Witam,
Przez blogowanie, czasem poznaje takie fantastyczne firmy kosmetyczne, gdzie normalnie tak sobie myślę, nie miałabym pojęcia o ich istnieniu. Bardzo się cieszę z tego powodu, bo miło mi kiedy coś nowego do mnie zawita do pielęgnacji twarzy, ciała, czy włosów. Produkty marki Madame Justine to dla mnie totalna nowość, więc tym bardziej odczuwam rozkosz, kiedy dowiaduje się, że są to naturalne produkty o prostych składach. Miałam okazję poznać coś z oferty, a także możliwość małego wyboru. Dziś kochani przedstawiam Wam moją małą gromadkę.
Jak sama marka mówi o sobie, to marka kosmetyków naturalnych, która powstała z chęci dbania o zdrowie i urodę, oraz potrzeby podarowania czegoś wartościowego innym. Za tą nazwą kryje się nie tylko misja, ale i firma zbudowana na wartościowych relacjach.
A moja mała gromadka to 4 naturalne produkty:
Mikrodermabrazja korundowa
Mikrodermabrazja korundowa o zapachu soczystego arbuza o właściwościach silnie rewitalizujących i odżywczych. Korund jest doskonałym materiałem ściernym, bardzo drobnym, nie powodujących podrażnienia skóry. Olejek z czarnuszki ma właściwości silnie odżywcze i naprawcze, jest bogactwem witamin i minerałów. Do każdego rodzaju skóry, z wyłączeniem skóry trądzikowej, uszkodzonej.
Poj. 100ml.
KORUND, OLEJ Z CZARNUSZKI
Sposób użycia:
1. Na twarz: 2 dozy preparatu nanieść na wacik kosmetyczny, masować skórę twarzy około 2 minuty. Spłukać ciepłą wodą. 2. Na dłonie: 2 dozy preparatu zaaplikować na dłonie, masować skórę około 1 minuty. Po wykonaniu zabiegu nie trzeba zmywać preparatu. Nie stosować bezpośrednio na uszkodzoną, podrażnioną skórę (łącznie ze zmianami atopowymi i łuszczycowymi), nie łączyć z innymi peelingami mechanicznymi i chemicznymi. Do stosowania 2 razy w tygodniu na twarz, 3 razy w tygodniu na dłonie.
inci: aqua, helianthus annuus (sunflower) seed oil, nigella sativa (black seed) oil, alumina, glyceryl stearate citrate, xanthan gum, parfum, phenoxyethanol, ethylhexylglycerin
Tego produktu byłam mega ciekawa, bo przykuł moją uwagę już na początku zarówno nazwą, jak i obiecywanym działaniem. Fajnie, też że można go używać na twarz i na dłonie. Ja w większości używam go tylko na buźkę, ale czasami też i zrobię sobie taki zabieg na dłonie. Mikrodermabrazja korundowa posiada kremową i dosyć taką lejącą białą konsystencja, która posiada w sobie drobniutkie i maleńkie wyczuwalne 'ziarenka piasku'. Naprawdę są one takie maleńkie i z początku mogą wydawać się w ogóle nie ostre, ale kiedy pomasujemy je na powierzchni skóry i potem zmyjemy wodą - skóra jest mega odnowiona, gładka, odżywiona oraz zadbana i zdrowa. Sama konsystencja jest w sobie śliska, jakby była takim kremowym olejkiem. Produkt mi się ogólnie spodobał, zwłaszcza jakie przynosi efekty wow. Może konsystencja jest dość za rzadka, ale można się przyzwyczaić. Plusem natomiast jest wygodna aplikacja na klik, bo opakowanie ma wygodną pompkę. A zapach jest świeżo-owocowy i umila on stosowanie. Produkt należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia.
Krem 30 plus
Delikatny krem o zapachu zielonej herbaty na bazie kwasu hialuronowego z kofeiną, olejem jojoba i witaminą E, o właściwościach rewitalizujących i nawilżających. Zawarte w preparacie substancje aktywne pozwalają utrzymać doskonałą kondycję skóry po 30 roku życia, nadając jej promienny wygląd. Kofeina pobudza metabolizm skóry, olej jojoba dostarcza substancji odżywczych, witamina E nadaje skórze blasku. Polecany do każdego rodzaju skóry, szczególnie zmęczonej, odwodnionej.
KOFEINA, OLEJ JOJOBA, WITAMINA E
Sposób użycia: niewielką ilość kremu zaaplikować na oczyszczoną skórę twarzy, pozostawić do wchłonięcia. Unikać kontaktu z oczami. Stosować rano i wieczorem.
inci: aqua, glycerin, butyrospermum parkii butter, simmondsia chinesis (jojoba) seed oil, cetyl alcohol, glyceryl stearate citrate, caffein, tocopherol acetate, hyaluronic acid, parfum (green tea scent), phenoxyethanol, ethylhexylglycerin
Krem 30 + (kofeina, olej jojoba, witamina E), był dla mnie już niespodzianką, bo byłam nastawiona na sól do stóp, a pojawił się krem do twarzy. Używam go z przyjemnością, bo okazał się być w porządku dobrym i nawilżającym, lekkim kremem do pielęgnacji. Pod makijaż sprawdza się super dobrze, ładnie nawilża on skórę, delikatnie pachnie zieloną herbatą i szybko się też wchłania, bo posiada lekką konsystencję. Krem znajduje się w szklanej małej buteleczce o pojemności 50 ml. Posiada on też pompeczkę, przez co aplikacja jest tu ułatwiona i to mi się podoba, ale nie wiem jak to będzie ku końcowi, czy tak łatwo będzie się on wydostawał jak teraz na początku? hmm zobaczę i dam znać już w projekcie denko.
