Witam,
Zawsze się cieszę w zimie, kiedy to zasiadam do pisania i mam gotowe zdjęcia przygotowane jeszcze w porze letniej. Wtedy zazwyczaj kiedy mam więcej wolnego robię sobie tak zwany dzień sesji i przygotowuję sobie zdjęcia do katalogu, by potem na spokojnie używać dane produkty. W lecie wolę spędzać czas na świeżym powietrzu, niż siedzieć długo przed komputerem, przez co w ostatnim roku napisałam mniej wpisów, niż jeszcze kilka lat temu - ale to nic, bo mam nadzieję, że teraz z czasem wszystko ponadrabiam. Zdjęcia zawsze i tak non stop robię, więc na dysku mam ich mnóstwo, także pomysłów na przyszłe wpisy u mnie pod dostatkiem.
Dziś zaprezentuję dwa kolorowe rozświetlacze do konturowania twarzy z Bielendy: Highlight & Contour w kolorze peach oraz w kolorze pink, które to zawitały do mnie już dawno temu na jednym z eventów beauty. Tak naprawdę mało co je używałam, bo rozświetlacze jednak wolę w innej formie aplikowania, niż w formie takiego ala 'kremu'? Nie wiem jak to nazwać, ale konsystencję udało mi się pokazać na fotce, więc same zobaczycie poniżej. Nie mniej jednak rozświetlacze te bardzo mi się spodobały wizualnie i na skórze, więc jeśli jesteście fankami takiego błysku, to w okresie karnawału zawsze można nieco zaszaleć, nawet będąc gdzieś w mniejszym gronie przy spotkaniu, ze względu na obostrzenia i brak wyjść na większe imprezy. A w tych szarych i ponurych dniach bez śniegu, zawsze można sobie urozmaicić malowanie się.
Stosowanie rozświetlaczy HIGHLIGHT & CONTOUR:
Można używać pojedynczo lub łącznie. Niewielkie ilości produktu nakładaj w wybrane przez Ciebie miejsca, dla ich uwypuklenia lub zamaskowania – w zależności od potrzeb. Dla ogólnego schematu działania posłuż się poniższym rysunkiem. Wykonując makijaż pamiętaj, że ciemne kolory optycznie wyszczuplają, a jasne rozświetlają i podkreślają.
Rozświetlacze HIGHLIGHT & CONTOUR posiadają też kilka zalet:
- optycznie wygładzają i odmładzają skórę
- usuwają efekt zmęczenia, szarej cery i niewyspania
- zamaskują drobne zmarszczki i przebarwienia
- dzięki nim wydobędzie się świeżość cery
- wymodeluje się owal twarzy
To co wyróżnia te produkty to:
- nowoczesne higieniczne opakowanie oraz łatwa aplikacja,
- precyzyjne punktowe dozowanie, a przede wszystkim nie osypywanie się, nie kruszenie,
- stapianie się płynnego rozświetlacza ze skórą
- mega wydajność buteleczki (po 15ml pojemności)
- efekt "satin skin"
- opalizujące odcienie pozwalają podkreślić atuty i zatuszować mankamenty urody
- odpowiedni do każdego typu i koloru cery
- naturalny efekt zdrowej skóry
Dla początkujących amatorów w makijażu na pudełeczku z tył opakowania, możemy nieco podglądnąć jak należy dany kolor aplikować i go stosować. Ja posiadałam tylko dwa z nich, bo w ofercie jest jeszcze kolor bronze. Rozświetlacze znajdują się w małych buteleczkach z pompką, łatwo się je na początku wydostaje. Nie wiem natomiast jak jest przy końcówce, bo tak jak pisałam wcześniej mało co je używałam, więc nie sięgneły one dna, by zużyć całe opakowania. Trochę na początku nie bardzo wiedziałam jak nakładać te płynne produkty, czy wklepywać palcami, a może użyć delikatnie pędzelka? Metodą prób i błędów ostatecznie stwierdziłam, że to nie dla mnie, bo miałam uczucie, że tej konsystencji nakładam za dużo na skórę i wyglądam jak 'malowana lala', przez co trochę się zraziłam do samej już aplikacji. Wiem, że osoby lepiej znające się na wykonywanym makijażu nie miałyby z tym problemu i wiem, ze efekt na skórze ładnie po zaaplikowaniu byłby fenomenalny, a skóra była zdrowa, promienna, wymodelowana i rozświetlona ładnym blaskiem. Jeśli lubicie bawić się makijażem oraz konturowaniem - myślę, że te produkty mogą się Wam przydać. Ja osobiście też lubię rozświetlacze, ale taka forma mnie nie przekonuje. Na żywo naprawdę dają one niesamowity efekt, a już do słońca wygląda to obłędnie pięknie - ale u mnie one nie zdobyły serca, by je używać do makijażu.
