30 lis 2013

Multikojący krem do twarzy i kojący żel R trądzik różowaty - Pharmaceris.

Witam,


Serię kosmetyków z Phrmaceris R - trądzik różowy testowała moja mama z racji na rumień na policzkach.  Multikojący krem do twarzy dla skóry suchej, normalnej i wrażliwej dostępny jest w aptekach. Dostajemy go w kartoniku, ogólnie jest dobrze zabezpieczony z pełnymi opisami na opakowaniach.


"Pharmaceris R to skuteczna i kompleksowa linia dermokosmetyków przeznaczona do pielęgnacji skóry z trądzikiem różowatym, ze skłonnością do zaczerwienień, trwałego i napadowego rumienia i zmian grudkowo-krostkowych. Preparaty są opracowane na potrzeby różnych typów skóry, aby skutecznie łagodzić i przeciwdziałać procesom zapalnym, poprawiając kondycję i wygląd skóry. Formuły preparatów wzmacniają i uszczelniają naczynia krwionośne zmniejszając rumień, zaczerwienienia i nadreaktywność skóry. Wykazują działanie antybakteryjne, redukując zmiany grudkowo-krostkowe. Substancje aktywne przywracają równowagę mikroflory bakteryjnej oraz wzmacniają naturalną barierę lipidową naskórka, zapobiegając nawrotom dolegliwości".

Bez parabenów, alergenów, barwników i kompozycji zapachowej. Hipoalergiczne. Wysoka tolerancja i skuteczność. Przebadane dermatologicznie.



Opinia:
Krem o lekkiej konsystencji, nie był tłusty, dobrze się rozprowadzał i wchłaniał. Bezzapachowy. Na dzień dobrze nawilżał i pielęgnował twarz. Nie powodował wysuszenia czy świecenia. Łagodził rumień na policzkach, ogólnie krem bardzo koił skórę. Nie uczulał, ani nie podrażniał. Jego plus to opakowanie z higieniczną pompką. Był wydajny, wystarczył na dwa miesiące, maleńka pompka wystarcza na całą twarz. Razem z żelem z tej samej serii tworzył dobry duet do codziennej pielęgnacji cery z rumieniem. Krem sprawdził się, zniwelował zaczerwienienie, miejscami tak, miejscami nie, ale i tak krem godny polecenia jeśli ktoś zmaga się z krostkami czy rumieniem. 


Przed nałożeniem kremu polecane jest przemyciem twarzy kojącym fizjologicznym żelem Purl-rosalgin,  który również nie ma w sobie jakiegoś specyficznego zapachu, ale jest łagodny i neutralny. Żel delikatny, nie podrażnia, wytwarza leciutką pianę, oczyszcza i łagodzi małe podrażnienia. Nie jest to produkt, który zacznie działać już teraz, systematyczność i codzienność przyniesie oczekiwane i łagodzące rezultaty.




pozdrawiam,

Donna  

29 lis 2013

Rewitalizujące mało do ciała z Pat&Rub.

Witam,


Po lekkich balsamach, które towarzyszyły mi ostatnio, czas sięgnąć w końcu po jakieś dobre i odżywcze masło do pielęgnacji ciała. Masło, które doczekało się swojej kolejki to rewitalizujące mało do ciała z Pat&Rub. Znacie? - Zapraszam na krótką recenzję :)

Seria Rewitalizująca to pielęgnacja mająca na celu zatrzymanie pięknego wyglądu skóry na dłużej. Kosmetyki z tej linii zawierają ekstrakt z żurawiny, która ma działanie anti aging. Pachną przyjemnie i orzeźwiająco: cytryną.


Od producenta:

Rewitalizujące Masło do Ciała ma konsystencję tortowego kremu i z łatwością wchłania się w skórę. Bogactwo i wysokie stężenie naturalnych maseł i olei roślinnych sprawiają, że nawet bardzo sucha skóra jest znakomicie nawilżona i uelastyczniona. Doskonały kosmetyk naturalny do skóry suchej i wymagającej odnowy.

Efekt widoczny już po pierwszym użyciu.

