31 sty 2020

Żelowo-perłowa baza pod makijaż od Bielendy - efekt słonecznego blasku. Hit czy kit?

Witam,



Dziś znów z akcentem wakacyjnych fotek i zdjęć w ogrodzie, a mowa będzie o pewnej bazie, którą już jakiś czas temu poznałam, a opakowanie nawet wylądowało w denku z kolorówką. To baza żelowo-perłowa pod makijaż od Bielendy - efekt słonecznego blasku. 

Nie zawsze przy wykonywanym makijażu używam bazy. Chyba, że jest to matująca i taka, która będzie miała za zadanie utrzymać makijaż jak najdłużej. Brązujące bazy średnio do mnie przemawiają, bo nie chcę by efekt na twarzy był mocno przesadzony z nieodpowiednim odcieniem. Jak sprawdziła się ta baza i czy jestem z niej zadowolona? Zapraszam na dzisiejszy wpis.


Żelowo-perłowa baza pod makijaż to idealny sposób na nadanie skórze słonecznego blasku przy jednoczesnym jej nawilżeniu. Inteligentny dozownik zamienia perłowe kapsułki zawieszone w lekkim żelu w jedwabiste serum, które idealnie dopasowuje się do skóry. Baza jest bardzo lekka, nie klei się, szybko się wchłania.


W lecie nie lubię dużo nakładać na twarz, ale kiedy zaczęłam używać tej bazy, to miałam wrażenie, że świeciłam się jak na choince. Do tego widziałam, że po nałożeniu jej na twarz miałam jakieś nierówne plamy, co wyglądało to mało estetycznie, bo miejscami czułam też, że nakładany lekki podkład zaczyna się rolować. Przy upalnych dniach pamiętam, że źle się czułam mając ją na sobie na twarzy. Wykorzystywałam ją więc na ramiona, przy bluzeczkach typu topy bez ramion. Tu ładnie się świeciła przy słoneczku i ładnie wyglądała na skórze. Jedynie, co to nakładałam ją w naprawdę w małych ilościach, bo trochę się zaczynała lepić. W bazie podobało mi się w niej ogólnie to jak ona wyglądała. Kuleczki, które przy dozowaniu zamieniały się w jednolitą konsystencję. W opakowaniu ładnie wyglądają i zachęcają, jednak co do używania i efektów już nie było u mnie tego wow, a raczej niezadowolenie. Na twarz, zwłaszcza przy tłustej skórze - nie polecam. Na skórę tak ogólnie na ciało - już lepiej.


A czy Wy używacie takie bazy, które dają efekt słonecznego blasku? Wiem, że w zapasach, gdzieś mam też inną bazę z Bielendy, jeszcze jej nie używałam, ale jestem jej także ciekawa, bo tej mówię raczej nie. Nie było między nami miłości. Nie, bo nie do mojego typu skóry.



pozdrawiam,

Donna

30 sty 2020

Szampon restrukturyzujący do włosów z linii Tricologica Equilibra.

Witam,



Produkty marki Equilibry bardzo lubię, zwłaszcza te do pielęgnacji włosów. Moim faworytem był/jest szampon aloesowy, ale ten który niedawno poznałam, czyli szampon restrukturyzujący z linii Tricologica, równie jest zaraz po szamponie aloesowym na dość wysokim miejscu. Jestem na tak, bo moim włosom posłużył, a zwłaszcza mojej wrażliwej skórze głowy. Jak widać po zdjęciach, szampon jest już ze mną od dłuższego czasu, czekał po prostu na swoją kolej. Zapraszam Was kochani na dzisiejszą recenzję, właśnie na temat tego szamponu. Swoją drogą, pierwszy raz spotykam się z taką nazwą szamponu, chodzi mi o słowo "restrukturyzujący".


Regenerujący szampon z kompleksem ceramidowym, do suchych i łamliwych włosów, zniszczonych zabiegami fryzjerskimi. Szampon zawiera specjalny kompleks roślinny PHYTOSINERGIA (aloes + olejek Arganowy + keratyna), który odżywia, nawilża i odbudowuje trzon włosa. Ceramidy zawarte w szamponie wzmacniają strukturę włosa oraz zwiększają odporność na działanie niekorzystnych czynników zewnętrznych. Stworzony do mycia delikatnych i osłabionych włosów, przywraca im zdrowy wygląd. Po zastosowaniu włosy są odpowiednio nawilżone i bardziej podatne na układanie.

Zawiera:
- Proteiny pszeniczne: wzmacniają i chronią
- Keratyna: wzmacnia strukturę włosa
- Ceramidy: chronią i odbudowują strukturę włosa
- Lipidy: odbudowują płaszcz lipidowy włosa
- PHYTOSINERGIA: regeneruję, nawilża, odżywia

Sposób użycia:
Niewielką ilość szamponu rozprowadź na wilgotnych włosach, delikatnie masując, następnie spłucz obficie wodą. W razie kontaktu z oczami, przemyj je wodą.


