30 kwi 2019

Które esencje są na topie? Przegląd moich ulubionych składników perfum: ambra, lawenda, piżmo, wanilia.

Witam,



Każda kobieta lubi pięknie pachnieć, otaczać się i otulać nieskazitelną wonią. Wybieramy perfumy, wody perfumowane, toaletowe, czy mgiełki wg. własnego gustu i upodobania. Ja należę do kobiet, które lubią zmysłowe zapachy, orientalne, ale kategorie kwiatowe, świeże też są u mnie mile widziane w okresie letnim. Zapachy wybieram w zależności od pory roku, od nastroju, od uroczystości/imprezy, spotkania i innych sytuacji. Lubię pachnieć inaczej, oryginalnie i nie jak każdy wokół mnie. Wiele jest możliwości, aby zdecydować się na swój ulubiony składnik zapachu, od słodkich po delikatne aromaty. Nieraz bliscy kojarzą mnie z jednym konkretnym zapachem, który używam ciągle cały czas, np. w lecie, lub w zimie, a pewien mój znajomy śmiejąc się, kojarzy mnie z tego, że jak przechodzi koło mnie to tak jakby szedł koło perfumerii :D bo tak zawsze pachnę (oczywiście są to formy żartu)

Kochani, czy Wy macie swoje ulubione składniki perfum?

Zapraszam Was na mój przegląd, co zazwyczaj wybieram i lubię wśród perfum jakie używam na co dzień i od święta.


Jak wspomniałam na początku lubię perfumy zmysłowe, do nich należą np. te z ambrą. Jest to typowy zimowy elegancki zapach, który wpływa na umysł, poprawia nastrój i przynosi przyjemne odprężenie. Woń ambry jest ziemista i orientalna. To kombinacja słodkiego drzewa, przypraw i miodu. Jej tony są ciepłe i pudrowe, a perfumom nadają słodkawy charakter tytoniu oraz słonawy akcent. Ambra doskonale podkreśla pozostałe składniki perfum i znacznie zwiększa ich trwałość. Takie perfumy z tym składnikiem znajdziemy m.in. w wodzie perfumowanej od Oriflame Amber Elixir lub Chanel Coco.


Drugim składnikiem na jaki lubię zwracać uwagę to lawenda. Koi umysł i relaksują ciało. W aromaterapii lawendę stosuje się już od starożytności, kiedy wypełniano nią poduszki, aby zapewnić dobry sen. Upojna woń lawendy nadaje perfumom niezapomniany aromat i intensywność. Lawendę nazywa się niekiedy pachnącym skarbem południowej Francji. Najlepsze gatunki rosną bowiem we francuskiej Prowansji. Olejek lawendowy wchodzi w skład prawie wszystkich klasycznych francuskich perfum. Perfumy o zapachu lawendy są oszałamiające, głębokie i poprawią  nastrój w każdej sytuacji. Przykładem takich perfum jest np. Obsessed Calvin Klein, wąchałam ten zapach u koleżanki i mam niego ochotę. Ja z lawendowych zapachów posiadam wodę toaletową od Elizabeth Arden Green Tea Lavender.


Bardzo też lubię perfumy z piżmem. Piżmo to jedna z najstarszych substancji zapachowych na świecie i wciąż najczęściej wybierany i ulubiony składnik perfum. Piżmowy zapach korzystnie wpływa na psychikę, przynosi odprężenie, dobry nastrój i łagodnie pobudza, dzięki czemu szybko zajął ważne miejsce w medycynie i aromaterapii. Piżmo uważane jest również za bardzo silny afrodyzjak. Nadaje kompozycjom zapachowym eteryczność i zmysłowość, a ze względu na doskonałe właściwości utrwalające, które przedłużają trwałość perfum na skórze, jego niewielką ilość można znaleźć w niemal każdym flakonie. Piżmo jest często nazywane zapachem czystości. Jest niezwykle intensywne, zmysłowe, słodkie i pudrowe. Niekiedy zawiera wyczuwalne akcenty korzenne lub drzewne. Przykładem takich zapachów jest np. Versace Woman, czy Pomellato Nudo Blue.


Wśród ulubionych moich składników znajdzie się też otulająca i ciepła wanilia. To ją lubię najbardziej na chłodniejsze dni, nawet jak są chłodniejsze już letnie wieczory. Tu znajdziemy wiele przykładów, gdzie wanilia występuje w nutach zapachowych, ja np. bardzo lubię wodę perfumowaną od Armani Emporio Because It's You (pisałam o niej niedawno recenzję tu na blogu). 
Jaki jest więc waniliowy aromat? To słodki, pobudzający i afrodyzjakalny zapach, który od dawna stosowano, by uwodzić. Przyjemny waniliowy aromat zna chyba każdy. Poprawia nastrój, wywołuje euforię i redukuje stres. Wanilię uzyskuje się z torebek nasiennych wanilii płaskolistnej - pnącza z rodziny storczykowatych o przepięknych, żółtych kwiatach. Pochodzi z Meksyku, gdzie docenili ją już Toltekowie i Aztekowie. Obecnie uprawia się ją również na Karaibach, w Indonezji oraz na Madagaskarze, który jest największym producentem wanilii na świecie. 


W przeglądzie zaprezentowałam tylko kilka wybranych składników, większości ciepłych i słodkich - zmysłowych, takie jakie lubię najbardziej. Ale teraz kiedy zawitają do Nas już ciepłe dni, będę wybierać coś lekkiego, świeżego, owocowo - kwiatowego :) Chętnie przeglądnę też co nowego jest w mojej ulubionej perfumerii Notino, koniecznie i Wy tam zajrzyjcie. Ja zawsze coś dla siebie tam wybieram, ze względu, że jest to najtańsza internetowa perfumeria z bogatym asortymentem :) 
ps. czym dziś pachniecie? buziakiii :* 



pozdrawiam,

Donna

29 kwi 2019

Pielęgnacyjna gra w kolory - zielona czy różowa? Oczyszczające żele pod prysznic z glinką - nowość od Dove.

Witam,



Oferta i nowości Dove coraz częściej mnie zaskakują, oczywiście jest to zaskoczenie pozytywne, bo bardzo lubię jak asortyment danej firmy się poszerza, a ja mogę poznawać coraz to więcej ciekawych produktów. Niedawno w ofercie Dove pojawiły się nowe oczyszczające żele pod prysznic z glinkami. Wow, ale super! Zarówno glinki bardzo lubię (zazwyczaj w formie maseczek na twarz), jak i same żele Dove, które stale to goszczą u mnie w łazience i w pielęgnacji. Połączenie glinki z kremowym żelem jeszcze nie miałam, więc jeśli i Wy jesteście ciekawi tych produktów, koniecznie poznajcie bo naprawdę warto.


Oczyszczanie skóry ciała jest dla mnie bardzo ważne każdego dnia i jest to pierwszy krok do właściwej pielęgnacji i nawilżania. Nie potrafię zasnąć, gdy wieczorem nie wezmę prysznicu po całym dniu, tak samo rano, nie zacznę dobrze dnia, kiedy nie orzeźwi mnie szybki prysznic. Dlatego, tak bardzo lubię żele od Dove, za ich kremowość, zapach, dobrą pielęgnację. Jak zatem spisały się dwa nowe moje glinkowe żele pod prysznic? Zapraszam Was kochani na dzisiejszą recenzję :)


Glinki mają dobroczynne działanie na naszą skórę od dawna. To one mają moc i potrafią zdziałać cuda!


Glinka zielona zawiera wiele ważnych dla organizmu związków mineralnych, makro i mikroelementów. Wykazuje silne właściwości odtłuszczające, matujące, oczyszczające i regenerujące. Znakomicie oczyszcza cerę i usuwa z niej wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia. Jest odpowiednia dla każdego typu skóry, również wrażliwej.

Z kolei glinka różowa to mieszanka glinki czerwonej i białej, dzięki czemu koi, łagodzi jak glinka biała oraz oczyszcza, złuszcza, wygładza i obkurcza naczynka jak glinka czerwona. Zawarte w niej pierwiastki (krzem, żelazo, potas, wapń) odżywiają i pobudzają przepływ krwi i limfy pod skórą, dotleniając cerę i przywracając jej młody wygląd.


