31 sie 2014

Weekendowe domowe spa.

Witam,


Tak marzyłam by mieć chwilę dla siebie :) Oczywiście wykorzystałam ten czas na domowe mini spa. Staram się kończyć zaczęte produkty, więc ruszyłam w szał ciał denkowania poszczególnych produktów!


Na początek peeling całego ciała - bania agafii cedrowy. Kąpiel z dodatkiem pudru z czerwoną glinką Pat&Rub. Lubię kąpiele, które niesamowicie odprężają i odstresowują do tego przepięknie pachną :) Stopy dodatkowo wymoczyłam w soli odświeżającej z trawy cytrynowej i bambusa, która dała dodatkowe ukojenie moim stopom.


Po kąpieli wklepanie balsamu, który ukoił skórę, bardzo dobrze nawilżył i zregenerował. Świetny balsam, który ratuje przesuszoną skórę. Grubsza warstwa na łokcie i kolana, gdzie skóra jest bardziej przesuszona. Sam balsam jest bezzapachowy, ale to nie przeszkadza, ważne by dobrze pielęgnował skóre, która zrobiła się niesamowiecie miękka i głądka. Potem posmarowanie serum stóp, które naprawdę działa i sprawia, że ma się milusie stópki :P pod warunkiem, że sięgamy po niego systematycznie. Na twarz maseczka z Flos leku Mineral Therspy detoksykujaca z glinką i maseczka wygładzająca zmarszczki, których w prawdzie jeszcze widocznych nie mam, jedynie pod oczami, ale raz na jakiś czas taką maseczkę lubię sobie zafundować. 


Czas na włosy :) które umyłam dwa razy rosyjskim szamponem, nałożyłam odżywke Laura Colutii przywracająca blask i maskę rosyjską łopianową. Póżniej wcierka Jantar i kilkunastominutowy masaż skóry głowy. Włosy stały się mega odświeżone, nawilżone i świeżo puszyste :)



Końcowymi dodatkami była mgiełka do ciała bardzo świeża i letnia i arabskie perfumiki lovely.


Pachnąca i zrelaksowana udaję się na popołudniową kawkę z przyjaciółmi :) 
U mnie świeci przepiękne słoneczko, uwielbiam taką pogodę. 




pozdrawiam,

Donna

30 sie 2014

Szczęśliwe stopy z Shefoot - serum ultra regeneracyjne + shea.

Witam,


Czas zadbać odpowiednio o stopy :) więc sięgnełam po produkty marki Shefoot. Nie miałam wcześniej z nimi styczności, dlatego ucieszyłam się, że poznam jakąś nowość!
Pierwsze po co sięgnełam to peeling i serum ultra regeneracyjne + shea, ale dziś będzie o samym serum, które sprawdziło się i jest bdb, dlatego postanowiłam go Wam przybliżyć. 


Od producenta:
"Ratunek dla zniszczonych, przesuszonych stóp:
Serum ultra regeneracyjne zawiera specjalny aplikator do precyzyjnego nakładania i przeznaczone jest do bardzo zniszczonych stóp. Intensywnie regeneruje,łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, działa silnie nawilżająco i natłuszczająco. Formuła wzbogacona kompleksem ceramidów o właściwościach odbudowujących naskórek, niwelujących pęknięcia i szorstkość oraz chroniących przed dalszą utratą wody"


Aktywne składniki serum:
Masło shea - zapobiega wysuszeniu skóry, wzmacnia cement międzykomórkowy oraz płaszcz hydrolipidowy skóry
Olej macadamia - doskonale natłuszcza i zmiękcza, wygładza i uelastycznia nadmiernie wysuszoną skórę
Kompleks ceramidów - naturalne składniki lipidów skóry, odbudowują naskórek, tworzą barierę hydrolipidową chroniącą przed utratą wody
Panthenol (prowitamina B5) - łagodzi podrażnienia, nawilża i regeneruje naskórek
Alantoina - działa przeciwzapalnie, łagodzi mikropodrażnienia i stymuluje procesy gojenia się ran.