Masło do Ciała tworzy na powierzchni skóry nietłustą warstwę ochronną, zapobiegającą utracie wody. Zawiera naturalny filtr UV. Żurawina opóźnia procesy starzenia (stymuluje produkcję kolagenu, zwalcza wolne rodniki) i wzmacnia skórę. Olejek cytrynowy poprawia wygląd skóry: wygładza ją i oczyszcza, a jego aromat orzeźwia umysł.
Kosmetyk NATURALNY z certyfikatem NATRUE.

Kompozycja:

ekstrakt z żurawiny* – zwalcza wolne rodniki, regeneruje, wzmacnia
olejek cytrynowy* – odświeża umysł, poprawia wygląd skóry: wygładza i oczyszcza
masło shea* – nawilża i zmiękcza
masło kakaowe* – natłuszcza i uelastycznia skórę, łagodzi podrażnienia
masło oliwkowe* – wygładza i koi
olej babassu* – uelastycznia, nawilża, jest naturalnym filtrem UV
ekstrakt z cytryny* – działa ujędrniająco i przeciwzapalnie
squalane* (z oliwy z oliwek) - nawilża
naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża
gliceryna roślinna* – nawilża
inne roślinne substancje natłuszczające i  nawilżające*

*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym



Moja opinia:

Masło mieści się w plastikowym pudełeczku, które dobrze się otwiera, a przede wszystkim jest bardzo dobrze zabezpieczone, bo zawiera ochraniające sreberko. Również plus za to, że produkt wydostanie się bez problemu do końca. Szata graficzna jak i opis produktu w porządku, nie mam nic do zarzucenia.


Posiada 250 ml pojemności, czyli standardowo jak przy większości masłach. Ważną informacją na opakowaniu jest, aby zużyć masło w przeciągu 6 miesięcy. Jest to produkt w 100% naturalny (jak każdy inny kosmetyk z owej firmy).
Konsystencja na oko wygląda w środku na taką "zbitą i gęstą", ale jak dotkniemy od razu to wrażenie znika, bo pod palcami czujemy mięciutki tortowy krem jak to wspomina producent w opisie. 



Konsystencja jest niesamowicie delikatna, puszysta, przypomina taki gęściejszy balsam, ale jak na masło również może być, bo jest lekka. Bardzo dobrze się rozsmarowuje, nie roluje, wchłania równie dobrze, pod warunkiem, że nie nakładamy od razu tego masła w dużych ilościach. Po pierwszym użyciu masła, odczułam mięciutką skórę i taką naprawdę odżywioną, nawilżoną i miłą w dotyku. Przed nałożeniem masła wykonałam peeling, więc może dlatego odczułam od razu takie wspaniałe odżywienie i zregenerowanie naskórka. Bardzo przyjemne uczucie i świetnie czułam się w swojej skórze. 
Zapach masła może nie jest do końca zimowy jak na tę porę roku, bo jest cytrynowy, orzeźwiający i przypominający cytrynową lemoniadę. Z jednej strony to plus, bo otulamy ciało wspomnieniami słonecznego lata, gdy za oknem zbliża się wielkimi krokami zima. Zdecydowanie wyczuwam bardziej cytrynę niż żurawinę, ale połączenie obu tych owoców daje dobry duet, jednak dla mnie zapach jest ciut za intensywny.



Z masła jestem jak najbardziej zadowolona i pod wrażeniem takiego niesamowitego odżywienia. Stosuje go na noc, a rano jak się budzę moja skóra w dotyku jest idealnie miękka. Dla miłośniczek pachnących cytrusowych i odżywczych mazideł - polecam :)
Produkt dostałam na spotkaniu blogerek w Krakowie, więc tym bardziej się ciesze, że dzięki takim spotkaniom poznałam to rewelacyjne masło :)



pozdrawiam,

Donna 

28 lis 2013

Yankee Candle Christmas Memories.

Witam,


Po sklepach już wyraźnie da odczuć się klimat nadchodzących świąt, więc i ja postanowiłam zapachem otulić dziś pokój pięknym cynamonowo-pierniczkowym aromatem unoszący się z wosku Yankee Candle Christmas Memories nowość z kolekcji zimowej na 2013r.
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach pierniczków pachnących cynamonem i przyprawami, a także prażonych orzechów laskowych.


