Witam,
Gromadki pustych opakowań cały czas u mnie przybywają. Nie są to kosmetyki, które zużyłam w ostatnim miesiącu, tylko produkty, które były dużo wcześniej otworzone, poznane i sukcesywnie używane. Nieraz nazbiera mi się więcej w jednym czasie, a nieraz jak ostatnio nie robiłam denka co miesiąc i wtedy potrafiło mi się uzbierać całkiem tego sporo i dlatego drugi projekt denko w tym miesiącu, bo nadrabiam zaległości, a przy okazji robię porządki w kosmetykach. Co tym razem polubiłam i chętnie jeszcze powrócę, a z jakim produktem się pożegnam na zawsze? Zapraszam na kolejny projekt denko.
1. Żel pod prysznic mango i papaja Naturia Joanna - te małe wersje żeli po 100 ml pojemności zabieram najczęściej na wyjazdy. Ten żelek pojechał właśnie ze mną na wyjazd. Była to wersja owocowa mango i papaja. Dla mnie są wystarczające te żele z Joanny, ponieważ odpowiednio myją skórę, odświeżają i każda wersja ładnie pachnie. Jestem na tak i chętnie będę dalej używać. W zapasach mam jeszcze inny zapach innego żelu, też w wersji mini.
2. Dezynfekujący płyn antywirusowy do rąk z łagodzącą szałwią 70% alkoholu Lirene - wielki minus, że w tym płynie nie ma pompki lub innego 'dziubka' do aplikacji. Przelałam sobie ten płyn do pojemnika po sprayu i mogę teraz z łatwością go używać. Płyn bardzo dobrze dezynfekuje, zdecydowanie czuć tu mocno alkohol. Odświeża dłonie.
3. Hialuronowy żel do mycia twarzy Hyaluron Specjalst L'oreal - bardzo żałuje, że już skończył mi się ten żel do mycia twarzy, bo bardzo go lubiłam. Może kupię następne jego opakowanie? Był łagodny, nie podrażniał, a zawsze koił skórę, ładnie i delikatnie pachniał świeżością, aż miało się go ochotę używać. 200 ml pojemności a żelek bardzo wydajny, pompka na plus.
4. Kuracja naczynkowa emulsja do mycia twarzy łagodząca zaczerwienienia Ziaja - emulsja była o gęstej konsystencji i dość mocno naperfumowana, jak na buteleczke 200 ml była też dość wydajna. Sama nie mam naczynkowej skóry - emulsję zużyła mama, która powoli przekonuje się do takich produktów, wcześniej nie używała często żeli/pianek do mycia twarzy.
5. Szampon do włosów ocet jabłkowy Polka - dla mnie średni szampon, który z włosami nie robił nic, poza tym, że mocno się potrafił pienić. Nie do końca ta seria przypasowała moim włosom.
6. Sanex zero skóra normalna żel pod prysznic - bardzo delikatna formuła tego żelu, a z racji, że posiadał aż 500ml pojemności był dla całej rodziny. Mył, odświeżał. Minusów brak.
7. Micelarny szampon do włosów Yappco - tym szamponem byłam zachwycona. Był delikatny dla mojego scalpu, nie podrażniał go. Włosy zawsze po umyciu była zadbane, wypielęgnowane i zdrowe. Ten szampon to jeden z moich ulubieńców, które ostatnio udało mi się poznać z produktów do pielęgnacji włosów, a ze względu, że mój scalp jest wymagający i niestety chory potrzebuje właśnie takich naturalnych i wegańskich produktów.
8. Gentle day płyn do higieny intymnej pH 5.3 - płyn w porządku, lubię go, jest ok. Odświeża, myje, zapewnia delikatną ochronę miejsc intymnych, które są wrażliwe. Fajnie, że jest pompka w opakowaniu. Mam też kolejne opakowanie, które musi poczekać, ponieważ ostatnio poznałam piankę i od płynów mam małą przerwę.
9. Flosmen antyperspirant Flos Lek i perfumy Oriflame Eclat Toujours - kosmetyki zużyte przez moje mężczyznę, do tej pory opakowania męskie były wyrzucane, ale udało mi się coś zabrać do denka. Może częściej będę je zabierać, kiedy zobaczę puste opakowanie hmm :)
10. Przeciwzmarszczkowy krem liftingujący Bielenda 50+ Japan Lift - krem zużyła mama, może nie jest 50+, ale to krem przeciwzmarszczkowy, więc jej taki odpowiadał. Mama była zadowolona, bo gdyby nie była, to by nie przyniosła mi 'denka'.
11. Maseczka peeling do twarzy odżywcza Vianek - maseczka, która dość mocno miała w sobie olejków, które tłuszczą skórę i to do końca mi się nie podobało, peeling mało ostry jak dla mnie. Fajny był natomiast efekt po, bo skóra była taka miękka w dotyku i odżywiona. Sama ta tłusta forma jak dla mnie nie podobała mi się.
12. Be Natural oczyszczająco-stymulujący peeling do skóry głowy - fajny peeling z dość dużymi drobinkami, które nie rozpuszczały się, a fajnie masowały/drapały skórę głowy. Mam jeszcze jeden w zapasach, więc chętnie dalej będę używać. Po tym peelingu włosy były odbite od nasady i miałam wrażenie, że ich objętość zawsze rosła właśnie po wykonanym peelingu. Jestem na tak, choć peeling u mnie ciężko się czasami spłukiwał, miałam wrażenie, że po dość dobrym spłukaniu i po wyschnięciu włosów, nadal coś mi "zgrzytało" na skórze głowy.
13. Wodne chusteczki nawilżane Fresh Baby Aqua Wipes - jakość tych chusteczek mnie zachwyciła, były mocne, a zarazem delikatne. Posiadały w sobie 99,9% wody, więc były takie uniwersalne i mogły je używać nie tylko dzieci ale i dorośli też.
14. Kilka saszetek i próbki kremów.
To już koniec, może nie było tego aż tak dużo, ale dla mnie dużo, ponieważ z każdym pustym opakowaniem - otwieram inny kosmetyk i cieszę się nowościami. A u Ciebie jak z denkiem? Robisz systematycznie?