Witam,
Są takie momenty, kiedy skóra dosłownie woła o pomoc, jest przesuszona, ściągnięta, podrażniona lub wygląda na zmęczoną i matową. Właśnie wtedy najbardziej doceniam kosmetyki, które nie tylko pielęgnują, ale też realnie przynoszą ukojenie i wspierają regenerację. I dziś chcę opowiedzieć Wam o linii, która idealnie odpowiada na te potrzeby to CICA Care od marki Floslek.
Markę Floslek znam od lat i z przyjemnością do niej powracam. To jedna z tych marek, na których zawsze mogę polegać - ich produkty sprawdzają się w mojej pielęgnacji niezawodnie, a oferta jest tak bogata, że każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie od potrzeb skóry. Serię CICA poznałam po raz pierwszy i bardzo się cieszę, że dałam jej szansę. Już od pierwszych użyć wiedziałam, że to będzie coś wyjątkowego. Jej niebieska szata graficzna od razu przyciąga wzrok i budzi pozytywne skojarzenia. Jest estetyczna, spokojna i przyjemna dla oka, doskonale oddaje kojący charakter produktów. Wyróżnia się na tle innych kosmetyków, a jednocześnie emanuje delikatnością i świeżością.
Miałam okazję dokładnie poznać trzy produkty z tej serii:
- kojąco-nawilżające cicaSERUM,
- kojąco-regenerujący cicaBALSAM,
- miejscowy cicaKREM.
To trio stworzyło spójną i skuteczną pielęgnację, która realnie pomogła mojej skórze w trudniejszych momentach. Zapraszam serdecznie kochani na dzisiejszy wpis z serią Cica Care.
To dermokosmetyki stworzone z myślą o skórze wymagającej: przesuszonej, łuszczącej się, z powierzchownymi podrażnieniami czy objawami AZS. Każdy z produktów ma lekką, przyjemną formułę, bazującą na ekstrakcie z wąkrotki azjatyckiej znanej z właściwości regenerujących i kojących. Składy są naprawdę imponujące: 95–97% składników pochodzenia naturalnego, a jednocześnie bezpieczeństwo potwierdzone możliwością stosowania już od 3. roku życia.
Moim osobistym faworytem z tej linii stało się cicaSERUM!
To serum absolutnie skradło moje serce i na stałe zagościło w mojej rutynie pielęgnacyjnej. Po dokładnym zapoznaniu się z całą serią wiem, że to właśnie ten kosmetyk spełnia wszystkie moje oczekiwania i odpowiada na realne potrzeby mojej skóry, szczególnie teraz przy kapryśnej, wietrznej pogodzie.
Dlaczego go pokochałam?
- ma cudowną, aksamitną konsystencję, taką kremowo-mleczną, lekką, ale otulającą,
- jest całkowicie bezzapachowe, co bardzo cenię w produktach przeznaczonych do skóry wrażliwej,
- po aplikacji delikatnie natłuszcza skórę, ale bez uczucia lepkości, daje przyjemne, jedwabiste wykończenie.
- działa błyskawicznie, bo przynosi natychmiastowe ukojenie, łagodzi podrażnienia, wspiera regenerację.
- pipetka to dodatkowy plus pozwala precyzyjnie dozować odpowiednią ilość kosmetyku.
Stosuję to serum zawsze wtedy, kiedy moja skóra daje mi znać, że coś jest nie tak, czyli po dniu spędzonym na wietrze, po nieprzespanej nocy, kiedy widzę, że traci blask lub jest odwodniona i „zmęczona”. CicaSERUM działa jak taki mój osobisty opatrunek, ponieważ koi, łagodzi, przywraca komfort i równowagę. Co ważne, świetnie współgra z innymi etapami pielęgnacji zarówno z kremami, jak i makijażem.
A jak sprawdziły się pozostałe produkty z linii CICA Care?
Zdecydowanie warto zwrócić uwagę na cicaBALSAM ma bogatszą formułę i świetnie sprawdza się jako nocna kuracja regenerująca. Czasami zmagam się z suchymi, podrażnionymi miejscami na skórze, zwłaszcza w okolicach karku, gdzie pojawia się łuszczenie i odruch drapania. Postanowiłam posmarować te zaczerwienione miejsca tym balsamem i byłam pozytywnie zaskoczona, szybko się wchłania, przynosi wyraźną ulgę, a po kilku dniach skóra stała się wyraźnie bledsza, gładsza i przestałam mieć potrzebę jej drapania.
Z kolei miejscowy cicaKREM to szybka pomoc punktowa na przesuszone partie, zaczerwienienia, drobne otarcia czy zmiany skórne. Choć ma tylko 20 ml pojemności, jest kremem bardzo wydajnym. Wystarczy jego niewielka ilość, by pokryć problematyczne miejsca. Formuła jego oparta jest w 95% na składnikach pochodzenia naturalnego i działa naprawczo już po pierwszym użyciu. Skóra wyraźnie się uspokaja, zaczerwienienia bledną, a uczucie dyskomfortu znika niemal natychmiast.
To, co łączy wszystkie trzy produkty, to uniwersalność, bo można je stosować nie tylko na twarz, ale również na ciało. Cieszę się też, że są odpowiednie również dla dzieci, czyli to oznacza, że mogę dzielić pielęgnację z moją rodziną, mając pewność, że są bezpieczne i skuteczne. Podsumowując…CICA Care to linia, która łączy wszystko to, czego szukam w dermokosmetykach: naturalne składy, skuteczne działanie, bezpieczeństwo i przyjemność stosowania. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona, jak szybko zauważyłam poprawę kondycji skóry: większe nawilżenie, mniej podrażnień, gładsza, bardziej elastyczna cera/skóra na ciele.
Jeśli zmagacie się z przesuszeniem, łuszczeniem, AZS, szukacie kosmetyków, które rzeczywiście działają i przynoszą ulgę, to serdecznie polecam dać szansę tej serii. To nie tylko skuteczna pielęgnacja, ale też ogromna przyjemność w codziennym rytuale dbania o skórę.
Znacie kochani już linię CICA Care od Floslek? Macie swoich ulubieńców? Koniecznie dajcie znać!
pozdrawiam,
Donna
Testowałam te kosmetyki, dla mnie są super. Mam suchą skórę i dobrze działają na podrażnienia i swędzenie
OdpowiedzUsuń