Witam,
Pozostaję w klimatach Joanny i tym razem coś do pielęgnacji ciała - mowa o wygładzająco-ochronnym balsamie do ciała proteiny jedwabne dla skóry wymagającej i szorstkiej. Niedawno pisałam, że na zimę mam już masła do ciała, ale balsam o jakim chcę dziś napisać, używałam jeszcze przed masłami, więc nieco nadrabiam zaległości w recenzjach, a tych mam bardzo dużo, ale spokojnie, powoli wszystko nadrobię. Chcę też na bieżąco używać i denkować to co mam pozaczynane, bo z nowym rokiem chcę jednak już pootwierać jakieś inne fajne nowości, jakie czekają na mnie i które przywiozłam ze spotkań blogerskich. Póki co grzecznie to wszystko na mnie czeka. Ale wracając do balsamu proteiny jedwabne, bardzo lubię poznawać nowe balsamy, takie jakie jeszcze nie miałam. Dla mnie balsam ma przede wszystkim dobrze nawilżać, ładnie pachnieć i nie tłuścić za bardzo skóry, w sensie ma się w miarę dobrze wchłaniać. Jaki jest ten? Zapraszam na wpis.
Poczuj prawdziwie zmysłowe doznania! Dzięki zawartości protein jedwabiu balsam widocznie wygładza Twoją skórę, zapewniając jej odpowiednią ochronę i piękny wygląd.
Balsam od Joanny jest o pojemności 200 g, więc pojemnościowo raczej mały, ale bardzo wydajny. Trzymałam go na jakiś wyjazd, ale że ostatnio nie miałam takowego dłuższego, więc zaczęłam go używać. Jak wspomniałam jest wydajny, bo nie potrzeba dużo go aplikować na skórę, inaczej przy większej aplikacji poczujemy na skórze taką warstewkę niewchłoniętą, a ja tego nie lubię, więc nakładałam go w mniejszych porcjach. Jego konsystencja jest też jak takie masło - mus. Średnio gęste, ale mi się to podoba. Zapach ładny i świeży, taki owocowy. Co do nawilżenia to jest w porządku, tylko, tak po tygodniu poczułam, że jednak wolę coś bardziej nawilżającego. Ta wersja okazała się być za słaba, jeśli chodzi o takie porządniejsze nawilżenie. O ile skóra na ramionach, rękach była okej, tak na łydkach czułam, że stają się przesuszona, więc jeśli nie macie dość wymagającej skóry ten proteinowy jedwab do ciała myślę, że będzie dobry i bardziej tak na lato, niż na jasień, bo ja wtedy jesienią poznałam ten balsam. Innych minusów poza małym nawilżeniem przy tym produkcie nie odnotowałam. Wiem, że z tej wersji Sensual balsamów do ciała, są jeszcze inne zapachy jak kolagen morski, olejek arganowy, czy kozie mleko. Chciałabym je wszystkie poznać, ale na najbliższą przyszłość mam już inne mazidła do ciała, chyba że na jakiś wyjazd to taka mała pojemność wystarczy spokojnie.
Podsumowując: Produkty Joanna należą do tanich i dobrych. Z reguły te produkty pielęgnacyjne ciało u mnie się sprawdzają. Ten balsam okazał się być na czwórkę, szkoda że nie nawilża do końca tak jakbym chciała, ale jego zapach bardzo mi się podoba. Na lato przy mniej wysuszonej skórze, niż teraz, myślę że lepiej by się sprawdził.
Co ostatnio miałyście z Joanny?
pozdrawiam,
Donna
Szkoda, że to taki średniaczek 😊
OdpowiedzUsuńNie znam tego balsamu, generalnie z Joanny miałam jedynie masło do ciała, którego już niestety nie ma w ofercie, szkoda, bo było bardzo fajne..
OdpowiedzUsuń