Witam,
Udało mi się przygotować jeszcze przed Świętami kolejny projekt denko. W tym roku może być on już prawdopodobnie ostatni - ale być może jeszcze zaskoczę jednym trochę innym projektem z samymi flakonikami zużytych perfum. Wyzbierałam już puste i nie do końca puste opakowania, gdyż przy niektórych kosmetykach pojawiała się data ważności, więc automatycznie z takim kosmetykiem się żegnam. Nigdy nie używam czegoś po terminie. Gromadka dość spora, ale cieszę się, że w denku mam już porządek i nic nie zalega mi gdzieś na półkach, a ja mogę spokojnie skończyć to co mam pootwierane i otworzyć coś z nowości.
1. Hydrolat do ciała i twarzy 100% naturalny Arganove werbena - bardzo przyjemny hydrolat, który skutecznie tonizował skórę, bo hydrolaty traktuje jako toniki, a ten rewelacyjnie się u mnie spisywał. Buteleczka o pojemności 100 ml szybko się skończyła, ale chętnie poznam inny wariant zapachowy z owej marki.
2. Płyn do higieny intymnej Gentle Day - kolejne opakowanie jednego z najlepszych płynów jakie lubię używać. Kolejna już buteleczka w zapasach mówi, że następnym razem też pewnie sięgnę po owy płyn.
3. Płyn do higieny intymnej Lactacyd Prebiotic plus - też bardzo dobry płyn, lubię go używać na zmianę (jak i inne wersje z owej marki) z powyższym od Gentle Day.
4. Płyn do higieny jamy ustnej Spat Total Care - płyn lubiłam za to że był bez fluoru, a to dla mnie najważniejsze przy higienie jamy ustnej. Płyn nieco tak szczypał zaraz w ustach, ale to uczucie szybko mijało. Rewelacyjnie odświeżał jamę ustną po umyciu zębów pastą.
5. Szampon Love beauty and planet oceans edition - szampon w porządku, ale do moich włosów na co dzień nie był dobry, jakoś tak plątał włosy, raz na jakiś czas ok, ale nie codziennie. Długo go miałam, bo używałam tylko sporadycznie. Nie wrócę już do niego.
6. Dermax Pro by head&sholders - szampon przeciwłupieżowy - nie pamiętam kiedy ostatni raz używałam szamponów z tej marki. Umyłam nim tylko kilka razy, resztę dostała mama i zużyła już do końca.
7. Żel pod prysznic Balea make a wish edycja limitowana - żel świąteczny, którego nie mogłam się doczekać, więc używałam już w listopadzie. Tani, dobry, kupiłam na Słowacji i pewnie kupię jeszcze nie jeden raz.
8. Party Lite odświeżacz do pomieszczeń aloes i eukaliptus - zapach długo pozostanie u mnie w pamięci, bo ten spray był niekończący się, a lubiłam nim psikać na wyjątkowe okazje w pokoju, dlatego tak dobrze pamiętam jego świeży zapach.
9. Bariera antybakteryjna Ozon krem do rąk CareO3 safe+soft - jeden z moich ulubionych kremów do rąk na chłodne zimowe dni. Krem dzięki olejkom takim jak arganowy, masło shea, oraz nasycona ozonem oliwa z oliwek i wosk pszczeli - zapewniało na moich dłoniach dobrą, a nawet bardzo dobrą ochronę.
10. Gift od Nature balsam do ciała o zapachu zimowego jabłka - kolejne opakowanie jakie miałam tego balsamu, który mi swoim zapachem niestety nie przypadł do gustu, więc muszę się z nim pożegnać.
11. Gehwol Soft Feet maska miód i imbir dla zrelaksowanych i jedwabiście miękkich stóp i nóg - lubiłam tą maskę za słodki otulający zapach, skóra na piętach zawsze była dobrze nawilżona. Będzie mi brakować tej maski, bo była świetna.
