12 sty 2014

November Rain od Yankee Candle.

Witam,



Ten zapach wybrałam i kupiłam już dawno temu bo poleciała mi koleżanka. W końcu to jakaś odmiana od tych wszystkich świątecznych wosków mikołajkowo-piernikowych, które ostatnio paliłam. Zapaliłam listopadowy deszcz, bo za oknem przynajmniej u mnie brak śniegu :(




O zapachu...

"Nieważne coby mówili – prawdą jest, że jesień ma też swoje pozytywne strony! Ciepłe, ale nie upalne słońce, rześkie, przesiąknięte deszczem powietrze i panorama kreowana kolorami spadających liści. To właśnie takie kadry z jesiennego krajobrazu potrafią rozświetlić i ocieplić każdy, ciemny i ponury wieczór! Dlatego też Yankee Candle zebrał wszystkie, najpiękniejsze aromaty listopadowych dni i zamknął je w wosku November Rain. Zjawiskowa, zaskakująca kompozycja łączy w sobie świeżość ozonu, ciepło bursztynu i aromat jesiennych liści, a powstały w ten sposób zapach skutecznie wzbudza tylko pozytywne emocje".


Moja opinia:
Na początku czułam zapach jakiegoś odświeżacza powietrza takiego w sprayu. Gdy po jakimś czasie weszłam ponownie do pokoju (mój pokój ma 30 m kwadratowych -  jest dość duży) gdzie palił się wosk, wtedy poczułam ten konkretny aromat. 
W moim odczuciu tak po 3h palenia poczułam zapach odżywki Jantar - zapach bursztynu.
Wosk jak najbardziej należy do rześkich zapachów, czułam chłodne powietrze, a z każdą chwilą wosk robił się intensywniejszy. Można zamknąć oczy i odpłynąć w wyobraźnie. Wosk nie kojarzy mi sie z listopadowym deszczem, aczkolwiek jakby ponieść się wyobraźni można udać się na jesienny spacer (oczywiście w towarzystwie męskiego ramienia, który pachnie męskim zapachem) po parku, gdzie właśnie padał deszcz, a spod liści zaczyna się wydobywać wilgoć deszczowa i taki jesienny już chłodek. Pod nogami złote pomarańczowe liście, zapach parku ale nie tego w mieście, gdzie obok jeżdżą samochody, ale tego parku specyficznego magicznego, gdzie w oddali jest świeże powietrze i całkiem inaczej płynie czas.



Z wosku co ciekawe czułam też zapach męskich perfum, dlatego to męskie ramienie w czasie spaceru obowiązkowo musi być. Nawet jak przed snem wietrzyłam pokój dalej było czuć zapach pachnącego faceta. Lubię to! :) Coraz częściej woski te o woniach rześkich przypomnają mi męskie zapachy sama nie wiem czemu :)
Ogólnie mówiąc ten wosk ma w sobie coś tajemniczego, subtelny zapach, który może być przyjemny w długie wieczory sam na sam z kimś, bo tworzy superancki klimacik :P
Pod koniec palenia dodałam kilka kropelek olejku sosnowego, kolor zamienił się na fiolet a aromat przypominał misz - masz jakbym faktycznie była na spacerze wśród drzew i takich brudnych liści z ziemi po deszczu.

Zapraszam --> www.goodies.pl



pozdrawiam,

Donna  

8 komentarzy:

  1. fajnie opisałaś ten zapach :) już w nazwie tego wosku jest nutka tajemniczości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też czułąm przede wszystkim męską nutę w tym wosku. A hipoteza z jantarem dośc ciekawa i w sumei jak się nad tym zastanowić to racja :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Pachnie facetem, oo tak oraz rosołkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Twoim opisem :) czasami lubię go zapalić, zwłaszcza jesienią..nie przepadłam za nim..mimo, że myślałam że będę w nim zakochana.

    OdpowiedzUsuń
  5. hmm męski zapach, też to lubię!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo lubię zapach tego wosku, u mnie łuszczyca też nasiliła się zimą, dostałam leki od pani dermatolog, jutro idę na kolejną wizytę. szampon siarkowy działa bardzo dobrze, długo masuję nim skórę głowy a ponadto ostawiam na ok godzinę. łuska odchodzi bez problemu i skalp nie swędzi. chyba jestem już skazana na ten szampon.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy napisany komentarz :)
Osobiście usuwam wszelaki spam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...