Witam,
Niedługo czeka mnie bardzo miły romantyczny weekend dla dwojga, dla siebie i mojej połówki, która za kilka dni wraca z zagranicy na Święta. Będziemy mieli ten czas tylko dla siebie, więc chcemy odpocząć i naładować energię na nowe wyzwania. Lubię wyjazdy, bo mogę odwiedzić nowe miejsca i atrakcje jakie są dostępne na miejscu. Tam gdzie się wybieram można skorzystać ze strefy wellness, będzie basen, jacuzzi, sauny fińskie i na pewno inne przyjemności. Już nie mogę się doczekać tego wspaniałego wyjazdu.
Powoli gromadzę też moją kosmetyczkę z damskimi kosmetykami. Zabieram tylko najpotrzebniejsze rzeczy, dlatego wcześniej też jeśli coś mam nowego, robię domowe testy, by później na miejscu coś mnie np. nie rozczarowało. Fajną i praktyczną opcją na wyjazdy są miniaturki produktów, a ostatnio też coraz więcej firm ma w swoich ofertach produkty w kostkach. Np. nowością wśród produktów w marce Bosphaera są szampony i odżywki w kostce. Ja swoją przygodę z szamponami w kostce zaczęłam już ponad 10 lat temu, kiedy to po raz pierwszy użyłam szamponów w kostce z Lusha. Niestety nie są to produkty dostępne w Polsce, dlatego zawsze jak jestem np. we Francji i mam po drodze ten sklep to odwiedzam i robię zapas. W Polsce natomiast zawsze cieszy mnie, jak mogę poznać szampon w kostce, czy też odżywkę bo to naprawdę wygoda w używaniu. Niektórzy nadal nie mogą się przekonać do takiej formy mycia włosów, ja jednak lubię i dla mnie nie ma różnicy, czy jest to szampon w butelce, czy w kostce (o ile produkty dobrze się sprawdzają).
Po dłuższym wstępie zapraszam Was kochani na dzisiejszy wpis z nowymi kosmetykami jakie pojawiły się u mnie w pielęgnacji włosów i na coś pachnącego, czyli marka Bosphaera do swojej oferty wprowadziła także pachnące sojowe świece. Jestem miło zaskoczona, że cały czas pojawiają się nowości, które kuszą i mam na nie ochotę. Jak sprawdziły się produkty pielęgnacyjne do włosów i czy je polecam? Zapraszam na wpis.
Szampon w kostce Bosphaera delikatnie myje i wygładza włosy, zapobiegając efektowi puszenia się włosów. W składzie znajduje się m.in: olej z awokado (zawierający 25% czystych fitosteroli), oliwa z oliwek oraz ekstrakt z porostu alpejskiego. Dzięki innowacyjnym składnikom aktywnym, szampon “zero waste” nawilża, regeneruje i zmiękcza włosy. Szampon ogranicza również nadmierne przetłuszczenie się włosów. Dodatkowo posiada piękny truskawkowy zapach.
Składniki (INCI)
Sodium Cocoyl Isethionate, Cetearyl Alcohol, Persea Gratissima Oil, Decyl Glucoside, Aqua, Cetyl Alcohol, Phytosterols, Behentrimonium Methosulfate, Stearyl Alcohol, Aroma, Propanediol, Olea Europaea Fruit Oil, Cera Carnauba, Usnea Barbata Extract, Tromethamine, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Sodium Hydroxide.
Szamponem jestem trochę rozczarowana, może dlatego, że mam porównanie co do Lasha i spodziewałam się lepszej jakości. Tutaj szampon słabo się pieni. Przy pierwszym myciu, jakakolwiek piana pojawiła się dopiero przy trzeciej próbie, czyli próbowałam namydlić kostkę na mokrych włosach, spłukać, ponownie namydlić i spłukać i przy trzecim razie delikatna piana dopiero się pojawiła. Nacieranie włosów kostką także nie należało do przyjemnych, z racji że mam cienkie i delikatne włosy a takie nacieranie raczej nie jest wskazane przy cienkich włosach. (Przy lashu wystarczyła odrobina wody by powstała mega piana na tyle, że włosy aż piszczały i skrzypiały z oczyszczenia, nieraz o tym pisałam jaki był u mnie zachwyt przy myciu lashem, ze piana była niedoopanowania), Tutaj niestety mycie zeszło mi trzy razy dłużej niż tradycyjnym szamponem i nie uzyskałam piany nawet takiej aby wykonać masaż. Miałam nawet wrażenie, że to moje mycie jest na marne, a włosy nie będą nawet odświeżone i umyte jak należy. Zapach także mało wyczuwalny truskawkowo, pachnie jedynie w pudełeczku, na włosach bardzo słabo. Efekty natomiast zauważyłam po wysuszeniu, ale o tym już poniżej...
