Witam,
Po spotkaniu blogerek w Nowym Sączu, które odbyło się w maju zaczęłam zwracać uwagę bardziej na olejki. Nie jestem fanką typowych olejków do pielęgnacji ciała (zdecydowanie wolę balsamy, mleczka, masła) ale do niektórych się przekonuję i tak było z owocowymi olejkami od firmy Majru. Polecam Wam naturalny olej z pestek malin oraz naturalny olej z pestek śliwek. Obie wersje ładnie nawilżają przesuszoną skórę oraz ładnie pachną. Przetestowałam je na łuszczycę skóry głowy, w miejsca gdzie skóra bardzo się łuszczy, łuska zeszła, ale miejsca czerwone nadal są. Nie mniej jednak polubiłam te olejki, bo nie są tak tłuste, a pozostawiają na skórze taką błyszczącą taflę, która ładnie się wchłania. Czy znacie te olejki? Zapraszam Was serdecznie na dzisiejszą recenzję z owymi olejkami.
Naturalny olej z pestek malin otrzymywany jest przez tłoczenie na zimno pestek malin. Olej jest nierafinowany, więc zawiera swoje wszystkie cenne składniki. Jest delikatny, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Może być stosowany na dzień i na noc. Zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe Omega-3 i Omega-6. Nadaje się do każdego rodzaju skóry, a najbardziej sprawdzi się przy pielęgnacji skóry wrażliwej, alergicznej i suchej. Wygładza i nawilża skórę, poprawia jej koloryt, odżywia. Posiada właściwości ochrony skóry przed promieniowaniem UV (SPF 28-50). Działa antyoksydacyjnie i antybakteryjnie. Przyspiesza gojenie ran.
Naturalny olej z pestek śliwek otrzymywany jest przez tłoczenie na zimno. Posiada przepiękny, migdałowo-marcepanowy zapach i żółty kolor. Jest bardzo lekki, szybko się wchłania. Doskonale nawilża i zmiękcza suchą skórę. Odbudowuje uszkodzony naskórek. Redukuje zmarszczki. Chroni przed działaniem procesów zewnętrznych. Pomaga przy pielęgnacji skóry tłustej, skłonnej do wyprysków, regulując wydzielanie sebum. Olej z pestek śliwek jest bogaty w witaminę E, witaminy B i beta-karoten. To wspaniała odżywka na końcówki włosów oraz paznokcie, gdyż regeneruje komórki.
Już same opakowania bardzo przyciągają by poznać owe oleje. Czytelna etykieta i ala złota otoczka na buteleczce to desing opakowania. Oleje są wygodne w użyciu, choć czasami zacinają mi się ich pompki, ale to nie kłopot. Jak podaje producent, oleje można stosować na skórę twarzy, na końcówki włosów czy paznokcie, albo wszędzie tam gdzie mamy suchą i przesuszoną skórę. Ja stosuje je tam gdzie pojawia się łuszczyca na skórze głowy, czyli mniej więcej skóra za uszami i trochę skóra głowy. Z początku obawiam się, czy takie pachnące olejki można tak stosować, ale spróbowałam. Łuska jak wspomniałam zeszła, ale nadal skóra miejscami jest czerwona. Tych czerwonych plam nie umiem się pozbyć, choć są dni że one robią się bledsze, a są dni, że palą do czerwoności. Ale i tak wolę poznawać oraz testować różne naturalne oleje niż iść na łatwiznę i posmarować skórę maścią sterydową, która da ulgę na chwilę, a i tak łuszczyca wróci ze zdwojoną siłą. Znam to bo już nieraz to przechodziłam, więc od kilkunastu lat nie wchodzę do apteki po żadne sterydowe maści na łuszczącą się skórę. Wolę wszystko to co naturalne. Ale wracając do olejków, to obie wersje ślicznie i smacznie pachną, choć produkty nie są do spożycia tylko do smarowania na zewnątrz ciała/włosów/paznokci. Są też bardzo wydajne jak na 10 ml pojemności. Ich oleista konsystencja jak to przy olejkach jest oleista, ale na skórze powoli i ładnie się wchłania. Oprócz stosowania na łuszczące się miejsca, to stosuję je również na noc na twarz, ale nie stosuję ich pod makijaż. Lubię natomiast jak wspomniałam czasami nanieś sobie kilka kropel na twarz i zrobić delikatny masaż twarzy. Nie tylko to relaksuje przy ładnym zapachu, ale i wszystkie suche skórki znikają, a skóra po nocy staje się odżywiona i nawilżona.
Te małe cudeńka mają też wiele innych właściwości i zastosowań jak. np. dodawanie ich do kremów, do maseczek, do różnej pielęgnacji twarzy i ciała - ja jednak przede wszystkim chciałam te olejki sprawdzić pod kątem łuszczącej się skóry, czy na to pomogą i jak na razie jestem zadowolona, choć nadal nie wiem jak pozbyć się czerwonych plam kiedy schodzi łuska. Jeśli ktoś coś wie na ten temat i coś poleca na czerwone plamy to chętnie się dowiem :)
pozdrawiam,
Donna
nie stosowałam jeszcze oleju z pestek śliwki :( z malin niestety nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńRozumiem :) pięknie pachną te oleje :)
UsuńWarto wiedzieć, że peeling z pestek śliwki może zapchac osoby, które mają skórę tłustą i trądzikową. Nie polecam stosować ich samodzielnie, bo działają komedogennie ;)
OdpowiedzUsuńHmmm nie pisałam o peelingu, tylko o olejach :)
UsuńOleje tłoczone jak najbardziej mozna używać na skórę głowy, to z eterycznymi trzeba uważać i rozcieńczać np w oleju tłoczonym.
OdpowiedzUsuńJa tez je polubiłam.
Pierwszy raz eksperymentowałam z takimi olejami na skórę głowy tzn. niewielki odcinek skóry za uszami i trochę linii na włosach, olejki fajnie nawilżały te okolice. Też myślałam żeby je rozcieńczać :)
UsuńO, tych olejków jeszcze nie znam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie olejki i chętnie dodaję je do własnoręcznie robionych maseczek.
OdpowiedzUsuńNa łuszczącą się skórę nie mam sposobu, bo nie mam specjalnie takich problemów. Niestety nie
OdpowiedzUsuńpomogę :(
Olejki bardzo mam ochotę wypróbować, bardzo mi się ich opakowanie podoba, a po za tym nie miałam jeszcze ani ze śliwek ani z malin :)
Ja już próbuje wszystkiego, żeby tylko skórę móc nawilżyć, zazdroszczę każdemu kto nie ma z tym problemów :)
UsuńMiałam olej z pestek malin, ale innej firmy. Dawał fajne efekty :)
OdpowiedzUsuńKochana, to nie są olejki tylko oleje;). Olejki to olejek eteryczny albo mieszanka różnych olei/olejków.;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze ich nie używałam, ale planuję używać w nocnej pielęgnacji twarzy:)
Ja wiem, że to są oleje :) Czasem w zdaniu świadomie użyłam słowa "olejek" ze względu na małą buteleczkę.
UsuńOleje lubię do włosów, tych jeszcze nie miałam, więc nabrałam na nie chęci. Moje włosy coś ostatnio nie domagają ;/
OdpowiedzUsuń