym akurat zajmuje się moja koleżanka, która maluje portrety/karykatury ze zdjęć. Czasem nieźle na tym wychodzi, bo zamówień ma całkiem sporo i to ją motywuje, bo zamienia pasję w pracę.
- Od ręcznie robionych zeszytów/kalendarzy, czyli małej domowej manufaktury, gdy robimy coś dla bliskich i znajomych, możemy w przyszłości przejść dzięki e-commerce do handlowania nawet na całym świecie.

4). Zarabiaj na zakładach bukmacherskich online:

Dziś zakłady bukmacherskie, to zakłady, które też działają on line. Bez wychodzenia z domu, możemy wytypować wynik przed rozpoczęciem danego spotkania. Zakłady te najczęściej nazywane są zakładami sportowymi, bo tak się z reguły to przyjęło, ale nie tylko kategorie sportowe można tu obstawiać. Tak naprawdę zakładać możemy się o wszystko, bo bukmacherka to także zakłady o: sprawy polityczne, ekonomiczne, społeczne, kulturalne i inne jak chociażby rozrywkowe. Czy Wy kiedyś coś obstawialiście? Jestem ciekawa Waszych wyborów i jakie towarzyszyły Wam przy tym emocje? Ile udało Wam się wtedy wygrać/zarobić? Dodatkowo każdy bukmacher przygotowuje na powitanie specjalne kody bonusowe na zakłady bukmacherskie, dla swoich klientów, dzięki czemu można skorzystać z ciekawych promocji na start. Z kodów można bowiem z reguły skorzystać tylko raz i zwiększyć nimi promocje powitalne. Używając kodu bonusowego u bukmacherów gracz może też np. aktywować zakład bez ryzyka lub zwiększyć stawkę takiego zakładu. Chodzi o to, że gdy (najczęściej) pierwszy zakład postawiony u bukmachera będzie przegrany, to dzięki wpisaniu kodu promocyjnego typer dostanie zwrot stawki (lub jej części) na saldo bonusowe.

źródło:internet

5). Gra na giełdzie, kryptowaluty:

Inwestowanie na giełdzie wymaga już odpowiedniej wiedzy i szczęścia. Tu też można naprawdę dużo zarobić - ja tego osobiście jeszcze nie próbowałam, ale kto wie.. może kiedyś :)

6). Wypełnianie ankiet:

Zarobek może nie jest największy, ale zawsze coś na początek można mieć. Sama wypełniam takie ankiety i powiem, że na przysłowiowe "waciki z lepszej półki", oraz na inne drobnostki kosmetyczne da się zarobić. Wystarczy trochę wolnego czasu i być systematycznym. Za ankiety zazwyczaj dostaje punkty, po zebraniu odpowiedniej ilości, zgłaszam, że chcę już dostać przelew i dochodzi do transakcji. Wszystko odbywa się szybko i online.

Sposobów na zarabianie w internecie, znalezienie pracy zdalnej jest mnóstwo. Świat pędzi do przodu, więc takie stałe zajęcia lub dodatkowe stają się czymś normalnym w otoczeniu online. Nie wychodząc z domu możemy pracować, zarabiać, robić zakupy, płacić rachunki - czyli normalnie funkcjonować. Zaoszczędzamy wtedy czas na dojazdy, bilety, a oszczędności w ten sposób możemy przeznaczyć na wakacje z rodziną.

Jakie są Wasze sposoby na zarabianie w internecie nie wychodząc z domu?



pozdrawiam,
Donna 

19 mar 2020

Nowa seria do włosów od Joanny Styling Effect – stylizacja & pielęgnacja.

Witam,



Lubię nowość od marki Joanna, zwłaszcza te do pielęgnacji ciała: pachnące peelingi, delikatne balsamy, kremy do rąk, czy stóp itp. Jeśli zaś chodzi o produkty do włosów też je lubię, ale już trochę mniej, bo nie wszystkie serie są przeznaczone do moich cienkich włosów i wrażliwego skalpu. Niektóre serie jak np. te do stylizacji muszę niestety omijać, bo nie są dostosowane one do moich potrzeb. Na co dzień nie stylizuje włosów, staram się unikać np. lakierów, pianek, suchych szamponów, wszystko to co nie służy moim włosom. Chyba, że są to jakieś specjalne okazje i użyję wyjątkowo lakieru. Niedawno w nowościach od Joanny pojawiły się produkty, które stylizują i pielęgnują włosy, wow :) Fajnie je było poznać, aczkolwiek nie wszystkie są dla mnie przeznaczone. Co to za seria? 