Odżywka do włosów w kostce Bosphaera. W swoim składzie zawiera cenne oleje: rycynowy, awokado, z maku, a także oliwę z oliwek. W kontakcie z wodą tworzy emulsję, która odżywia, nawilża i regeneruje włosy. Odżywka ułatwia rozczesywanie włosów oraz nadaje im połysk. Doskonale sprawdzi się do codziennej pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów. Warto dodać, że jest doskonała także dla cienkich, typowo słowiańskich włosów. Nie obciąża ich, lecz przyjemnie kondycjonuje. To praktyczny kosmetyk “zero waste”, który można zabrać ze sobą w podróż i w każdych okolicznościach cieszyć się doskonałą kondycją włosów.
Składniki (INCI)
Cetearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Theobroma Cacao Seed Butter, Papaver Orientale Seed Oil, Stearyl Alcohol, Behentrimonium Methosulfate, Prunus Persica Kernel Oil, Persea Gratissima Oil, Hydrogenated Castor Oil/ Sebacic Acid Copolymer, Aroma, Phytosterols, Cera Carnauba, Olea Europaea Fruit Oil.
Odżywka także ciężka do nałożenia. Kilkakrotne nacieranie i wcieranie we włosy wymagało dłuższej chwili. Na włosach tylko śliska powłoczka bez żadnej konsystencji, udało mi się tylko pokryć niewielką część. Tutaj też bez większego wow. Naprawdę cały etap mycia bardzo czasochłonny i wymagany delikatności. Kiedy już byłam na nie, przyszedł czas na dalsze kroki. I tutaj pojawiły się już same plusy. Rozczesywanie odbyło się szybko, nawet byłam zaskoczona, że włosy się nie plączą, nie są sklejone (przy myciu niestety były ale to bardzo). Podczas suszenia włosy nabierały objętości i miękkości na całej długości. Nie pachniały owocową truskawką, ale wyglądały na odświeżone. Przy 'męczącym' nakładaniu produktów na włosy, kiedy przyszedł czas na całkowite wysuszenie z efektu byłam zadowolona za kondycje jak i ogólny stan włosów. Nie spodziewałam się, że tak włosy się odmienią.
Oceniając ogólnie - mam mieszane uczucia, ponieważ mam porównanie co do innych myjących kostek, gdzie piany zaraz przy kontakcie z wodą było mnóstwo, tak tutaj o tą pianę trzeba zawalczyć i napracować się czasochłonnie, by jakaś się pojawiła... dopiero po wysuszeniu efekt i wygląd włosów na plus.
Wiodąca nuta: ziarna palonej kawy
Poranna gonitwa w poszukiwaniu dodatkowej mocy zazwyczaj ma swój finał w filiżance aromatycznej kawy. Ten zapach po prostu uzależnia. Świeżo zmielone ziarno kawy pobudza, energetyzuje i dodaje motywacji do działania. Taka jest właśnie nasza świeca sojowa o zapachu porannego espresso. Wosk sojowy pozwala na wielogodzinne rozkoszowanie się cudownym owocowym aromatem. Z kolei drewniany knot, podczas palenia, oddaje dźwięki letniego ogniska. Ciemne szkło, w jakim została umieszczona świeczka, jest eleganckie oraz ekologiczne. Po zużyciu produktu, można je w prosty sposób wyczyścić i ponownie wykorzystać.
Świeca wykonana została z 100% naturalnego, ekologicznego wosku sojowego.
Zapach świecy jest nie do opisania, jest tak piękny, że brak mi słów. To zapach najprawdziwszej kawy jaką kiedykolwiek wąchałam - jest po prostu niesamowity. Miłośnicy kawy to zrozumieją. Świeca pozytywnie mnie zaskoczyła. Wybierając ją spodziewałam się mniej więcej zapachu, ale co to jest za zapach! Jakbym siedziała we włoskiej kawiarence i rozkoszowała się prawdziwym espresso. Fajnie, że świeczka posiada pokrywkę, dzięki której zapach jest bardziej intensywniejszy i możemy jak najdłużej cieszyć się nią wąchając na sucho. Ze świecy jestem bardzo zadowolona i polecam, jeśli potrzebujecie rano dobrej energii do obudzenia się. Zapach wiele może pomóc.
Jestem ciekawa, czy znacie nowości jakie pojawiły się ostatnio w ofercie marki i czy lubicie pachnące świece? Jeśli lubicie zapach kawy - koniecznie poznajcie tą świecę i kupujcie w ciemno :)))
Ja produktów do włosów nie skreślam, będę je natomiast używać, kiedy będę miała po prostu więcej czasu na ich umycie, bo jak pisałam wcześniej nakładanie je u mnie bywa czasochłonne. Chyba, że u Was mycie tymi produktami jest w miarę szybkie, to dajcie mi znać jak to robicie. U mnie ciężko wytworzyć pianę, chociaż włosy mam zwilżone na całej długości i są mokre.
pozdrawiam,
Donna
Mam wałśnie ten zapach świecy i wcale się nie dziwię, że ci się podoba
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki jeszcze, ale chętnie kiedyś poznam, a szczególnie świece :)
OdpowiedzUsuńŚwiecy naturalnie jestem ciekawa najbardziej :D
OdpowiedzUsuńTe produkty w kostkach mnie ciekawią :)
OdpowiedzUsuńOjej... Jak ja uwielbiam ich kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuń