16 gru 2025

Bransoletka szczęścia z kwarcem różowym FIRE LOVE - magiczna biżuteria pełna miłości i dobrej energii.

Witam,


Magiczne chwile są dla mnie czymś absolutnie wyjątkowym. Od zawsze wierzyłam i wciąż wierzę w subtelną, cichą moc natury. W energię kamieni, talizmanów i symboli, które nie tylko zdobią, ale przede wszystkim niosą w sobie dobrą energię, chronią to, co delikatne i przypominają o tym, co w życiu najważniejsze. To one uczą mnie uważności, prowadzą ku harmonii i pomagają zatrzymać się w codziennym biegu, by na nowo poczuć miłość do świata, do innych i do samej siebie.

Dziś, gdy noszę bransoletkę szczęścia FIRE LOVE z kwarcem różowym, pozłacaną i wykonaną z niezwykłą dbałością o każdy, nawet najmniejszy detal, czuję w sobie spokój i wewnętrzną równowagę. To nie jest zwykła biżuteria. To amulet dobra, ciepła i delikatności, który towarzyszy mi każdego dnia, subtelnie przypominając o intencji, z jaką został stworzony.

Zapraszam Was kochani serdecznie na prezentację mojej nowej bransoletki szczęścia z kwarcem różowym, która jest pozłacana.


Kwarc różowy od wieków uznawany jest za kamień miłości tej partnerskiej, ale także tej najważniejszej, skierowanej ku sobie. Mówi się, że szczególnie sprzyja znakom Raka, Ryb i Panny, jednak ja, jako Skorpion, również bardzo silnie rezonuję z jego energią. Czuję, że ten kamień doskonale rozumie moją wrażliwość, emocjonalną głębię i potrzebę prawdziwego, czystego uczucia.

Pamiętam, że kwarc różowy towarzyszy mi już od wielu lat. Pojawił się w moim życiu w momencie, gdy poszukiwałam miłości tej ziemskiej, ale również tej bardziej subtelnej, anielskiej, płynącej od Aniołów Różowego Światła. Od tamtej pory jest dla mnie symbolem otwartego serca, łagodności i zaufania do tego, że wszystko przychodzi w swoim czasie.


Sama bransoletka została ręcznie wykonana z ogromną starannością i intencją. Sznurowana czerwonym kolorem miłości, o długości około 35 cm, ozdobiona pozłacanymi elementami oraz logowaną blaszką, zachwyca swoją lekkością, elegancją i subtelnym blaskiem. Jej sercem pozostaje oczywiście naturalny kwarc różowy, który nadaje całości wyjątkowego charakteru i magicznej głębi.

Kochani, jeśli nie macie jeszcze pomysłu na prezent, ta bransoletka jest idealnym wyborem na zbliżające się Święta Bożego Narodzenia. Zapakowana w urocze pudełeczko z czerwoną kokardą, a całość dopełniona elegancką zieloną torebką, tworzy harmonijną, piękną oprawę gotową do wręczenia z miłością.

Wpis przy współpracy reklamowej z marką Fire Love.
#współpracareklamowa



A jeśli bliski jest Wam magiczny świat natury, ręcznie robione świece sojowe oraz biżuteria tworzona z intencją, zapraszam Was serdecznie na profil @firelove_candles. Pojawiły się tam bransoletki szczęścia oraz nowa kolekcja, pełna ciepła, światła i dobrej energii. 


pozdrawiam,
Donna

15 gru 2025

Soap & Friends krem do rąk z masłem Shea - pitaja z opuncją z intensywnym świeżym aromatem.