Żele standardowo mieszczą się w charakterystycznych opakowaniach dla Dove. Przy ich wyborze i kupnie, należy zatem dobrze popatrzyć na etykiety, bo w ofercie marki jest już mnóstwo innych różnych serii żeli pod prysznic. Te wyróżnia glinkowy akcent i to, że są łagodne dla mikrobiomu. Oprócz właściwości myjących i pielęgnacyjnych różni ich przede wszystkim zapach i kolor: i tak wersja różowa pachnie słodko, otulająco, a wersja zielona typowo świeżo i rześko. Oba pachną pięknie i przyjemnie, właśnie za to lubię między innymi produkty Dove, za te niesamowite zapachy. Żele posiadają także 1/4 kremu nawilżającego i delikatne substancje myjące. Glinka różowa przywraca naturalny blask skórze, a glinka zielona detox, dobrze oczyszcza skórę. Bardzo lubię brać prysznice, jak wiem, że czekają na mnie owe produkty. To uczucie miękkiej, gładkie skóry bardzo lubię, a chwila puszystej piany zawsze sprawia mi dodatkową przyjemność. Zaletą produktów jest to, że występują w dwóch pojemnościach i możemy je nabyć za 13,99 to wersja 250 ml, i 24,99 zł za 500 ml. Ja na pewno jeszcze się skuszę na taki żel, myślę że w wersji zielonej. 



Poznaliście już glinkowe żele pod prysznic od Dove?



pozdrawiam,

Donna 


28 kwi 2019

Wiosenne spotkanie beauty blogerek w Krakowie cz.1. relacja.

Witam,



Jak Wam mija weekend? U mnie od rana cały czas deszczowo, ale to nic, bo humor dopisuje, a to za sprawą wczorajszego spotkania blogerek na które się wybrałam do Krakowa, by spotkać się z zaprzyjaźnionymi koleżankami. Ekipa od ostatniego świątecznego spotkania (czyli: Kasia, Kasia, Mariola, Kornelia i Dominika), nie zmieniła się i w tym samym gronie mogłyśmy spędzić znów kilka chwil razem, w Naszej odkrytej od niedawna Restauracji Siódme Niebo, w której to serwują wyśmienitą pizze, sałatki, a obsługa jest bardzo miła i uprzejma. Pozdrawiamy Pana managera i uśmiechniętą Panią kelnerkę :) Wystrój jak i sam klimat tego miejsca jest tam tak sympatyczny, że np. ja bardzo dobrze się tam czuję, więc jeśli tylko jesteście z Krakowa, okolic lub przejazdem zajrzyjcie do 7 nieba, by coś skosztować :)


Nasz kameralny Event rozpoczął się o godzinie 15:00 więc to fajna pora na późniejszy obiad lub też pyszną kawę/herbatę. Na spotkanie przybyłam jako druga, bo na miejscu była już jedna Kasia, miałyśmy chwile by sobie porozmawiać i złożyć zamówienie na jedzonko i coś do picia. Kilka minut po godzinie 15, pojawiła się też reszta dziewczyn :) Było super!


Jak zawsze ze spotkania wyniosłam wiele uśmiechu, pozytywnej energii i motywację do dalszego blogowania, bo Nasza wspólna pasja, jaką jest blogowanie, to nie tylko przyjemność, ale także ciągłe rozwijanie się, uczenie, poznawanie nowości kosmetycznych i nowych nieodkrytych firm. Zrodził się nawet pewien pomysł, by zorganizować wspólne wyjście na ekotyki czy inne imprezy/targi związane z kosmetyką, wellness, zdrowiem :) To mi się podoba, bo zawsze razem jest raźniej :) Niestety czas na takich spotkaniach i w takim towarzystwie mija nieubłaganie szybko. Ja jako najdalej przyjezdna opuściłam tym razem już dziewczynki najszybciej, bo do Krakowa przyjechałam wraz z koleżanką (kierowcą) i mamą, które to po zakupach w galerii, podjechały pod restaurację i musiałam się niestety zbierać :( Nie mniej jednak i tak warto było przyjechać i spotkać się z innymi blogerkami jak też spędzić z Nimi sobotnie popołudnie :)