Sekretem linii Tricilogica jest specjalnie opracowany kompleks roślinny PHYTOSINERGIA o działaniu silnie regenerującym. W jego skład wchodzą: Aloes, Olejek Arganowy, Keratyna, wspomagające odbudowę i wzmacnianie włosa na całej jego długości. Tricologica to bogata oferta dla utrzymania zdrowych, lśniących i mocnych włosów.

BEZ PARABENÓW ► BEZ SZTUCZNYCH BARWNIKÓW ► BEZ ALERGENÓW ► BEZ DETERGENTÓW SLS I SLES ► TESTOWANY KLINICZNIE


Szampon wcześniej poznałam w małych saszetkach. Już nie wiem dokładnie, ale były one dołączone raz do upominku, jaki dostałam na jednym ze spotkaniu blogerek. Tak mi wtedy one przypasowały, choć było ich dosłownie kilka, że postanowiłam poznać pełnowartościowe opakowanie tego szamponu. Cieszę się, bo szampon jest jakby stworzony do mojego łuszczącego się ciągle skalpu. Nie posiada parabenów, sls, sles itd. jeśli chodzi o te wszystkie parabeny i takie tam dodatki. Po kilku użyciach już mogę ocenić, czy skóra głowy zaczyna mnie swędzieć, czy też nie. W tym przypadku tego odczucia nie odnotowałam i nigdy nie miałam. Na szczęście. Szampon dobrze się pieni, jak zawsze powtarzam, przy pisaniu, że tą czynność powtarzam dwa razy. Dobrze się też spłukuje. Konsystencja jest taka umiarkowana lejąca jak to przy szamponach, jasno perłowa, żelowa, pół przezroczysta. Sam szampon oczyszcza włosy, myje, pielęgnuje, domywa nawet bez problemu oleje. Ja stosowałam ostatnio tylko rycynowy, a on zawsze jest coś ciężko mi domyć, niż np. olej kokosowy. Minusów nie zauważyłam. Nawet wydajność oceniam dobrze, bo opakowanie ma 250 ml, a ja ten szampon miałam na dłuższy czas, bo przy myciu wystarczała naprawdę jego niewielka ilość. Przy rozczesywaniu też dawał radę, choć ja zawsze stosuje jakąś odżywkę, więc nie miałam poplątanych włosów. Czy szampon zregenerował włosy? Ciężko mi to ocenić, ponieważ z reguły mam włosy cienkie i wypadające, więc nie widzę po grubości, żeby coś się zmieniło w ich wyglądzie. Jedynie co, to są w lepszej kondycji. Mogę też ocenić pod kontem skóry głowy, bo tu był dla niej łagodny i delikatny. Skóra nie była podrażniona, ani swędząca, a to dla mnie najważniejsze.



Sprawdzając ofertę marki Equilibra, zobaczyłam, że z tej serii jest także odżywka do włosów, muszę też ją koniecznie poznać. Szkoda też, że nie miałam jej kiedy używałam ten szampon. Myślę, że duet lepiej by zadziałał na regenerację hmm.

A czy Wy lubicie produkty do pielęgnacji włosów od Equilibry?



pozdrawiam,

Donna

28 sty 2020

Pasty do zębów z białą glinką Ecodenta oraz mój hit czarna wybielająca Natura Siberica Polar Night.

Witam,



Już baardzo dawno nie pisałam o higienie jamy ustnej, a przecież cały czas używam past, płynów do płukania i różnych innych produktów do pielęgnacji ząbków. Pasty o których chcę dziś napisać, to jedne z moich ulubionych past jeszcze sprzed kilku miesięcy. Za każdym razem staram się wybierać inne pasty, bo tu lubię nowości, jednak są takie do których lubię powracać, bo są sprawdzone. Przedstawiam Wam coś glinkowego i coś czarnego:

- Ecodenta pasta do zębów Extra z białą glinką 
- Natura Siberica Polar Night czarna wybielająca pasta do zębów


Ecodenta pasta do zębów Extra z białą glinką:

Ekologiczna pasta do zębów o potrójnym działaniu zawiera kompleks składników niezbędnych do efektywnej pielęgnacji zębów i najbardziej wrażliwych powierzchni jamy ustnej. Biała glinka pomaga odbudować właściwą mineralizację szkliwa. Propolis zmniejsza krwawienie i nadwrażliwość dziąseł i działa profilaktycznie przeciw parodontozie. Innowacyjny składnik Teavigo (ekstrakt z zielonej herbaty bezkofeinowej) zapobiega powstawaniu osadu nazębnego i zapewnia długotrwałe uczucie świeżości. Jeden produkt o potrójnym korzystnym działaniu.


Natura Siberica Polar Night czarna wybielająca pasta do zębów:

Pasta Czarna do zębów zawiera naturalne składniki, które skuteczne oczyszczają powierzchnię zębów bez niszczenia szkliwa. Naturalne ekstrakty i olejki, które tworzą pastę, zapobiegają stanom zapalnym i krwawieniu dziąseł, powodują utrzymywanie zdrowego i świeżego oddechu. Stosowanie pasty pomaga w skutecznym wybielaniu zębów za sprawą unikalnego syberyjskiego węgla drzewnego.