  • Linia zapachowa: Okolicznościowe
  • Seria: Housewarmer
  • Pojemność: 22 g
  • Wydajność zapachu: do 8 godzin
  • Typ: Wosk


O zapachu:

"Przyprawy korzenne, słodkie pierniczki i aromat unoszący się znad kufla parującego, winnego grzańca – tak większości z nas kojarzy się zapachowa esencja zimowych świąt. Mocny, bogaty aromat ociepla grudniowe wieczory i kreuje w magiczny sposób świąteczną, rodzinną atmosferę – niepowtarzalną, niosącą za sobą uczucie szczęśliwej celebracji. Na bazie takich słodkich, rozgrzewających nut specjaliści od aromaterapii stworzyli kompozycję Christmas Memories. Wątki idealnie doprawionych łakoci zamknięto w formie dekoracyjnego wosku, który – już w chwilę po podgrzaniu – wypełnia dom atmosferą przyjaźni, przywołując wszystkie, najlepsze, świąteczne wspomnienia".

Moja opinia:
Czerwone woski i takie słodkie zapachy kojarzą mi się tylko ze świętami. Przepięknie wyczuwa się nutę pieczonego domowego piernika, cynamonu, goździków. Zapach jest słodki, trochę intensywny, ale nie jest mdły. Pasuje właśnie teraz na chłodniejsze dni. Mam ochotę ten wosk zjeść, bo tak pachnie piernikiem, że pychotka! :D


Wosk można kupić www.goodies.pl


pozdrawiam,

Donna 

26 lis 2013

Multifunkcyjny BB krem od Lirene.

Witam,


Od ok. dwóch miesięcy używam multifunkcyjny krem BB od Lirene, więc czas by napisać o nim obiektywne moje spostrzeżenia. 


Produkt dostajemy dodatkowo w kartoniku z pełnym opisem.
Wygodne opakowanie kremu to tubka o pojemności 40 ml jest miękkie i można na końcu spokojnie przeciąć.  


Moja opinia:
Krem BB jak otworzyłam pierwszy raz i nałożyłam wydawał mi się bardzo jaśniutki, ale końcowy efekt idealnie przypasował do mojej buzi. Ładnie też wyrównuje koloryt, powodując taką odświeżoną i wypoczętą cerę. Jak na krem bb maskuje bardzo dobrze, aczkolwiek pod warunkiem, że nie ma się dużych niedoskonałości. Nie używałam go codziennie, ale dość często sięgam po niego. Jak na taki krem jest bardzo wydajny. Jego minus w moim odczuciu - słabo matuje :( tak do kilku godzin u mnie tylko, potem zaczynam się świecić w partiach na czole. Innych minusów nie dostrzegłam. Produkt nie zapycha, przyjemnie pachnie, nie jest to nachalny zapach ale przyjemnie otula twarz tak delikatnie. 


Jest lekki, nie roluje się i szybko się go nakłada. Na co dzień może być, bo buzia nie odczuwa wielkiej 'tapety' na sobie, a jest tylko lekko posmarowana i wygląda to naturalnie. Szkoda że matowanie słabe (od tego są np. bibułki matujące, więc trzeba sobie jakoś radzić). Na wielkie wyjścia lub na cały dzień bez poprawek wypada słabo, ale to już zależy od indywidualnej cery i jej potrzeb.


Udowodnione rezultaty czy u mnie się sprawdziły?
+ wyrównuje koloryt skóry tak
+ upiększa cerę tak (jeśli nałożymy bronzer czy róż i inne dodatki do makijażu)
+ optymalnie nawilża skórę raczej tak 
+ ukrywa niedoskonałości tak jeśli są małe
- nadaje perfekcyjny wygląd raczej nie 
- matuje nie 


Znacie ten produkt? :)



pozdrawiam,

Donna 

25 lis 2013

Suplementy na odporność i zima nie straszna.