Moja opinia: 

Serum marki Shefoot to pierwszy z kilku produktów jakie testuję. Chciałam szybkiej regenarcji moich pięt dlatego siegnęłam po ten produkt. Mamy go zaledwie 50 ml zamkniętego w estetycznej tubce. Natomiast tubkę producent umieścił w kartoniku z którego dowiemy się na temat tego serum dosłownie wszystkiego. Tubkę zkończono aplikatorem w kształcie dzióbka - z pewnością ułatwia aplikację w wybrane miejsca. Kolor serum mamy biały, konsystencję zwartą, zapach natomiast bardzo przyjemny soczysto-owocowy. Nie pozostawia tłustej warstwy, ale chwilę trzeba odczekać, aż do całkowitego wchłonięcia. Po nie długim stosowaniu efekty jakie zaobserwowałam są zadowalające i w porządku. Zależało mi w szczególności na regeneracji pięt, bo ostatnio zdecydowanie więcej chodzę i spaceruję, więc ich stan nie należał do dość dobrych, a zależy mi i dążę do perfekycjnego ich wygladu. Stan pięt znacznie się poprawił. Skóra ogólnie na stopach dostała odpowiednie nawilżenie, a pojawiające się chropowatości na pietach znikły pozostawiając głądką i zregenerowaną skórę. Z działania serum jestem zadowolona i z chęcią poznam kolejne produkty Shefoot. Serum jest wydajne - koszt jego około 20 zł.


Znacie to serum?
...polecam :)))



pozdrawiam,

Donna

27 sie 2014

Przegląd szamponów używanych latem.

Witam,


Z racji, że mam ograniczony czas na blogowanie, postanowiłam w jednym wpisie pokazać jakich szamponów do włosów używałam tego lata. Było ich w sumie 5 ale jeden się już 'zdenkował' i powędrował do pustych opakowań. Niedługo będzie kolejny big projekt denko :D z całych wakacji.

Przedstawiam zatem cztery szampony po które najczęściej sięgałam. Hmm myłam głowe dość często, jak to w lecie lubię czuć świeżą fryzurę i mycie z rana przed pracą nie sprawia mi żadnych problemów. Na lato wybieram lekkie szampony i te w sumie takie były. 


Venita Henna Color szampon do włosów czarnych - jego konsystencja również jest czarna, ale gdy tylko ma kontakt z wodą i zaczynamy nim masować mokre włosy to tworzy się biała piana. Szampon jak dla mnie bardzo słaby. Co mam na myśli? hm nie robi z włosami praktycznie nic. Jego plusem jest, że ma ładny zapach. Pieni się dobrze, odświeża włosy i są miłe w dotyku, ale już na drugi dzień włosy wymagają ponownego mycia, bo stają sie przyklapane. Drugi raz po niego nie sięgne. 


Herbal Care szampon pokrzywowy Farmona - dobrze zmywa olejki z włosów, wystarczy odrobina i robi się dużo piany :) Zapach bardzo przyjemny, ziołowy i lubię go. Z racji, że szampon jest mi znany, bo to moje już któreś opakowanie, chętnie do niego powracam. Jest bardzo wydajny. Włosy po nim są mięciutkie, nawilżone i dobrze rozczesują się na mokro. 
Jantar z wyciągiem z bursztynu Farmona - różni się od pokrzywowego, jest jakby bardziej rzadszy i przez to mniej wydajny, słabiej się pieni i jest bardziej delikatny dla włosów. Zapach ma fajny, podoba mi się. Może kiedyś do niego znów powrócę, nie jest zły, ale zdecydowanie wolę  wersję pokrzywową, jakbym miała wybierać z tych dwóch. Oba szampony mają przezroczystą konsystencję.


O rosyjskim szamponie będzie osobna recenzja :) Powiem tylko, że ta butla 500ml jest mega wydajna i pewnie szybko mi się nie skończy. Nie myję nim często, ale co jakiś czas. 



pozdrawiam,

Donna

26 sie 2014

Puder do kąpieli z czerwoną glinką Pat & Rub.

Witam,


O tak! to jest to :) kąpiel jak w prawdziwym spa. Musicie koniecznie spróbować pudru do kąpieli z czerwoną glinką - róża, rozmaryn Pat & Rub we własnym zaciszu domowym. Bardzo go Wam polecam, bo jednym słowem jest rewelacyjny. 