Składniki aktywne:
Czarna sól stanowi doskonały, naturalny środek antyseptyczny, zapobiega rozprzestrzenianiu się bakterii w jamie ustnej. Biała glinka delikatnie wybiela i poleruje na wysoki połysk szkliwo. Kamczacka brzoza skutecznie regeneruje i tonizuje dziąsła. Kurylski, bambusowy węgiel drzewny (najlepszy na rynku) delikatnie czyści i wybiela szkliwo. Kompleks wybielający delikatnie oczyszcza szkliwo zębów, poprawa jego naturalny kolor. Witamina P zapobiega próchnicy i krwawieniu dziąseł. Papaina – roślinny enzym zapobiega powstawaniu płytki nazębnej i kamienia nazębnego, co przyczynia się do utrzymywania białych zębów.


Ostatnio zwracam na inne wyszukane pasty do zębów, nie te co można dostać w pierwszej lepszej drogerii. Staram się też wybierać pasty bez fluoru. Owszem mam jeszcze w zapasach kilka past z fluorem, ale one powoli będą u mnie znikać, na rzecz past naturalnych i bez fluoru. Nauczyłam się czyścić zęby dość mocnym, miętowym smakiem, dlatego przejście do naturalnych było u mnie stopniowo i nie szybko. Naturalne pasty, jak wiadomo nie są zbyt miętowe, to też zależy jakie. Ja po prostu lubię po umyciu czuć świeżość w ustach, a nie tylko wyszczotkowanie bez takiego 'smaku'


Pasty, które polubiłam były inne niż do tej pory używałam. Lepiej polubiłam tą z Natury Siberica czarną. Jest to najlepsza czarna pasta, jaką do tej pory poznałam, dlatego mam ją już kolejną w zapasach i czuję, że nie będzie ona ostatnia. Kosztuje niecałe 20 zł (zależy też gdzie), więc cena jak na taką jakość, efekt z którego jestem zadowolona jest w porządku. Pasta świetnie oczyszcza zęby, dokładnie myje, przy systematycznym używaniu widać wybielenie ząbków. Naprawdę tu jestem mega zadowolona i bardzo polecam, jeśli ktoś chce dobrą pastę wybielającą. Pasta nie brudzi, pomimo że jest czarna, wszystko ładnie się wypłukuje, czy to z ust, czy z wanny. Smak także ma w porządku, akceptuje go. Ząbki są śliskie, ładnie tak wypolerowane, zadbane i przede wszystkim białe i lśniące. Jestem na wielkie tak i jak dla mnie ta pasta to wow i nr. jeden jeśli chodzi o czarne pasty. 
Druga pasta z Ecodenty także mnie zachwyciła, ale nie do tego stopnia jak ta czarna. Była ona na bazie białej glinki, więc dla mnie to była nowość. Pasta nie zawiera fluoru, więc plus dla niej. W kolorze była szara i w momencie dotykania w pierwszych chwilach szczoteczki z pastą do zębów, czułam jak ta pasta na szczoteczce 'tak skrzypi'. Nie wiem jak to opisać, ale czułam coś takiego i to za każdym razem i tylko przy tej paście. Tu również doznawałam dobre odświeżenie w jamie ustnej, ale nie takie jak przy paście z czarnym węglem, tu było bardziej łagodniejsze. Po umyciu zębów też byłam zadowolona, nie mniej jednak już do tej pasty nie wrócę, ale do Natury Siberica owszem. 

Wiele past już poznałam, kiedyś nie zwracałam na nie uwagi. Wybierałam pierwsze lepsze wybielające. Teraz zwracam, aby pasta była bez fluoru, naturalna i także, aby wybielała i była do wrażliwych zębów.



Niedługo napiszę też o pewnym zestawie wybielającym ząbki, którego dostałam kiedyś na spotkaniu blogerek. Recenzja też już czeka w kolejce, więc muszę tylko przysiąść i zabrać się za zaległości :) 

A ja jestem ciekawa, czy lubicie pasty z Ecodenty lub z Natury Siberica?




pozdrawiam,

Donna

27 sty 2020

Tobacco Flower słodko-ostry zapach kwitnących kwiatów tytoniu od Yankee Candle.

Witam,




Ciągle palę woski, które kiedyś tam zaczęłam palić i zostawiałam w papierku jeszcze porcje na później. Sporo więc mam takich wosków zaczętych, a nie skończonych. Muszę tak jak i w kosmetykach, zrobić i z nimi porządek. Wypalić te bieżące, a za nowości, których też mam już sporo zabierać się później. Dziś kilka słów o wosku Tobacco Flower od Yankee Candle. Wosk ten nie ujął mnie jakoś specjalnie, bo pierwsze skojarzenie i wrażenie o nim miałam takie, że to może być coś związanego z papierosami, których przecież nie lubię i nie palę. Z drugiej strony to zapach z kwiatowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic o słodko-ostrym zapachu kwitnących kwiatów tytoniu. O ile wosk posiada ładny jasno żółciutki kolor i przyjemną kwiatową etykietę, tak jego zapach po zapaleniu w kominku mnie już nie zachwycił, by ponownie np. go kiedyś zakupić.


