Witam,
Był czas, że nie lubiłam zapachu jaśminowego. Kiedy się do niego zraziłam? Jak zapaliłam w kominku jakąś wersje zapachową olejku eterycznego i to było tak chemiczne, że zamiast pachnieć to capiło na całego w całym pokoju, nawet po otwarciu okien. Na szczęście to było kilka lat temu i przez pewien czas unikałam tego zapachu w kosmetykach. Jednak na nowo do niego się przekonałam i jeżeli nie jest to zapach chemiczny to chętnie dany kosmetyk używam. Tak było z jaśminowym olejkiem do opalania Lirene spf 30 - powąchałam i przepadłam. Tak! ten zapach mogę wąchać jest piękny, ale ogólnie jest bardzo delikatny i subtelny. Jak olejek radzi sobie w upalne i słoneczne dni? Zapraszam Was moi kochani na krótką recenzję.
Jaśminowy olejek do opalania SPF 30 zawiera system fotostabilnych filtrów zabezpieczających skórę przed szkodliwym działaniem promieni UVA i UVB. Formuła olejku jest bogata w składniki aktywne o właściwościach przeciwrodnikowych i nawilżających.
Składniki aktywne:
SYSTEM FOTOSTABILNYCH FILTRÓW Skutecznie zabezpiecza skórę przed szkodliwym promieniowaniem UVA i UVB oraz chroni DNA komórek przed uszkodzeniami spowodowanymi ekspozycją skóry na słońce.
KAROTEN ZAWARTY W OLEJU Z MARCHWI Przyspiesza opalanie i daje gwarancję uzyskania pięknej i złocistej opalenizny.
WITAMINA F ORAZ OLEJKI SŁONECZNIKOWY I JAŚMINOWY Sprawiają, że skóra staje się delikatna, gładka i aksamitna w dotyku.
WITAMINY C I E Chronią skórę przed uszkodzeniami wywołanymi promieniami słonecznymi.
Lato znów zawitało, bo nie ma czym oddychać. Jest ciepło, jest upalnie - lubię to! ale w granicach rozsądku. Sięgnęłam więc po jaśminowy olejek do opalania spf 30, więc ochrona średnio-wysoka. Nie opalałam się, żeby leżeć plackiem (choć to uwielbiam, ale tylko gdzieś nad wodą, gdzie można się ochłodzić) tylko tak używałam przebywając w ogrodzie. Promienie słoneczne łapią przecież z każdej strony. Tego nie czuję od razu, dopiero wieczorem przy prysznicu widzę i czuję, gdzie skóra jest bardziej zaczerwieniona czy jest opalona i czy piecze. Olejek jest wodoodporny, więc na wyjazdy nad wodę idealny. Podoba mi się w nim, że zawiera betakaroten, który jest zawarty w oleju z marchwi przyspieszający opalanie, ale szkoda, tylko, że na pierwszym miejscu jest parafina w składzie. Jedynie do tego można się przyczepić. Zapach jak pisałam polubiłam i dlatego się do tego olejku przekonałam. Jego konsystencja jest dość tłusta, więc ja nakładam go minimalnie, bo nie lubię zbyt tłustych powłok, a do tego jak jest upał, to nie lubię jak coś się zaczyna dodatkowo lepić itd. Sięgacie po tego typu olejki jak wychodzicie do ogrodu lub jedziecie nad wodę?
Słonecznych wakacji ☀☀☀
pozdrawiam,
Donna
Ja praktycznie nie mam okazji, żeby korzystać z takich produktów.
OdpowiedzUsuńJa pomimo, że zawsze mam jakiś produkt do opalania to zazwyczaj zapominam go stosować :)
OdpowiedzUsuńJa biorę olejek gdy wybieram się nad wodę na podwórku nie stosuję :)
OdpowiedzUsuńCiągle brak czasu na opalanie,ale produkt fajny
OdpowiedzUsuńjaśmin bardzo dobrze mi się kojarzy, nie opalam się ale gdybym to robiła na pewno sięgnęłabym po Lirene
OdpowiedzUsuń