Opis i właściwości: 
Musujący puder do kąpieli z czerwoną glinką, masłem shea i olejem ze słodkich migdałów.
Francuska glinka Montmorillonite zawierająca krzem polecana jest do pielęgnacji skóry wrażliwej i naczynkowej.
Masło shea koi podrażenienia, regeneruje i nadaje skórze gładkość.
Olej ze słodkich migdałów odżywia ją, zmiękcza i wygładza.
Olejek rozmarynowy działa antyseptycznie, przeciwzapalnie oraz odświeżająco na ciało i umysł.
Kąpiel z użyciem pudru odpręża oraz łagodzi bóle mięśni i stawów.

Przeciwwskazania: 
Nie stosować w przypadku alergii na którykolwiek ze składników. Nie stosować w pierwszych miesiącach ciąży.


Moja opinia:
Zakupiłam go i wcale nie żałuję. Czytając inne recenzje o nim wiedziałam, że jest bdb i bardzo chciałam go przetestować na sobie. Po pierwszym użyciu byłam nim już zchwycona. Zapach różany przepiękny - myślę, że  miłośniczki róż będą zadowolone - ja byłam. Ze słoiczka czuć zdecydowanie intensywny aromat, w czasie kąpieli też zapach jest wyczuwalny, a skóra przyjemnie pachnie po kąpieli. 


Kąpiel daje nam uczucie zrelaksowania i odprężenia, tak jak w prawdziwym spa, a to zasługa m.in drogocennych olejków, masła shea i francuskiej glinki oraz unoszących się na wodzie płatków róż jako miłego dodatku. Puder rozpuszcza się szybko, tworząc delikatną zabarwioną wodę. Co prawda szkoda, mi było wsypywać 1/3 opakowania na jedną kąpiel, dlatego też dzieliłam na mniejsze dawki i też kąpiel uważałam za przyjemną. Niewyobrażam już sobie teraz kąpieli bez umilaczy. Naprawdę one działają na ciało pod względem i psychicznymbo uspokajają myśli, wyłączenie się na chwile od codziennych spraw, gonitwy za dniem wczorajszym, oraz pod względem fizycznym, gdzie po męczącym dniu gdzie mam np. napięte mięśnie czy na ramieniu, czy na udach - to fajnie rozluźniają i kąpiel sprawia zregenerowanie całego ciała. 


Minus tego pudru jest jeden! Bardzo brudzi wanne, pozostawia na niej tłustą powłokę i po kąpieli musimy umyć wanne, ponieważ pozostawia się brudny i tłusty osad. 
Co do ceny - hmm gdyby puder był tańszy myślę, że częściej bym po niego sięgała. 

Miałyście drogie blogerki owy puder do kąpieli? 
Jestem ciekawa czy Was też tak zachwycił jak mnie :D 



pozdrawiam,

Donna

23 sie 2014

Małe przyjemności :)

Witam,


Sierpień mija mi tak szybko, że nie mam czasu w ogóle na blogowanie, to też widać, że mało co dodaje nowych wpisów (mam mnóstwo recenzji w tyle, nie mówiąc o tych bieżących i nowych). Odkąd mam prace na etat trudno mi niestety pogodzić to z blogiem, bo gdy wracam już do domu, nie mam sił dosłownie na nic. A jak wiecie dodanie nowej notki wymaga czasu, poświęcenia, zrobienia zdjęć, obróbkę, napisanie tekstu itp. a to schodzi i nie zrobi się w 5 minut jak się komu wydaje. 

Cieszy mnie to, że spotykają mnie małe przyjemności, które sprawiają uśmiech :) W ostatnim tygodniu dostałam przesyłkę w wygranym rozdaniu u cytruska87.blogspot.com


Stojak kwiat 45 zł. Pachnące patyczki 59 zł.  Bryłka w szkle kwitnąca jabłoń 65 zł. 

Nagroda mnie bardzo ucieszyła :)))
i z tego miejsca jeszcze raz dziękuję :*

Druga przyjemność, którą sobie sama sprawiłam to mini zakupy w Krakowie bez których nie mogłam się obejść :D

Kilka drobiazgów niezbędnych w mojej kosmetyczce i dwa ulubione woski YC. 