Na sucho zapach zanim go jeszcze rozpakowałam podobał mi się i pachniał inaczej, niż kiedy pojawił się w kominku. Już po kilku chwilach dało się odczuć zapach tytoniu, który, trochę mnie zaczynał drażnić, a był on przełamany kwiatowymi nutami. Nie był to typowy zapach papierosu, trudno mi to opisać, ale takie połączenie do końca mi po prostu nie pasowało. To nie mój typ jeśli chodzi o ładny zapaszek do kominka, by sobie odpalić po aktywnym dniu. Nawet jak paliłam go w mniejszych ilościach, w moim przestrzennym pokoju, ten zapach mnie zwyczajnie w świecie zaczynał drażnić. Rzadko też jakiś wosk z Yankee mi się nie podoba, cóż kiedyś musiało na coś wypaść i padło to na Tobacco flower. Wiem, że znajdą się wśród niego zwolennicy, ale ja temu Panu mówię nie :)



Jestem ciekawa, czy ten zapach Wam się podoba, jeśli go kiedyś miałyście/mieliście :) Do kupienia w sklepie goodies.pl




pozdrawiam,

Donna

26 sty 2020

Szampon o zapachu toffi z limitowanej edycji Balea.

Witam,



Do tej pory używałam przeważnie żeli pod prysznic od marki Balea, na szampony nie zwracałam uwagi. Muszę i tak używać tych do wrażliwej skóry głowy, bo łuszczący skalp daje o sobie znać praktycznie cały czas. Kiedy byłam jednak osobiście w Dm'ie już jakiś czas temu, wpadł mi do koszyka wtedy jeden szampon Balea - Toffee Love, z limitowanej edycji. Szampony i tak u mnie się nie marnują, bo jeżeli ja ich nie zużyje, to na pewno ktoś z domowników. I tak było właśnie z tym szamponem. Na początek ja użyłam go kilka razy, a później jak spodobał się mojej mamie, tak już ona do końca go sobie używała. Czy faktycznie pachnie on słodkim Tofii?


Szampon o słodkim zapachu do codziennej pielęgnacji włosów. Oczyszcza włosy delikatnie, ale dokładnie i nadaje im zdrowy wygląd. Formuła zapewnia włosom wspaniałą pielęgnację. Niepowtarzalna pielęgnacja ze słodkim karmelowym zapachem. Łagodna formuła odżywia włosy dzięki kompleksowi z witaminą B3 i prowitaminą B5.

***

Szampon jest o przezroczystej konsystencji, gdzie standardowo przy użyciu wody, wytwarza się odpowiednia piania. Tak szampon pachnie delikatnie toffi, nie jest on jakoś intensywny, ale w czasie mycia jest on słodko i subtelnie wyczuwalny. Po chwili, gdy już suszymy włosy, on z reguły znika, wyczuwalny jest tylko taki słodkawy powiew. Szampon standardowo oczyszcza i pielęgnuje włosy. U mnie trochę też plątał, (nie posiada on silikonów), ale u mamy na krótkich włosach tego nie robił. Mnie po kilku tylko użyciach specjalnie czymś szczególnym nie zachwycił, może jedynie ten zapach, który miałam pierwszy raz właśnie taki. Opakowanie też jest słodkie, serduszkowe. Oceniając go ogólnie, to dobry szampon za niską cenę. Sprawia, że włosy stają się miękkie i zwyczajnie umyte/odświeżone. Przy dłuższych włosach, zalecana jest jednak odżywka lub maska do rozczesywania. Nie wiem, czy jest jeszcze dostępny, ponieważ był on z edycji limitowanej, a ja go nabyłam już jakiś dłuższy czas temu. Na szczęście kupiłam go wtedy, co jego data ważności, była naprawdę długa, więc mógł sobie poleżeć. 


Jestem ciekawa, czy znacie szampony z Balea?
Jeśli tak, to jaki już używałyście, lub jaki polecacie :)




pozdrawiam,

Donna

25 sty 2020

3 maseczki Uzdrovisco 97% natury: redukująca zmarszczki, nawilżająca, lifting.

Witam,



Maseczki z marki Uzdroviso poznałam jeszcze w tamtym roku na spotkaniu blogerek pod koniec wakacji, tak samo jak samą markę. Wtedy też miałam przyjemność poznać dwie wspaniałe kobiety, reprezentujące firmę, które przyjechały na ten krakowski Event i nam co nieco opowiedzieć o samej wizji firmy. To był wspaniały wykład i pamiętam go do dziś. Upominki, jakie wtedy każda z uczestniczek dostała były niesamowite. U mnie pierwsze co, to maseczki poszły od razu w ruch i je chciałam poznać. Mam też kremy do pielęgnacji twarzy, ale one czekają na swoją kolej. Jeszcze nie wiem, kiedy zacznę z nimi testy, ale na pewno coś kiedyś o nich napiszę. Wracając do maseczek, o nich chcę coś więcej napisać, bo wart są one poznania :) To co wyróżnia te maseczki to ekstrakty i składniki. Maseczki są na bazie np. czarnego tulipana, lukrecji, rokitnika, alg itd.