Witam,


Po tygodniowej przerwie w blogowaniu - wracam do Was :-) i mam nadzieję, że notki będą pojawiać się częściej. Doba zdecydowanie jest za krótka, żeby wszystko ogarnąć, a i tak wszyscy chcą żeby było gotowe na wczoraj.
Słowem wstępu przygotowałam dziś krótki wpis na temat czym wspomagam się w chłodne dni i zawieruchy, które są i które się jeszcze zimniejsze pojawią. Nie wiem jak u Was ale u mnie spadł dziś pierwszy śnieg. 


Na odporność wspomagam się od środka:
Citrosept Forte Acerola 30 tabletek i Organic 20 ml. Ekstrakt z grejpfruta z koncentratem aceroli bogaty w naturalną witaminę C. 
Rutinoscorbin - obowiązkowo jak co roku, chyba każdemu dobrze znany. 
Sok z aloesu - piję w okresie jesiennym i bardzo lubię.
Verbena ziołowe cukierki o smaku Imbiru z miodem i cytryną - super rozgrzewają.
Skrzyp polny na włosy - kupiłam ostatnio będąc w aptece.


A jakie są Wasze sposoby na odporność? I co polecacie innego, żeby nie chorować? ;)



pozdrawiam,

Donna 

17 lis 2013

Naturalny olejek łopianowy "Bukiet Ałtaju" + fot. włosów.

Witam,


Wielkimi krokami wracam do olejowania włosów. Przez miesiące letnie opornie mi to szło, przyznam się, że tego nie robiłam, a jak już to parę razy w miesiącu tylko.

Od Lawendowej szafy dostałam do przetestowania 
Naturalny olejek łopianowy "Bukiet Ałtaju"

Opis:
"Olej Łopianowy "Bukiet Ałtaju" to w 100% naturalny produkt z korzenia łopianu zebrany w ekologicznie czystych rejonach Ałtaju. Łopian jest od dawna stosowany w dermatologii i kosmetologii. Stres, nieprawidłowa dieta, częste intensywne zabiegi kosmetyczne, niedobór witamin osłabiają włosy i skórę głowy. Łopian pomaga odzyskać zdrowie i piękno włosom i skórze głowy. Odżywia i wzmacnia cebulki, zapobiega wypadaniu włosów, przyspiesza ich wzrost, regeneruje strukturę włosa, usuwa łupież i swędzenie skóry głowy. Olej połączony został z innymi składnikami, które zwiększają jego skuteczność"

BUKIET AŁTAJU 
 Naturalny, czysty olej łopianowy - odżywia i wzmacnia cebulki, zapobiega wypadaniu włosów, przyspiesza ich wzrost, regeneruje strukturę włosa


Dobrze, że wersja polska jest przyczepiona, bo ja ni w ząb rosyjskiego nie umiem. To co mi się spodobało już na początku jak zobaczyłam ten olejek to, że ma dobre otwieranie. Przez maleńką dziurkę aplikujemy i nic nie ma prawa się wylać. Przy olejkach z Green Pharmacy gdzie tam otwór jest maxi ten jest idealny!!! :)


Moja opinia:

Z olejku jestem jak najbardziej zadowolona. To co zauważyłam to olejek przyczynił się do dość dużych odrostów, czyli miał wpływ na porost. Maleńki pokaz jak widać jasne odrosty po jakiś 5 tygodniach. Tu widać czoło (hmm w tych okolicach akurat nie skupiałam się na aż takim wcieraniu, ale tu mi było najwygodniej zrobić samej zdjęcie). Myślę, że odrosty w innej części głowy mogą być dłuższe.


Po spłukaniu olejku, który nawiasem mówić szybko się spłukiwał oraz oczywiście umyciu głowy, włosy po wyschnięciu super się układały, były miękkie i takie "żywe" Nie pasował mi jedynie zapach tego olejku, nie był tragiczny ale jakoś mi tak nie podobał się. 



Myślę, że teraz olejowanie będzie już moim rytuałem przez zimę przynajmniej raz w tygodniu. Z doświadczenia mojego już wiem, by nakładać mniej olejku, by nie doszło do obciążenia, a i najważniejsze by olejek był ciepły a to naprawdę jest ważne i dużo masażu przy tym co pobudza cebulki do wzrostu. 

Skoro temat o olejku do włosów pokażę długość mojej kity.




