Witam,
Już dawno nie pisałam o woskach, a przeglądając zdjęcia na dysku mam ich sporo jeśli chodzi o woski Yankee Candle. Nigdy nie wiadomo, kiedy co odpalę, jak przyjdą niespodziewani goście, to wolę mieć w zdjęcia w zapasie, a dopiero później na spokojnie palić sobie coś w kominku. Zapach jaki chcę dziś przedstawić to Misty Mountains. To wosk po którym nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Wybierałam go przez wyróżniającą się etykietę. Bo ani na niej owoców, ani kwiatów, ani niczego takiego apetycznego. To zapach, który jest specyficzny i niespotykany. Już sam jego opis zdradza, że to wyjątkowy zapach.
Bezkresna panorama porośniętych sosnami gór spowitych tajemniczą, chłodną mgiełką.
Pierwsze moje spotkanie z tym zapachem przypomina mi coś męskiego i podobny wosk do innych z tych kategorii męskich. Czuć tu jednocześnie coś świeżego, ale ze słodkim akcentem. To zapach wolności, beztroski tak jak przedstawiająca etykieta - błogość. Czuć w tym zapachu magię i tajemniczość. Na spotkanie z przyjaciółmi oceniam ten zapach jako bezpieczny i taki stonowany. Podobają mi się nuty zapachowe jakie tu występują, a są to: sosna, mięta, lawenda, paczula, wetyweria, drzewo cedrowe, czyli wszystko to co lubię.
pozdrawiam,
Donna
Uwielbiam męskie perfumy, ale woski już mniej. Musi to być naprawdę delikatny zapach, który mnie nie znuży.
OdpowiedzUsuńZnam te woski z innych blogów :) Mają super opnię
OdpowiedzUsuńNie są to moje nuty zapachowe :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mógłby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńoch zupełnie nie dla mnie :D Męskie nuty mnie odstraszają jeśli chodzi o coś innego niż perfumy dla mężczyzn :D
OdpowiedzUsuńTo chyba jednak nie moja bajka zapachowa, ja wolę coś zdecydowanie bardziej słodszego :)
OdpowiedzUsuń