Poznałam 3 maseczki, które są roślinne, ale każda z nich ma za zadanie inną rolę. Jedna redukuje zmarszczki, ujędrnia i rozjaśnia. Druga nawilża i redukuje pory skóry. A trzecia jest liftingująca, która wzmacnia i napina. Oczywiście po ich użyciu, ze skóry nie zniknęły mi zmarszczki, czy skóra zrobiła się od razu ujędrniona. Do tych maseczek podchodziłam więc jak do większości innych. Lubię i robię maski, bo one faktycznie działają dobrze na Naszą skórę, poprawiają jej kondycje, nawilżają, wzmacniają, ale pod warunkiem, że robimy je systematycznie i przez dłuższy czas. Po jednej saszetce, nie da się ukryć, ale cudów nie zobaczymy, jedynie co to odczujemy zapach, konsystencję, nawilżenie itp.

Co więc najbardziej podobało mi się w tych maseczkach? Jak wspomniałam składy, ich naturalność i piękne zapachy. Nie spotkałam się jeszcze do tej pory z maską z czarnym tulipanem. Pięknie pachniała. Inną cechą tych masek, było to, że każda z nich była o innym kolorze. Producent pisze, też że wystarczy po upływie określonego czasu, zebrać pozostałości i wmasować w skórę. Tu niestety zawsze zmywałam wszystkie maseczki wodą, gdyż te konsystencje nawet jak się wchłonęły to barwiły skórę w kolorze danej maski. Np. ta z czarnym tulipanem była dodatkowo na bazie czerwonej glinki, a ta z rokitnikiem na bazie żółtej. Na stories raz pokazywałam się jak pamiętam w masce z tulipanem, więc mniej więcej taka skóra później była kolorowa, więc co jak co, ale to nadawało się tylko do zmycia, niż do wmasowania. Po zmyciu wodą i dodatkowym przemyciu buzi tonikiem, skóra po wszystkich maskach miała dobre nawilżenie i była gładka w dotyku. Dodatkowo taka czysta, aż oddychała i była gotowa do wklepania odpowiedniego pielęgnacyjnego kremu.


A co o maseczkach mówi sam producent:

Czarny Tulipan Roślinna maska redukująca zmarszczki, ujędrniająca i rozjaśniająca 10ml


Czarny tulipan (100% zalecanej dawki) – ekstrakt standaryzowany na dwa flowonoidy: astragalinę i populninę. Redukuje stres oksydacyjny (nawet o 70%), odbudowuje ceramidy w naskórku, poprawia nawilżenie, przywraca naskórkowi własności ochronne, stymuluje i odnawia struktury skórne oraz zwiększa produkcję kwasu hialuronowego, aby skutecznie wpływać na redukcję zmarszczek. Efekt? Odmłodzona, jędrniejsza i wygładzona skóra.

Lukrecja – ekstrakt standaryzowany na glabrydynę. Zawiera także triterpenoidy, flawonoidy, cukry, taniny, saponiny. Skutecznie hamuje proces powstawania melaniny oraz zapobiega jej utlenianiu. Rozjaśnia skórę, zmniejsza przebarwienia i wyrównuje koloryt, aby twarz odzyskała młodszy wygląd.

Delta-glukonolakton – niezwykle silnie nawilżający składnik aktywny nazywany aksamitnym nawilżaczem. Zatrzymuje wodę w skórze silniej od mleczanu sodu (składnik NMF). Niezastąpiony, odpowiadający na podstawową potrzebę skóry w każdym wieku – odpowiednie nawilżenie.

W masce znajdziesz także: kaolin, czerwoną glinkę, masło shea, witaminę E, aloes, ekstrakt z tarczycy bajkalskiej, morwy białej i moreli.

SPOSÓB UŻYCIA
Grubą warstwę maski delikatnie rozprowadź na całej twarzy. Unikaj rozciągania skóry. Omijaj okolice oczu. Pozostaw na minimum 20 min. Po tym czasie zdejmij nadmiar masy, a resztę wmasuj w skórę. Stosuj nie częściej niż 3 razy w tygodniu.

