30 wrz 2016

Cappuccino Truffle wosk YC.

Witam,



Etykiety na woskach YC sprawiają, że czasami mam ochotę je zjeść. Są takie apetyczne i tak smacznie wyglądają, że mrr, palce lizać hehe ;) Kominek już rozpoczął dawno swój sezon palących się taterek i dziś właśnie na początek weekendu odpaliłam Cappuccino Truffle. Dzień był nieco słoneczny i naładowałam się energią, ale pod wieczór dobrze jest zapalić coś przyjemnego i takiego na przytulne chwile coś słodkiego. Już jego brązowy kolor taki czekoladowo - kawowy zapowiada się dobrze, czy taki jest? Zapraszam na moje wrażenia :) 

Opis:
Wosk z aromatycznej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. 
Wyczuwalne aromaty: 
głęboki, bogaty aromat ziaren palonej kawy
 z nutą aksamitnej czekolady.


Moja opinia:
Bardzo mocny, głęboki i taki konkretny słodki zapach. Typowo na chłodne dni, niż na słoneczne lato (choć, co kto lubi). W zależności ile go wrzucimy do kominka taką ma intensywność i swoją słodkość czekoladową. Choć kawy nie za bardzo w nim wyczuwam, jak sugeruje to opis, to zdecydowanie lepiej dominuje w nim ciepła czekolada i takie czekoladowo - kakaowe ciasteczka. To wspólne połączenie kawy w tle z czekoladą daje przyjemny słodki aromat. Zapach od czasu do czasu mogę zapalić, ale wosk ulubieńcem się moim nie stał. Teraz mam bardziej ochotę na cukierki truffle do zjedzenia niż na taki wosk ;) ale miłośniczki czekolady mam nadzieję, że ten wosk polubią. 

Znacie ten wosk?


pozdrawiam,

Donna


29 wrz 2016

Cukrowy peeling do ciała zmysłowa wiśnia Bielenda.

Witam,



W obecnej pielęgnacji mam dwa peelingi co ciała, których używam na zmianę, ale oba z nich nie są tymi moimi 'naj'. Dziś o pierwszym z nich, czyli cukrowym peelingu do ciała Bielenda zmysłowa wiśnia. Nie jest tak naprawdę zły, bo zapach, konsystencja są w porządku, jedyny jego minus to parafina w składzie, za którą to nie przepadam. Jak spisuje się owy peeling i za co go polubiłam oprócz parafiny?  - zapraszam na małą recenzję. 


Opis:
Cukrowy peeling do ciała o zapachu zmysłowej wiśni to idealny sposób na poprawę wyglądu i kondycji skóry. Pojemność 200 g

Działanie: Peeling został wzbogacony o  olej z czarnej porzeczki o silnych właściwościach regenerujących, przeciwstarzeniowych i ochronnych na skórę. Peeling skutecznie wygładza, zmiękcza i odnawia naskórek, poprawia mikrokrążenie, ujędrnia i uelastycznia skórę. Intensywny zapach zmysłowej wiśni poprawia samopoczucie i nastraja pozytywnie.
Efekt: Podaruj swojej skórze owocową pielęgnację i uczyń swoje ciało pięknym, pachnący, zmysłowym i bardzo apetycznym.
Stosowanie: Peeling wmasowywać w wilgotną skórę przez kilka minut, w zależności od potrzeb, dokładnie spłukać. Po zastosowaniu peelingu zaleca się użycie Masła do ciała zmysłowa wiśnia.


Moja opinia:
Lubię takie oto pojemniczki na zakrętkę, bo dobrze i wygodnie oraz do samego końca bez problemu wydobywa się z nich produkt. Do tego taki dziewczęcy kolor różu i ładna etykieta zwraca na siebie uwagę. Po odkręceniu było zabezpieczające sreberko, czyli nikt wcześniej nie dotykał peelingu bezpośrednio. Tuż po otworzeniu wydobywa się przepiękny wiśniowy zapach taki hmm słodko-kwaśny, bardzo przypominający soki wiśniowe mojej mamy. Nie jest to zapach chemiczny, ale bardzo przyjemny i taki ooowocowy. Podobny też do lodów czy owocowych wiśniowych zimnych jogurtów.


Produkt ma 200 g pojemności. Starcza na kilka konkretnych aplikacji, jeśli wykonujemy peeling całego ciała. Ja czasami peelinguje też tylko same łydki, kolana czy łokcie. Tam gdzie skóra jest nieco grubsza i wymaga lepszej pielęgnacji, by nie była np. przesuszona.


Drobinki są wielkości cukru (bo to cukrowy peeling) więc takie średniej wielkości. Czasami wykonuję masaż peelingiem na sucho i wtedy nieco peeling drapie, potem kapnę odrobinę wody i już wtedy drobinki robią się mniejsze, a martw naskórek delikatnie się ściera. Lubię to uczucie 'drapania' jednak wszystko się kończy kiedy to zaczynam spłukiwać peeling z ciała i wtedy pojawia się 'tłusta powłoczka' której nie lubię i chyba w żadnym peelingu z parafiną nie polubię. Oczywiście wspomagam się później żelem pod prysznic, czy mydełkiem dove, którą to powłoczkę zmywa i wtedy moja skóra robi się wygładzona, delikatna i miła w dotyku. 

