31 mar 2014

Mini haul zakupowy.

Witam,


Mini haul zakupowy - czyli co kupiłam całkiem spontanicznie i nie planowanie dzisiejszego dnia. 


 Udało mi się upolować kilka drobiazgów:
1. Jantar szampon i wcierka do włosów. Jestem ciekawa szamponu, bo jego jeszcze nie miałam, a wcierka to <3 Chyba z pół roku jej nie używałam, albo i więcej. Teraz żałuję, że nie kupiłam kilka opakowań na kilkumiesięczną kurację. Kosmetyki nabyłam w drogerii Sekret Urody. 
2. Tenisówki zwykłe i wygodne kupione w pobliskim sklepiku osiedlowym. Był mój rozmiar, cena również mega tania, za 40 zł żal było nie brać.


3. T-shirty 100% bawełniane luźne na codzień - tych nigdy za wiele. Nie zależy mi specjalnie na jakimś nadruku ważne, aby t-shirt był nowy, a nie sprany i wyciągniety.
4. Była i biedronka z herbatami Liptonki i zielona z ananasem :)

A co Wam się dziś udało kupić?



pozdrawiam,

Donna



29 mar 2014

Waniliowy umilacz od Party Lite.

Witam,


Na moim ostatnim spotkaniu blogerek, oprócz kosmetyków w jednej paczuszce znalazłam coś 'ciężkiego' - otwierając kartonik ukazała mi się w pięknym ozdobnym pojemniczku pachnąca wanilią świeca od Party Lite <-Więcej o świeczkach zapraszam na stronę.


Moja opinia:
Szkoda było mi ją odpalać, ze względu, że miałam ładną dekorację na półce i każdy kto mnie odwiedzał, gdy tylko dostrzegł świece pytał co to jest :) Świeca jest w stabilnym, dość dużym szklanym pojemniczku z metalową przykrywką, która dodaje całego uroku, bo wygląda jak zapakowny prezent z kokardką. W środku ma dwa knoty, które umożliwiają spalanie świecy równomiernie i do końca. Możemy zapalać i gasić wielokrotnie i knoty bez problemu się zapalają (znam świeczki, które po zgaszeniu nie chcą się już ponownie odpalać) Zapach subtelny waniliowy - piękny ale nie duszący w pomieszczeniu. Lubię takie ciepłe i słodkie zapachy, zwłaszcza jak na zewnątrz pogoda jest deszczowa czy jest zimno.


No i stało się - świeczunia wypalona do końca, zapach waniliowy ulotnił się, ale umilał mi nie jeden wieczór, bo świeca była bardzo wydajna. Teraz pojemnik mogę wykorzystać na słodycze lub na kilka lakierów, które chce mieć pod ręką, oczywiście jest wiele innych zastosowań na pusty pojemniczek - kto co lubi :)


Bardzo lubię ten klimat, gdy w pokoju coś mi pachnie, gdy pali sie płomień świec. Jest przytulnie, jest magicznie tak bajkowo i tajemniczo. 



A Wy czym kierujecie się przy wyborze świec?
- zapachem
- wydajnością
- czy pięknym opakowaniem?





pozdrawiam,

Donna

27 mar 2014

Mydełka od Mydlarnii Powrót do natury - cz. 1.

Witam.


Dziś przedstawię 4 mydełka, które jakiś czas temu dostałam do przetestowania z Mydlarni Powrót do natury. Podzieliłam je sobie na 'kolory' mianowicie mydełka są do siebie bardzo podobne, gdyż zawierają ten sam składnik, którym jest borowina i pozostałe dodatki jak kawa czy bursztyn oraz mydełko typowo czarne, czyli mydełko z Błotem z Morza Martwego. 


Od producenta:

"Wykonane według tradycyjnej staropolskiej receptury z najwyższej jakości naturalnych surowców, bez jakichkolwiek dodatków chemicznych typu: konserwanty, wybielacze, rozjaśniacze, substancje zapachowe, syntetyczne substancje nawilżające. Przeznaczone dla  każdego rodzaju skóry, wręcz zalecane do skóry wrażliwej oraz dla osób z dodatnim wywiadem alergicznym. Badania potwierdziły, że produkt nie wykazuje właściwości drażniących lub uczulających.

Wysoko wydajne, procent tzw. „mydła w mydle”  wynosi prawie 80%.