To seria Styling Effect – stylizacja & pielęgnacja produkty, które łączą w sobie 2 funkcje: stylizację i pielęgnację. 

Produkty ułatwiają stylizowanie włosów, jednocześnie mają dobry wpływ na ich kondycję. Zapewniają różne stopnie utrwalenia: od delikatnego i swobodnego, po ekstramocne z elastycznym wykończeniem.


SPRAY TERMOOCHRONA I WYGŁADZENIE
Spray Termoochrona i Wygładzenie zapewnia włosom ochronę przed uszkodzeniami, które mogą pojawić się podczas poddawania ich działaniu wysokiej temperatury. Spray dodatkowo delikatnie stylizuje włosy, wygładza je i nadaje im blask. W swojej recepturze zawiera ekstrakt z miodu, który ma działanie nawilżające, regenerujące i odżywcze.

KREM Z 4 OLEJKAMI
Krem z 4 olejkami przygotowuje do stylizacji i pielęgnuje włosy, zapewnia im ochronę podczas zabiegów z użyciem ciepła. Zawarte w recepturze olejki: arganowy, kokosowy, makadamia i migdałowy – sprawiają, że włosy stają się odżywione, nawilżone i wygładzone. Krem pozostawia włosy miękkie i pięknie błyszczące. Krem pozostawia włosy miękkie i pięknie błyszczące.

Krem można stosować na kilka sposobów:
- wetrzeć w wilgotne włosy, nie spłukiwać, stylizować jak zawsze;
- wetrzeć w końcówki suchych włosów;
- jako odżywkę – wówczas nakładać na umyte włosy, pozostawić na 1-3 minuty i dokładnie spłukać.

PASTA UTRWALAJĄCA
Pasta utrwalająca nadaje włosom elastyczność, a fryzurze objętość. Zapewnia mocne utrwalenie z możliwością zmiany fryzury w dowolnej chwili. W recepturze znajdują się polimery stylizujące oraz masło shea, które dodaje włosom sprężystości i blasku.


Spray używam jak tylko suszę włosy, bo przeznaczony jest on wtedy, gdy pojawia się wysoka temperatura od suszarki. Najczęściej psikam go sobie delikatnie na wilgotne końcówki. Nie dużo. Włosy są fajnie wygładzone, choć moje i tak z natury zawsze są proste - mimo to, lubię ten efekt kiedy są jeszcze lepiej wygładzone i tak lśnią, ale bez tego efektu 'ulizania'. Spray czuję, że jest bardzo wydajny, bo nie czuję w nim, żeby szybko ubywał, więc jest to produkt łazienkowy również dla mojej mamy, która lubi takie produkty do swoich krótkich włosów. Zawsze pyta mnie o jakieś spraye i są to jedyne produkty, które je systematycznie używa. 

Dobry też okazał się być produkt krem z 4 olejkami. Początkowo myślałam, że to nie dla mnie, bo tego typu produktów nie używam, ale fajna opcja jest taka, że można ten krem używać na kilka sposobów. Ja wybrałam oczywiście jako forma odżywki, gdzie nakładam i spłukuje. Tu nie potrzebuję dużo nakładać, bo odrobina już wystarcza, by moje włosy nawet przez palce szybko się rozczesywały. Tego kremu nie używam przy każdym myciu, ale raz na jakiś czas. 

Co do pasty utrwalającej, oj to już nie dla mnie ten kosmetyk, jedynie co to spodobał mi się jej zapach, pachnie mi czymś męskim. Myślę, że ten produkt sprawdzi się na krótkich męskich włosach. 


Nowości fajne, stylizacja-pielęgnacja coś nowego! Cieszę się, że wśród oferty marki Joanny co jakiś czas pojawiają się takie nowinki. 

A Ty stylizujesz włosy?
Czy jednak stawiasz na samą pielęgnację?



pozdrawiam,
Donna 


18 mar 2020

Nowości od C-THRU nowe zapachy Harmony Bliss. Paczka ambasadorska.

