Witam,
Ostatnio poznałam 3 maseczki do twarzy z różnych firm, m.in Janda - zastrzyk nawilżenia, Bielenda - maska węglowa i Lirene - zabieg 2 stopniowy mezo - collagen. Dopiero jak wszystkie 3 poznałam i zużyłam wtedy zabrałam się za ich porównanie i dziś przygotowałam krótko o nich coś więcej, bo każda z nich jest inna, ale każda dobrze się u mnie sprawdziła. Systematyczne stosowanie maseczek naprawdę poprawia stan i kondycję skóry, więc warto poświęcić te kilka minut w tygodniu na mały relaksik z ulubioną maseczką 😊
Na początek poznałam Lirene:
KROK 1 Peeling-mikrodermabrazja
Skóra gładka i oczyszczona jak po zabiegu mikrodermabrazji. W peelingu zastosowano łagodny kwas migdałowy, który delikatnie złuszcza martwy naskórek. Poprzez to skóra będzie lepiej absorbować składniki aktywne MASKI FITO-KOLAGENOWEJ. Produkt posiada właściwości regulujące wydzielanie sebum i rozjaśniające przebarwienia. Dzięki zawartości wosku z mango i wyciągu z korzenia lukrecji peeling ma też działanie regenerujące i odżywcze.
KROK 2 Maska fitokolagenowa
Zabieg łagodzi podrażnienia wywołane przez czynniki zewnętrzne i stres. Poprawia elastyczność skóry i widocznie odmładza wygląd twarzy. Fitokolagen tworzy na skórze niewidzialną siateczkę proteinową, która ma intensywne właściwości ujędrniające i nawilżające. Olej migdałowy zmiękcza i wygładza skórę, a witaminy A i E neutralizują wolne rodniki, zapobiegając jej przedwczesnemu starzeniu się. Elastyna morska poprawia sprężystość i elastyczność.
Produkt maseczkowy składa się z dwóch kroków:
1. Peeling mikrodermabrazja
2. maska fitokolagenowa
Ta wersja maseczki jest dla kogoś kto ma dłuższą chwilę i może zrobić sobie takie mini domowe Spa. Tutaj potrzebujemy więcej czasu, gdyż zabieg wykonujemy w dwóch krokach. Drobinki peelingu to taka jakby forma żelowa, niebieskawa, maska jest już kremowa, jasna taka treściwa, półtłusta i ładnie pachnąca. Po peelingu i masażu 5-minutowym, skóra jest niesamowicie miękka, oczyszczona i delikatniusia w dotyku. Drugi krok to maska, wchłania się genialnie szybko, gdyż wcześniejszy peeling ładnie usunął martwy naskórek. Taki zabieg rozjaśnił moją cerę, nadał ładnego kolorytu. Ja maskę spłukałam, gdyż nie lubię pozostawiać żadnych masek na sobie, czuję jednak zawsze tą lepkość, mimo że zbierze się wacikiem pozostałości. Ogólnie oceniam maskę na mocną 5!tkę.
CARBO DETOX Oczyszczająca maska węglowa do cery mieszanej i tłustej:
Oczyszczająca maska węglowa o silnym działaniu detoksykującym błyskawicznie poprawia stan skóry mieszanej i tłustej; szarej, z przebarwieniami i rozszerzonymi porami. Innowacyjna formuła oparta na naturalnym aktywnym węglu szybko i skutecznie oczyszcza skórę z toksyn, odświeża i zwęża pory, działa przeciwtrądzikowo, redukuje poziom sebum. Działanie: AKTYWNY WĘGIEL zwany czarnym diamentem w kosmetyce, działa antybakteryjnie, oczyszczająco i ściągająco. Dzięki silnym właściwościom absorbującym posiada zdolność głębokiego oczyszczania skóry. Działa jak magnez: przyciąga i wchłania toksyny, martwy naskórek, nadmiar sebum oraz inne zanieczyszczenia z powierzchni oraz głębszych warstw skóry. Skutecznie oczyszcza zapchane pory, wyrównuje koloryt skóry, zapobiega powstawaniu wyprysków. GLINKA ZIELONA posiada silne właściwości ściągające, dezynfekujące i gojące. Skutecznie wchłania szkodliwe bakterie i toksyny z powierzchni skóry, oczyszcza i zamyka pory, zmniejsza wydzielanie sebum, wzmacnia i rozświetla skórę. Bogata w makro i mikroelementy, działa regenerująco i odżywczo na skórę, dostarczając jej całe bogactwo pierwiastków. Efekt: Oczyszczona, idealnie matowa, pełna blasku, świeża i gładka cera. Pory zwężone i mniej widoczne, niedoskonałości zredukowane.