Witam



Chłodne dni za oknem nieustannie przypominają mi, jak ważne jest regularne kremowanie dłoni. Zawsze zwracam uwagę na to, by skóra była dobrze nawilżona i chroniona, dlatego w mojej torebce zawsze znajdzie się "jakiś" krem do rąk. Ale odkąd w kalendarzu Pure Beauty BEAUTY XMAS odkryłam w 11. dniu grudnia krem do rąk z masłem shea Pitaja z opuncją od Soap & Friends, przepadłam totalnie. Ten produkt stał się moim grudniowym hitem, ponieważ pachnie obłędnie, cudownie otula dłonie i zostawia skórę miękką, elastyczną i przyjemnie nawilżoną na dłużej. Teraz już wiem, że to nie jest „jakiś” krem wrzucony do torebki, a mój mały zimowy niezbędnik, który zostaje ze mną na dłużej.

Zapraszam kochani na krótką moją opinię na jego temat, mam nadzieję, że pomoże Wam odkryć kolejny mały pielęgnacyjny skarb na zimowe nadchodzące dni.


Kilka słów od producenta:
- krem do rąk z zawartością 20% masła shea i olejkiem z opuncji figowej
- o zapachu hipnotyzującej, świeżej linii Pitaja z Opuncją
- sprawdzi się w pielęgnacji nawet tych najbardziej wymagających dłoni
- zapomnij o szorstkiej, popękanej skórze dłoni

Sposób użycia:

Niewielką ilość kremu wmasować w skórę dłoni po każdym ich umyciu lub gdy poczujesz dyskomfort. Doskonale sprawdza się jako intensywna nocna kuracja: nałożyć grubszą warstwę przed snem, dla lepszego efektu założyć specjalne rękawiczki.

Składniki/Ingredients (INCI):

Aqua, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cetyl Alcohol, Glycerin, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Urea, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Parfum, Glyceryl Stearate, Panthenol, Opuntia Ficus Indica Seed Oil, PEG-75 Stearate, Ceteth-20, Steareth-20, Hylocereus Undatus Fruit Extract, Ceteareth-25, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Citric Acid, Hexyl Cinnamal, Hexamethylindanopyran, Alpha-Isomethyl Ionone, Linalool, Geraniol, Trimethylbenzenepropanol, Hydroxycitronellal, Citronellol, Citrus Limon Peel Oil, Linalyl Acetate, Limonene, Rose Ketones.


Krem znajduje się w tubie, która na pierwszy rzut oka przypomina mi takie mniejsze kremiki po 30ml znanych innych marek.. ale ta tubka okazała się być w wersji 80ml i wygląda na solidną porządną pojemność, która naprawdę robi różnicę. To było bardzo miłe zaskoczenie, bo rzadko spotyka się tak duże kremy do rąk w tak poręcznej formie. Ale najbardziej urzekł mnie napis na opakowaniu: „Produkt tworzony przez ludzi z pasją, cieszymy się, że go wybrałeś.” Czy to nie jest piękne? Naprawdę mnie to wzruszyło. Od razu poczułam, że mam w rękach coś tworzonego z sercem, a nie kolejny przypadkowy kosmetyk z półki. Taki drobny detal, a dodaje produktowi niesamowitego uroku i ciepła.

Wracając do samego kremu jeśli miałabym wskazać jedyny drobiazg, który może odrobinę przeszkadzać, to byłaby to zakrętka. Jest malutka i jeśli wypadnie z rąk, łatwo może się zgubić, szczególnie gdzieś w czeluściach torebki. Ale szczerze? To naprawdę żaden problem, bo zapach tego kremu rekompensuje wszystko.

Aromat jest świeży, letni, owocowo-kwiatowy, po prostu cudowny. Masło shea zawsze było moim ulubieńcem w kremach do rąk, ale ta wersja z pitają i opuncją to już totalny obłęd. Zapach jest intensywnie wyczuwalny na skórze, ale nie przytłaczający otula dłonie taką przyjemną, wakacyjną nutą, do której chce się wracać.