Jakość mydła kontrolowana jest na każdym etapie produkcji".



Moja opinia:
Każde mydełko zapakowane jest w kartonik z okienkiem, dzieki któremu możemy już na początku powąchać jak dane mydełko pachnie, nie rozrywając kartonika. Każde mydełko pachnie inaczej, choć nie wiele różni się swoim kolorem/odcieniem. Nawet z zamkniętymi oczami potrafię wyczuć borowinę, kawę czy bursztyn, bo te zapachy w mydełkach są bardzo charakterystyczne i łatwo wyczuwalne. Nie są to zapachy chemiczne a naturalne. Niestety nie czuć je długo na skórze po umyciu, zapach szybko się ulatnia. Z tył opakowania mydełko zawiera swój indywidualny opis.  Najbardziej polubiłam mydełko z Błotem z Morza Martwego, dlaczego? Otóż mydełko na moją tłustą skórę twarzy świetnie sobie radziło. Oczyszczało, odświeżało i zmywało sebum. Zawsze po umyciu buzi przechodziłam do dalszej pielęgnacji (tonizowanie/kremowanie itd) takie namydlenie twarzy taką pianą z mydełka dawało mi to uczucie dogłębnego oczyszczenia. Czasami używałam też mojej szczoteczki do twarzy co dodatkowo sprawiało, że twarz miałam bardzo dobrze umytą. Nie jest to też pielęgnacja na dłuższą metę, bo do mycia twarzy używam żelków itd. ale mydełko z błotem z morza martwego było fajną odmianą i moja skóra polubiła tą wersje, więc jestem na tak. 



Bardzo dobre również okazało się mydełko borowina z bursztynem, które miało w sobie właśnie takie maleńkie jakby drobinki bursztynu, które wyczuwałam w czasie mycia i działało to jakby taki peeling. 


Mydełka borowina z kawą i borowina używałam tylko do mycia rąk, dobrze się w tej roli sprawdzały (z mydełek korzystali również domownicy, bo są tak wydajne, że podzieliłam się, bo ja sama bym je tak prędko nie zużyła). Aromat kawy pachniał i fajnie, lekko pobudzał zwłaszcza rankiem, gdy po przebudzeniu umyło się nim dłonie. Żadne mydełko nie uczuliło, a delikatnie pielęgnowało skórę w czasie mycia. Po zastosowaniu mydełek należy koniecznie użyć coś nawilżajacego. 




Kolorystycznie może mydełka nie wyglądają za ładnie, ale są lecznicze i naturalne oraz bardzo, bardzo wydaje, nie miękną jak to mydełka zwykłe drogeryjne. Pienią się bez zarzutu, choć ta piana jest delikatna, pachną naturalnie na swój sposób tak inaczej niż mydełka kwiatowe, owocowe itd. ale to jest ich urok. 


Do testów zostały mi pozostałe 4 mydełka w wersji 'białej'. Z racji, że są bardzo wydajne, recenzja pojawi się znów za jakiś czas.  A jakie jest Wasze ulubione mydełko naturalne?







pozdrawiam,

Donna

Kremowy żel pod prysznic rajskie jabłuszko Joanna.

Witam,


Nie lubie monotoni pod prysznicem, ale i tak nie otwieram dużo żelków naraz, teraz na zmianę używam max 3 żelki o różnych zapachach. To po co ostatnio sięgam rano, by szybciej się obudzić to jabłkowy kremowy żelek pod prysznic z Joanny. Znacie?



Opis:
"Orzeźwiające jabłuszko prosto z raju! Kremowy żel pod prysznic Rajskie jabłuszko to delikatna pielęgnacja, oczyszczenie i nawilżenie. Sprawia, że skóra staje się pełna wigoru i świeżości, a wyjątkowy zapach rajskiego jabłuszka otuli Twoje ciało na długo. Wypróbuj, a już nigdy nie zamienisz go na nic innego!"




