Witam,
Bardzo lubię peelingi do twarzy zarówno je używać jak i o nich pisać, poznawać i czytać różne recenzje. Zaległy peeling jaki jeszcze miałam to słoiczek fantastycznego glicerynowego peelingu sauna z serii nawilżenie + oczyszczenie od Perfecty. Tak się złożyło, że dopiero teraz niedawno poznałam tą wersję, bo zawsze gdzieś po drodze pojawiały się inne oczyszczacze jak glinki, pasty, żele peelingujące, więc nie chciałam mieć multum produktów pozaczynanych. I tak idzie mi szybkie ich zużywanie, bo takie produkty używam bardzo często, a już na pewno systematycznie. Jaka była ta seria? Zapraszam Was kochani na krótką recenzję.
Peeling sauna do twarzy o wyjątkowej miodowej konsystencji „gel to milk”. Polecany jest do pielęgnacji skóry wymagającej oczyszczenia, wygładzenia i nawilżenia.
Green tea detox - oczyszcza komórki skóry usprawniając proces detoksykacji, działa silnie antyoksydacyjnie oraz ochronnie przed czynnikami zewnętrznymi
Vit E. hydra działa nawilżająco, poprawia elastyczność i miękkość skóry, chroni przed nadmierną utratą wody z naskórka
Naturalne drobinki peelingujące: 100% naturalne drobinki peelingujące z łupin orzecha włoskiego, delikatnie peelingują powodując złuszczanie martwych komórek naskórka
Podobnie jak z wersji ROZŚWIETLENIE + ENERGIA tak i z tego peelingu jestem zadowolona i na wielkie tak. Aplikacja ze słoiczka jest szybka i łatwa, aczkolwiek no jak wiadomo takie słoiczki są mało higieniczne ze względu, że produkt nabieramy palcami, a nie np. wyciskamy przez pompkę, czy przez tubkę. To taka jakby jego mała wada, ale zalet za to ten peeling ma już zdecydowanie więcej. Przede wszystkim piękny i świeży zapach. Nieco słodki, ale wpadający w nutę zielonej herbaty. Konsystencja jak taki gęsty miodowy żel, ale przyjemny i dające fajne uczucie na buźce. Zaraz po pomasowaniu czuć na skórze ogrzanie, ale nie jest ono bardzo intensywne. Jest po prostu ciepłe. Peeling należy przytrzymać kilka minut po czym spłukać. Oj to uczucie gładkiej i świeżo oczyszczonej buźki bardzo lubię. I tu peeling spełnia swoje zadanie bo zarówno oczyszcza jak i nawilża.
Wracając jeszcze do drobinek to w słoiczku wyglądają na niewinne, ale czuć je oj czuć przy masażu i dobrze, bo takie efekty lubię. Nie robią mi krzywdy, choć przy delikatnej i wrażliwej skórze mogą dać nieco o sobie znać. Ale ogólnie wielkiej krzywdy tak naprawdę nie robią. Na początku może sprawiają lekko zaczerwienioną skórę, ale to uczucie szybko znika i jest dobrze. Po takich domowych zabiega peelingujących warto zrobić dodatkowo jeszcze odżywczą maseczkę, by składniki aktywne lepiej się wchłaniały lub porządnie nawilżyć skórę kremem. Ja ten peeling lubię używać zawsze wtedy jak czuję, że twarz nagromadziła w ciągu dnia dużo sebum i zanieczyszczeń, chcę się tak porządnie oczyścić i ten peeling mi w tym pomaga. Jest super!
Jestem ciekawa która wersja u Was lepiej się sprawdza, czy pomarańczowa czy ta zielona.
Dla mnie obie są fantastyczne. Chętnie do nich jeszcze powrócę.
pozdrawiam,
Donna
Od dłuższego czasu mam ochotę na te peelingi, ale na razie muszę się uporać z zapasami :)
OdpowiedzUsuńfajnie wygląda i jest interesujący, z przyjemnością wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej wersji:) Ja stawiam na kwasowe peelingi:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy u mnie ten produkt sprawdziły się lepiej od mojej ulubionej pasty peelingującej Ziaja ;)
OdpowiedzUsuńKocham jej zapach <3
OdpowiedzUsuńJak tylko weszły do drogerii kupiłam wszystkie 4 i wszystkie polubiłam
Przyznam, że mnie zachęciłaś, bo akurat szukam dobrego peelingu :)
OdpowiedzUsuń