Witam,
Kiedy jestem gdzieś w okolicach Drogerii Rossmann lubię do niej wejść i zapoznać się z nowościami kosmetycznymi. U mnie w mieście są tylko dwie takie drogerie, więc nie narzekam, choć jedna jest mała i ciasna, tak druga jest już lepiej wyposażona i przestrzenna. Fajna, młoda obsługa i zawsze uśmiechnięte Panie, służące pomocą, więc miło mi jest tam robić zakupy. Tak wiem, dużo mam produktów, jako blogerka, ale nowości Rossmannowskie zawsze mnie kuszą. Najczęściej wybieram kolorowe i pachnące żele z Isany, drobne maseczki i dla kociaków przysmaki.
Będąc na ostatnim spotkaniu blogerek w Krakowie, miłą niespodzianką była dla mnie paczuszka właśnie od Drogerii Rossmann. Dziękuję partnerowi spotkania za takie nowinki. Oj jak miło było zobaczyć co kryło się w środku, a kryły się naprawdę fajne produkty od bio rękawicy do masażu z super składem (bawełna ekologiczna 52%, len 32%, wiskoza z włókna bambusowego 15%, elastan 1%), po lśniący rozświetlacz Lorigine Reflection Dust oraz dwa produkty do pielęgnacji ciała Alterra. Całość dopełniał wrześniowy magazyn Skarb, który był fajną odskocznią do poczytania do porannej kawki.
Jak spisały się zatem kosmetyki Alterra, czyli balsam lioton brązujący z masłem kakaowym bio i olejem kokosowym bio oraz kawowy peeling Bio-Kaffe? Zapraszam.
Peeling ten ma same zalety, ponieważ nie zawiera syntetycznych barwników i substancji zapachowych, nie zawiera silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych, oraz przebadany został dermatologicznie.
Jak wiecie kocham peelingi i jestem od nich uzależniona. W okresie letnim poznałam kawowe peelingi 'gotowce', które kiedyś sama w domu przyrządzałam i przyrządzam je nadal z kawy, a jeśli natrafi się coś kawowego co jeszcze nie znam, to muszę to poznać i mieć. I tak oto kawowy peeling bio-kaffe Alterra otrzymuje wielkie brawa za swój piękny i aromatyczny zapach. Gdybym spała lub miała zawiązane oczy, a powąchała ten peeling pomyślałabym, że jest to coś do zjedzenia o smaku kawy lub jakieś ciacho z masą kawową. Tak pięknie pachnie ten peeling, że węch i kubki smakowe zaczynają pracować i pobudzać się. Do tego peeling ten pięknie usuwa martwy naskórek, a skóra staje się miękka w dotyku i taka 'odnowiona' oraz przyjemnie pachnąca przez chwile aromatyczną kawą. Lubię to uczucie, kiedy moje ciało jest gładkie, wygładzone i przygotowane do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Ten peeling zasługuje na dość wysoką ocenę i myślę, że skuszę się na następne jego opakowanie (jak pokończę inne peelingi, które czekają na swoją kolej) Jego konsystencja jest kremowa, a w niej zatopione drobinki kawy, które na samą myśl już przywołują mnie, że mam ochotę iść i zaparzyć sobie małą filiżankę czarnej kawy. Dawno nie miałam tego typu peelingu - fajna odmiana przy domowym Spa.
Po wcześniejszym porządnym peelingu, by skóra nabrała ładniejszego kolorytu i promiennego wyglądu warto zastosować również jakiś balsam brązujący. I choć niektórzy nie przepadają za takimi specyfikami, ja lubię brązujące mazidełka niż niszczyć sobie skórę w solarium, na którym nigdy nie byłam i nie będę. Wolę zastosować naturalny balsam niż promieniować się sztucznym światłem. Do tej pory miałam lepsze i gorsze balsamy brązujące. Z reguły balsamy te 'brzydko pachną' taki ich urok, ale nie wszystkie! W balsamie z Alterry zapach jest w porządku, pachnie słodko i przyjemnie. Czuję wanilię, kokos czyli typowy przyjemniaczek i coś na jesienne dni. Co do efektów również mnie zaskoczył, bo nie pozostawia żadnych smug, to zasługa również wykonanego wcześniej peelingu, bo to ważny krok przy nakładaniu samoopalających produktów, by wcześniej usunąć martwy naskórek. Przy aplikacji należy równomiernie nałożyć produkt, wtedy Nasza skóra odzyska ładny koloryt i sprawi, że opalenizna będzie wyglądała na naturalną i zdrową. Stopień opalenizny zależy od intensywności nakładania produktu, ja robię to zawsze umiarkowanie i raz czy dwa razy w tygodniu aplikuję ten balsam, by moja skóra nie świeciła bladością. A, że nastał czas sweterków to lubię te rozpinane i jak jest mi gorąco, to rozbieram się i czuję się pewnie, że moje ręce są 'zdrowo i subtelnie opalone'
A Wy pamiętacie by przed balsamami brązującymi zrobić porządny peeling całego ciała?
Lubicie produkty Alterra?
Peeling kawowy koniecznie musicie poznać - ten jego zapach! od razu się w nim zakochacie :)
pozdrawiam,
Donna
Oba te produkty z chęcią bym poznała ze względu na zapach :)
OdpowiedzUsuńpeeling kawowy cudo :D a brązujący też ok :)
Usuńprzydalo by mi się nieco koloru
OdpowiedzUsuńnie znałam tego balsamu brązującego, może i ja się skuszę
mi też już letnia opalenizna zeszła, więc trzeba się ratować czymś naturalnym :)
UsuńNa peeling mam ochotę od dłuższego czasu, a po Twoim opisie zapachu chcę go jeszcze bardziej :D
OdpowiedzUsuńJa go niedawno poznałam :) na jednym opakowaniu się nie skończy :)
UsuńIdę do Rossmanna wlansie po ten peeling 😉
OdpowiedzUsuńo super! :)
Usuńuwielbiam kawę a peeling kawowy :) kocham!
OdpowiedzUsuńJa podobnie :) kawowy to super zdzieraczek i to tego ten zapach :)
Usuńmam i polecam :)
OdpowiedzUsuń