1 lip 2025

Projekt denko cz. 144.

Witam,



Gromadka pustych kosmetyków, którą dziś podsumowuję, sprawiała mi prawdziwą przyjemność podczas używania, tylko kilka z nich nie było "w moim typie", jak np. mam tu na myśli kremy z spf 50+. Nie mniej jednak to i tak to denko zaliczam do udanych. Nie są to kosmetyki, które zużyłam w ciągu ostatniego miesiąca, lecz produkty gromadzone w ramach projektu denka i co mi się skończy to chowam do przeznaczonego koszyka. Tym razem zebrała się średniej wielkości kolekcja pustych opakowań, na którą przyszła pora podsumowań i pożegnań.


1. Star from the stars pianka - chmurka do mycia twarzy i magiczne masełko do demakijażu - oba produkty jak najbardziej lubiłam. Pianka łagodnie oczyszczała, miała piękny zapach nieco może zbyt intensywny, ale mimo to był piękny, a masełko do demkaijażu niezwykle skuteczne, wszystko ładnie rozpuszczało i oczyszczało. Ten duet do demakijażu był dla mnie mega, cieszę się, że go mogłam poznać.

2. Body Boom pianka brązująca do ciała - od czasu do czasu lubię sięgać po takie pianki, zwłaszcza zimą, gdy brakuje mi słońca i naturalnej opalenizny. Ta konkretna okazała się niezwykle wydajna tak bardzo, że nie zdążyłam zużyć jej do końca, zanim upłynął termin ważności.

3. Lirene Espress brązująca pianka do ciała z organiczną wodą kokosową - podobnie jak w przypadku powyższej pianki, fajna opcja na opaloną skórę np. w zimie kiedy chcę ładnego kolorytu, ale pianka na tyle wydajna, że ciężko mi ją było skończyć a pojawił się już jej termin ważności.

4. Aloesove żel pod prysznic i szampon 2w1 - czasami fajnie jest użyć produktu 2w1 jednak wolę te standardowe, czyli żel osobno i szampon osobno. Ta opcja była dobra na wyjazd.

5. Anwen naturalna maska wygładzająca bez silikonów nothing sili - nie wiem, dlaczego tak wiele osób zachwyca się kosmetykami Anwen, ale u mnie nie wywołują one spektakularnych efektów. To już kolejny produkt tej marki, który po prostu się u mnie nie sprawdził. Oczywiście to wyłącznie moja opinia i osobiste doświadczenie.

6. Miya bogata odżywka-maska 2w1 - cudowny zapach tej maski sprawiał, że każdy zabieg był przyjemnością, a jej działanie naprawdę mnie zachwyciło. Za każdym użyciem włosy wydawały się wzmocnione, mocniejsze i pełniejsze w dotyku. Dawno nie miałam tak dobrej maski do włosów.

7. Szampon i odżywka Equilibra Tricologica - ten duet to dla mnie idealne kosmetyki – mam je już kolejny raz i uważam, że to najlepsza seria tej marki, którą naprawdę uwielbiam. Szampon wzmacnia słabe i wypadające włosy, skutecznie oczyszcza je, a jednocześnie jest delikatny. Odżywka ułatwia rozczesywanie, pięknie pachnie i nie obciąża włosów.

8. Real Mary pobudzający spray do skóry głowy - fajne odkrycie z boxu od Pure Beauty, to moje już drugie opakowanie i mam nadzieje, że nie ostatnie. Fajnie chłodzi ten spray skórę głowy, pobudza włosy do szybszego wzrostu, byłam z niego naprawdę zadowolona.

9. L'Oreal Elseve komprks oczyszczający z kwasem salicylowym do skóry głowy - bardzo lubię ten kosmetyk i mam już jego kolejne opakowanie. Skóra głowy jest dobrze oczyszczona, a masaże przed myciem z tym serum to prawdziwa przyjemność. Włosy po zastosowaniu są lepiej odbite od nasady, a skóra głowy pozostaje czysta i odświeżona.

10. Weleda Skin Food - ta zielona seria jest dla mnie rozpoznawalna przede wszystkim po charakterystycznym zapachu. Bardzo lubiłam ten krem – nie tylko skutecznie nawilżał, ale pozostawiał przyjemny, nietłusty film na skórze. W chłodniejsze miesiące był doskonały dla suchej skóry, zapewniając jej komfort i ochronę.

11. Lancome Renergie Multi-lift Ultra - miniaturowy krem o pojemności zaledwie 15 ml okazał się na tyle wydajny, że wystarczał mi na dłuższy czas. Nosiłam go w torebce jako praktyczną wersję kremu, zawsze gotową do użycia, gdy skóra potrzebowała wsparcia.

12. Revuele Spf 50+ Daily Sun Barrier - krem zużyła moja Mama, bo wiadomo za spf tak wysokim nie przepadam i nie używam tego typu kremów z taką ochroną.

13. Vianek krem ochronny do twarzy - Kosmetyki marki Vianek są naprawdę dobre i je lubię, a kremy nigdy mnie nie zawiodły. Jednak produkty z tak wysoką ochroną SPF nie do końca sprawdzają się w moim przypadku. Tego kremu nie zużyłam nawet połowy opakowania.

14. Regenerum regeneracyjne serum do rąk - uwielbiałam to serum, doskonale nawilżało moją suchą skórę, przywracało jej miękkość i zapewniało codzienną ochronę. Szczególnie doceniłam je w chłodniejsze miesiące, kiedy skóra potrzebowała dodatkowej dawki komfortu i ukojenia.

15. Efektima vita E energy Essence & Collagen - początkowo wydawało mi się fajny ten kosnetyk, ale za bardzo u mnie tłuścił coś i nie byłam w stanie go zużyć do końca.


Tak prezentuje się moje obecne denko. Cieszy mnie to podwójnie, bo z jednej strony półki stają się lżejsze i bardziej uporządkowane, a z drugiej mogę na spokojnie podsumować, które kosmetyki naprawdę się u mnie sprawdziły, a do których raczej nie wrócę. 

Co więcej, mam już gotową następną gromadkę pustych opakowań, bo w ostatnim czasie znów pojawiły mi się zaległości i gromadka z denkami szybko urosła. Pewnie nie długo pojawi się kolejny projekt... :)



pozdrawiam,
Donna


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy napisany komentarz :)
Osobiście usuwam wszelaki spam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...