Witam,
Za oknem coraz bardziej już chłodniej, wieczory zrobiły się dłuższe, dlatego po mojej dwutygodniowej nie obecności w domu, mam ochotę na aromatyczne i słodkie zapachy przy pielęgnacji całego ciała. Fajnie było poznać coś z nowości, które czekały na mnie po powrocie :) Kosmetyki angielskiej marki naturalnych i wegańskich kosmetyków Treaclemoon (czytaj triklmun) mnie rozpieściły i zauroczyły nie tylko swoim wyglądem, zapachem, ale i świetnym działaniem. Podoba mi się u nich przede wszystkim to, że nie są testowane na zwierzętach, a to duży plus.
Zapraszam kochani na dzisiejszy wpis - szkoda, że zapachów nie da się odzwierciedlić, dlatego pozostawiam Was z nutą wyobraźni jakie piękne są to zapachy.
Mój zestaw składał się z:
- żelu pod prysznic, peelingu i kremu do rąk.
Wiecie, że co sekundę sprzedaje się na świecie 50 butelek owych żeli pod prysznic? Wow to niesamowite! Nie dziwię się, bo ja sama przepadłam jak poznałam kremową wersję SPICED GINGERBREAD BISCUIT, czyli pierniczkowe ciasteczko. Ten zapach to zdecydowanie ogłasza u mnie już nadchodzący świąteczny czas i nie może go zabraknąć w zimowe dni pod prysznicem. Duża butelka o pojemności 500 ml jest wydajna i dla całej rodziny. Żel dobrze oczyszcza skórę, tworzy przyjemną puszystą i delikatną pianę, która pielęgnuje ciało, a jego zapach umila mi każdy prysznic, czy też kąpiel.
Polubiłam też peeling do ciała my COCONUT ISLAND – moja kokosowa wyspa, z naturalnymi drobinkami z łupin orzecha kokosowego. Znajduje się on w miękkie tubie, z której wygodnie wydostaje się konsystencja. Peeling świetnie złuszcza martwy naskórek pozostawiając bardzo miłą w dotyku skórę. Lubię jej gładkość, miękkość i to uczucie dobrze zadbanej skóry na noc.
Ulubieńcem także stał się kremik do rąk my COCONUT island w rozkosznym opakowaniu o pojemności 75ml. Mieści się on w małej kosmetyczce/torebce, a nawet można go schować w kieszonce. Jest testowany dermatologicznie, bez zbędnych składników, przyjazny dla wegetarian i wegan. Ma delikatną kremową i białą konsystencję, która natychmiast się wchłania nawilżając przesuszoną skórę dłoni. Nie pozostawia na skórze lepkości, ani tłustego filmu. Uwodzicielski zapach kokosu, umila u mnie za każdym razem aplikację, a ja jestem zadowolona z efektów, bo nie mam tego uczucia, że kiedy posmaruję dłonie kremem, to za jakiś czas znów muszę smarować, bo krem nie do końca dobrze nawilża. Tutaj w tym przypadku krem idealnie nawilża moją skórę, a suche skórki między palcami znikają.
Wiecie, że opakowanie tego kremu jest w 100% z odzyskanego z mórz i oceanów plastiku? Firma jako jedyna w Europie, ma na to certyfikat POP (prevent ocean plastic), współpracuje także z fundacją Save the World z Indonezji, która zbiera plastik z oceanów i przekazuje go do produkcji opakowań. Świetnie i wielkie brawa za taką inicjatywę, która jest godna podziwu!
Jeśli kochani jesteście zainteresowani, to marka Treaclemoon dostępna jest w drogeriach stacjonarnych jak np. Rossmann, Kontigo, Hebe w całej Polsce, oraz w wielu najlepszych drogeriach online. A kiedy byłam we wrześniu na Słowacji, także ją spotkałam w Drogerii Dm - więc czasem można upolować także będąc gdzieś na wyjeździe od tak niespodziewanie :D
Lubicie takie aromatyczne zapachy kosmetyków jak: aromat pierniczków, czy otulającego, słodkiego kokosa? Jaki jest Wasz ulubiony zapach kosmetyków od marki #treaclemoon?
pozdrawiam,
Donna
Witaj :) Chętnie się rozejrzę za tym kremem kokosowym w Rossmanie. Musi być bardzo delikatny. Marki nie znam, ale nic straconego. Świetne kosmetyki.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Krakowa :)
Kasia Dudziak