Witam,
Chętnie sięgam po coś nowego, czego jeszcze nie używałam do pielęgnacji włosów. Kilka miesięcy temu kupiłam Hesh maskę do włosów Amla - czy był to dobry wybór? Zapraszam na krótką recenzje. Dodam, że bardzo skusił mnie sam opis maski, dlatego ją kupiłam z myślą o wypadaniu włosów i przyspieszonym poroście.
Opis:
"Amla (Emblica officinalis ) jest krzewem o pięknych zielonych kwiatach, rosnącym w Indiach. Owoce tego drzewa mają mnóstwo zastosowań kulinarnych i kosmetycznych. Służy między innymi do naturalnej pielęgnacji włosów. W medycynie ajurwedyjskiej panuje pogląd, że Amla jest najlepszym ziołem odmładzającym. Jest znana ze swojego efektu wzmacniania włosów i stosowana w tradycyjnych kuracjach na porost i wzmocnienie ich koloru"
KORZYŚCI:
* nadaje włosom blask, wzmacnia cebulki włosów i nadaje włosom objętości
* zmniejsza przetłuszczenie skóry i włosów
* usuwa łupież, przyśpiesza wzrost
* zapobiega przedwczesnemu siwieniu i wypadaniu
Przeznaczona dla włosów o odcieniach od ciemnego blondu do czarnego.
Produkt Ayurwedy jest pochodzenia naturalnego 100%
Moja opinia:
Maska jest w kartoniku, w którym w środku znajduje się woreczek. Hesh maska ma postać proszku, którą trzeba sobie samemu przygotować, dodając wody i zrobić taką papkę. Papka to nic innego jak takie brązowe błotko, które po umyciu włosów nakładamy na skórę głowy, jak i włosy. O ile na włosy nakłada się w miarę dobrze, to na skórę głowy już nie bardzo, bo bardzo lepi ogólnie włosy. Ci co mają długie/pół długie włosy jak ja sprawia to kłopot i niestety właśnie przez to już na początku zraziłam się co do tego produktu. Po pierwszym użyciu, gdzie trzymałam 40 minut włosy moje po wysuszeniu były tak matowe i suche w dotyku, że miałam znów ochotę je umyć. Przy drugim razie było już lepiej, bo po umyciu szamponem nałożyłam maskę Amla na 30 minut spłukałam i nałożyłam maskę Sessio regenerującą na 3 minuty. Włosy były miękkie w dotyku i dobrze się układały.
Podsumowując: Z Hesh maski Amla jestem tak średnio zadowolona. Oblepia włosy, spłukuje się niby dobrze, ale wanna później jest brązowa. Nie zauważyłam nic w poprawie wyglądu moich włosów. Opakowanie na moje pół długie włosy wystarcza tak na 4-5 użyć. Uważam, że szkoda czasu na cackanie się z tego typu maskami, mieszanie, nakładanie, czekanie, a efektów potem nie ma. Znaczy są po pierwszym razie matowe włosy :( potem jest już niby lepiej, ale wolę maski o innych konsystencjach. Są to tylko moje odczucia, które ja zauważyłam, na kimś innym efekty mogą być zupełnie inne.
Za maskę zapłaciłam 15 zł > tutaj < ale więcej jej już nie kupię. Nie wiem, może jakbym ją poużywała dłużej to bym zobaczyła jakiś efekt na włosach hmm, po jednym opakowaniu nie zauważyłam niczego, z czego miałabym być zadowolona. Jakie jest Wasze zdanie na temat takich masek w postaci proszkowej? Lubicie takie wersje?
ps. Szykuję wpis o moich kosmetykach do pielęgnacji włosów :) Mam grono kilku produktów jeszcze nie otworzonych, w zapasach, które czekają na swoją kolej.
pozdrawiam,
Donna
Dobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie za dużo zachodu. mam włosy prawie do pasa więc dla mnie maska wystarczyłaby na max 2 użycia
OdpowiedzUsuńLubię te maski są świetne;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że podobno to niezły badziew jest :) Całe szczęście nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńNigdy takich masek nie stosowałam - a nawet nie wiedziałam o ich istnieniu :)
OdpowiedzUsuńOj to chyba nie dla mnie, tym bardziej, że mam teraz dosyć długie włosy...
OdpowiedzUsuń