12. Wegańska maska do włosów osłabionych cedr, róża i proteiny Super Siberica - świetna maska, była mega wydajna i starczyła mi na dłuższy czas. Używałam jej z przerwami, ale zawsze lubiłam do niej wracać. Włosy po masce były mięciutkie, zdrowe, zadbane i ładnie pachnące.
13. Olejek łopianowy ze skrzypem polnym przeciw wypadaniu włosów Green Pharmacy - w opakowaniu było jeszcze trochę olejku na 2-3 aplikacje, ale data ważności wskazywała na to, że czas się z olejkiem już pożegnać. Swego czasu bardzo lubiłam olejować włosy tymi olejkami, bardziej lubiłam tą wersję z papryczką, niż tą ze skrzypem, ale ta równie dobrze była ok.
14. Baza pod makijaż Faceboom - baza wydajna i ładnie wygładzała skórę, a ja nie za każdym razem kiedy wykonuje make up używam takich baz, więc tutaj zbliżył się jej już koniec z datą ważności, więc się z nią już pożegnam.
15. Botanic retinol botaniczne super serum wygładzające +40 - serum skutecznie nawilżało skórę, a czy wygładzało zmarszczki - raczej nie, ale ładnie poprawiało za to koloryt skóry.
16. Marion krem - maska do rąk i paznokci ochronny miodowy piernik - misiowe fajne kremki z tej serii bardzo lubiłam. Wersja miodowa przynosiła doskonałą ochronę przed mrozem i wiatrem.
17. Pedipur heel krem do stóp oraz popękane pięty Prolab - krem dobrze działał na szorstkie pięty, a nawet te popękane, ładnie nawilżał, szybko się wchłaniał - lubiłam ten kremik.
18. No more drama antycellulitowy peeling myjący z ekstraktami z kawy i zielonej herbaty Lirene - jeden z moich ulubionych peelingów do ciała jakie lubię używać. Od marki Lirene lubię każdy taki peeling, nie pozostawia on tłustej powłoczki na skórze, a to dla mnie wielki plus. Do tego zapach kawy zawsze mnie pobudzał, a nawet relaksował. Myślę, że kupię ponowne opakowanie.
19. Punktowy lotion na niedoskonałości Faceboom - do skóry tłustej i na niespodzianki na twarzy taki punktowy lotion może od czasu do czasu się przydać. Z racji, że u mnie ostatnio mało niespodzianek, a lotion po dacie ważności musi się ze mną już pożegnać.
20. Redblocker koncentrat naprawczy do skóry wrażliwej i naczynkowej - to takie jakby serum olejkowe zużyła moja mama z racji na skórę naczynkową.
21. Peace of mint szampon w kostce do skóry normalnej i skłonnej do przetłuszczania Anwen - nic specjalnego jak dla mnie, bo szampon potrafił tworzyć tylko pianę i nic więcej dla moich włosów. Miałam też wrażenie, że scalp był podrażniony i robił się bardziej łuszczący. Jedynymi szamponami w kostce jakie uwielbiam to kostki z Lush, każdy inny przeze mnie poznawany szampon w kostce to nie to co Lush, więc pewnie pozostanę tylko przy Lushu.
22. Miniaturki Cetaphil - emulsja micelarna i nawilżający balsam - na wyjazdy fajnie się produkty przydały.
23. Kilka 'drobnostek' m.in opakowanie po bawełnianych patyczkach higienicznych, opakowanie po nici dentystycznej Splat, była ona super, a także ceramika zapachowa po odświeżaczu z Pachnącej szafy - też pięknie pachniała i kupię następne opakowanie do szafy i komody.
24. Korektor Cashmere - bardzo go lubiłam za wygodną aplikację, miał świetny pędzelek, byłam zadowolona.
pozdrawiam,
Donna
świetne zużycie, znam chyba jedynie ten hydrolat :)
OdpowiedzUsuń