A jak Wy gotowe do olejowania? Macie jakieś olejki swoje ulubione? 






pozdrawiam,

Donna 


16 lis 2013

SENSITIVE eco style Balsam odżywczo - regenerujący

Witam,


Dziś o drugim balsamie od Farmony, który poznałam i przetestowałam na swojej skórze. Mowa o SENSITIVE eco style Balsam odżywczo - regenerujący.





Od producenta:

"SENSITIVE eco style Balsam odżywczo - regenerujący opracowano do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry, szczególnie przesuszonej i podrażnionej. Bogata formuła dogłębnie odżywia i regeneruje skórę, niweluje uczucie ściągnięcia i łagodzi podrażnienia.
Kremowa konsystencja sprawia, że balsam bardzo łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Dodatkowo przyjemny, delikatny zapach zwiększa uczucie komfortu"


Mleczko owsiane – doskonale odżywia i regeneruje skórę, opóźniając procesy jej starzenia.
Olej ryżowy – delikatnie natłuszcza, głęboko odżywia oraz zmiękcza i wygładza skórę.
Ceramidy  zapobiegają odwodnieniu i przesuszeniu naskórka.
Inutec – naturalny prebiotyk, łagodzi i koi podrażnienia oraz chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych

SKŁAD: 
Aqua, Helianthus Annus Seed Oil**, Caprylic/Capric Trigliceryde*, Urea, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Butyrospermum Parkii Butter**, Glycerin**, Glyceryl Stearate*, Oryza Sativia Bran Oil**, Milk Lipids, Ceramide 3, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract**, Avena Sativia Kernel Extract**, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Linulin**, Dimethicone, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethylturate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, 2-Bromo-2-Nitropane-1,3-Diol, Parfum

* surowiec zaaprobowany przez ECOCERT
** surowiec pochodzenia roślinnego


Moja opinia:

Opakowanie identyczne jak w przypadku balsamu opisanego tutaj z tym że otwieranie i zamykanie było bardziej uciążliwe, bo nie chciało się domykać do końca - coś z nim było nie tak, bo potrzebowałam silniejszego przycisku, by balsam się domknął i by do niego nie dochodziło powietrze. Dobrze też, że balsam spływa w dół bez problemu, że nie musiałam rozcinać pudełeczka.



Konsystencja balsamu jest podobna do tego poprzedniego nawilżajaco-wygładzającego, przypomina bardziej mleczko niż balsam. Mi to w sumie nie przeszkadza. Zapach spodobał mi się. Przypomina mi właśnie taką ciepłą jesień, coś jakby słodkiego, ale nie mdłe, coś bardzo spokojnego. Balsam miał na zadanie odżywiać i regenerować skórę i właśnie taki był. Dodatkowo w moim odczuciu również dobrze nawilżał, skóra była niesamowicie miękka i bardzo miła w dotyku. Ogólnie odczuwam, że skóra jest dobrze wypielęgnowana, zadbana i nie narzekam w chwili obecnej na przesuszenie czy szorstkość na łokciach czy kolanach. Nie pozostawia na skórze tłustego filmu, ale czuję jednak że mam na skórze coś posmarowanego. Stosowałam go systematycznie co wieczór, nakładałam dość sporo i czasami na drugi dzień po prysznicu nie czułam takiej potrzeby by nakładać znów balsam, bo czułam że skórę ma nawilżoną. Super się spisał.  


Wg. moich spostrzeżeń oba balsamy są warte uwagi i oba polecam. Balsam nawilżająco-wygładzający zdecydowanie wg. mnie jest na lato, a odżywczo-regenerujący teraz na okres jesienny. Oba są lekkie i przyjemnie się je stosuje. 
Dziękuje firmie Farmona za przekazanie balsamów do testów.







pozdrawiam,

Donna 

14 lis 2013

Milkberry - Malinowa obsesja od Soraya.