Sam krem ma treściwą, bogatą konsystencję, która absolutnie się nie lepi. Wchłania się stopniowo, ale szybko, pozostawiając skórę miękką, odżywioną i zadbaną. Uwielbiam ten moment, kiedy po aplikacji zakładam rękawiczki, a potem po jakimś czasie je zdejmuję wtedy z dłoni znowu wydobywa się ten apetyczny, owocowy aromat. To taka mała chwila przyjemności w ciągu dnia, którą bardzo sobie cenię

Cieszę się, że ten krem pojawił się w kalendarzu adwentowym, to jeden z tych małych kosmetycznych skarbów, które potrafią okazać się naprawdę wielkie. Takie niespodzianki lubię najbardziej.

Wpis przy współpracy reklamowej z marką Soap & Friends i Pure Beauty.
#współpracareklamowa


A Ty kochana znasz już ten krem i pamiętasz o regularnym kremowaniu dłoni zimą? To drobny rytuał, który potrafi zrobić ogromną różnicę.


pozdrawiam,
Donna

13 gru 2025

Domowy rytuał Hammam z mydłem Savon Noir i rękawicą Kessa - pielęgnacja skóry z Arganove.

Witam,


9 grudnia, pod numerem 9 w kalendarzu adwentowym Pure Beauty BEAUTY XMAS, znalazłam aż dwa produkty pielęgnacyjne do ciała marki Arganove. W okienku czekało na mnie czarne mydło oliwne Savon Noir oraz rękawica kessa do masażu.

Te kosmetyki są mi już poniekąd znane kilka lat temu miałam okazję je poznać i bardzo dobrze wspominam ten duet. Mydło być może miało wtedy inne opakowanie, za to rękawica pozostała dokładnie taka sama. Co więcej, mam ją do dziś i muszę przyznać, że używam ją regularnie, a ona wciąż wygląda jak nowa. Jest po prostu "nie do zdarcia", dlatego bardzo ucieszyło mnie to okienko. Dzięki kalendarzowi mam teraz drugą rękawicę... i może chyba to najwyższy czas wymienić starą na nową? Choć ta pierwsza naprawdę dzielnie mi służy cały czas. Niezależnie od tego, ten dzień kalendarza naprawdę sprawił mi ogromną radość z produktami od Arganove.

Zapraszam zatem na dzisiejszą moją opinię na temat tych produktów.


Czarne mydło oliwne Savon Noir
Czarne mydło to naturalny produkt roślinny wytwarzany tradycyjną marokańską metodą z czarnych oliwek oraz oleju oliwnego. Charakteryzuje się barwą od ciemno zielonej do ciemno brązowej, w zależności od stopnia dojrzałości oliwek oraz oliwkowym zapachem.

Zalety produktu:
- dogłębnie oczyszcza skórę,
- usuwa martwy naskórek,
- zapewnia długotrwałe uczucie świeżości,
- normalizuje wydzielanie sebum,
- zwęża pory,
- łagodzi,
- działa antybakteryjnie,
- skutecznie zwalcza niedoskonałości,
- odżywia i przyspiesza regenerację.

Pozostawia skórę przyjemnie gładką i miękką w dotyku. Mydło w kontakcie z wodą wytwarza delikatną pianę, w ten sposób doskonale nadaje się również do golenia, które staje się wyjątkowo komfortowe.

Sposób użycia:
Czarne mydło służy do codziennego mycia i do golenia. Rozprowadzić na mokrej skórze. Omijać okolice oczu. Nie doprowadzić do zaschnięcia mydła. Oczyszczanie ciała czarnym mydłem jest jednym z początkowych etapów marokańskiego rytuału Hammam.

INCI: Aqua, Olea Europaea Oil, Potassium Hydroxide


Mydło, którego używam znajduje się w słoiczku o pojemności 200 g i należy je zużyć w ciągu sześciu miesięcy od otwarcia. To właśnie ten rodzaj mydła, którego tradycyjnie używa się w marokańskich łaźniach do oczyszczania całego ciała podczas rytuału Hammam. Zawsze marzyłam, by przeżyć ten rytuał w Maroku w autentycznej łaźni, wśród zapachu olejków i ciepłej pary. To miejsce od dawna jest na mojej liście marzeń, więc mam nadzieję, że niedługo uda mi się je spełnić.

