Witam,
Trwają u mnie porządki w pustych opakowaniach. Zebrała mi się znów spora grupka, którą musiałam podzielić na dwie osobne, bo zdecydowanie na jeden wpis byłoby to za dużo. Sama nawet nie wiedziałam, że mam tak sporo otworzonych produktów, które mają może do końca jeszcze dwa lub trzy użycia i opakowanie staje się puste (zużyte), więc dużo na takich produktach się właśnie tym razem skończyło. Sprawdzam też dokładnie daty ważności, jeśli coś nie udało mi się zużyć, a minął termin także odkładam taki kosmetyk do projektu denko. Nowości mam dużo i czekają na swoją kolej, więc tym bardziej nowe miejsce się należy. Co tym razem wyrzucę? Zapraszam na projekt denko.
1. Mydło/żel do higieny intymnej z wyciągiem z dzikiej róży Rosa Mosqueta - bardzo dobry płyn do higieny intymnej, spełniał swoją rolę bardzo dobrze, mył, odświeżał miejsca intymne, do tego ładnie pachniał. Wygodna aplikacja i przezroczysta buteleczka zapewniała mi śledzenie produktu, kiedy się kończył. Recenzja
2. Antyperspirant go fresh 48h i mleczko do ciała Glowing Ritual body Lotion Dove - oba produkty w porządku, choć co do ochrony pod pachami, oceniam produkt jako dobry, a nie bardzo dobry. Zabrakło mi lepszej ochrony co do zapachu - gruszkowy zapach nie do końca dawał radę jeśli tylko pojawiało się mocniejsze pocenie. Po zaaplikowaniu czuć było świeżość i delikatność, ale pod koniec dnia czasami przy upalnym dniu czułam, że zapach staje się mało komfortowy.
3. Szampon Love beauty and planet wersja kokosowa z kwiatem mimosa - miał ładny zapach, to dla niego plus, bo lubię kokosowe zapachy w produktach, odpowiednio mył i pielęgnował (razem z odżywką z tej samej serii), jednak przy dłuższym stosowaniu moje włosy potrzebowały czegoś bardziej co ich pobudzi.
4. Rexona men żel pod prysznic, wersja męska cobalt 2w1 - wydajny i spełniający swoją rolę bardzo dobrze. Świetnie odświeżał skórę i mył, pięknie męsko pachniał. Dawał przyjemny powiew czegoś miętowego.
5. Weleda żel pod prysznic Harmony, nuta świerków i lawendy - szkoda, że przy tym żelu nie było np. pompki lub innej formy aplikacji. Średnio lubię żele pod prysznic w dużej tubie, ale zapach lawendowy połączony ze świerkiem bardzo przyjemny.
6. Kilka produktów z Joanny, szampon color care, naturia żel pod prysznic truskawka, balsam do ciała Black Rose - produkty w porządku, są za niewielką cenę, więc jakość też nie jest zbyt wygórowana, ale to jednak dobre kosmetyki, które ładnie pielęgnują skórę ciała, czy włosy. Żele pod prysznic mają przepiękne owocowe zapachy i za to je bardzo lubię i wybieram.
7. Regulujący tonik oczyszczający CBD i delikatny żel do mycia twarzy CBD Biotanique - o całej wersji miałam przygotować dłuższą recenzję, ale tak mi zeszło, że zdjęcia czekają, a recenzja czeka do napisania. Tutaj wspomnę, że produkty były bardzo dobre, super się u mnie sprawdziły. Byłam i jestem na tak.
8. Intensywnie rewitalizująca maska anti-age Snail Eveline - nie przepadam za śluzem ślimaka w kosmetykach jako składnik aktywny, po maseczce nie widziałam efektu wow, aby coś mogło się zmienić w wyglądzie skóry. Miałam w planach napisać o niej dłuższą recenzję, ale odpuściłam, bo maseczka nie zachwyciła mnie na tyle, bym mogła ją np. polecić. Maska anti age, która nic nie robi? Hmm, oczywiście to są tylko moje odczucia.