Lubicie małe przyjemności? :P




pozdrawiam,

Donna

17 sie 2014

Eveline Hydra Booster 5x kwas hialuronowy intensywnie nawilżający krem - żel na dzień i na noc.

Witam,


Czas na krótką recenzje kremu z Eveline cosmetics Hydra Booster 5x kwas hialuronowy intensywnie nawilżający krem - żel na dzień i na noc. 


Od producenta:
"Do każdego rodzaju cery, również wrażliwej. Ultranawilżenie we wszystkich warstwach skóry.
Nowa formuła kremu-żelu oparta na aktywnym kompleksie nawilżającym wiąże i zatrzymuje cząsteczki wody bezpośrednio w głębokich warstwach skóry oraz przywraca naturalny zapas wilgoci w naskórku. Unikalna, lekka i orzeźwiająca konsystencja zapewnia przyjemne uczucie świeżości przez wiele godzin".


Zaawansowane składniki najnowszej generacji:

bioKwas hialuronowy – intensywnie nawilża i wygładza skórę, nadaje jej miękkość, elastyczność i jedwabistą gładkość.
Hydromanil™ – zapewnia ekstremalne nawilżenie przez 24 godziny. Wyjątkowa dbałość o nawilżenie skóry na każdym poziomie znacznie opóźnia pojawienie się pierwszych zmarszczek.
Algi laminaria – posiadają właściwości rewitalizujące i nawilżające. Wspomagają syntezę kolagenu i poprawiają elastyczność skóry.
bioOlejek arganowy – intensywnie regeneruje i wzmacnia barierę lipidową skóry.
D-panthenol i alantoina – intensywnie nawilżają, zmiękczają i uelastyczniają naskórek.
Kompleks witamin A, E, F – głęboko odżywia i regeneruje skórę, zapewniając jej jędrność i elastyczność.


Moja opinia:
Krem - żel spisał się bardzo dobrze, a to świadczy o tym, że skończył mi się już po ok. 3,5tygodniach stosowania. To chyba pierwszy taki krem, który zużyłam w ekspresowym tempie. Bardzo go polubiłam, za jego delikatną i lekką konsystencję, która dobrze się wchłaniała, nie pozostawiał tłustej warstwy. Stosowałam go przeważnie na noc i nie żałowałam w jego nakładaniu na twarz, bo rano skóra była bardzo miękka, odpowiednio nawilżona i odżywiona. Wszystkie informacje dot. tego kremu producent umieścił na kartoniku, a krem w środku był odpowiednio zapezpieczony ochraniającym sreberkiem. Szklany słoiczek ładnie prezentuje się na domowej toaletce :) Z kremu jestem, a raczej byłam zadowolona i w przyszłości z pewnością do niego jeszcze powrócę, bo nie uczulił mojej cery, ani nie zapchał. 







pozdrawiam,

Donna

15 sie 2014

Sól kąpielowa lotos i jaśmin od Green Pharmacy.

Witam,


Umilacze do kąpieli muszą u mnie być, jednak sól Green Pharmacy Lotos i jaśmin, którą sobie pare miesięcy temu zakupiłam okazała się być umilaczem na minus ze względu na jej zapach. Wiadomo, że w sklepie nie otworze opakowania i nie powącham produktu. Skusiłam się na nią ze względu, że nie miałam jeszcze żadnej soli z Green Pharmacy i ze względu na jej duże opakowanie, pomyślałam że starczy na dłużej. 

Sól kąpielowa
Z ekstraktem kwiatów lotosu i jaśminu


No jakoś nie przekonuje mnie jej zapach, jest duszący i taki co nie przypadł mi do gustu, aczkolwiek nie wykluczam, że ten zapach może się spodobać innym osobom. Sama sól ma duże kryształki, bardzo duże :) rozpuszczają się w wodzie nieco dłużej, ale nie barwią wody. Kilka razy w kąpieli męczył mnie jej zapach, nawet gdy wsypywałam jej mniej, dlatego sól mogę wykorzystać np. do samych moczenia stóp, a nie kąpieli całego ciała. 