Regenerująca maść do stóp:
Maść do stóp o zapachu gumy balonowej i właściwościach silnie odżywczych i natłuszczających. Zawartość witamin A i E ma działanie zmiękczające i kojące. Do pielęgnacji suchej, spękanej skóry stóp. Poj. 100ml
Sposób użycia: Niewielką ilość preparatu wmasować w skórę stóp. Pozostawić do wchłonięcia. Do codziennego stosowania.
inci: butyrospermum parkii butter, cocos nucifera oil, helianthus annuus (sunflower) seed oil, cera alba, parfum, phenoxyethanol, ethylhexylglycerin
Ta maść do stóp (olej kokosowy, masło shea), to mój taki mały ulubieniec pośród tych poznanych produktów. Jak ona pięknie pachnie! Słodko-kwaśna owocowa guma balonowa, czyli produkt o zapachu, którego ma się ochotę zjeść. Z reguły maści do stóp kojarzą się z aptecznymi, czy ziołowymi i niezbyt przyjemnymi zapachami - a tu taka niespodzianka, czyli zapach gumy balonowej na stópkach. Konsystencja jest dość zbita i dopiero pod wpływem ciepłych dłoni roztapia się na powierzchni skóry. Ja czasami na dosłownie chwilę kładę ją na ciepłym kaloryferze, by zrobiła się miękka i by lepiej ją po prostu wydobywać ze środka. Nie trzeba jej też dużo aplikować, doskonale nawilża i natłuszcza przesuszone miejsce na stopach (zwłaszcza pięty). Maść zawsze używam na noc i zakładam skarpetki, to jest chyba najszybsza i najskuteczniejsza metoda szybkiej regeneracji skóry. Fajnie też jeśli stopy wcześniej potraktujemy kąpielą, użyjemy pumeksu czy peelingu i dopiero na czystą skórę przejdziemy już do typowej odżywczej kuracji. Efekt na stopach widać, przez co jestem niesamowicie zadowolona, ale tu potrzeba być systematycznym i poświęcić trochę czasu, by cieszyć się dobrą kondycją skóry na stopach. Jeśli lubicie olej kokosowy, czy masło shea poznajcie tą maść, którą ja zaliczyłabym do przyjemnego masełka :)
Olejek do ciała i włosów czarna porzeczka
Olejek do ciała i włosów (do zabiegu olejowania) o zapachu czarnej porzeczki o właściwościach silnie odżywczych i natłuszczających. Zawiera w sobie bogactwo naturalnych witamin i minerałów (A i E) oraz beta- karotenów. Zawiera naturalne filtry UV. Do częstego stosowania. Polecany do każdego rodzaju skóry i włosów. Poj. 200ml
CZARNA PORZECZKA
Sposób użycia: Niewielką ilość olejku wmasować w skórę, pozostawić do wchłonięcia. W przypadku olejowania włosów, niewielką ilość olejku nanieść na końcówki włosów, pozostawić na 15 minut, zmyć szamponem.
inci: helianthus annuus (sunflower) seed oil, brassica campestris (rapeseed) oil, glycerin, ribes nigrum (black currant) seed oil, parfum (black currant scent), phenoxyethanol, ethylhexylglycerin
Olejek czarna porzeczka wybrałam z myślą o olejowaniu włosów, bo do ciała nie bardzo przepadam za olejkami. Ten zabieg jak olejowanie włosów jest ze mną od początku blogowania, tylko, że z różnymi przerwami to robię. Olejki wybieram różne, mam kilka ulubionych ale poznaje też nowe - jak m.in ten porzeczkowy. Tu również produkt mnie miło zaskoczył na plus. Po pierwszym użyciu byłam tak bardzo zadowolona z miękkości i odżywienia włosów, że systematycznie ten olejek jest u mnie już teraz w pielęgnacji. Jego konsystencja jak to przystało na olejek jest tłustawa i taka aksamitna w dotyku. Raz na tydzień nakładam go oprocz włosów też na skórę głowy, z racji że mam łuszczący skalp, więc olejek świetnie nawilża suchą skórę (przy myciu włosów szamponem zmywa się go bez problemu, wystarczy dwa razy nałożyć szampon i jest w porządku). Dodatkowo zakładam ciepły turban i tyle ile mam wolnego czasu tyle trzymam olejek. Mam nadzieję, że przez okres jesienny nawilżę włosy i wzmocnię ich kondycję. Olejek ten przecudownie pachnie porzeczką - lubię te owoce w lecie, więc tu także mam takie małe i smakowite spa. Tak mało znam porzeczkowych kosmetyków, więc tu olejek ma plusik, bo jest inny niż wszystkie. Opakowanie ma pompkę, więc przy olejkach to nawet wskazane, bo nakładamy tyle ile nam potrzeba i wmasowujemy w skórę, nie brudząc i nie tłuszcząc nic dookoła.
Podsumowując - Produkty Madame Justine to dobre i naturalne produkty z których jestem zadowolona. Ich proste opakowania w podobnej tonacji mają w sobie ten swój urok. Nazwy także są łatwe do zapamiętania, jak np. krem 30 +, czy maść do stóp. Dodatkowo proste składy zachęcają do dbania o siebie w sposób szczególny. Domowe Spa z kosmetykami Madame Justine to dla mnie sama przyjemność. Chciałam poznać coś co będzie przeznaczone do twarzy, stóp, czy włosów, czyli idealny sposób na długą jesienną pielęgnację.
Kochani znacie produkty MJ?
Mam dla Was także miłą niespodziankę, sklep na hasło:
Goldonna przygotował aż 20% zniżki na cały koszyk :)
Warto skorzystać z takiej okazji.
pozdrawiam,
Donna