INCI: Aqua/Water, Tripelargonin, Kaolin, Magnesium Aluminum Silicate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Tocopheryl Acetate, Maltodextrin, Delta-Gluconolactone, Tulipa Gesneriana Flower Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Morus Alba Root Extract, Prunus Persica (Peach) Leaf Extract, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Sodium Stearoyl Glutamate, Caprylyl Glycol, Butylene Glycol, Xanthan Gum, Parfum/Fragrance, Hydroxyacetophenone, 1,2-Hexanediol



Rokitnik Roślinna maska nawilżająca i redukująca pory skóry 10ml


Selektywny ekstrakt z rokitnika (100% zalecanej dawki) – standaryzowany, pozyskiwany z owoców. Wpływa na poprawę spójności włókien białkowych skóry i jej gęstości oraz jędrności. Działa głęboko, aby na nowo zdefiniować harmonię twarzy. Przywraca skórze dobry stan, poprawia wygląd, zapewnia komfort oraz przeciwdziała wiotczeniu.

Koniczyna (100% zalecanej dawki) – znacząco zmniejsza pory skóry. Standaryzowany na biochaninę A. w potrójnym mechanizmie działa na obniżenie produkcji sebum i zwiększenie zdolności do kurczenia sieci kolagenowej, dzięki czemu zwęża pory. Redukuje ich wielkość i ilość nawet o 80% (badania in-vitro)!

Glukonolakton, algi, wit. E i hemiskwalan – mieszanina bardzo silnie nawilżających składników oraz lipidowych wzmacniaczy, aby razem dać efekt skutecznego nawodnienia skóry.

W masce nawilżającej znajdziesz także: olej migdałowy, olej buriti

SPOSÓB UŻYCIA
Sporą ilość maski delikatnie nanieś o dowolnej porze dnia na całą twarz. Omijaj okolice oczu i unikaj rozciągania skóry. Pozostaw na ok. 20 min. Nadmiar delikatnie odciśnij w chusteczkę. Stosuj dwa razy w tygodniu. Kurację świetnie uzupełni krem nawadniający lub odżywczy.

INCI: Aqua/Water, Glycerin, Tripelargonin, C13-15 Alkane, Illite, Glyceryl Stearate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetearyl Alcohol, Caesalpinia Spinosa Gum, Mauritia Flexuosa Fruit Oil, Tocopheryl Acetate, Delta - Gluconlactone, Hippophae Rhamnoides Kernel Extract, Laminaria Hyperborea Extract, Trifolium Pratense (Clover) Flower Extract, Sodium Stearoyl Glutamate, Isopentyldiol, Caprylyl Glycol, Butylene Glycol, Maltodextrin, Parfum/ Fragrance, Hydroxyacetophenone, 1,2-Hexanediol, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Sorbic Acid


Roślinny lifting Lekka maska wzmacniająco - napinająca 10ml


Selektywna alga brunatna (100% zalecanej dawki) – silnie stymuluje produkcję kolagenu I w głębokich warstwach skóry, zagęszcza struktury białkowe i silnie wpływa na redukcje zmarszczek. Działa także przeciwrodnikowo i przeciwzapalnie. Ciekawostka: składniki aktywne pozyskiwane z tej algi znajdują szerokie zastosowanie w terapiach nowotworów, cukrzycy czy chorób tarczycy. Algi zbierane są ręcznie, aby nie naruszyć równowagi ekosystemu. 

Roślinne „nici” napinające – zaawansowana siatka biocukrowa otrzymana dzięki dwóm roślinom, opracowana dzięki opatentowanej technologii. Wyraźnie i szybko poprawia napięcie skóry, a przy tym wspomaga jej nawilżenie i ochronę. 

Czarny tulipan (100% zalecanej dawki) – ekstrakt standaryzowany na dwa flowonoidy: astragalinę i populninę. Redukuje stres oksydacyjny (nawet o 70%), odbudowuje ceramidy w naskórku, poprawia nawilżenie, przywraca naskórkowi własności ochronne, stymuluje i odnawia struktury skórne oraz zwiększa produkcję kwasu hialuronowego, aby skutecznie wpływać na redukcję zmarszczek. Efekt? Odmłodzona, jędrniejsza i wygładzona skóra.

W masce znajdziesz także: wszechstronnie przeciwstarzeniowa witamina B3, silnie nawilżająca trehaloza, naturalne emolienty jak masło Shea, olej z męczennicy, hemiskwalan.

SPOSÓB UŻYCIA
Solidną ilość maski rozprowadź równomiernie na twarzy i szyi. Pozostaw na co najmniej 20 minut. Delikatnie zdejmij nadmiar (nie spłukuj) o ile całość się nie wchłonie. Maska doskonale sprawdzi się zarówno na co dzień, jak i przed wielkim wyjściem. Produkt bezzapachowy. Dobry także dla skór wrażliwych.

INCI: Aqua/Water, Propanediol, Tripelargonin, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Trehalose, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Passiflora Incarnata Seed Oil, C13-15 Alkane, Fucus Vesiculosus Extract, Caesalpinia Spinosa Fruit Extract, Tulipa Gesneriana Flower Extract, Kappaphycus Alvarezii Extract, Sodium Stearoyl Glutamate, Maltodextrin, Caesalpinia Spinosa Gum, Caprylyl Glycol,Citric Acid, Xanthan Gum, Hexylene Glycol, Hydroxyacetophenone, 1,2-Hexanediol


 Wiem, że maseczki te dostępne są po drogeriach kosmetycznych typu Hebe, więc łatwo je można znaleźć. Ja skuszę się jeszcze na tą z czarnym tulipanem :) Wszystkie są o pojemności 10 ml i posiadają po dwie saszetki. 




pozdrawiam,

Donna

24 sty 2020

SENSIQUE lakiery do paznokci COLOR with tefpoly.