przepraszam za jakość zdjęć :( było już ciemno


Spotkanie choć dla mnie krótkie, uważam za bardzo udane. Dziewczynki jak zawsze wesołe, uśmiechnięte, chętne do rozmów, czy żartów (nawet sufit miał zdjęcie hehehe) Atmosfera luźna i taka po prostu koleżeńska umacnia tylko naszą blogową przyjaźń. A to co wyróżnia Nasze spotkania to to, że każda zaproszona blogerka jest organizatorką i przygotowuje niespodzianki dla pozostałych :) Z tego też miejsca chcę podziękować wszystkim partnerom, firmom kosmetycznym, którzy podarowali Nam nowości i piękne wiosenne upominki :) To co przywiozłam ze sobą do domu zaprezentuję już w osobnym wpisie jak tylko dopisze lepsza pogoda na zrobienie zdjęć.


Dziękuję za miłe wiosenne spotkanie i za piękne upominki kosmetyczne i nie tylko :) 

A Wy lubicie jeździć i organizować Eventy?




pozdrawiam,

Donna

26 kwi 2019

Sera do rąk i paznokci ANX Total Repair od Bielendy - Nawilżająco odżywcze i Anti Age.

Witam,



Chłodne jesienno-zimowe miesiące za Nami, więc skóra na dłoniach nie przesusza się już aż tak mocno. Jednak cały czas wymaga ona odpowiedniej pielęgnacji i ochrony przed różnymi czynnikami. To dłonie narażone są każdego dnia na słońce, wiatr, ciepło, zimno, porządki, gotowanie i wiele by jeszcze wymieniać. Ich nawilżanie jest bardzo ważne jak i potrzebne. Do tej pory nie miałam produktów Bielendy do pielęgnacji dłoni - dlatego miło mi było poznać te dwa oto sera do rąk ANX Total Repair:

- Serum Nawilżająco - odżywcze do rąk i paznokci olejek różany + Q10
- Serum Anti Age do rąk i paznokci GLICOL + Wit. C

Znacie już te produkty? Ja poznałam je dzięki spotkaniu blogerek w Krk. Zaskoczona byłam, że Bielenda ma w swojej ofercie takie sera do rąk, chyba są to ostatnie nowości, bo wcześniej ich w ofercie nie spotkałam. Zapraszam Was kochani na dzisiejszą recenzję :)


Wyjątkowe serum do rąk i paznokci o treściwej formule, bogatej w składniki aktywne. Idealnie odpowiada na potrzeby pielęgnacyjne skóry suchej, zniszczonej, szorstkiej, wiotczejącej, o obniżonej elastyczności.

Działanie:
Zawartość olejku różanego, koenzymu Q10 i masła Karite to realna pomoc w odzyskaniu pięknego wyglądu dłoni:
OLEJEK RÓŻANY – jeden z najcenniejszych olejków kosmetycznych, wykazuje działanie regenerujące, łagodzące i nawilżające, wzmacnia i wygładza naskórek. Jego cudowne właściwości pielęgnacyjne wspomagają walkę o młody wygląd skóry.
KOENZYM Q10 – jest silnym antyoksydantem o właściwościach antyrodnikowych i przeciwstarzeniowych. Koenzym Q10 regeneruje, odbudowuje i wzmacnia naskórek, działa nawilżająco i ujędrniająco.
WYCIĄG ZE SKRZYPU – naturalne źródło krzemu, wzmacniającego mikroelementu poprawiającego kondycję i wygląd paznokci.

