Witam,
Czy już wiecie, że Walentynki są za kilka dni? Ha, na pewno wiecie. Ja też o tym myślę i jestem ciekawa jak je spędzę. Na myśl o tym dniu, przygotowałam dla Was wpis o nowościach jakie pojawiły się niedawno u mnie. To trzy produkty od Bi-es: dwa zapachy i kosmetyk pielęgnacyjny do ciała. Swoją drogą nie wiedziałam, że w ofercie marki są też produkty do pielęgnacji ciała - wow :) A inspiracją taką walentynkową do tego wpisu i recenzji, było jedno opakowanie zapachu, bo wg. mnie jest takie walentynkowe i serduszkowe, wiec idealnie nadaje się właśnie na taki mały pachnący prezent. Nie przedłużam, tylko prezentuje moje nowości :)
Woda perfumowana Heart of Rebell
Woda perfumowana Velvet Skin
Odżywczy balsam do ciała Green Botanic
Zmysłowa i tajemnicza, pełna uwodzicielskiego wdzięku Hart of Rebell to kwiatowo-orientalna kompozycja, która idealnie sprawdzi się jako zapach dla pewnej siebie i niezależnej kobiety. Jeśli nie wyobrażasz sobie swojej stylizacji bez skórzanej ramoneski i ciężkich botek, to jest to zapach właśnie dla Ciebie!
nuty głowy: kwiat migdałów
nuty serca: tuberoza, irys, jaśmin, drzewo sandałowe
nuty bazy: kawa, fasolka tonka, kakao, wanilia
Zapach ten bardzo przypomina mi wodę perfumowaną Carolina Herrera Good Girl. Jest dość słodki, nieco ciężki i taki z przytupem. Jest to typ zapachu, który mogę używać od czasu do czasu sporadycznie w zimie, ale nie codziennie. Za to jego urocze opakowanie, zarówno kartonik jak i sam flakonik jest bardzo ładne. Serduszka od razu skojarzyły mi się właśnie z Walentynkami. Dla kobiet co lubią słodkie, kwiatowe i orientalne akcenty ten zapach może się spodobać. Ja ten zapach podaruje mamie, bo ostatecznie do mnie nie przemawia, a jej się spodobał ;) Mi za to bardziej przypadł do gusty ten drugi zapach...
Ekskluzywny zapach dla kobiet Velvet skin, które symbolizuje kreatywność, tajemniczość i ciekawe pasję. Osoba która wybiera te perfumy jest oryginalna, i wyrafinowana. Gdziekolwiek się pojawi pozostawi po sobie wyjątkowe, niezapomniane wrażenie.
Nuty głowy: bergamotka, pomarańcz, mango
Nuty serca: śliwka, konwalia , jaśmin
Nuty podstawy: drzewo cedrowe, drzewo sandałowe, piżmo, wanilia, amber
Ta woda perfumowana, zdecydowanie lepiej mi się podoba, niż ta powyżej. Też ma w sobie coś słodkiego, ale ta słodycz jest taka inna - nie jest przytłaczająca. Wyczuwalna jest tu zdecydowanie nuta delikatnej i subtelnej wanilii i takiej zmysłowej elegancji. Dodatkowo występuje amber, a jego w zapachach zawsze wyczuję. Nigdy wcześniej nie miałam takiego fioletowego flakoniku, więc ten wyróżnia się na mojej pachnącej półeczce z zapachami.
Odżywczy balsam do ciała Green BotanicBalsam o innowacyjnej formule zawiera aż 87, 5% substancji pochodzenia naturalnego. W ich skład wchodzi między innymi olejek z migdałów, znanych z właściwości odżywiających i nawilżających; lanolina - składnik wykazujący działanie łagodzące i kojące oraz masło shea, które intensywnie nawilża skórę ciała, poprawiając jej kondycję.- dodaje skórze witalności oraz promiennego blasku- odżywia skórę ciała- intensywnie nawilża ciało- łagodzi podrażnienia- zapobiega łuszczeniu i wysuszaniu naskórka- odnawia barierę ochronną skóry- ogranicza uczucie napiętej, szorstkiej skóryJako miłośniczka różnych balsamów i mazideł do ciała, lubię poznawać nowości pielęgnacyjne do ciała. Ten odżywczy balsam mieści się w dużej i pojemnej butelce o pojemności 400 ml. Super też, że podsiada wygodną pompkę. Jest to bardzo higieniczne i zawsze wydostaje tyle balsamu ile chcę na daną aplikację. Co do jego działania, jestem zadowolona, bo dobrze nawilża skórę i nie pozostawia lepkości, czy tłustości, a taki ochronny film na skórze. Standardowo się wchłania, wiec trzeba chwilę poczekać, po czym można zakładać ubranie, czy coś do spania, jak smarujemy się na wieczór. Konsystencja kremowa, bardziej przypomina takie mleczko. Posiada też 87,5% składników pochodzenia naturalnego, olejek z migdałów, lanolinę i masło shea. Fajny z niego taki przyjemniaczek do pielęgnacji. Skóra po nim jest gładka i przyjemnie miękka w dotyku.
Cała trójka tych nowości od Bi-es jest bardzo dobra. Wodę perfumowaną Velvet skin polubiłam bardziej i jest ona moja, a woda Heart of Rebell znalazła swojego właściciela, czyli moja mamę :) Obie jesteśmy zadowolone, bo jednej się podoba jeden zapach, a drugiej drugi. Balsam jako ekonomiczne duże opakowanie stoi w łazience, dla szybkiego nawilżenia skóry po kąpieli :)
Jestem ciekawa, czy znacie te nowości i jak podobają Wam się te zapachy oraz urocze flakoniki.
Czy wiedziałyście, że w ofercie Bi-es jest też balsam do ciała?
pozdrawiam,
Donna
Nie wiedziałam, że Bi-Es wprowadził do swojej oferty balsamy ;)
OdpowiedzUsuńJa też o tym nie wiedziałam :D to było miłe zaskoczenie :)
UsuńDawno nie miałam żadnych kosmetyków z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńPojawiły się nowe zapachy i nawet coś do pielęgnacji :)
Usuńdziękuję :)
OdpowiedzUsuńTen drugi, fioletowy jest śliczny <3 mi on się lepiej podoba :)
OdpowiedzUsuńMarka BI-ES kojarzyła mi się tylko z perfumami ;) Chyba kilka lat nie miałam od nich żadnego zapachu, czas to zmienić :D
OdpowiedzUsuńMi tak samo, myślałam że tylko zapachy oferują: damskie i męskie :)
UsuńŚwietne zdjęcia, zachęcają do zakupów :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo mnie ciekawią te zapachy ;)
OdpowiedzUsuńKasiu, musisz je poznać :)
UsuńDawno już nie znalazłam ciekawego zapachu tej marki, może wypróbuje któryś z tych :)
OdpowiedzUsuńO to super, w ofercie są też inne nowości :)
UsuńBalsam przypadł mi do gustu. :) Lubię kosmetyki z pompką i w dużych objętościach.
OdpowiedzUsuńTo tak jak i ja, balsam musi mieć pompkę, ułatwia to zdecydowanie lepszą aplikację :)
UsuńMy spędziliśmy w domu z ... trójka maluchów śpiąca na gorze ;)
OdpowiedzUsuńTeż milutko :) rodzinnie.
Usuń