Witam,


Znany dobrze żel, który krąży po blogach i czytam o nim tylko pozytywne opinie ze względu na jego zapach również trafił do mnie. Mowa o Milkberry - Malinowa obsesja, czyli żelu pod prysznic od Soraya. Niby żel, ktoś nie zwróci uwagi, ale jak powącha się go, od razu można zmienić zdanie i zatrzymać się przy nim na dłużej... Tak właśnie większość nosów blogerek na spotkaniu skupiło się na zapachu, gdy dostałyśmy go w paczkach od Soraya i nie mogło oderwać się od przepięknych aromatów malinowych czy czekoladowych mm :) 


Moja opinia:
Jego kremowa i pachnąca konsystencja sprawia, że po całym męczącym dniu przywracają mi siły do życia i już nie mogę się doczekać jego zapachu, bo zapach kojarzy mi się z rozpuszczalnymi malinowymi gumami do żucia. Jest taki słodki i soczysty. Żelek szybko i dość mocno się pieni, piana jest delikatna, a zarazem dobrze myje. Dobrze oczyszcza i nawilża, tak nawilża! (co raczej mało spotykane jest przy tego typu produktach). Moja skóra jest miła w dotyku, pachnąca i gotowa na balsam. Ten produkt w zupełności spełnia moje oczekiwania co to odświeżenia się i zapewnia dobrą pielęgnację. W dłoni bardzo dobrze się trzyma, butelka ma taki wyrzeźbiony kształt jak kobieta. Talia węższa, a biodra no wiecie ciut szersze :P  


Niestety otwieranie jego nie należy do łatwych przynajmniej u mnie sprawia mały kłopot, bo nie otwiera się lekko i tak szybko, a trochę się męczę przy otwieraniu tego czarnego pstryczka. Może tak ma być? nie wiem, ale przynajmniej wiem że sam się nie otworzy i nie wyleje. 


Pojemność 300 ml dla jednych może okazać się wydajny, dla innych nie, ze względu na jego zapach i chęć brania prysznica 2 razy dziennie, jestem pewna że wtedy jego pojemność szybko się skończy, tak jak w moim przypadku, bo odkąd go dostałam na zmianę z innym żelkami po niego dość często sięgam, coś czuje, że będzie wnet denko buu:(  


Konsystencja różowa, kremowa nie gęsta/nie rzadka taka umiarkowana.

Opakowanie przeurocze, maleńkie serduszka i ten kolor opakowania różowego, myślę że wyróżnia się na sklepowych półkach. Ja nie znając go, a czytając tylko etykietę z pewnością bym się na niego skusiła. Wiem, że na tym jednym opakowaniu się nie skończy, myślę nad wersją czekoladową :)
A czy Was zachwycił ten żelek? Ja polecam jeśli ktoś lubi zapach malinowy to ten taki jest. 
(pisząc recenzje, nie mogłam się powstrzymać i kilkakrotnie musiałam go powąchać - czy to choroba? :D:D:D)



pozdrawiam,

Donna 

13 lis 2013

Zapachy, które skradają serce.

Witam,


Postanowiłam napisać o dwóch zapach, które pomimo, że dostałam w próbkach skradły moje serce. Próbeczki zapachów były w upominkach na spotkaniu blogerek - były najmniejsze spośród wszystkich otrzymanych prezentów, ale najbardziej pachnące i  wyróżniające się na tle pozostałych rzeczy. 

Każda z Nas marzy o pięknych perfumach tych oryginalnych i z najwyższej półki. Nie zawsze możemy sobie na nie pozwolić ze względu na cenę. Nawet jak otrzymamy jakieś perfumy w prezencie, nie zawsze mogą być trafione pod nasz gust i upodobania. Dlatego ja wybierając i decydując się na jakieś eleganckie perfumy pierwsze sięgam po próbkę przy której sprawdzę jak zapach współgra z moją skórą, jak utrzymuje się na skórze oraz czy dobrze się w takim zapachu czuję. 


 Pierwszy zapach to Gucci Rush Women. 

Jest to pełnowartościowe opakowanie. 

źródło: fot z internetu

Moja próbeczka to woda toaletowa:



Wykonawca tej próbki również dopracował szczegóły, bo próbka jest na kartoniku, gdzie z jednej strony w dotyku czujemy taki zamsz. 