Efekt:
Formuła serum intensywnie nawilża i odżywia skórę suchą, zniszczoną używaniem środków chemicznych i spierzchniętą od niekorzystnych warunków atmosferycznych. Serum ma za zadanie „otulić” naskórek niczym kompres, zadbać o niego, dać odczucie komfortu i regeneracji, widocznie i szybko poprawić kondycję skóry dłoni i paznokci, złagodzić podrażnienia. Z każdą aplikacją skóra odzyskuje estetyczny wygląd, gładkość, zostaje głęboko zregenerowana i odnowiona. Serum szybko się wchłania, nie klei się, pozostawia na skórze delikatny ochronny film.


Wyjątkowe serum do rąk i paznokci o treściwej formule, bogatej w składniki aktywne. Idealnie odpowiada na potrzeby pielęgnacyjne skóry suchej i dojrzałej, z oznakami starzenia, przebarwieniami, wiotczejącą.

Działanie:
Zawartość kwasu glikolowego oraz Witaminy C to realna pomoc w walce o młody wygląd dłoni:
KWAS GLIKOLOWY – stymulując produkcję kolagenu i elastyny, poprawia jędrność i elastyczność skóry, wygładza. Wspomaga keratynizację, czyli regularne złuszczanie naskórka, dzięki czemu skóra szybciej się regeneruje, drobne przebarwienia ulegają rozjaśnieniu, a skóra odzyskuje gładkość i miękkość.
100% stabilna WITAMINA C – to jeden z najsilniejszych antyoksydantów. Stymuluje produkcję kolagenu, spowalnia procesy starzeniowe, chroni DNA, wzmacnia i regeneruje skórę. Skutecznie wyrównuje koloryt skóry, redukuje zaburzenia pigmentacji, zmniejsza skłonność do przebarwień, dodaje skórze blasku, chroni przed foto i chronostarzeniem, optymalnie nawilża.
WYCIĄG ZE SKRZYPU – naturalne źródło krzemu, wzmacniającego mikroelementu poprawiającego kondycję i wygląd paznokci.

Efekt:
Serum gwarantuje podwójną, nowoczesną eksfoliację, dzięki czemu skóra wygląda na młodszą, zostaje dogłębnie zrewitalizowana, odnowiona i wygładzona, przebarwienia mniej widoczne, paznokcie mocniejsze. Z każdą aplikacją skóra odzyskuje gładkość, zostaje głęboko zregenerowana i odnowiona. Serum szybko się wchłania, nie klei się, pozostawia na skórze delikatny ochronny film.


Sera do rąk znajdują się w czarnych opakowaniach, ale z kolorowymi etykietami i wygodną pompką. Ich pojemność to 200 ml, więc jako produkt do dłoni to dużo - w sumie jak przeciętny balsam do ciała, więc pod tym kątem są to produkty ekonomiczne i bardzo wydajne. Ich konsystencje różnią się zarówno zapachem jak i lekkością i treściwością. Nie są to duże różnice, jeśli chodzi o masę konsystencji, bo zarówno wersja z olejkiem różanym jak i z witaminą C dobrze nawilżają, regenerują i odżywiają skórę. Poprawia się jej ogólny stan przy systematycznym używaniu.


Serum Nawilżająco - odżywcze do rąk i paznokci olejek różany + Q10 - owszem ładnie pachnie różanym kwiatowym akcentem, ale nie jest to intensywny zapach. Tu konsystencja jest bardziej treściwsza, która chroni i dobrze nawilża. Skóra jest zabezpieczona przed wysuszaniem i ładnie zadbana. Suche skórki między palcami znikają.

Serum Anti Age do rąk i paznokci GLICOL + Wit. C - pachnie jakby cukierkowo cytrynowo. Tu konsystencja jest nieco lekka i szybko potrafi się wchłaniać. Zapewnia ono wygładzoną skórę, rozświetloną i świeżą. Serum to używa moja mama i jest zadowolona.