Problem
Skóra wymagająca odprężenia i nawilżenia.
Recepta
Kremowy żel pod prysznic Fruit Fantasy Rajskie jabłuszko.
Efekt
Idealnie dba o Twoje ciało. Sprawia, że staje się doskonale odprężone i oczyszczone.
Składniki wiodące
Jabłko.
Zapach
Intensywny zapach rajskiego jabłuszka.
Pojemność
250ml


Moja opinia:
W sumie to w jednym zdaniu mogłabym opisać ten żelek: myje, oczyszcza i ładnie pachnie. Koniec :)  (hehe a tak na poważnie...) Bardzo podoba mi się zapach, nie jest chemiczny, a czuć jabłkiem, jest świeży, owocowy i pobudzający. W czasie mycie bardzo dobrze go czuć, co sprawia że bardzo umila mi prysznic. Żelek ma taką średnio gęstą konsystencję - nie wylewa się pomiędzy palcami, a dobrze rozprowadza na skórze i tworzy pianę i jestem z tej piany nawet zadowolona bo świwtenie sobie radzi przy myciu. Ogólnie mówiąc jest to orzeźwiający i taki typowy żelek właśnie teraz na wiosnę. Nie jest to też coś och i ach ale żelek, który robi to co ma robić i to mi wystarczy. Z przyjemnością zużyje go do końca i być może kiedyś w przyszłości sięgnę po inny zapach :)




Fajnie się też złożyło u mnie z zapachem jabłkowym, bo używam też balsamu z Lirene jabłkowego, co daje fajne połączenie i skóra jest taka pachnąca z orzeźwiającym owocowym zapachem  - zapach jabłkowy jest taki świeży i przyjemny dla nosa. Dobra odmiana po zimowych słodkich zapachach. 

A jakimi zapachami Wy umilacie sobie poranny prysznic?






pozdrawiam,

Donna

26 mar 2014

Krem intensywnie nawilżający AQUA CRISTAL od Lirene.

Witam,


Dzięki współpracy z firmą Lirene co jakiś czas, gdy kończy mi się jakiś krem do twarzy otwieram nowy i tym samym poznaje różne serie kremów z tej firmy. Aktualny krem jaki używam na codzień to Krem intensywnie nawilżający AQUA CRISTAL. 



Opis z opakowania:


Każdy krem Lirene jest zapakowany w kartonik oraz w dodatkową folię, a w środku zabezpieczony sreberkiem. 



Moja opinia:
- Pierwsze wrażenie z kremem i pierwsze użycie wywarło na mnie naprawdę pozytywne wrażenie.
- Krem jest pachnący, delikatny o lekkiej konsystencji.
- Przy niewielkiej ilości, krem błyskawicznie się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy, a przy większej ilości, gdy nałożę - skóra dosłownie wpija go i również nie pozostawia żadnej tłustej warstwy, nie lepi się, po kilku godzinach występuje błyszczenie na czole. 
- dobrze nawilża ale nie tłuści
- buzia jest miękka w dotyku, lekko wygładzona 
- pod makijażem sprawdza się dobrze, aczkolwiek lubię bardziej go używać solo na samą twarz, gdy np. mam dzień wolny lub jak wracam wieczorem do domu.
- jest wydajny, od początku marca używania mam jeszcze pół słoiczka
- krem nie wywołał żadnego uczulenia czy podrażnienia
- błękitny kolor kremu bardzo mi się podoba
- razem z kremem używam płynu micelarnego z tej samej serii, o którym pisałam TU ale zdecydowanie krem jest lepszy niż micelek. 



Z kremu jestem jak najbardziej zadowolona, skóra niemalże wpija ten krem dosłownie, dobrze pielęgnuje i nie zapycha. Jestem na tak i zdecydowanie lepiej go polubiłam niż nawilżająco-przeciwrodnikowy AQUA CRISTAL.







pozdrawiam,

Donna

24 mar 2014

3 uzależniacze z Biedronki.

Witam,


Tak już mam, że jak tylko pojawiam się w Biedronce zawsze ale to zawsze muszę kupić 3 produkty, od których sie uzależniłam. Wybrałam tylko te trzy, choć jakbym chciałam może znalazłoby się coś jeszcze. 


1miejsce:


Są to kolorowe i pachnące sole BeBeauty Spa - tanie o różnych zapachach i świetnie umilacze w czasie kąpieli. Choć ostatnio nabrałam ochote na sole lecznicze m.in te z Bingo Spa - sole z Biedronki zawsze u mnie w zapasach są i już!


2miejsce:

Podgrzewacze LaRissa - te bezzapachowe nadają się idealnie do wosków jak i te pachnące, nie ma różnicy. Palą się ok. 4 godziny, wypalają do końca i kosztują 4,49 za opakowanie jak się nie mylę. Wrzucam do koszyka za każdym razem inny zapach lub te bezzapachowe. 