Peeling polubiłam za:
- przepiękny zmysłowy wiśniowy zapach
- ładny kolorek samego peelingu jak też opakowania i etykiety
- za jego wydajność
- za delikatną skórę 

Nie polubiłam za:
- parafinę i tłustą powłoczkę


Do peelingu mam też masło do ciała z tej samej serii, ale póki co moja pielęgnacja ciała dot. mazideł jest tak ogromna, że zużywam to co mam zaczęte. Wiśniowe masełko będzie na inny czas. A co u Was gości aktualnie z peelingów do ciała? Lubicie wiśniowe kosmetyki?



pozdrawiam,

Donna


28 wrz 2016

Lavender Rustic - świece zapachowe - hurtownia świec.

Witam,



Nastała jesień, a wraz z nią coraz bliżej do zimy i palących się aromatycznych, słodkich, korzennych zapachów typu cynamon, pierniczkowe ciasteczka, wanilia itp. U mnie niezależnie od pory roku była jest i będzie lawenda!


...kocham ten zapach! i nigdy mi się nie znudzi. Ma on w sobie coś takiego, że w moim pokoju gdy odpalam lawendę, zaczyna panować specyficzny przyjemny nastrój i delikatny zapach, w którym totalnie się odprężam, odpoczywam i relaksuję się. Po kilku godzinnym paleniu lawendy zawsze w tę noc dobrze mi się śpi i też szybko udaje mi się zasnąć. Mój kącik świeczkowy na stole zmieniam co kilka dni lub czasami tygodni, by jak najdłużej się nim nacieszyć - a ktoś kto mnie wtedy odwiedza, zawsze zwróci na niego uwagę, że mu się bardzo podoba. 


Moje świece to świece zapachowe Rustic pochodzące z kolekcji Lavender. Kolekcje Rustic Scented to klasyczne świece rustykalne w najpopularniejszych kształtach i zapachach. Swoją prostotą zagościły się na stałe w setkach polskich domów. Wyprodukowano w Polsce i do kupienia u Pana Jacka w hurtownii świec.


Do szczęścia nie wiele mi potrzeba: lawenda, świece, przytulna i klimatyczna latarenka... Wystarczy tak niewiele, by w pokoju wieczorami zapanował klimatyczny i magiczny czas :) 


Jakie zapachy świeć lubicie palić najczęściej?




pozdrawiam,

Donna

27 wrz 2016

Długie jesienne wieczory z Crazygift.

Witam,



Zbliża się październik, miesiąc moich urodzin i imienin. Zawsze co roku najbliżsi mają problem co mi podarować. Ja czasami też mam z tym kłopot jak mam kupić komuś prezent zwłaszcza na rocznicę czy jubileusz. Zaczynam od przeglądania rzeczy w internecie, bo tak w dzisiejszych czasach jest najłatwiej. Wszystkiego jest multum, a jak przyjdzie co do czego to (?) ciężki wybór. Nie mniej jednak dobrze zaprojektowana strona internetowa (sklep) to podstawa, a jeśli ma do tego super asortyment, niskie ceny, miły kontakt ze sprzedającym to sprawia, że zatrzymam się w tam na dłużej. I tak właśnie przeglądając sobie różne strony znalazłam coś dla siebie i taki właśnie sklep o jakim powyżej wspomniałam. Jako, że dni moich urodzinach i imieninach się zbliżają dużymi krokami, postanowiłam tym razem pierwsza i sama dla siebie zrobić sobie miły prezent. To prezent, który na długie jesienne wieczory będzie wprost idealny do tej ponurej aczkolwiek za dnia złotej jesieni. Moje zamówienie ze sklepu Crazygift wyglądało tak:




Dzbanek z zaparzaczem wraz z ręcznikiem i z haftem do tego duży i elegancki wiklinowy kosz prezentuję się bardzo gustownie. Taki zestaw zadowoli każdego - siostrę, mamę, babcię, ciocię itp. Haft na ręczniku to indywidualna personalizacja swojego imienia (lub imienia kogoś jeśli to ma być prezent) Ręcznik jest o wymiarach 70x140 cm i jest cały w kolorze brązowym, miękki i dobrej jakości - 100% bawełna. Dzbanek natomiast składa się z 4 części: podgrzewacz, sam dzbanek, zaparzacz oraz przykrywka. Produkt cechuje trwała powierzchnia, którą łatwo można czyścić. W podgrzewaczu znajduje się miejsce na świeczkę typu tea light, dzięki której utrzyma się na dłużej odpowiednią temperaturę napoju. Czajnik spisuje się rewelacyjnie – zaparzona herbata jest cały czas ciepła przez ok. 4h tak długo jak pali się w nim mała świeczka. Do tego klasyczna biel, która pasuje do białych filiżanek czy pastelowych kubeczków. 


