Witam,
Peelingi to moje ulubione kosmetyki do podstawowej pielęgnacji ciała. Lubię poznawać ciągle to nowe jakich jeszcze nie miałam i nie znam. Żurawinowy peeling cukrowy z Lirene otworzyłam teraz na wakacjach z ciekawości i ze względu na owocowy zapach czyli żurawinę. Myślałam, że to będzie taki konkretny ostry zdzieraczek, a okazał się być taki średni pod względem ścieralności. Więcej o nim już poniżej :)
Opis:
Daj się uwieść słodkiej pielęgnacji!
Żurawinowy peeling cukrowy odpowiedni jest dla każdego rodzaju skóry.
Czy zależy Ci na efekcie aksamitnej, zmysłowej skóry?
"Żurawinowy peeling cukrowy działa jak wygładzający olejkowy masaż. Poczuj odżywcze działanie kosmetyku dla skóry i relaks dla zmysłów w trakcie jednego rytuału pielęgnacyjnego. Peeling intensywnie wygładza skórę i dostarcza jej wartościowych składników zawartych w wyciągu z żurawiny. Dzięki zawartym w nim polifenolom, kosmetyk skutecznie neutralizuje wolne rodniki. Ekstrakt z imbiru oraz Glicerinum Purum mają zaś działanie silnie nawilżające, dzięki czemu skóra ciała staje się wygładzona i jedwabiście miękka"
Innowacyjne skłądniki:
Wyciąg z żurawiny, bogaty w Polifenole – neutralizuje wolne rodniki
Ekstrakt z imbiru + Glicerinum Purum - silnie nawilżają i wygładzają skórę
Zachwycające efekty:
♥ intensywnie wygładza skórę
♥ neutralizuje wolne rodniki
♥ nawilża i zmiękcza skórę
Jak stosować:
Nałożyć na wilgotną skórę ciała i delikatnie masować. Dokładnie spłukać. Stosować 1-3 razy w tygodniu. Rekomendujemy jednoczesne stosowanie z balsamami Lirene Dermoprogram.
Produkt objęty jest Dermoprogramem Lirene, opracowanym przez Ekspertów Laboratorium Naukowego Lirene, gwarantującym bezpieczeństwo i skuteczność. Przebadano dermatologicznie.
Moja opinia:
Peeling jest w miękkiej tubie o pojemności 220 g, zamykany na klik. Ładna przejrzysta etykieta z soczystą żurawiną, a z tył zachęcający opis peelingu. Po otwarciu wydobywa się bardzo słodki zapaszek (ja bardziej wyczuwam taki słodko-kwaśny) Owy peeling jest w formie takiego żelu z drobinkami. Te drobinki nie są aż tak ostre jak lubię. Są przeciętne i średnie. W czasie masażu powoli się rozpuszczają. Dla skóry wrażliwej lub osób nie lubiących peelingów mogą się sprawdzić, dla mnie osobiście są za słabe. Peeling natomiast jak wspomina producent ma za zadanie wygładzać i tu się zgodzę w 100% bo skóra jest bardzo wygładzona, miękka w dotyku i lekko nawilżona, bo przy spłukaniu odczuwam delikatną otulającą warstewkę. Dla mnie ten peeling nie jest zły, ale byłabym bardziej zadowolona z ostrzejszych drobinek. Jeśli chciałabym dobrze usunąć martwy naskórek zabieg tym peelingiem musiałabym powtarzać w każdy dzień przy wieczornym prysznicu (a nie 1-3 razy na tydzień jak pisze na opakowaniu) Używam go bo spodobał mi się zapach i bardziej traktuję go jak taki dodatek do wieczornego prysznicu, niż konkretny peeling.
Dla zainteresowanych peeling można kupić np. tutaj. Jest niedrogi, więc można go wypróbować. Znacie ten peeling? Lubicie żurawinowe produkty?
pozdrawiam,
Donna
Mam wersję grapefruitową i świetnie się sprawdza - mogę spokojnie go zaliczyć do mocnych zdzieraków :) Chyba właśnie stopień działania zależy od wersji, bo u mnie drobinki są na prawdę ostre i jest ich sporo.
OdpowiedzUsuńNie miałam tego peelingu, ale wolę trochę mocniejsze ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej żurawiny!
OdpowiedzUsuńhttp://dyed-blonde.blogspot.com/
jestem ciekawa zapachu:)
OdpowiedzUsuńmam go w zapasach, wolę mocniejsze złuszczanie.
OdpowiedzUsuńLubię ale nie znam go jeszcze.
OdpowiedzUsuńNie miałam go póki co. Używam głównie cukrowe zdzieraki.
OdpowiedzUsuńJa też osobiście wolę bardziej ostrzejsze drobinki w peelingach
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa zapachu. :)
OdpowiedzUsuńPewnie nie byłby moim ulubieńcem. Wolę mocniejsze zdzieraki.
OdpowiedzUsuńTakie peelingi też lubię, ale w łazience zawsze muszę mieć porządny zdzierak.
OdpowiedzUsuńDobrze go wspominam, najlepszy z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego kosmetyku.
OdpowiedzUsuń