3miejsce:
Płatki kosmetyczne Carea pakowane po 3 x120sztuk . Za nie płacimy 5,99!!! tak czyli jedna paczka wychodzi za 2 zł. Płatki jak płatki, które służą do przemywania. Nie rozdwajają się i mogą być. Nie zawsze je spotykam, ale jak się tylko pojawiają są moje :)


Tak więc są to moje 3 uzależniacze, bez względu czy mam ich zapas czy nie, często po nie sięgam.


Może następnym razem wyszukam moje 3 uzależniacze z Rossmanna, Lidla lub ze sklepu zielarskiego i też przygotuję taki wpis. A może Was zachęcę do napisania takiego wpisu jakie są Wasze 3 ulubieńcy z danego sklepu, co przy każdej wizycie w owym sklepie siedzi u was w koszyku i prosi się o zakup? :) 




pozdrawiam,

Donna

23 mar 2014

Informacja dot. mojego rozdania.

Witam,


Dostaje od Was wiadomości, że chcecie zgłosić się na rozdanie, a nie możecie dodać się do obserwatorów. Sama mam ten problem od tygodnia. Na innych blogach są instrukcje jak można dodać się innym sposobem, ale u mnie np. ten sposób nie działa. 

ROZDANIE


Myślałam nad zawieszeniem rozdania i zrobienie go jak opcja będzie naprawiona i będzie działać. Niektóre z Was dały już banery na swoich blogach, więc nie chce mieszać  - postanowiłam przedłużyć rozdanie o tydzień, więc wyniki automatycznie będą podane później niż to jest napisane w regulaminie. Mam nadzieje, że to zrozumiecie :) Dokładną informację do kiedy można się zgłaszać podam nad banerem na pasku bocznym w widocznym miejscu. 


Miłej niedzieli ;))



pozdrawiam,

Donna

22 mar 2014

Nawilżający płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu Aqua Cristal od Lirene.

Witam,


 Płyny micelarne czy toniki u mnie w szybkim tempie się zużywają. Są to produkty, które codziennie używam, więc mają prawo szybko się kończyć. Byłam ciekawa nawilżającego płynu micelarnego do demakijażu twarzy i oczu Aqua Cristal od Lirene, który doczekał się swojej kolejki. Jak się sprawdził i czy go polecam - zapraszam na krótką recenzję. 


Już na samym początku spodobał mi sie kolor tego produktu, ale jak dajemy go na wacik, płyn jest jak woda bezbarwny :) Błekitne algi, mikroelementy soli morskiej jak czytamy na opakowaniu - brzmi kusząco. Kolory niebieskie w kosmetykach kojarzą mi się z latem, czymś orzeźwiającym, świeżym i lekkim. Buteleczka jest przezroczysta, więc mamy kontrolę nad ubywaniem płynu z opakowania, a zamykana jest na zatrzask jak większość produktów tej firmy. Czytelna etykieta z tył kolorystycznie jest w porządku i mi się podoba.

Opis z opakowania:


Moja opinia:

Płyn ma bardzo naperfumowany zapach, nie przeszkadza mi to, ale jeśli mam być szczera to wolałabym coś łagodniejszego. Po przetarciu okolic oczu skóra bardzo mnie piekła z początku, później to pieczenie zmalało, choć i tak czasami odczuwam pieczenie (może to też przez pogodę, wiatr moja skóra zrobiła się wrażliwsza i odczuwam pieczenie i lekkie zaczerwienienie). Jego najważniejszą rolą jest zmycie makijażu, nie robie zbyt mocnych makijaży, ale słabo zmywa czarną kredkę, którą używam do brwi, z tuszem też nie radzi sobie za dobrze, a raczej go rozmazuje. Muszę przecierać, przecierać, zmieniać wacik i kolejne próby zmywania. Podkład zmywa za to dobrze i szybko. Traktuje go więc jako tonik tak do przemywania twarzy, oczyszczania i odświeżenia. Zauważyłam, że płyn choć ma krótki kontakt na twarzy, bo tylko zmywa to odczułam lekkie nawilżenie, usuwa suche skórki z okolic nosa czy ust. 