Witam,



Kiedy dowiedziałam się, że zostałam ambasadorką w kampanii C-THRU Harmony Bliss bardzo się ucieszyłam, bo jest to moja pierwsza kampania na platformie Streetcom. Wcześniej także zgłaszam się do wielu innych projektów, przez kilka lat, ale nigdy jakoś nie byłam wybierana i brana pod uwagę. Tym razem także nie poddawałam się i wysłałam zgłoszenie, kiedy ogłoszono nabór do tak pachnącej wiosennej kampanii razem z C-thru, los i szczęście się do mnie uśmiechnęło - bo paczuszka zawitała do mnie już po dwóch dniach od podania wyników :)


W paczce Ambasadorki, otrzymałam:
- wodę toaletową 50 ml
- wodę toaletową 30 ml
- body fragrance 75 ml
- dezodorant 150 ml

Jak super, wszystkie opcje były w tej samej tonacji zapachowej, więc podzieliłam się zapachami i z mamą i z moją siostrą. Teraz każda z nas może powitać wiosnę tym samym pięknym i kwiatowym zapaszkiem. Samo zapakowanie już na pierwsze wrażenie było bardzo miłe i pozytywne. Wody były dobrze zabezpieczone w duże pudełko, oraz zafoliowane, a całość stabilna, więc w czasie transportu nic się nie naruszyło.

 

To harmonijne połączenie owocowych nut gruszki, mandarynki i sorbetu truskawkowego, które w wyrafinowany sposób łączą się z aromatycznymi, kwiatowymi zapachami płatków róży, magnolii i jaśminu, aby finalnie przejść w nuty drzewa kaszmirowego, bursztynu oraz białego piżma.


Jak zapachy odebrały moje kobietki i ja?

Bardzo podobnie. Dla nich jak i dla mnie zapach przywołuję wiosnę - taką ciepłą i słoneczną. Beztroską, z chwilami zrelaksowania się i odkrywania życiowej równowagi. Po zimowej i zaspanej aurze każdej z Nas potrzeba coś na szybkie obudzenie się i na powiew świeżości. Te zapachy od C-thru właśnie takie są. Świeże, rześkie, kobiece!

To kwiatowo-owocowe zapachy, które dodają takiej pozytywnej i wesołej energii i radości z każdego dnia. Po porannym prysznicu użycie dezodorantu do podstawowej higieny daje natychmiastowe uczucie świeżości i takiego powera. Dodatkowo już po ubraniu się, delikatna woń wody toaletowej uzupełnia zapach popsikany na nadgarstkach, czy za uszami. Zapachy nie są zbyt intensywne, ale subtelnie ulatniają się w ciągu dnia, tworząc wokół taką przyjemną kwiatowo-owocową mgiełkę. 


Urocze wersje flakoników na żywo prezentują się przepięknie. W środku ozdobą są drobne kuleczki, które przy poruszaniu flakoniku ruszają się. Sam flakonik przyozdobiony jest w anielskie piórka. To takie drobne szczegóły, a sprawiają uśmiech na buźce. Zarówno wersja wody toaletowej 30 czy 50 ml ładnie prezentuje się na toaletce. Nie mniej jednak wersja 30 ml będzie ze mną u mnie w torebce, bo jest mała, zgrabna, a sam zapach będzie ze mną cały czas. Lubię w ciągu dnia odświeżyć się lekkim zapachem. 


Dajcie znać, czy też miałyście to szczęście brać udział w kampanii i poznać te nowości zapachowe?





pozdrawiam,

Donna 


17 mar 2020

Kusząca, zmysłowa i seksowna damska bielizna - sezon wiosna/lato 2020

Witam,



Pracując jakiś czas temu w salonie z bielizną i strojami kąpielowymi, nauczyłam się wtedy dużo o kobiecej bieliźnie. Poznałam masę producentów, rodzajów, wzorów, a nawet nazw materiałów. Początki były dla mnie trudne - gubiłam się w tej branży, czasem zniechęcałam. Jednak z upływem dni i miesięcy wyszło mi to na dobre, bo teraz umiem doradzać innym kobietom na co zwracać uwagę przy kupnie właśnie damskiej bielizny/strojów kąpielowych/szlafroków itp. Jak dobrze dobrać krój i na co zwracać uwagę przy rozmiarach. To bardzo ważne móc umieć dobrać dopasowany rozmiar stanika, czy majteczek do Naszej sylwetki, by coś nie uwierało, nie ściskało i nosiło się na co dzień komfortowo. Nie każda kobieta ma tą samą miseczkę biustu, czy rozmiar pod biustem przy takim samym wzroście, czy chociażby wadze. Kobiece kształty są różne, typy sylwetki także. Bielizna damska to druga skóra kobiety i każda z Pań zasługuje na to, by dobrze się w niej czuć.