Konsystencje zarówno jednego jak i drugiego serum wchłaniają się w porządku, nie pozostawiają żadnej tłustej warstwy, jedynie ochronny film ładnie pachnący. Do aplikacji też nie potrzeba wiele wyciskać, jedna pompka w zupełności wystarczy by móc nawilżyć skórę. Na noc zawsze aplikuje nieco więcej. Jak wspomniałam wcześniej o pojemnościach są to duże produkty, więc podzieliłam się z mamą i jej podarowałam wersję do skóry suchej i dojrzałej, czyli z witaminą C, a dla siebie zostawiłam serum z olejkiem różanym. Nie wiem do końca, czy sera te działają także na paznokcie, jak możemy to przeczytać na opakowaniu, ale odkąd je stosuje to nie złamał mi się ani jeden paznokieć, więc chyba to działa :) 


Cena kremów (bo jak napiszę serów, to tak dziwnie brzmi hehe) to ok. 18,60 zł, więc jak na taką wydajną pojemność, pompkę i wygodną aplikację to jest w porządku. 
A, czy Ty je już znasz? Jeśli tak to którą wersję? :) 




pozdrawiam,

Donna

25 kwi 2019

Akademia Zdrowych Włosów - Szampony przeciwłupieżowe do włosów Catzy HEALING.

Witam


Wraz z pojawieniem się pierwszych śnieżynek w ogrodzie pojawiły się u mnie też dwa nowe szampony przeciwłupieżowe HEALING do włosów z firmy Catzy. Były one już od dawna na mojej liście do poznania, bo wiele o nich już czytałam i chciałam też sprawdzić jak one się u mnie sprawdzą, bo lubię ziołowe i delikatne szampony (a te właśnie takie są), jak też coś przeciwłupieżowego. Typowego łupieżu nie mam, ale jak to bywa przy łuszczycy skóry głowy, jaką mam - chcąc nie chcąc, ta łuszczyca się wszędzie sypie zwłaszcza na czarnych żakietach jest bardzo widoczna i wygląda jak łupież, więc oprócz kuracji dla wypadających włosów do wiosennej mojej pielęgnacji dołączyła też skuteczna kuracja przeciwłupieżowa. Łupież to zmora nie jednej głowy, pojawia się bez uprzedzenia, więc warto coś mieć cały czas w łazience wśród szamponów sprawdzonego i aptecznego, by w razie czego móc szybko sobie pomóc. 
Zapraszam Was kochani na prezentację i recenzję dwóch przeciwłupieżowych szamponów do włosów - Akademia Zdrowych Włosów Healig - Catzy.


HEALING Ziołowy Szampon Przeciwłupieżowy 

Ziołowy szampon przeciwłupieżowy Healing to szampon przeznaczony do mycia włosów przetłuszczających się z łupieżem. Działa przeciwbakteryjnie, wzmacniająco i oczyszczająco. Hamuje nadmierne wydzielanie sebum. Posiada właściwości oczyszczające, eliminuje łupież. Zmniejsza świąd i działa łagodząco na owłosioną skórę głowy. Nadaje włosom miękkość i blask. Aktywną substancją czynną jest pirytionian cynku w stężeniu 1%, który ma działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, hamuje rozwój szkodliwych patogenów. Receptura szamponu wzbogacona jest w ekstrakty ziołowe z rozmarynu, brzozy, pokrzywy i rumianku, które zmniejszają przetłuszczanie się włosów. Szampon przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji, aż do uzyskania efektu kuracji. Ma przyjemny migdałowy zapach.

Cena: 20 zł Pojemność: 200 ml Dostępność: apteki


HEALING Szampon Przeciwłupieżowy

Szampon Healing przeznaczony jest do stosowania w przypadku łupieżu do każdego rodzaju włosów. Aktywną substancją czynną jest pirytionian cynku w stężeniu 1%, który ma działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, hamuje rozwój szkodliwych patogenów. Szampon Healing starannie oczyszcza skórę głowy i eliminuje łupież. Jest delikatny. Działa kojąco na skórę głowy. Posiada właściwości przeciwłupieżowe oraz pielęgnacyjne. Dodaje włosom blasku, miękkości i puszystości. Szampon przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji, aż do uzyskania efektu kuracji. Ma przyjemny migdałowy zapach.