Podsumowanie: (czyli małe minusiki)
- Jeśli, ktoś robi mocne makijaże płyn może być za słaby, nie zmyje makijażu, a go rozmaże tylko. 
- Zbyt mocno naperfumowany - zależy kto jaki ma gust w tej kwestii.
- Osobiście czułam pieczenie w okolicach oczu, ale nie za każdym razem.



Razem z płynem używam również krem do twarzy z tej serii, ale o nim w kolejnym wpisie :)
A czego Wy aktualnie używanie z płynów micelarnych?



pozdrawiam,

Donna  

17 mar 2014

5 blogów, które polecam :)

Witam,



Czasem czytałam takie wpisy, że ktoś kogoś poleca, że ma świetny blog - tym samym możemy sprawdzić i poznać nowe blogi, poznać pasje innych. Postanowiłam stworzyć taki wpis u siebie i dziś przedstawię Wam 5 blogów blogerek, które są ze mną prawie, że od początku gdy zaczełam blogować, lubię do nich zaglądać, czytać, inspirować się czy motywować (nie zawsze komentuje-wybaczcie) ale dla mnie dziewczyny są naprawdę godne polecenia i ich blogi.
Przede wszystkim są to NORMALNE blogerki, nie wywyższające się, nie pouczające innych swoimi 'mądrościami', nie biorące udziału gdzie jaka afera itd.itd. wiecie co mam na myśli :) 

Dodam, że są to blogerki, które poznałam tylko wirtualnie, następnym razem napiszę taki wpis z 5 blogerkami, które poznałam w realu (ale to za jakiś czas). oczywiście poznałam więcej niż 5 w realu, ale wybiore piątke :)

http://mariolka2.blogspot.com - Marika o wielkim, wielgachnym i dobrym sercu <3 O pięknych długich włosach, kochająca całym swoim sercem rodzinkę. Jej wpisy czyta się, aż czasami wzruszam się do łez ;)

http://moje-sanktuarium.blogspot.com - Kasia utalentowana w robótkach ręcznych, jej prace są niesamowite. Potrafi wyszydełkować wszystko - po piękne serwety i takie malutkie słodkie czapeczki na słoiki. Jej blog to oaza piękna!!! :)

http://inspirujsie.blogspot.com - Kasia podróżniczka po całym świecie, pełna przecudownych pasji: kochajaca podróże, muzyke, pozuje do zdjęć, prowadzi eventy, od 15 lat śpiewa i tańczy w Zespole Pieśni i Tańca "Lublin" - ta blogerka nigdy się nie nudzi :) Wie, że dzięki swoim marzeniom i uporowi wszystko jest możliwe. Jej blog to inspiracje dla każdego, to wielki wkład pracy, który ja bardzo podziwiam :) 

http://swiat-natury.blogspot.com  - Ania włosomaniaczka, o kosmetykach naturalnych i pielęgnacji włosów wie wszystko. Prowadzi swój własny sklepik Setare.pl z kosmetykami naturalnymi. Kocha psy i jazdę na motocyklu :) 

http://mm-world-of-women.blogspot.com - Madzia długowłosa i szalona blogerka, która nie jeden raz zrobiła mi ochotę na jakiś kosmetyk :D Jej recenzje są tak pisane, że chce się to czytać!


I tak mogłabym wymieniać jeszcze kolejne 5 innych blogów i kolejne, bo jest Was wiecej, ale chciałam wybrać tylko kilka. Tak jak pisałam za jakiś czas zrobię 5 innych blogów z blogerkami poznanymi na żywo, a później znów blogerki wirtualne =)


Może znacie jakieś blogi dziewczyn pełne pasji, które warto odwiedzić? A jeśli nie znam Twojego bloga zostaw link w komentarzu napewno tam zajrzę - nie wiem tylko czy uda mi się zaobserwować, bo ostatnio coś bloger nawala i mam problemy z dodawaniem obserwatorów :(




pozdrawiam,

Donna 

Vanilla Cupcake - waniliowa babeczka :)

Witam,


Czas na nowy wosk, który spodobał mi się nie tylko przy paleniu, ale już przez papierek, wiedziałam że to bedzie pyszny zapach - pyszny jak ta babeczka z masą posypana drobnymi cukiereczkami :D
To waniliowa babeczka od Yankee Candle.


Wosk z serii Housewarmer o zapachu waniliowej babeczki łączący w sobie aromaty biszkoptu, wanilii, lukru oraz cytryny.