9. Pasta Splat Sensitive bez fluoru - pastę zużyłam już jakiś czas temu i pamiętam, że byłam z niej mega zadowolona. Jej smak był tak wyjątkowo 'dobry', nie wiem jak to określić, że za każdym razem jak myłam zęby to cieszyłam się. Pasta czyściła dobrze, zapewniała świeży oddech, była w porządku. Chętnie do niej bym powróciła, ale obecnie mam spory zapas past, właśnie z tej samej marki. Polecam tą i inne z oferty.
10. Amaderm krem regenerująco-złuszczający urea 30% do stóp - super kremik, przy systematycznym używaniu byłam zadowolona z efektów. Recenzja
11. Coco white mint - produkt/proszek tak wydajny, że nie udało mi się go ukończyć przed końcem daty. Nie używałam go codziennie, tylko raz na jakiś czas, więc może przez to nie zdążyłam zużyć. Stan zębów mam na tyle biały/jasny, że nie potrzebuję aż tak mocnego wybielania, a tutaj efekt był widoczny zaraz po kilku użyciach. Przy używaniu go cały czas, proszek mógł za mocno ścierać szkliwo, więc to też nie dobre dla zębów. Taka wersja wybielania jest okej, ale nie codziennie. Recenzja
12. Maseczka kaolinowa Jadwiga - to jakaś miniaturka glinki, a może pełnowartościowe opakowanie hmm, sama nie wiem - miałam na kilka użyć, jednak albo dawałam do niej za dużo wody, albo jak już dałam okej, to do końca ta konsystencja nie była taka jaką lubię w glinkach, więc coś mi tu nie pasowało, a może źle ją odebrałam i stąd u mnie takie wrażenia? Maseczka jest do skóry suchej i wrażliwej, ja mam natomiast tłustą/mieszaną, więc nie do końca była ona pod mój rodzaj.
13. Emotopic E skóra sucha i atopowa - to kolejny produkt, którego miałam już przy końcówce, a zobaczyłam, że jest po terminie. Świetny produkt dla łuszczącej i swędzącej skóry. Nieraz ratował mnie kiedy tego potrzebowałam. Fajnie, że można go było stosować zarówno do smarowania, jak i pod prysznicem. Produkt przeznaczony jest nawet dla dzieci od 1 dnia życia.
14. Organiczny krem z ekstraktem z pomidora Ava - mało znam produktów z takim składnikiem, dlatego było to dla mnie zaskoczenie, że mogłam poznać pomidorowy krem. Recenzja
15. Masło do ciała czarna orchidea Bosphaera - przyznam się, że trochę się męczyłam z tym masłem. Jestem fanką wszystkich mazideł i zawsze do końca zużywam tego typu opakowania, a tutaj coś nie mogłam skończyć tej wersji. Masło było bardzo gęste, przy większej ilości zaczynało się rolować, lepić. Ładnie natomiast nawilżało i odżywiało. Zapach orchidei nie koniecznie lubię w kosmetykach, ale tutaj było zmysłowe, czarujące i nawet mi się podobało. Ocena końcowa hmm średnia, ale nie skreślam tej wersji.
16. Mydełka Nesti Dante - te bardzo lubię, mam kilka jeszcze w zapasach. Są bardzo wydajne i starczają naprawdę na dłuższy czas. Lubię je, bo nie wysuszają skóry, są naturalne i ładnie pachną. Ta kostka pod wpływem wody nie miękknie tak szybko jak zwykłe drogeryjne mydła, które szybko się rozpuszczają. Recenzja
17. Saszetki po różnych maseczkach, próbkach kremów itp.
I to by było na koniec obecnego projektu denko w tej części, na kolejną część zapraszam jak tylko uda mi się podsumować i ogarnąć całość.
pozdrawiam,
Donna
spore to Twoje denko :) niestety nie znałam wcześniej żadnego z tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńŁadne zużycie :)
OdpowiedzUsuńtroszke sie nazbierało ;)
OdpowiedzUsuńcałkiem sporo tego, pojawiło się parę ciekawych produktów, które chętnie wypróbuję ;-)
OdpowiedzUsuń