Witam,
Niedawno prezentowałam projekt denko i dziś znów kolejny, bo jak wspominałam ostatnio, mam tego tak dużo, że musiałam podzielić na kilka mniejszych gromadek. I chyba Was zaskoczę lub nie, ale następny będzie o wiele większy. Postaram się go przygotować też w miarę szybko, bo nie lubię jak zalegają mi puste opakowania i zajmują tylko miejsce. Kilka miesięcy przerwy w systematycznym robieniu denko właśnie sprawiło to, że mam dużo za dużo pustych opakowań naraz. Chciałabym wrócić do systematycznych denek co miesiąca, a nie robić takich dłuższych przerw jak ostatnio i teraz nadrabiam i końca nie widać.
Najszybciej schodzą u mnie żele pod prysznic, pasty do zębów, najwolniej balsamy/mazidła do ciała jeśli np. jest większa pojemność. Szampony i odżywki też cały czas używam, więc zawsze coś nowego uda mi się pokończyć.
1. Polny warkocz - esencja kojąca złoty korzeń tonik do cery normalnej i wrażliwej, rumiankowa esencja micelarna naturalny płyn do demakijażu, mazidło odżywczo-kojące tarczyca bajkalska i polny mak - trzy kosmetyki godne polecenia, wszystkie bardzo lubiłam, to naturalne produkty, które spełniały swoje funkcje. Tonik i płyn do demakijażu, były delikatne, ładnie wszystko zmywały, oczyszczały skórę, łagodziły i koiły. Mazidło fajne ale na miesiące zimowe, bo dobrze natłuszcza i nawilża skórę o świeżym zapachu - mam już kolejne opakowanie.
2. Budyniowy peeling do ciała Hempking - peeling z serii zapachów, które chce się zjeść. Zapach apetyczny, słodki, boski! Pod koniec było źle się go wydostawać z opakowania, ale dało się rade. Sam efekt gładkiej i wygładzonej skóry mi się podobał. Peeling oprócz złuszczania martwego naskórka, także ładnie nawilżał skórę.
3. Żel pod prysznic malina Joanna - na wakacyjne upalne dni, owocowe żele pod prysznic u mnie często się pojawiają i szybko są zużywane. Żel odpowiednio się pienił, oczyszczał skórę i przede wszystkim ładnie pachnie. Chętnie powrócę do wersji malinkowej i do innych też. W zapasach mam już kolejne pachnące żele.
4. Dove kremowy żel pod prysznic i antyperspirant - produktów do pielęgnacji ciała z Dove chyba nie muszę zachwycać za każdym razem. Ta wersja żelu była kupiona we Francji, była mocno kremowa i mocno gęsta, czasami też ciężko było ją spłukać ze skóry, ale żel ten świetnie nawilżał i pozostawiał przyjemne uczucie gładkiej i miękkiej skóry. Do tego pachniał tak, że jeszcze teraz mocno wyczuwam zapach w buteleczce, która została aż przecięta. Antyperspirant wersja ginger 99% naturalny był w porządku odpowiednio chronił i pielęgnował skórę pod pachami. Lubię kulki, bo nie tworzą one plam i nawet szybko potrafią się wchłaniać.
5. Dermedic krem na dzieN z systemem optycznej korekty widoczności rumienia - krem zużyła mama i sama mi nawet oddała opakowanie do denka. Był to krem który znalazłam z pudełeczku Pure Beauty.
6. Żel pod prysznic i do kąpieli Tutti Frutti Farmona Pineapple & Coconut - dość fajny, ale gęsty i czasami źle się go wydostawało z buteleczki. Pięknie pachniał i zapach nawet długo utrzymywał się na skórze. Lubiłam go, ale chyba nie powrócę już do niego.
7. Pure Green płyn do mycia twarzy i ciała oraz body scrub - kosmetyki już bardzo dawno temu zużyte, gdzieś leżały ich puste opakowania, a dawno są też po dacie ważności. Zapach jak pamiętam świeży, przyjemny taki miętowy. Żelem myłam ciało, do twarzy on mi jakoś do końca nie pasował, peeling dobry, aczkolwiek nie był jakiś wow, bo pozostawiał to uczucie natłuszczenia, co musiałam domywać żelem, ale fajnie drapał.
8. Szampon i maska do włosów Serie Expert Gold Quinoa + protein Absolut Repair - miniaturki fajnie sprawdziły się na wyjazd. Szkoda, że buteleczka od szamponu nie dała się odkręcić na zakrętce, bo czułam że szamponu było jeszcze w opakowaniu, a nie można było jej do końca wylać przez mały tylko otworek. Mam tą wersję kosmetyków w dużej pojemności, więc mogę w domu kontynuować pielęgnację.
9. Krem na noc Cannabibox z cbd - przyjemny krem na noc, lekko natłuszczał ale akurat na noc mi nie przeszkadzało, że skóra się mocniej świeciła.
10. Pasty do zębów Splat, Innova do różnych potrzeb - np. pasta węglowa, pasta na wrażliwość - nie mam zastrzeżeń do tych past są w porządku i je lubię, ale mam lekki niesmak co do firmy Spat, gdyż wygrałam u marki na profilu konkurs około 5 miesięcy temu i do tej pory nie otrzymałam nagrody.
Z pustymi produktami czas się pożegnać, do niektórych powrócę jak mazidło z Polnego Warkocza, Dove czy do żeli od Joanny. A Wasze denko udane?
pozdrawiam,
Donna
Chyba nic z tej gromady nie miałam :)
OdpowiedzUsuńtroszkę się tego nazbierało :)
OdpowiedzUsuńTroszkę tego jest, ja denek nie robię, bo jakoś nie potrafię zbierać opakowań, ale chyba też najwięcej byłoby żeli pod prysznic, szamponów, odżywek i past do zębów :D
OdpowiedzUsuń