Lubicie i stosujecie płynne rozświetlacze?
Ja też coś ostatnio nie mogę natrafić na coś dobrego z kolorówki od Bielendy - bazy o których pisałam już na blogu, też nie zrobiły na mnie wow, myślę że juz wśród pielęgnacji znajdę swoje perełki, bo kosmetyki do makijażu nie sprawdzają się u mnie najlepiej.
pozdrawiam,
Donna
Ja to ostatnio nie maluje się wcale 🤷 ale zawsze wolałam rozświetlacze wypiekane typu serduszka z makeup revolution 🤷
OdpowiedzUsuńJa się maluję, typu podkład, puder, kredka czarna.. (kolorowe pomadki musze odpuścić, bo maseczki wrr, więc nie ma sensu na takie malowanie), a co do rozświetlaczy też bardziej lubię te wypiekane, u mnie gości cały czas od roku Bourjois Le Duo Blush :) te z Makeup Revolution jeszcze nie miałam, ale wiem które to są :)
UsuńMam ten różowy i niby jest ok, ale czasami muszę się z nim nagimnastykować żeby fajnie go rozprowadzić.
OdpowiedzUsuńJa właśnie po nim miałam takie plamy i odpuściłam, nie wychodzi mi ładna aplikacja z tymi płynnymi rozświetlaczami :D
UsuńMiałam je i poleciały do koleżanki. Wolę jednak takie kosmetyki w innej formie :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie, wolę inną formę aplikacji :)
UsuńJa również nie przepadam za płynnymi kosmetykami do konturowania. Brzoskwiniowego mogłabym spróbować latem na dekolt lub nogi, gdyby podkreślał opaleniznę.
OdpowiedzUsuńSzczerze to nie próbowałam, czy podkreślają te rozświetlacze opaleniznę, ale może wersja bronze (której tu nie pokazałam, a jest w ofercie), ona może by przyniosła ładny efekt na skórze :)
UsuńTen cielisty *.*
OdpowiedzUsuńPięknie się mieni :)
UsuńNie używam takich kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że już takich rozświetlaczy w płynie też nie będę używać, bo aplikacja mi mało co odpowiada, wolę inne :)
UsuńTeż wolę produkty do pielęgnacji od nich ;)
OdpowiedzUsuńO to nie jestem sama :) dobrze, że pielęgnacja ma bogaty asortyment w ofercie, coś znajdziemy dla siebie :)
UsuńJa, odkąd przeszliśmy na zdalne nie maluje się w ogóle, dobrze, że były święta i Sylwester to w ramach tych okazji można było coś maznąć szalonego na twarzy i poprawić sobie nieco nastrój :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Melka blogerka
Ja lubię się malować :) Święta i Sylwester o tak można wtedy trochę poszaleć :) Również pozdrawiam.
UsuńJa akurat mało się znam na kosmetykach. Może taki byłby nawet przydatny
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować, może akurat się takie rozświetlacze u Ciebie sprawdzą :)
UsuńNie używam takich kosmetyków, niestety moja skóra stawia im weto, jednak informacje o takich możliwościach chętnie podeślę córce, z pewnością ją zainteresują. :)
OdpowiedzUsuńJa też coś nie mogłam się przekonać do tej płynnej konsystencji, myślę że młodsze pokolenie da sobie z nią lepiej radę przy aplikacji :)
UsuńJak narazie pracuję zdalnie, rzadko wychodzę i ograniczyłam makijaż do minimum. :-) Moja cera na razie odpoczywa, ale będę pamiętać o tym produkcie na przyszłość. :-)
OdpowiedzUsuńTeż mam podobnie, kiedy jestem długo w domu stawiam tylko na pielęgnację i daje skórze odpocząć :)
UsuńCiężko trafić na dobry płynny rozświetlacz. Tego jeszcze nie miałam okazji wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Ja nie potrafię coś aplikować płynnych rozświetlaczy, wolę inną formę :) pozdrawiam
UsuńJa jeszcze nie używałam rozświetlacza w takiej formie, więc bardzo jestem ich ciekawa :) Te mają naprawdę ładne kolory
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Ja nie opanowałam tej aplikacji, może Ty sobie z nią lepiej poradzisz :)
Usuń