13 sie 2017

Inca Inchi Olejek pod prysznic Lirene.

Witam,


I znów słoneczko zawitało, aż chce się żyć i być dłużej na zewnątrz. Ostatnio nie mam coś chwili by usiąść i zobaczyć co u Was słychać i w ogóle w blogosferze, ale obiecuje, że to nadrobię. Przygotowałam nową recenzję o pewnym olejku. Nieraz pisałam, że za olejkami do ciała nie przepadam, ale na rynku jest tyle olejków i niemal każda firma ma w swojej ofercie coś olejkowego, że aż samo to już kusi i zachęca by coś z olejków wypróbować. Dziś w recenzji pojawi się olejek tym razem nie do ciała jako pielęgnacja, ale olejek pod prysznic Inca Inchi od Lirene. Byłam jego ciekawa już wcześniej, ale zawsze coś innego wpadało mi w ręce pod prysznic i tak schodziło, ale przyszedł czas i na olejek Inca Inchi :) 


POCZUJ KOMFORT ODŻYWIONEJ i OCZYSZCZONEJ SKÓRY
Olejek pod prysznic dokładnie oczyszcza oraz intensywnie odżywia i zmiękcza skórę. Dzięki zawartości oleju inca inchi, bogatego w kwasy Omega-3 i Omega-6, produkt wzmacnia barierę hydrolipidową naskórka, zapobiega utracie wody, dodatkowo poprawiając kondycję skóry. Olej jojoba i sojowyintensywnie odżywiają i zapobiegają przesuszeniu skóry. Ciało po kąpieli staje się miękkie, gładkie i doskonale nawilżone. Stosuj 1-2 razy dziennie.

POTWIERDZONA SKUTECZNOŚĆ
Bezpośrednio po zastosowaniu olejku:
100% badanych potwierdziło, że skóra jest miękka w dotyku,
90% odnotowało poprawę nawilżenia i wygładzenia skóry.

Skład:
Glycine Soja Oil, Laureth-4, Mipa-Laureth Sulfate, Ricinus Communis Seed Oil, Cocamide Dea, Plukenetia Volubilis Seed Oil, Propyl Gallate, Phenoxyethanol, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Tocopheryl Acetate, BHT, Parfum, Tocopherol, Coumarin, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Linalool.


Opinia:
Czy ja znów musiałam się zakochać? no musiałam :) jako fanka jak wspomniałam olejków nie jestem, ale ten pod prysznic urzekł mnie od pierwszego niuchnięcia, czyli powąchania i użycia. Olejek ma przepiękny zmysłowy, ciepło-słodki zapach, którego dokładnie tak nie umiem opisać, ale przypomina mi zapach.... babci :) tak babci :))) moja babcia tak pachniała z tego co pamiętam [*] przynajmniej tak ją zapamiętałam (jak to zapach wiele może powiedzieć i przypomnieć wspomnienia i wspólne chwile nawet po kilku latach)  


Olejek sam w sobie nie jest takim tłustym olejkiem, który to pozostawia tłustą, lepiącą powłokę na skórze. Jak sugeruje producent można go aplikować na gąbkę lub dłoń. Przy kontakcie z wodą i masażu olejek potrafi wytworzyć subtelną i łagodną pianę. Nie jest to piana jak przy żelach, tylko taka ala 'powłoczka' W ten sposób olejek otula ładnie ciało i pielęgnuje. Po spłukaniu go wodą - ciało nie jest tłuste czy lepkie tylko nawilżone i ładnie pachnące. Skóra jest zdecydowanie gładka i miękka w dotyku. Taka odżywiona, a nie przesuszona. Ja z reguły mam skórę na ciele normalną, więc wielkiego wysuszenia jakoś nie odczuwam. 


Na opakowaniu możemy przeczytać, że olejek dokładnie oczyszcza, owszem tak jest - ale ja go używam jako taki dodatek, czyli jak wykonuję np. peeling całego ciała, to po peelingu lubię zastosować też i ten olejek, by skóra była jeszcze lepiej tak dopieszczona i dostała dawkę nawilżenia, gdy np. nie mam czasu później użyć balsamu itp. a niekiedy z czasem różnie to bywa. To w sumie dobre rozwiązanie, bo nigdy nie odczułam, aby mieć skórę przesuszoną po zastosowaniu tylko tego olejku pod prysznicem. 
Co do opakowania to jest to charakterystyczne opakowanie dla produktów Lirene, podoba mi się jego forma z racji, że widzę ile olejku ubywa. 



Jak dla mnie olejek Inca Inchi to bomba! Wada? szkoda, że posiada tylko 200 ml pojemności!!! protestuję, chcę aby było co najmniej 500 ml :) Lirene? Co Wy na to? ❤❤❤



pozdrawiam,

Donna

5 komentarzy:

Dziękuje za każdy napisany komentarz :)
Osobiście usuwam wszelaki spam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...