O zapachu:

"Łakocie kupione w specjalizującej się w taśmowej produkcji ciach cukierni nie mogą się z nimi równać! Bo najlepiej smakują i najbardziej widowiskowo pachną domowe babeczki – maślane, biszkoptowe, polane słodkim lukrem przełamanym sokiem świeżo wyciśniętym ze słonecznej, rześkiej cytryny. Taki deser to raj dla podniebienia i uczta dla nosa! To także zaproszenie do odbycia aromaterapeutycznej sesji w towarzystwie Vanilla Cupcake – woskowej tarteletki, która w chwilę po podgrzaniu zaczyna pachnieć jak ciepła, przed chwilą wyjęta z pieca, waniliowa babeczka oblana cytrynowym lukrem".


Moja opinia:
Przy tym zapachu odpłynełam, bo przypomniał mi się zapach jak wchodziłam do cukierni z babcią w dzieciństwie i czułam ten aromat słodkości: ciast, ciasteczek. Wosk, który zdecydowanie po odpaleniu jest woskiem słodkim, takim średnio ciężkim, ale nie dusi. Wyczuwalana przeze mnie wanilia pięknie unosi się swym aromatem w pokoju, zapach babeczek z lukrem, cytryna hmm - ja nie czuję. Wosk pasuje na chłodne miesiace, ale dopóki nie ma jeszcze wiosny w pełni polubiłam wosk, bo zapach wanilii choć jest dla kogość mdły, duszący - ja takie zapachy lubię i nie przeszkadza mi jak go sobie teraz palę. 
Wosk pokruszyłam na kilka części i za każdym razem jak się mi palił, miałam ochotę na jakąś ciepłą babeczke taką prosto z pieca!!! palce lizać :D


Jeśli lubicie zapach wanilii to wypróbujcie ten wosk. Ja przez papierek miałam ochotę go zjeść, bo tak intensywnie mi pachniało :) Waniliowe woski jak i świeczki są z moich jednych ulubionych zapachów. 

Do kupienia: tutaj



pozdrawiam,

Donna 

16 mar 2014

Kremowa kostka myjąca Dove.

Witam,


W pośpiechu pakowałam się na pewien kilkudniowy wyjazd. Nie chciało mi się brać wypchnej kosmetyczki z osobnym płynem do mycia twarzy, żelkiem pod prysznic itp.
 Wybór był prosty - kremowa kostka myjąca DOVE - sięgnełam po jeden z moich ulubieńców, który jest w pierwszej dziesiątce jeśli chodzi o mydełkową pielęgnację. Warto napisać o tym mydełku, bo jest rewelacyjne i może zastąpić nam na kilka dni żelek do mycia buzi, czy żelek pod prysznic. 


Kremowa kostka Dove - rozpoznam z zamknietymi oczami, zapach kremowy, przepiękny i kobiecy. Choć pozostałe serie zapachowe też są ładne. 


Opis produktu:

"Kremowa kostka Dove pomaga zachować właściwy poziom nawilżenia skóry, ukazując jej naturalną gładkość i prawdziwe piękno. Dzięki połączeniu delikatnych składników myjących i 1/4 kremu nawilżającego, kremowa kostka myjąca Dove nie wysusza skóry jak zwykłe mydło, pozostawiając na cały dzień uczucie gładkości i miękkości"


Moja opinia:
Mydełko, które naprawdę pielęgnuje i nie wysusza skóry (w porównaniu z innymi mydełkami). U mnie sprawdza się do mycia buzi - nie podrażnia jej, a pozostawia lekki taki film w miękkości i nawilżeniu. Mycie ciała pod prysznicem kostka Dove? jak najbardziej :) Mam wrażenie, że czasem lepiej oczyści ciało niż niejeden tańszy żelek, który nie nawilża, a po nim skóra robi się tylko szorstka, gdy nie wklepiemy balsamu. Przy owym mydełku szybko powstaje kremowa i gęsta piana, do tego tak pachnąca! Zawsze przedłużam prysznic jak tylko sie da, bo kremowa konsystencja mydełka, gdy się namydlimy jest fenomenalna!