Wracając do samego mydła ma ono konsystencję gęstej, ciągnącej się mazi, która na pierwszy rzut oka może trochę odstraszać, zwłaszcza jeśli ktoś wcześniej nie miał z takim produktem do czynienia. Jego zapach również jest charakterystyczny, nie każdemu przypadnie do gustu, bo nie należy do najbardziej „ładnych”. Mnie jednak zupełnie to nie przeszkadza.

Lubię sięgać po to mydło od czasu do czasu, zwłaszcza w połączeniu z rękawicą kessa, o której napiszę później. Mam wrażenie, że mydło naprawdę dogłębnie oczyszcza skórę, a po takim małym, domowym rytuale zawsze czuję się tak, jakbym miała skórę zupełnie nową.


Rękawica Kessa do masażu ciała

W pielęgnacji oraz w rytuale hammam doskonale ujędrnia skórę i poprawia jej elastyczność. Regularny masaż rękawicą Kessa skutecznie pomaga w walce z cellulitem.

Zanim przejdę do mojej opinii na temat samej rękawicy, chciałabym przedstawić domowy rytuał Hammam, który można wykonać we własnej łazience, wykorzystując m.in. mydło oliwkowe w paście (lub mydło czarne) oraz rękawicę Kessa.

1. PRZYGOTOWANIE - weź relaksującą, gorącą kąpiel lub prysznic. Ciepła woda rozgrzeje ciało, otworzy pory i zmiękczy naskórek.

2. OCZYSZCZANIE - na mokrą skórę nałóż cienką warstwę czarnego mydła, pozostaw na kilka minut po czym przy pomocy RĘKAWICY KESSA zdecydowanymi, kolistymi ruchami wykonaj masaż. Na koniec spłucz całe ciało wodą.

3. ODŻYWIENIE - na wilgotna skórę nałóż maskę z GLINKI RHASSOUL. Po kilku minutach dokładnie spłucz ciało letnią wodą.

4. NAWILŻENIE wsmaruj dokładnie olej arganowy w zwilżoną skórę.


Rękawica Kessa, której używam, to solidna, czarna rękawica bez typowych wycięć na palce. Jest jedną, zwartą całością. Wykonana z mocnej, ziarnistej tkaniny, doskonale radzi sobie ze złuszczaniem naskórka i usuwaniem wszelkich zanieczyszczeń. Masaż nią wspomaga walkę z cellulitem, wygładza skórę, poprawia jej ukrwienie oraz elastyczność.

Kiedy wykonuję masaż tą rękawicą i przyłożę ją nieco mocniej do skóry, potrafi ona lekko się zaczerwieni,  to całkowicie normalne i efekt ten szybko znika. Za to po całym zabiegu skóra jest niesamowicie miękka, oczyszczona, lepiej oddycha, a ja czuję, że wspomagam w ten sposób naturalne usuwanie toksyn przez skórę.

W połączeniu z czarnym mydłem oliwnym Savon Noir tworzy duet, który naprawdę warto poznać. Dzięki nim można poczuć się tak, jakby się było w profesjonalnym salonie spa albo w prawdziwej marokańskiej łaźni. To proste produkty, a potrafią stworzyć wyjątkowy, niemal rytualny klimat pielęgnacji.

Wpis przy współpracy reklamowej z marką Pure Beauty i Arganove.
#współpracareklamowa



Czy znacie kochani już te produkty? Ja naprawdę je uwielbiam! Jeśli jeszcze nie mieliście okazji ich wypróbować, gorąco zachęcam, bo warto poczuć na własnej skórze magię rytuału Hammam w domowym zaciszu z Arganove. Wasza skóra naprawdę Wam za to podziękuje!


pozdrawiam,
Donna
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...