Witam,
W sierpniowe gorące dni postanowiłam 'zaszaleć' z indyjską harmonią dla zmysłów z Mango z kremo-żelem od Lirene z witaminowymi drobinkami do twarzy i pod oczy. Jak owy krem sprawdził się i czy go polubiłam, zapraszam na dzisiejszy wpis.
Opis:
"Kremo-żel z witaminowymi drobinkami do twarzy i pod oczy zachwyca skutecznością działania i zaskakuje innowacyjną konsystencją. Wyselekcjonowane składniki stanowią niezwykłe połączenie egzotycznej dawki energii oraz owocowej uczty dla zmysłów. Delikatne, zielone drobinki łagodnie rozcierają się podczas aplikacji uwalniając witaminę E, zwaną „witaminą młodości”, która odżywia skórę, poprawia jej sprężystość i zapobiega procesom starzenia wywołanym czynnikami środowiskowymi. Unikalna formuła produktu: połączenie kremu i żelu sprawia, że jest on wyjątkowo lekki i delikatny. Idealnie się rozprowadza, uwalniając witaminę E, zamkniętą w zielonych drobinkach. Zawarty w produkcie wyciąg z bambusa, lotosu i lilii wodnej regeneruje skórę i długotrwale ją nawilża. Karoten pochłania promieniowanie UV, stanowiąc efektywną ochronę dla skóry. Gliceryna silnie nawilża, w wyraźny sposób poprawiając sprężystość naskórka, a mikrogąbeczki pozostawiają skórę matową"
Efekty stosowania:
• dodaje skórze energii • przywraca blask skórze
• poprawia elastyczność skóry • odżywia delikatną skórę wokół oczu.
Twarz jest doskonale nawilżona, gładka i zachwyca promiennym wyglądem.
• poprawia elastyczność skóry • odżywia delikatną skórę wokół oczu.
Twarz jest doskonale nawilżona, gładka i zachwyca promiennym wyglądem.
Moja opinia:
Spodziewałam się, że po otworzeniu znajdę krem w formie żelu, czy coś przezroczystego i lekkiego, a tutaj kremowa konsystencja z zielono-niebieskimi, małymi drobinkami, które szybko i fajnie rozpuszczają się na skórze. Lubię kremy Lirene za to, że mają porządne opakowania w sensie zafoliowane, w kolorowy kartonik z opisem i jeszcze zabezpieczające sreberko z logo firmy. Pudełeczko tego kremu jest wyjątkowe, bo przy słońcu mieni się w ala złocie :D
Jeśli natomiast chodzi o działanie samego kremo-żelu nie do końca przypadło mi do gustu. Sama nie wiem, ale po posmarowaniu na buzi kremem, nie czułam się dobrze, krem drażnił mnie zapachem (choć lubię mango i owocowe zapachy) Do tego skóra bardzo mi się zaczynała świecić nawet pod podkładem, więc pod makijaż ten krem u mnie się nie sprawdził. Ogólnie nigdy na kremy do twarzy z Lirene nie narzekałam, a tu takie zaskoczenie, że indyjska harmonia dla zmysłów z Mango Youngy 20 + nie przypasowała się coś dla mojej skóry. Na pewno to nie jest uczulenie, bo czerwonej skóry nie mam, nie piecze mnie. Zapach i świecenie to są jedyne minusy jakie nie podobają mi się w tym kremie, kiedy go stosuje u siebie. Być może krem wykorzystam do smarowania ramion, rąk czy dekoltu ;)
Jeśli stosowałyście ten krem napiszcie, czy u Was się sprawdził :)
pozdrawiam,
Donna
Ja bardzo lubiłam ten krem. Niestety ostatnio nigdzie go nie widzę :(
OdpowiedzUsuńNie miałam tego kremu, ale moja koleżanka tak i bardzo go lubi.
OdpowiedzUsuńOj to chyba krem nie dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńŚwiecenie pewnie również by mi nie odpowiadało :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno temu dostaliśmy te kremy i dałem mamie ,,, była bardzo zadowolona : ]
OdpowiedzUsuńGranulki fajnie wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze...
O taki krem to coś dla mnie;)
OdpowiedzUsuńKiedyś widziałam na półce ale nie zachwycił mnie na tyle, abym go przetestowała ;)
OdpowiedzUsuńKonsystencja ciekawie się prezentuje, ale skoro zapach Cię drażnił, to nawet nie zwrócę na niego uwagi.
OdpowiedzUsuńja mam uczulenie na soraje i aa i tej firmy tez sie bije jakos
OdpowiedzUsuńJa ostatnio coś nie lubię intensywnych zapachów w kosmetykach więc raczej się na niego nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam jego intensywny zapach :)
OdpowiedzUsuńZapach pewnie ma przyjemny, ale jeśli jest zbyt mocny, może drażnić.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u Ciebie się nie sprawdził.. Ale konsystencję ma fajną :)
OdpowiedzUsuń