To był dobry wybór zabierając kostke Dove do mycia buzi i ciała na te kilka dni - nie rozstawając się z mydełkiem, bo używałam tylko tego jednego produktu do odświeżenia, moja skóra nie odczuła zaniedbania, wręcz przeciwnie zrobiła się miękka, wypielęgnowana i zadbana. Skóra na ramionach zrobiła się gładka, na buzi również nie wyskoczyło mi nic niepokojącego (a nie miałam przy sobie mojego żelku do mycia tłustej skóry). Ciąglę czułam na sobie zapach mydełka, bo dość długo utrzymuje się na skórze, koszulka w której spałam pachniała mydełkiem. Dove zapewnia dobrą higienę i pielęgnację i to w tak maleńkiej pachnącej kostce. 


Czy ma jakąś wade? 
- może jedną - mydełko nie zostawiamy na mokrej mydelniczce, bo szybko zrobi się miękkie i szybciej się nam ulotni. 

Lubicie mydełka dove do pielęgnacji ciała? 
Wolicie te w kostce czy te w płynie?




pozdrawiam,

Donna 

15 mar 2014

Balsam z jabłkiem Youngy 20+ od Lirene.

Witam,


Czas przejść na lekkie mazidła na okres wiosenny i letni. Przez zimę używałam pierniczkowego baslamu i masła rewitalizującego. Moja pielęgnacja ciała od kilku dobrych tygodni wiąże się z balsamem z jabłkiem Youngy 20+ od Lirene. Co o nim myślę i jak się sprawadza u mnie - zapraszam na recenzję. 


Od producenta:

"BALSAM Z JABŁKIEM NOWOJORSKI HIP HOP to połączenie efektywnej pielęgnacji z wielkomiejskim stylem światowej stolicy nowoczesnego tańca. Formuła balsamu oparta na wyciągu z jabłka pięknie uelastycznia skórę, dodając jej uwodzicielskiej jędrności. Soczysty zapach jabłka wyzwala energię i pobudza ciało do tańca".

Udowodnione rezultaty*:
- nadaje miękkość: 100%
- skóra staje się pachnąca: 89%
- ujędrnia skórę: 74%
Źródło: Test IN VIVO po 2 tygodniach stosowania.

Stosowanie: 
Rozprowadzić balsam na umytą i osuszoną skórę ciała. Stosować 1-2 razy dziennie. Najlepsze efekty działania balsamu zapewnia wcześniejsze zastosowanie peelingu myjącego z serii YOUNGY 20+ TESTOWANO DERMATOLOGICZNIE.


Skład: Aqua (Water), Isopropyl Palmitate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glycerin, Cetyl Alcohol, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Cellulose, Cyclohexasiloxane, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Hexyldecanol, Xanthan Gum, Pyrus Malus Seed Extract, Tocopherol, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum (Fragrance), Linalool, Limonene.

Składniki aktywne: gliceryna, olej z pestek jabłka (Pyrus Malus Fruit Extract)


Moja opinia:
Pojemność balsamu to 400 ml więc jest dla mnie produktem wydajnym. W składzie ma parafinę, ale mi to w balsamach nie przeszkadza. Konsystencja balsamu jest lekka i delikatna, która z łatwością rozprowadza się na skórze i szybko wchłania, nie pozostawia żadnej tłustej warstwy, ani nie lepi się. Zapach orzeźwiający i świeży. Czuć soczyste letnie jabłko, czuć te owoce :) Efekt używania tego balsamu troszkę mnie zawiódł, ponieważ za słabo nawilża. Nie wiem czy to wina, że skóra po zimie jest zawsze przesuszona, ale osobiście nie mam skóry słuchej. Po wykonanym wcześniejszym peelingu i wmasowaniu balsamu skóra pachnie, jest miekka wtedy też nawilżona, ale na drugi dzień odczuwam już brak tego nawilżenia, czuje takie jakby przesuszenie na nogach/łydkach. Ogólnie mówiąc to: w moim odczuciu i na moją skórę balsamik słabo nawilża, ale reszta co do zapachu, wchłaniania i konsystencji jest w porządku. 


Jest to mój pierwszy jabłkowy balsam, jaki miałam okazję poznać, nie przypominam sobie, abym wcześniej coś używała do pielęgnacji ciała z mazideł jabłkowego, więc jeśli ktoś lubi zapach takich orzeźwiających jabłek to polecam, może u kogoś innego lepiej sprawdzi się pod względem nawilżenia.



pozdrawiam,

Donna
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...