Witam,



W lecie nie próżnowałam, kiedy tylko była słoneczna pogoda, łapałam za aparat i robiłam zdjęcia. Później w specjalnym katalogu tylko wgrywałam kolejne zdjęcia produktów, by potem móc sobie na spokojnie testować i poznawać, czy to kolorówkę, czy pielęgnację. Teraz kiedy nie mam dobrego światła do zdjęć, te zrobione wcześniej mam jak znalazł. Mam nadzieję, że teraz przez okres zimowy ponadrabiam nieco w zaległych recenzjach, dlatego dziś lakierowo i kolorowo za sprawą lakierów od Sensique Color. 


SENSIQUE lakiery do paznokci COLOR (bez toluenu i formaldehydu) - nowoczesna formuła z tefpoly®, która:
- przedłuża trwałość lakieru
- pogłębia intensywność koloru
- zapewnia efekt szklanego połysku


Lubie te lakiery od Sensique. Mają naprawdę piękne kolorki i odcienie i każdy znajdzie coś dla siebie. Wcześniej wydawało mi się, że w tych lakierach są duże pędzelki do malowania, bo z reguły wyjeżdżałam nimi na skórki, dlatego zawsze tu muszę uważać. Kiedy maluję paznokcie zawsze jestem niecierpliwa i łatwo mi wyjechać wtedy poza paznokieć, jak np. tutaj kiedy malowałam sobie do sesji. Swoja drogą też mam małe paznokcie, więc jest to uciążliwe. Numery jakie tu posiadam to 221, 222, 223, 225 i 227. Wg. mnie są to kolory na każdą porę roku. W lecie np. też możemy na kilka dni użyć coś ciemniejszego, zależy jaką mamy wtedy stylizację. Albo jak to bywa na wakacjach, możemy zaszaleć i wymalować każdy paznokieć inaczej, by było kolorowo i fantazyjnie.



Tu zamiast na lakier, aparat skupił się na kwiatkach - bywa :)


Zawsze też te lakiery podbiera mi moja mama, to są jedyne lakiery, które ona lubi. Jak spróbowała je raz, tak ciągle tylko tych używa. I choć nieraz daje jej inne, zawsze pyta o te :) Lubi wyraziste kolory właśnie jak te tutaj. Nie gustuje ona w jasnych kolorach typu ecru, czy żółcie, jedynie co to lubi brudne róże i wszystkie odcienie czerwonego, pomarańczu czy zieleni. W sumie to ja też polubiłam te lakiery za takie odcienie i cieszę się, że jest coraz więcej różnych kolorów. Jako standardowe lakiery do paznokci te trzymają się u mnie do kilku dni, pod warunkiem, że nie pracuje wtedy 'fizycznie', bo wtedy lubi coś odprysnąć. Ale i tak z ich trwałości jestem zadowolona. Na paznokciach tworzą ładne połyski, są też takie soczyste i intensywne. Barwne i kolorowe. Kolory mi się tu wszystkie podobają - może najmniej ten jaśniejszy rudawy w środku (na zdjęciu poniżej), ale pozostałe są w porządku.


Lakiery te dostępne są tylko w Drogeriach Natura, szkoda, że tego sklepu nie ma w moim mieście :( ale z tego co wiem, są dostępne też online i często są na promocji. 
Lubicie lakiery od Sensique - z serii Color?



pozdrawiam,

Donna

22 sty 2020

Prezenty pełne miłości na Walentynki ze sklepu MyGiftDNA.pl.

Witam,



Jeszcze kilka dni i pożegnamy pierwszy miesiąc nowego roku styczeń, a powitamy luty. Nic tak nie kojarzy się w lutym jak Walentynki - święto zakochanych, obchodzony 14 lutego ❤  To dzień, dla jednych wyjątkowy i lubiany oraz obchodzony, dla innych dzień mało istotny, 'sztuczny i przereklamowany'. Wśród moich przyjaciół i rodziny jest on obchodzony - miłe gesty, słowa, serduszka, buziaki pełne miłości to coś normalnego w tym dniu. Choć okazywanie miłości uważam, że powinno być w każdy dzień - tak ten 14 luty to taka wisienka na torcie symbolizująca Naszą miłość do drugiej połówki. Fajnie jest wtedy dostać też prezent! Nie musi być on wcale drogi, wystarczy symboliczny i dany od serca. Jeśli dodatkowo będzie on personalizowany tylko dla Nas to już wow. Wielkie wow :) 

Właśnie takie propozycje i pomysły na Prezent Na Walentynki można zobaczyć i zamówić na stronie MyGiftDNA.pl. To jeden z moich ulubionych i sprawdzonych sklepów online. Kiedy nie wiem co i komu podarować - zawsze wtedy tam znajdę coś fajnego i miłego, bo oferta jest bardzo inspirująca, atrakcyjna i na każdą kieszeń. Produkty, które do tej pory tam zamawiałam zawsze były dobrej i wysokiej jakości. Grawery wytrzymałe i niezniszczalne. Co tym razem chciałam polecić? 


