Witam,
Dziś zapraszam na wpis gościnny, w którym razem ze swoją mamą poznawałyśmy maseczkę do twarzy Redblocker - aktywny kompres w masce. Była to maseczka, którą znalazłam w pudełku Pure Beauty z serii SUPERnova. Swoją drogą było tam mnóstwo rożnych kosmetyków pielęgnacyjnych do twarzy (zapraszam na wpis z open box), ale na początek właśnie maseczki mnie zainteresowały. Z racji, że moja mama ma typową skórę naczynkową, ja może nie (chociaż raz będąc u kosmetyczki to usłyszałam, że właśnie taką mam, choć ja z tym się nie zgadzam, bo mam typowo tłustą/mieszaną, a widocznych naczynek nie mam, ani nie mam nigdy zaczerwienionej skóry, nigdy też nie miałam tzw. widocznych pajączków, więc nie wiem na jakiej podstawie dostałam taką diagnozę), ale maseczki na bazie glinek lubię, więc i ja spróbowałam jej działanie. A tu w maseczce jest glinka czerwona, która natychmiast likwiduje zaczerwienienia i łagodzi podrażnienia, wycisza skórę.
RedBlocker, aktywny kompres w masce do skóry wrażliwej i naczynkowej:
- poprawia kondycję i wygląd skóry,
- maska o półschnącej konsystencji, pozwala na efektywne przenikanie składników aktywnych w głębsze warstwy skóry,
- zmniejsza widoczność pajączków,
- redukuje zaczerwienienia,
- obkurcza i uszczelnia naczynka krwionośne,
- działa łagodząco,
- przeciwdziała pękaniu naczynek oraz usprawnia ich pracę,
- dzięki zawartości ekstraktu z aloesu kosmetyk nawilża skórę, przywracając jej prawidłowy hydrobalans
Już po pierwszym użyciu widać efekty: skóra jest ukojona i zregenerowana.
Maska posiada 6 składników aktywnych:
1). Czerwona glinka – spośród wszystkich rodzajów glinek, glinka czerwona posiada najwyższe stężenie żelaza, które uczestniczy w procesach rewitalizacji skóry. Dodatkowo niweluje zaczerwienienia, obkurcza naczynia krwionośne, a także przeciwdziała ich pękaniu.
2). Olej z Rosa Canina (dzika róża) – jest bogata w witaminę C, która uszczelnia i wzmacnia naczynka krwionośne, a także wspiera syntezę kolagenu, opóźniając proces starzenia się skóry.
3). Olej z Vitis Vinifera (winorośl właściwa) – jest bogaty w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe, witaminę E oraz flawonoidy, dzięki czemu naprawia barierę ochronną skóry, zwiększa jej odporność na działanie czynników zewnętrznych.
4). Ekstrakt z Aloe Vera – zabezpiecza skórę przed przesuszeniem.
5). Ekstrakt z Vaccinium Myrtillus (borówka czarna) – korzystnie wpływa na mikrokrążenie, usprawnia pracę naczynek krwionośnych, minimalizuje widoczność pajączków.
6). Prowitamina B5 – zmniejsza przeznaskórkową utratę wody, działa nawilżająco, przywraca skórze elastyczność i gładkość.
Na oczyszczonej skórze twarzy równomiernie rozprowadzić maseczkę, omijając okolice oczu. Przy bardzo wrażliwej i podrażnionej skórze zwilżyć twarz przed nałożeniem produktu. Po około 10-15 minutach zmyć ją ciepłą wodą.
Składniki/Ingredients
Aqua, Montmorillonite, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycerin, Cetyl Alcohol, Rosa Canina Fruit Oil, Sorbitol, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Helianthus Annuus Seed Oil, Panthenol, Stearic Acid, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract, Tocopheryl Acetate, Sodium Lauroyl Glutamate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate.
Maseczka jest o pojemności 50 ml, a jej koszt to 29,99zł. Sama lubię jak maseczki są w takich wygodnych, miękkich tubach, wtedy aplikacja jest o wiele bardziej higieniczna, bo z łatwością taka maseczka się wydostaje, niż nieraz takie wydostawanie palcem maseczki z saszetki. Moja mama rzadko, a właściwie to hmm wcale nie używa maseczek to twarzy. Czasami robiła sobie maseczki w płacie, ale takich z glinek to jeszcze nie. Przekonałam ją, że Redblocker aktywny kompres w masce, to profesjonalny dermokosmetyk, który koniecznie musi poznać, bo jest idealny do jej rodzaju skóry, czyli wrażliwej i naczynkowej.
Kolor maski jest typowo 'ceglasty', wpadający w czerwony/rudy to różnie widać na zdjęciach, ale na żywo taki ceglasty. Po posmarowaniu na całej twarzy, wygląda się jak taki czerwony diabełek. Konsystencja kremowo-glinkowa, a zapach nawet przyjemny, taki zmysłowy. Jak zaleca producent po ok. 10-15 minutach należy maskę zmyć ciepła wodą. Tutaj zmywanie trochę schodzi jak to bywa przy glinkach, ale wszystko się domowa i nie ma się koloru czerwonego na twarzy.
Po wysuszeniu po pierwszym zastosowaniu od razu było widać różnicę w nawilżeniu i skóra stała się być jaśniejsza dzięki dzikiej róży, która jest bogata w witaminę C. Przy kolejnych maseczkowych zabiegach naczynka, które były te zwłaszcza na policzkach widoczne - stopniowo jakby powoli zaczynały znikać. Redblocker aktywny kompres naprawdę przyniósł fajne efekty, gdzie sprawił, że naczynia krwionośne stały się być mniej widoczne. Czytając etykietę zarówno na opakowaniu jak i na tubie nie pisze tylko, co jaki czas można stosować tą maseczkę, tzn. ile razy w tygodniu, nie wiem będę musiała to lepiej doczytać i poszukać informacji.
A Wy kochani macie skórę naczynkową i wspomagacie się takimi czerwonymi glinkami?
pozdrawiam,
Donna
Dobrze znać :)
OdpowiedzUsuńNie mam skóry naczynkowej, ale czerwoną glinkę bardzo lubię :) Ciekawa maseczka :)
OdpowiedzUsuń