1 maj 2023

Projekt denko cz. 115.

Witam,



Czas tak ucieka, że nawet nie wiem kiedy to mija i znów  początek miesiąca. Projekt denko jaki przygotowałam to znów namiastka tego czego ostatnio zużyłam, chociaż to i tak nie wszystko. Jest tutaj kilka produktów do końca nie zużytych, ale których data ważności już dawno minęła, a ja nie zdążyłam zużyć, więc automatycznie jak to się mówi 'kosz'. Myślę, że teraz jeszcze przed wakacjami zrobię spam denkowy, a to tylko ze względu, że mocno wzięłam się za porządki i chcę mieć minimalizm w kosmetykach. Choć sama nie wierze w to co pisze, bo mam sporo zapasów i ciągle coś nowego się pojawia, to mimo to powoli chcę to stopniowo, aby mi ubywało jeśli coś zbliża się ku denku. Jak mi pójdzie zobaczymy. 



1. Polny warkocz i dwa produkty: esencja z ekstraktem skrzypu polnego tonik do cery naczynkowej i mazidło odżywczo kojące tarczyca bajkalska i polny mak - lubię produkty z tej marki, mazidło miałam już drugie opakowanie, a tonik także był w porządku.

2. Peeling do ciała Zielone laboratorium wygładzający marchewka i płatki owsiane - peeling niestety mocno zostawał tłustą powłoczkę, niby spoko dla tych co nie chcą się już później balsamować, ja jednak nie lubię tłustego filmu, więc zawsze po tym zabiegu zmywałam i dokładnie się myłam żelem pod prysznic.

3. Prebiotyczny krem multifunkcyjny regenerujący twarz - ciało- dłonie Bielenda - przyjemny krem o boskim słodko-egoztycznym zapachu. Lubiłam nim smarować łydki i ogólnie ciało niż np. twarzy i ręce.

4. Sylveco dla dzieci 3+ pianka do rąk - urokliwe mydełko nie tylko dla dzieci, bo sama je lubiłam używać. Na co dzień sprawdzało się dobrze, delikatnie myło, odświeżało i miało wygodne opakowanie na pompkę.

5. Stars from the stars - szampon oczyszczający, odżywka humektantowa, odżwyka emolientowa - szampon dla mojego scalpu był zbyt mocny, dlatego nie mogłam go używać przy każdym myciu, odżywki za to ładnie nawilżały włosy, przynosiły wygładzenie, odżywienie oraz wpływały dobrze na ich kondycję.

6. Naturalny żel pod prysznic o zapachu arbuza Manu Natu - żel też można było dodawać zarówno do kąpieli jak i używać pod prysznic. Jak dla mnie słabo się pienił, ale za to zapach miał bardzo przyjemny i plusik za pompkę w opakowaniu oraz ładną etykietę.

7. Rozświetlający balsam do ciała ze złotą perłą Bielenda - balsam który nadawał piękny blask na skórze, poprawiał jej wygląd i zawierał złotą perłę. Ze względu, że kiedy go dostałam nie miał długiej daty ważności, więc nie został zużyty do końca, ale kiedy go zdążyłam używać, to pięknie podkreślał on opaleniznę i na letnie dni był rewelacyjny. Pięknie rozświetlał skórę, a jego konsystencja była lekka i aksamitna. Plus też za pompkę.

8. Alterra lotion samoopalający masło kakowe bio i olej kokosowy bio - tu również nie zdążyłam zużyć do końca tego balsamu, bo używałam tylko jak tego potrzebowałam, a nie na co dzień. A patrząc na datę, to powinnam się z nim dawno już pożegnać, pewnie leżał gdzieś tyle czasu i nie zauważyłam go.

9. Emulsja do higieny intymnej czarnuszka Canabo - odświeżała i koiła podrażnienia, więcej o niej niedługo napiszę coś więcej.

10. Peeling do mycia ciała masuje+odświeża opuncja i amarantus AA - jak na peeling i taki żel do mycia dwa w jednym to całkiem fajny przyjemniaczek, nie miał może zbyt ostrych drobinek, ale skóra po umyciu była wygładzona, miękka, gładka i podobał mi się jej stan. Sam peeling pięknie owocowo pięknie pachniał.

11. Mydło w płynie LPM lawendowe - jedno z moich ulubionych, kupione we Francji i już kolejne czekają w zapasach.

12. Hempking serum do stóp konopie, drzewo herbaciane i naturalny dezodorant w kremie o zapachu wanilii i kwiatów Ylang Ylang - oba produkty o dobrych składach, które polecam. Serum dobrze nawilżało skórę na stopach, lubię ten efekt jaki przynosił zwłaszcza na przesuszonych piętach, dezodorant w takiej aplikacji to coś nowego, jednak wolę coś bardziej klasycznego jeśli chodzi o formę aplikowania, czyli standardowe 'pocieranie' jak sztyftem, czy psikanie sprayem, tutaj musiałam dłubać palcem w słoiczku, żeby nabrać ten dezodorant.

13. Thermi żel pielęgnacyjno-łagodzący do skóry narażonej na podrażnienia słoneczne i termiczne, skłonnej do odparzeń - przydatny żel po opalaniu, skóra dobrze ukojona szybko przestawała piec, myślę że poszukam czegoś podobnego.

14. Krem dzienno-nocny przeciwzmarszczkowy AA regeneracja+energia - krem początkowo dość fajny i daje mu plusik, posiadał składniki pochodzenia naturalnego, ale przy większej aplikacji u mnie się rolował.

15. Maseczki do twarzy, jakieś próbki kremów, peeling do stóp itp.

16. Uriage maseczka na noc - bardzo pomagała mi kiedy miałam przesuszoną skórę, robiłam ją w zimie i zbawiennie mi wtedy pomagała. Lekka żelowa konsystencja szybko się wchłaniała, ale ja ją lubiłam aplikować w większych porcjach.

17. Kilka kremów i próbka pasty do zębów Splat: Bielenda regenerujący krem pod oczy przeciwzmarszczkowy dobrze nawilżał, był delikatny, wzmacniał skórę wokół oczu, Aloesowe serum Equilibra także łagodne, delikatne o przezroczystej konsystencji, dobrze wpływało na skórę, mikrozłuszczający krem na noc seeboom cera tłusta i mieszana, krem ok, stopniowo rozjaśniał skórę, bardzo wydajny jak na krem w małej tubce o pojemności 50ml. Kolejne miniaturki to serum booster germaine de capuccini, olejek d'alchemy, oraz Vitamin C Serum ecooking mój hit.


pozdrawiam,
Donna

1 komentarz:

Dziękuje za każdy napisany komentarz :)
Osobiście usuwam wszelaki spam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...