Druga rzecz z zamówienia to szklany słoik na ciastka z opcją personalizacji. Moja brzmi: Pieczone z miłością ciasteczka Aldony. Słoik ten można podarować komuś na niemal każdą okazję: imieniny, urodziny, gwiazdkę, lub bez okazji tak po prostu od serca. Na pewno wśród gości zwróci nie jeden raz na siebie uwagę :) 
Pojemność wynosi 1,1 litra. Słoik wyposażony jest w gumową uszczelkę, która precyzyjnie zatrzymuje świeżość przechowywanej żywności. I to prawda moje ciasteczka od kilku dni zachowują świeżość i delikatność w chrupaniu, a unoszący się zapach ciasteczek z kawałkami czekolady po otwarciu jest jak niebo w gębie – Anielsko! 


Kto nie marzy o ciepłej, owocowej herbacie z konfiturami lub z odrobiną miodu? Do tego cały czas ciepłą? Umilającą blaskiem palącej się małej świeczuni? Zajadając się pysznymi i świeżymi ciasteczkami? - nikt nie odmówi tej przyjemności na długie jesienne wieczory :) Serdecznie zapraszam do sklepu.



A jak Wy spędzacie jesienne wieczory?


pozdrawiam,

Donna

26 wrz 2016

Dekoracyjna ściana z biało-czarnych ramek Artepoint.

Witam,



Lubię różne dodatki dekoracyjne do domu, ale w swoim pokoju lubię minimalizm. Zawsze gdzieś robiłam dużo zdjęć i  miałam ich pełno, do końca nie mogłam tego czasami wszystkiego ogarnąć. Kiedy teraz w dobie komputerów, aparatów i telefonów możemy pstrykać ich mnóstwo - już tak nie przykładamy do tego wagi by zdjęcia wywoływać i segregować w pamiątkowych rodzinnych albumach. Naszymi albumami/pamiętnikami stały się galerie na fb czy instagramie. Jednak ja tradycyjna dziewczyna lubię od czasu do czasu wywołać sobie zdjęcia by mieć miłe i dobre wspomnienia. 



W moim pokoju stworzyłam mini dekoracyjną ścianę zdjęć z prostych klasyczno biało-czarnych ramek, które dostępne są też w różnych rozmiarach, innych kolorach i kształtach.  Wybór w sklepie artepoint.pl jest przeogromny. Oprócz ramek dekoracyjną ścianę możemy wykonać z: gotowych multiram, fototapety, naklejek, plakatów, obrazów - czyli wszystko to co potrzebujemy do przytulnej dekoracji Naszego domu. Ramki dotarły do mnie bardzo dobrze zabezpieczone i zapakowane. Dodatkowo każda ramka, była osobno zafoliowana. Tuż przed samym wyborem zdjęć rozpakowałam z folii by się nie zniszczyły. W ramkach znalazłam zarówno szkło i plexi, które uważam, że jest bardziej bezpieczne, bo przy nieuwadze nie rozbije nam się. To dobra opcja dla dzieci jak też i innych 'domowników' jak np. koty, których zawsze interesuje w pokoju to co nie trzeba i lubią łapkami coś strącić. 


Do przygotowania ściany dekoracyjnej w same ramki, na początku musiałam zorganizować 'teren' pracy. Zmierzyć ścianę, a że u mnie są skosy było nieco trudniej - ale poradziłam sobie przy pomocy kogoś. Potem aranżacja na podłodze w jaki sposób powieszę ramki, by znów prosto je odmierzyć na ścianie. Niby zajęcie banalne proste, ale w rzeczywistości było trochę tego mierzenia i odmierzania i samego śmiechu i dobrej zabawy też ;) Chciałam ramki dać nieco z boku, bo w przyszłości chcę zapełnić całą ową ścianę w same ramki ze zdjęciami :)))


Ramki też z tył mają podpórkę, można je postawić na komodzie, półce, biurku - ja wybrałam jednak sposób zawieszenia na ścianie. 


Jak prezentuje się teraz moja ściana?
Aranżacja wielkości ramek to m.in rozmiary: 13x18, 20x20, 15x21, 21x30 Różnorodność rozmiarów dały bardzo fajny efekt i mi się podoba. Z początku chciałam podzielić białe ramki od czarnych i powiesić je w dwóch różnych miejscach, ale po namyśle stwierdziłam, że razem w jednym miejscu będą też się dobrze prezentować. Gdy mi się znudzi układ, zawszę mogę zmienić kolejność ramek czy też wymienić zdjęcia na inne, bo wkładanie zdjęć jest bardzo szybkie i proste.



i dalsza część zdjęć z oddali...


Efekt końcowy mi się podoba, a co Wy sądzicie?
Lubicie ramki na fotografie i aranżować sobie własne kąciki?



pozdrawiam,

Donna


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...