Druga maska to była Bielenda Carbo Detox oczyszczająca maska węglowa - faktycznie, była czarna jak węgiel. Starczyła mi aż na dwa razy, ale żeby szybko nie zastygła, zrobiłam ją dzień po dniu. Skóra tłusta ją pokochała, ładnie uspokoiło się sebum, poczułam ładne oczyszczenie, bez żadnego pieczenia czy podrażnienia. Bez problemu dobrze się spłukiwała. Ta maska również zasługuje na mocną 5!tkę, choć jest czarna i brudzi to efekt po niej jest mega fajny. Takie maski idealnie się u mnie sprawdzają, po całym dniu kiedy czuję spoconą już twarz i makijaż nadający się tylko już do zmycia, zrobienie takiej maski przynosi ulgę dla skóry. Teraz zrobię zapas tej serii, gdyż ten moment lekkiej skóry i dobrze oczyszczonej, gdzie wklepuję tylko krem to coś na co czekam zawsze po całym męczącym dniu. Bielenda miło mnie zaskoczyła ❤
Jako ostatnio poszła w ruch Janda zastrzyk nawilżenia:
Maseczka na każdą porę dnia, szczególnie polecana do skóry potrzebującej silnego wygładzenia i nawilżenia. Natychmiastowo przywraca skórze miękkość i jedwabistość. Hialuronowe systemy nawilżające działają na wielu poziomach w skórze zapewniając jej doskonałe „nawodnienie” i redukcję zmarszczek od wewnątrz. Testy kliniczne wykazały, że maska: silnie nawilża oraz wygładza i zmiękcza skórę, relaksuje jak po wizycie w SPA, zmniejsza widoczność zmarszczek, zapewnia natychmiastowy komfort, poprawia jakość skóry, która staje się odczuwalnie wzmocniona koi i łagodzi.
Ostatnia maseczka to Janda zastrzyk nawilżenia - ta maseczka to już taka podstawa w pielęgnacji, gdyż jest nawilżająca. Ona tak fajnie uspokoiła skórę, nawilżyła. Nie zależnie od typy skóry, maseczek nawilżających nigdy dość. Specjalnych i dużych efektów przy niej nie odczułam, jedynie brak suchych skórek i nawilżenie, czyli chyba to co od niej oczekiwałam.
Jeśli miałbym ocenić, która z nich jest najlepsza to stawiam na równi: Lirene z Bielendą. Janda daje radę ale w kategorii nawilżenia. Bielenda mnie miło zaskoczyła - powtórzę to jeszcze raz ha! :) Którą maseczkę znacie osobiście, którą lubicie?
pozdrawiam,
Donna
Nie miałam jeszcze żadnej z nich ;/ Ale zaraz chyba sobie nałożę maseczkę, tak mnie zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnej z tych maseczek,
OdpowiedzUsuńNajbardziejciekawi mnie ta z Bielendy
Nie znam żadnej z tych maseczek, ale mogłabym się z nimi polubić :)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko tą z Bielendy-u mnie starczyła na jedną aplikację.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej z nich, ale ta z węglem mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńBielenda ma ostatnio u mnie duży plus ❤
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji ich poznać :-)
OdpowiedzUsuńrzadko sięgam po maseczki w saszetkach, żadnej z tych nie miałam
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej, ale chętnie wypróbowałabym Bielendę.
OdpowiedzUsuńStosowałam tylko maskę węglową z Bielendy ! Świetnie oczyszcza pory !
OdpowiedzUsuńZnam jedynie maseczkę z Bielendy i mnie nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam już kiedy stosowałam maseczki w saszetkach.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnych z tych maseczek, ale osobiście z tych z saszetek polecam maseczki Perfecty i AA :))
OdpowiedzUsuńStosowałam maseczkę Bielenda i jestem z niej zadowolona.
OdpowiedzUsuń