Witam,
Miałam okazję poznać nawilżający balsam do ust Eco Soft Laura Conti. Balsam w jajeczku, nie taki zwykły w sztyfcie, a o fajnym jajeczkowym kształcie. Bardzo mi się ta wersja spodobała. Jak się sprawdził i czy jestem z niego zadowolona? Zapraszam na krótką prezentację.
Naturalne olejki, maso shea i ekstrakt z owoców limonki i aloesu.
O odświeżającym miętowo-limonkowym aromacie.
O odświeżającym miętowo-limonkowym aromacie.
Opis:
"Daje ustom to, czego tak naprawdę potrzebują: kuszącą urodę, niepodważalną kondycję i zachwycający połysk. Zapobiega pierzchnięciu warg, a także przyspiesza regenerację przesuszonego naskórka. Zawiera kompleks ekstraktów i olejków roślinnych, dzięki którym naskórek utrzymuje stałą wilgotność, staje się gładki jak jedwab, jędrny i elastyczny. Na bazie olejku ze słodkich migdałów z dodatkiem ekstraktu z owoców limonki, tworzy na ustach super gładki film, który gwarantuje im z jednej strony stabilizację wilgotności, z drugiej zaś, niepowtarzalny naturalny efekt. Delikatna powłoczka balsamu optycznie powiększa usta, doskonale przylega, nie rozpływa się i szybko nie znika. Ekstrakt z owoców limonki – bogate źródło kwasów owocowych, enzymów oraz witaminy C rozpuszczających martwe komórki naskórka. Pozostawia skórę aksamitnie gładką, pomaga odzyskać jej zdrowy, naturalny wygląd"
Moja opinia:
Balsam Laura Conti Eco Soft Nawilżający jest podobny do znanego jajeczka Eos. Byłam bardzo ciekawa jaki jest. Z początku używania sprawdzał się nawet dobrze, tworzył na ustach delikatny nawilżający film, który dobrze odżywiał i natłuszczał usta. Nie znikał szybko z ust, nie był chemiczny i miał przyjemny słodkawo-miętowy odświeżający posmak. Jednak im więcej go aplikowałam to zauważyłam, że bardziej mnie wysuszał. Po odstawieniu go na parę dni, moje usta stały się wysuszone jak wiór. Staram się nie oblizywać ust, bo to pogłębia wysuszanie, ale nie jest dobrze jeśli chodzi o nawilżenie. Widoczne suche skórki w okolicach ust brzydko wyglądają, więc zawiodłam się na tym produkcie. Niestety. To jest tylko moja opinia, bo takie mam odczucia, u Was może być zupełnie inaczej.
Powróciłam do mojej sprawdzonej pomadki rumiankowej z Alterry.
pozdrawiam,
Donna
Nie przepadam za kosmetykami tej firmy.
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele pozytywnych opinii o tym jajeczku, szkoda że tak zawiódł ten balsam na twoich ustach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie znam, stosuję wazelinkę Floslek :)
OdpowiedzUsuńObecnie bardzo lubię stosować Carex w słoiczku, szkoda że u Ciebie tak wyszło z tym balsamem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie spisał. Ja jeszcze nie miałam żadnego jajeczka do ust.
OdpowiedzUsuńhmmm... nie znam i jak się okazuje, dobrze, że nie znam.... ;-)
OdpowiedzUsuńwedług mnie czytając Twój wpis to bardziej przypomina balmi z działania i wyglądu. Eos u mnie lepiej się sprawdził.
OdpowiedzUsuńBalmi mnie zawiodło, więc to samo byłoby pewnie z wszystkimi innymi "jajeczkami" ;)
OdpowiedzUsuńAle i tak ładnie wyglada.
OdpowiedzUsuńMyślę, że przez zawartość parafiny w składzie i u mnie by się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się jednak nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńw sumie z tej firmy nie miałam jeszcze nic, i raczej Twój opis nie zachęca by to zmienić :D
OdpowiedzUsuń