Opis produktu:

"Rush - orientalna kompozycja zapachowa dla kobiet, określana przez producenta jako zapach wibrujący i niezwykły, gwałtowny i porywczy. Zapach niezwykle ekspansywny i wyrazisty, rozpoznawalny od pierwszego kontaktu. Przeznaczony dla młodych i nowoczesnych kobiet, które lubią prowokować i zwracać na siebie uwagę. Nie lubią ukrywać emocji i są spontaniczne, jednak potrafią konsekwentnie dążyć do wyznaczonych celów.
Regularny, prostopadłościenny flakon, podobnie jak buteleczki kompozycji Envy, ma budzić skojarzenia z nowoczesną architekturą".


Nuta zapachowa: 



gardenia, frezja, kolendra, jaśmin indyjski, róża, wanilia, paczula, wetiwer.





Moja opinia:

Jak na wodę toaletową są dość intensywne i bardzo długo utrzymują się na skórze i na ubraniach. Stopień trwałości zmienia się, ale nawet po kilku dniach mocno czułam na szaliku tą przepiękną woń. Jest to zapach, który zdecydowanie podkreśla kobiece atuty, dodaje pewności siebie oraz powoduje męskie (jak i damskie) spojrzenia. Osobiście polecam je na wieczór, są to perfumy z typu ciężkich ale nie takich mdłych. Mnie ten zapach nie męczył, a wręcz przeciwnie dobrze się w nich czułam. Kojarzą mi się z taką kobietą niezależną i która mocno stąpa po ziemi i wie czego chce! Ma swoje zdanie (jednym słowem, nie da sobie w kasze dmuchać) 


***

Drugi zapach to Gucci By Gucci woda perfumowana 



Opis produktu:

"Gucci by Gucci to połączenie klasyki ze współczesnością. Zapach powstał z myślą o silnych i zmysłowych kobietach. Kompozycja zapachowa jest stworzona dla współczesnych bogiń, czyli niezależnych i silnych kobiet, które jednocześnie zachowują swoją zmysłowość i delikatność. Gucci by Gucci jest mieszanką seksapilu, luksusu i ekspresji. Jest to zmysłowy aromat, który wspaniale pasuje do wieczorowej eleganckiej kreacji".


Nuta zapachowa:

nuty głowy: gujawa i gruszka
nuty serca: kwiat Tiary
nuty podstawy: piżmo, miód i paczula


Moja opinia:
Czytając opis tego perfumu zdecydowanie się z nim zgadzam. Przy pierwszym kontakcie z nim kojarzy mi się z męskim zapachem, ale takie lubię. Również jest to zapach dość intensywny i przy odrobinie czujemy wokół siebie przepiękny unoszący się zapach, który powoduje u niektórych osób zerkanie. (będąc raz na szkoleniu odczułam wrażenie, że większość osób usiadła bardzo blisko mnie, choć było na tyle innych miejsc wolnych, czy to było spowodowane tym zapachem? - nie wiem, być może). Od poprzedniego jest bardziej jakby delikatniejszy nie taki ciężki ale zmysłowy i ciepły. 



Cena pełnowartościowego produktu zależy od pojemności: 
205 zł - 75 ml
192 zł - 50 ml
147 - 30 ml 

Podsumowując:
Oba perfumy lepiej pachną jak już są po dłuższej chwili od spryskania, wtedy najlepiej można w nich wyczuć ten zapach sam w sobie i wydobyć z nich najpiękniejsze aromaty. Oba również są zapachami luksusu - tak właśnie mi się kojarzą. Jeżeli chcemy poczuć się wyjątkowe i eleganckie wieczorami oraz sprawić by Nasz wieczór np. z połówkiem był czasem bardzo przyjemnym takie perfumy zapewnią niezapomniane chwile i endorfiny w powietrzu:)



Gdyby Święty Mikołaj zajrzał na mojego bloga to taki pełnowartościowy perfum na swojej liście prezentowej mógłby dopisać. 
Mikołaju wierze w Ciebie :) - hehe koniec żartów. 



A jakie są Wasze ulubione perfumy 'z wyższej półki'?
I ile jesteście w stanie wydać jednorazowo na perfum? :)



pozdrawiam,

Donna 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...