Witam,
Planowałam wybrać się do Lush'a, kiedy będę teraz za granicą, ale muszę to jeszcze przemyśleć, bo okazje przed świąteczne, wiem że będą kusić z każdej strony. Nawet gdybym się wybrała, to moja uwaga będzie skierowana na szampony w kostce, gdyż na stanie mam już ostatni, który wprowadziłam teraz do pielęgnacji. Wersja jaką mam to Honey I Washed My Hair. Znacie szampony Lush?
Ta wersja nieco mnie zawiodła, gdyż bardzo plącze włosy. Nigdy wcześniej żaden szampon w kostce nie plątał tak włosów jak ten. A miałam już karma kombę dwa razy, new dwa albo trzy, seanik raz i inne. Tutaj wersja miodowa jest niefajna. Jak się już uda rozczesać, włosy są jakieś dziwne, sztywne, słabo układające się. Nie powiem, bo w czasie mycia szampon przepięknie pachnie. Zapach jest słodki, otulający, taki apetyczny jak ciasteczka. Pięknie się pieni i nie podrażnia skóry głowy, jednak na moje włosy nie działa tak jak inne do tej pory szampony w kostce jakie już miałam.
Po tą wersję już się nie skuszę ponownie, bo szkoda wydawać prawie 10 euro i nie być zadowolonym. Pozostanę przy moich ulubieńcach, czyli karma komba i new. Wiecie, że owe szampony są mega wydajne (sama to potwierdzam i zawsze o tym pisze) i wystarczają na ponad 80 umyć, co równa się kilka butelek tradycyjnego szamponu w płynie.
Jakie wersje znacie szamponów z Lusha, co nowego polecacie?
pozdrawiam,
Donna
Do mnie nie przemawiają szampony w kostkach :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś kliknąć w linki w najnowszym poście ? Dzięki :*
Szkoda, ze czujesz się zawiedziona.
OdpowiedzUsuńNie stosowałam nigdy szamponu w takiej formie.
kiedyś marzyłam o szamponach w kostce lush, ale w końcu mi przeszło i żadnego nigdy nie miałam
OdpowiedzUsuńnie znam, nie miałam jeszcze żadnego szamponu w kostce :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam szamponów w kostce, nie umiem sobie tego trochę wyobrazić :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego szamponu w kostce i zaczynam żałować; -)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mam zaufania do tego typu szamponów.
OdpowiedzUsuńNIgdy jeszcze nie używałam szamponu w kostce, ale pomysł jest ciekawy. Muszę się wreszcie wybrać do Lusha :)
OdpowiedzUsuń