Witam,
Pamiętam jak kilka lat temu używałam w okresie letnim zapachu Michael Kors - Michael Kors. Od tamtego czasu nie zużyłam nawet całej buteleczki, bo zapach pojawiał się i znikał. Lubiłam go i odstawiałam, wyciągałam i chowałam. Teraz kiedy postanowiłam zużywać zapachy do końca, bo ogólnie ilość moich perfum mnie powoli zaczyna przerastać, chciałabym coś w końcu zdenkować, by zrobić miejsce na nowości, a że o tym zapachu jeszcze nie pisałam, to nadrabiam :) Buteleczka jaką posiadam jest o pojemności 100 ml, a zapach ogólnie przywędrował do mnie ze Stanów. Czy znacie i lubicie zapachy Michael Kors? Pamiętam jak jakiś czas temu był wielki bum na torebki Michael Kors, co druga blogerka, która zaczynała się wybijać na YT posiadała taką torebkę. Ja nie miałam tej fazy, bo zawsze te torebki wydawały mi się drogie, w przeciwieństwie do zapachów, bo tu cena jest już o wiele niższa, ale też średnio umiarkowana wśród dobrych zapachów. Bardzo się więc ucieszyłam, kiedy zawitał do mnie jakiś zapach właśnie od Michaela Korsa.
Michael Kors Michael Kors to słodkawy, kwiatowo drzewny zapach damski, który został wprowadzony na rynek w 2000 roku.
Głowa: frezja, kadzidło, osmanthus
Podstawa: kaszmir, piżmo, wetiweria
Serce: korzeń irysa, lilia, piwonia, tuberoza
Grupy zapachów - drzewne, kwiatowe
Do zapachu na samym początku się przyzwyczajałam, bo średnio mi się podobał. Ładniej on pachnie jak się nieco ulotni już na skórze - tak łagodnie kwiatowo, bo zaraz po psiknięciu dla mnie jest nieco przytłaczający. Ciężko mi opisać jak pachnie. To nutka orientu i śródziemnomorska aura egzotycznych kwiatów. Nawet jak cały czas mam buteleczkę przy nosie, by wydobyć ten aromat to brak mi słów. Pachnie i świeżo słodkawo i kwiatowo drzewnie. Taki poplątaniec, którym jednym się podoba innym już nie. Prosta buteleczka nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale jest oryginalna i klasyczna. Podoba mi się za to aplikacja, bo psiknięcie jest wyraziste i nie trzeba ściągać żadnej zatyczki, bo ona wbudowana jest we flakonik. Co do trwałości ja jestem zadowolona, czuć przez większość dnia, jeśli ja zapachu na sobie nie czuję, bo na drugi dzień gdy wącham np. bluzeczki to czuć i poznaję od razu ten zapach.
Lubię ten zapach ale dopiero po pewnym czasie, jak się nieco już ulotni. Bo zaraz po psikaniu niezbyt trafia w mój gust, dlatego jak wspomniałam na początku - wyciągałam go i chowałam, pojawiał się i znikał. Dlatego ta pojemność 100 ml jest już ze mną kilka lat.
pozdrawiam,
Donna
Hm, nie znam tego zapachu, chyba nie miałam nigdy perfum Korsa. Torebki zresztą też nie :P
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe połączenie nut zapachowych trzeba przyznać, myślę, że ten orient mógłby mnie przytoczyć i nie wytrzymałabym do rozwinięcia się zapachu 😀
OdpowiedzUsuńNie miałam możliwości wąchania tych perfum. Klasyczna i prosta buteleczka - podoba mi się ten brak udziwnień. Ciekawi za to zapach - też czasami mam tak, że na świeżo średnio coś mi pasuje a później zapach, przy ulotnieniu się, zaczyna mi się podobać.
OdpowiedzUsuńMK zawsze kojarzył mi się tylko i wyłącznie z torebkami, które część ma, część chce mieć a część patrzy na nie i ma dreszcze.
Patrząc po nutach to nie byłby to zapach dla mnie.
OdpowiedzUsuńTeż tak mam z niektórymi zapachami. Jest dokładnie tak jak piszesz, pojawiają się i znikają :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie prostota tej buteleczki zapach nie miałam okazji wachac
OdpowiedzUsuńSlodkawy? To już odpada, uwielbiam ciężkie zapachy
OdpowiedzUsuńCzęsto jest tak że zaraz po psikaniu zapach nie jest do końca taki jak byśmy chcieli
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym go powąchała na żywo, fajny flakonik.
OdpowiedzUsuńNie poodbają mi się torebki Korsa, perfumy zresztą też.. :D
OdpowiedzUsuń