Cena: 20 zł Pojemność: 200 ml Dostępność: apteki

   
Wg. mnie szampony te działają w podobny sposób. Różnią się tym, że wersja zielona ziołowa przeznaczona jest do włosów przetłuszczających się, a wersja czerwona jest do każdego rodzaju włosów. Oba szampony zawierają substancję aktywną pirytionian cynku 1%. Oba też mają podobną kremowo-jasną miętową konsystencję, a ich zapach przypomina coś ala migdały i coś ziołowego.


Każdy szampon zapakowany jest w kartonik z opisem. Na opakowaniu możemy już dowiedzieć się, że jest to dobra marka 2015 roku. Przed użyciem producent zaleca wstrząsnąć szampon - czasem o tym zapominałam, ups. Do umycia włosów nie potrzeba było mi dużo konsystencji, bo szampony dobrze się pieniły, czasem jak nalałam więcej szamponu na dłonie, to żałowałam bo przy mniejszej ilości i tak bym miała dobrze zapienioną całą głowę i włosy. Zawsze też starałam się, by owe szampony (oczywiście każdy osobno), chwile na skórze głowy potrzymać i zrobić masaż. Szampony dobrze oczyszczały skórę głowy jak i włosy. Szybko się też spłukiwały. Nieco plątały mi włosy, dlatego tu zawsze sięgałam dodatkowo po maskę. Po kilku umyciach pierwsze co dało się zauważyć, to nie swędziała mnie skóra głowy! Przy łuszczycy często się niestety drapię, choć wiem, że nie powinnam, dlatego to wielki plus dla produktów. Szampony te oprócz działania na łupież, mają też działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne, a do tego dobrze pielęgnują ogólnie stan włosów. Po wysuszeniu ich stają się one miękkie w dotyku, gładkie. Wersja zielona przedłuża świeżość włosów, a to za sprawą że jest to wersja do włosów przetłuszczających się i faktycznie przy moich cienkich włosach, czułam że są lekko odbite od nasady i w ciągu dnia zwyczajnie świeższe.

 Czy szampony zlikwidowały łupież? Jako osoba z łuszczycą głowy za uszami, mogę ocenić, że szampony są na pewno łagodne i nie podrażniają, w miejscach gdzie nie mam łuszczycy, skóra głowy jest czysta, natomiast w miejscach chorych nadal mam czerwone plamy, ale łuszcząca się łuska jakby ucichła. Uważam, że osoby posiadające łupież, a nie łuszczycę z szamponów mogą być zadowolone - przy systematycznych ich użyciach łupież zniknie.


Podsumowując: lepiej polubiłam wersję właśnie zieloną ziołową, a to za sprawą ekstraktu z brzozy, rozmarynu, rumianku i pokrzywy - tego typu apteczne szampony dobrze toleruje moja wrażliwa skóra głowy.




pozdrawiam,

Donna

20 kwi 2019

Wesołych Świąt Wielkanocnych :)

Witam,



Niech czas Wielkanocny utrzyma Nasze marzenia w mocy i wszystkie życzenia okazały się do spełnienia i aby nie zabrakło nam wzajemnej życzliwości, abyśmy przez życie kroczyli w ludzkiej godności i niech symbol boskiego odrodzenia był i będzie dla nas celem do spełnienia... 


Moi Drodzy, życzę Wam radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny, smacznego jajka, szalonego i wyjątkowo mokrego Śmigusa Dyngusa oraz samych słonecznych i cudownych dni :)))

Wesołego Alleluja!!!



pozdrawiam,

Donna








19 kwi 2019

Profesjonalna pielęgnacja dłoni z marką Trind - peeling i maska do rąk.

Witam,


Na spotkaniu blogerek w Tarnowie, na którym byłam już kilka miesięcy temu, poznałam kilka fajnych i ciekawych marek kosmetycznych, o których wcześniej nie słyszałam. Jedną z nich była m.in marka Trind, która zajmuje się tworzeniem kosmetyków do pielęgnacji paznokci oraz skóry dłoni. Dzięki swojemu ponad 30-letniemu doświadczeniu oferuje ona skuteczne preparaty, powstałe na skutek zastosowania w ich recepturach najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych. Kosmetyki marki Trind zapewniają zarówno paznokciom, jak i dłoniom kompleksową regenerację oraz odżywienie, dzięki czemu ich stan wizualny poprawia się wraz ze stopniem przywrócenia im właściwego nawilżenia. 