Kochani zapraszam Was na prezentacje dwóch koncepcji Walentynkowych, czyli coś dla par lub osobno jako indywidualna propozycja prezentu dla niej lub dla niego.


Zacznę może od produktu dla miłośników trunków, czyli zestaw do wina. To prezent zarówna dla par lub też może być dla jednej osoby, kochającej wino. Niesamowity wzór wykonany w technologii druku UV. Ja wybrałam druk właśnie coś z serduszkiem oraz z uniwersalnym napisem, taki z poczuciem humoru, który pasuje i dla kobiety i dla mężczyzny. Zestaw ten jest czteroczęściowy, czyli posiada wszystko to, co potrzebne jest do otwierania wina. Zamknięty jest w eleganckim i drewnianym pudełku, który się dodatkowo zamyka. Całość wygląda jak luksusowa i wytworna skrzyneczka. Można ją postawić za szklaną witryną, na półce, lub w miejscu ala odkrytego domowego barku. To ładna ozdoba dodatkowo w pokoju, więc warto ją gdzieś położyć na wierzchu, niż schować do szafki. 


Zestaw składa się z korkociągu, 2 zatyczek (w tym jedna z funkcją nalewaka) oraz obrączki na szyjkę butelki zabezpieczającej przed kapaniem. Całość wykonana jest z drewna oraz metalu. 

Wymiary zestawu to 45 x 230 x 130 mm.


Druga moja propozycja to chlebak, który posiada grawerowaną deskę, czyli taki produkt 2 w 1. To ciekawy pomysł, który może być wspólnym pomysłem dla par lub dla całej rodziny. Co tu dużo gadać, Razem smakuje najlepiej, a ten chlebak sprawi, że poranna atmosfera przy śniadaniu będzie jeszcze bardziej wyjątkowa i pełna miłości. Nic tak nie nastraja na nowy dzień jak śniadanko z ukochaną osobą.


Prostokątny, metalowy chlebak z drewnianą pokrywą, która może jednocześnie pełnić funkcję deski do krojenia. W pojemniku można przechowywać wszystkie rodzaje pieczywa. Pojemnik dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych, a na desce znajduje się personalizowany grawer. Taki upominek spodoba się każdemu i będzie fajną ozdobą do kuchni!

Wymiary: 31 x 17 x 13 cm

ps. pieczywko, czyt. chlebek mojego domowego autorstwa 

Chlebak bardzo mi się spodobał, jak tylko go zobaczyłam kiedy pojawił się w nowościach. Tak, tak jest to nowość wśród prezentów w owym sklepie. Jest taki inny od tych wszystkich tradycyjnych i uniwersalnych chlebaków, jakie można spotkać po sklepach. Jest on wyjątkowy i bardzo praktyczny, do tego starannie wykonany grawer na przykryciu. Całość prezentuje się wspaniale. Pomysł na deskę, jako przykrywka to strzał w dziesiątkę! W chlebaku jak wiadomo przechowuje się typowe pieczywo jak: chleb, kajzerki, bułki, rogale, ale można też kruche ciasteczka, chałki, bułeczki maślane itp. wszystkie te produkty, które są suche w dotyku. Chlebak uważam, że jest prosty, ale mega dający wyrazić coś, czego na co dzień nie mówimy do drugiej osoby... Kocham Cię - mówi więcej niż pocałunek, więcej niż bliskość, więcej niż spojrzenie. Kiedy taki napis będziemy widzieć codziennie w kuchni, udzieli Nam się wokół nie tylko ta dobra pozytywna energia, ale bliskość drugiej osoby, z którą można porozumieć się bez słów. 



Kochani, jak tam Wasze upominki na Walentynki?

Macie swoją ukochaną drugą osobę? Co szykujecie z prezentów? Jeśli nie macie pomysłów to po więcej grawerowanych inspiracji zapraszam do sklepu MyGiftDNA. Załoga już nie może doczekać się Waszych zamówień :)


A na koniec jeszcze jeden miłosny prezent, który bardzo mi się spodobał, to Serce - obraz z Twoich słów. Produkt drukowany jest na wysokiej jakości płótnie w rozmiarze 40 x 40 cm. W ten sposób można wyrazić swoje uczucia najbliższej osobie w wyjątkowy sposób. W sklepie do wyboru jest 10 palet kolorystycznych takiego obrazu. Osobiście uważam, że jest to świetny wybór, jak i piękna pamiątka! Słowa, oczywiście dobieramy my sami.




pozdrawiam,

Donna

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...