Zapraszam Was kochani na przegląd kuszącej, zmysłowej i seksownej (erotycznej), damskiej bielizny - co nowego będzie modnego na nowy sezon wiosna/lato 2020:

Bielizna damska jest też jedną z wielu produktów wybieraną chętnie przez mężczyzn jako prezent dla Nas kobiet na różne okazje. Zaręczyny, ślub, rocznice, urodziny, święta lub też po prostu, zwyczajnie tak bez okazji, by sprawić niespodziankę ukochanej osobie. Warunek tu jest jeden: Panowie muszą znać dokładny rozmiar i wymiary partnerki. W tej kwestii mężczyźni najchętniej wybierają koszulki erotyczne, choć przez kobiety, też są one z ochotą i entuzjastycznie wybierane. Nie ma tu wulgaryzmów, czy podtekstów, bo takie koszulki są w dobrym guście i sprawiają, że każda kobieta staje się w nich seksowna i zmysłowo wygląda w oczach swojego ukochanego. Naprawdę niektóre fasony są tak piękne i uwodzicielskie, że każda kobieta o owych koszulkach w skrycie marzy. Potrafią one ukryć niedoskonałości, zakryć mankamenty boczków, fałdek jeśli tylko dobrze je dobierzemy. Z drugiej strony kochający partner i tak nie zwraca na to uwagi (kocha Nasze ciało i boczki tak samo jak wnętrze). To tylko u kobiet w świadomości powstają takie fantazje, że tu i ówdzie mamy coś niedoskonałego i musimy to pozakrywać.

Każde tego typu koszulki erotyczne dodają w sypialni trochę pikanterii, smaczku oraz pobudzają wyobraźnie, jeśli tylko w tych intymnych sprawach zaczyna pojawiać się nuda. Bielizna gra tu kluczową rolę, bo mężczyźni to wzrokowcy, którzy lubią oglądać kobiety w seksownych i romantycznych bieliznach. Nie da się ukryć - taka ich natura :)


Czy kolorystyka bielizny damskiej ma znaczenie?

Tak! Kolor ma znaczenie. Przyjęło się, że kolor czerwony (i do niego zbliżone odcienie jak bordo, róże), jest najbardziej popularny wśród damskiej seksownej bielizny. To on uwodzi najbardziej, a wraz z innymi dodatkami jak: gładkie, czy koronkowe pończochy lub te z kokardkami, lub typu kabaretki, oraz szpilki sprawiają, że ten wieczorny nocny strój zamienia się w zmysłową i elegancką kreację na wieczór we dwoje.


Drugi kolor na topie koszulek erotycznych to czerń. On także przyciąga wzrok mężczyzn, a sam kolor wyszczupla talię i dodaje kobiecego seksapilu. Koszulki erotyczne najpiękniejsze są te z satyny - to gładka, połyskliwa jedwabna tkanina, która odbija światło. 


Trzeci kolor jaki jest w finałowej trójce to biel. Przy opalonej letniej skórze wspaniale się prezentuje i podkreśla kobiece atuty. Ten kolor zarezerwowany jest przede wszystkim na noce poślubne, miesiące miodowe dla młodych pań (hmm ale nie tylko) Swoją drogą podkreśla też delikatność i wrażliwość, a zarazem dodaje pewności siebie. Każda kobieta w nowej bieliźnie czuje się wyjątkowo, od razu jej ramiona stają się otwarte, a sylwetka wyprostowana.


Pozostałe dodatki do tych pięknych kobiecych koszulek to delikatne koronki, kokardki, guziczki, czy ponętne wiązania. Tu wybór jest naprawdę szeroki i producenci naprawdę każdy szczegół dokładnie projektują, szyją i mają na uwadze każde życzenia Pań. Wiem i znam to z doświadczenia, jak klientki przychodzące do salonu co poniektóre były tak bardzo wymagające, że zwracały uwagę na drobne detale typu: tu miała być maleńka kokardka, a tam guziczek w takim a takim kolorze pasujący do reszty, a jeszcze gdzie indziej podobna koronka jak przy pończoszkach itd. itd.
Koszulki erotyczne mają też ostatnio modne dodatkowe szelki, które są ozdobą i całkiem fajnie to wygląda. 


Zdaję sobie sprawę, że dla kogoś to mogą być nieistotne rzeczy, ale osoby pracujące w tej branży doskonale wiedzą, że im mniejsze szczegóły tym one bardziej wpływają na całość pięknej, kobiecej bielizny. Mam nadzieję, że i u Was w szafach jest chociaż jedna taka seksowna koszulka do spania, która jest odłożona na specjalne okazje we dwoje :)


Dajcie znać, które koszulki podobają Wam się najbardziej: proste gładkie na szeleczkach, koronkowe, a może te prześwitujące i obcisłe?




pozdrawiam,

Donna
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...