Ja z oferty poznałam kilka produktów, a mianowicie peeling do dłoni i maskę, był też krem do rąk, ale on powędrował od razu do torebki na jesień i nie załapał się do fotek. 

Peeling do dłoni - Professional Exfoliating Hand Scrub
Maska do dłoni - Professional Softening Hand Mask


Peeling do dłoni - Rewitalizuje skórę, pozostawiając ją gładką i miękką, poprawia ukrwienie wpływając na jej elastyczność. Usuwa stare komórki naskórka, co wspomaga wchłonięcie się maski lub kremu. Zawiera: drobnoziarniste kryształki cukru. Masło Shea, olej z nasion słonecznika. Ekstrakt z Lotosu o właściwościach przeciwzapalnych i ściągających, uspokoją i nawilża skórę. 
Cena 63 zł


Maska do dłoni, działa silnie regenerująco na suchą, zniszczoną skórę dłoni. Rozjaśnia nie wielkie przebarwienia, daje efekt chłodzenia i odświeżenia. Regularne stosowanie zapobiega ponownemu przesuszaniu. Stosowanie: nałożyć nie wielką ilość maski na dłonie, wmasować jak krem, zostawić na min. 15 min następnie wytrzeć białą warstwę chusteczką i spłukać zimną wodą. Zawiera: alantoine, pantenol i olejek z orzechów macadamia, ekstrakt z lotosu. Cena 63 zł


Nieraz marzy mi się jakieś Spa dla dłoni, ale takie profesjonalne w gabinecie, bo moja skóra na dłoniach jest niestety zniszczona. Staram się systematycznie ją nawilżać, używać kremów, ale jednak to za mało już w dzisiejszych czasach. Teraz wymagamy więcej już do pielęgnacji, sam krem nie wystarcza, by mieć ładne i zadbane dłonie. Peeling, maska to dodatek, ale jak ważny dodatek. Peeling usuwa martwy naskórek, maska regeneruje. To tak w skrócie o produktach można by rzec. A jak spisał się ten duet? Peeling jest z serii drobnoziarnistej i cukrowej oraz mocno olejkowy. Na początku po wyciśnięciu go z tubki wylał mi się sam olej. Potem dopiero zbite drobinki które są wyczuwalne i fajnie drapią przy masażu, lubię tą chwilę, kiedy drobinki pod wpływem ciepła same potrafią się rozpuszczać, ale tu wymagane jest trochę tego czasu do masowania dłoni. Ja zazwyczaj pocieram jedną o drugą. Peeling ten jest przyjemny do czasu, bo z chwilą jego zmycia, następuje mega tłusta powłoczka. To za sprawą masła Shea. Niestety woda sobie sama z nim nie radzi, ja zawsze ratuję się mydełkiem, czy żelem pod prysznic. Jeżeli ktoś lubi taką powłoczkę to fajnie, ale uwierzcie jest ona mega, aż z takim białym nalotem. Kiedy już doprowadzę dłonie nieco do siebie i mam swój serial, wtedy mogę nałożyć spokojnie maskę by nie ruszać rękami. Zawsze maski na dłonie używałam w formie rękawiczek - tu jest warstwa nawilżająca, która przyjemnie pachnie i delikatnie jakby zastyga. Po zmyciu jej, skóra jest niesamowicie miękka, delikatna, odnowiona i bardzo świeża. Zdecydowanie w tym przypadku wolą maskę, niż peeling - ale peeling znów dawał to uczucie fajnego drapania i usuwania martwego naskórka. Gorzej jest już z jego zmyciem, ale da się to przejść.


Produkty są wart poznania, miałam je pierwszy raz i oceniam je dobrze. Szkoda, tylko bo gdyby nie tłustość po tym peelingu jaki tworzy on na skórze, peeling bym bardziej polubiła :) Dajcie znać, czy używałyście coś z produktów Trind :) 



pozdrawiam,

Donna


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...