Etykieta z opakowania zachęciła mnie do kupna. Jednak drugi raz jej już nie zakupię, ale inną wersję zapachową myślę że tak. 


 Plusem jest to, że sól ma naprawdę duże opakowanie. Jej pojemność ma aż 1300g. Ale jeżeli nie trafimy z zapachem, to zaczynamy się męczyć zamiast cieszyć produktem. Zapach intensywniejszy jest oczywiście w opakowaniu, w czasie kąpieli się nieco ulatnia, ale i tak nie przypadł mi on do gustu. 


Jestem ciekawa kto z Was miał tą sól i jakie ma zdanie na temat jej zapachu. 


pozdrawiam,

Donna

11 sie 2014

Tajemnicza przesyłka.

Witam,


Pod moją nieobecność w domu, gdy byłam w pracy zawitała do mnie tajemnicza przesyłka od Pharmaceris =) i kilka słów od Pani Magdy, która życzyła mi miłego testowania! 




...dziękuję!!! =)


I tym miłym akcentem poniedziałek zaliczam do udanych, mimo pracującego dnia.



pozdrawiam,

Donna

9 sie 2014

Upominki i nowości cz.3.

Witam,


No cóż zazdrość była jest i będzie wśród blogerek, aż dziwne, że te afery w blogosferze sie nie znudzą tym co mało robią, a zawsze dużo gadają. To krótki wstęp do tego, jak po pokazaniu  wpisów przez inne uczestniczki krakowskiego spotkania wybuchła znów kolejna wymiana zdań na temat sponsorów.

A dziś właśnie będzie wpis o sponsorach owego spotkania. Wpis właśnie w tonacji przyjemnej :)))
(nie zniżam się do poziomu niektórych co tylko zazdroszczą i wytykają coś komuś, dogadują, wypisują zaczepne i prowokujące wpisy bo znów Ci sponsorzy i kosmetyki  sponsorzy i darmowe gifty itd.)

Spotkanie miało charakter charytatywny, a upominki dla Nas to był miły gest od firm, za co serdecznie dziękuję :)

 








Z tego miejsca chce jeszcze raz podziękować firmom, organizatorkom za spotkanie, za poświęcony czas, za ogarnięcie tego wszystkiego i za miłe upominki, które dla Nas były zaskoczeniem =)




pozdrawiam,

Donna

4 sie 2014

Upominki dla dzieciaków cz. 2.

Witam,


Tak jak obiecałam, dziś zapraszam na II część z relacji z wakacyjnego spotkania blogerek w Krakowie. Zaprezentuję to, co uzbierałyśmy dla dzieci, bo taki był Nasz cel spotkania :) Każda z blogerek przyniosła coś od siebie oraz kilka firm również przysłało niewielkie podarunki. Po zebraniu upominków wyglądało to razem tak:


A co było w środku? :)
to co dzieciaki lubią najbardziej, czyli coś do malowania, grania i zabawy ^^





Oraz sponsorzy:









Upominki zostały przekazane dla Fundacji "Wyspy szczesliwe"



Tak niewiele potrzeba, by choć na chwile zapomnieć o chorobie i codzienności i podarować drobiazg, który umili czas w szpitalu. Mam nadzieje, że drobne upominki spodobały się dzieciom, a my blogerki nieraz zorganizujemy jeszcze tak wspaniałą akcję :))) Pomagajmy nawet najdrobniejszym gestem, bo dobro do Nas powraca 7-krotnie :)))


Jeszcze raz dziękuję za taki pomysł i wspaniałą akcję!!!





pozdrawiam,

Donna

3 sie 2014

Wakacyjne spotkanie blogerek w Krk cz. 1.

Witam,


Wszystko co dobre szybko się kończy...
Wrociłam z upalnego weekendu w Krakowie, gdzie m.in w sobotę spotkałam się z kilkoma dziewczynami na wakacyjnym spotkaniu blogerek, gdzie miałam przyjemność uczestniczyć. 

od lewej: Ja, Marta, Ania, Kasia, Dominika, Kasia i Karolina :)

Cel Naszego spotkania to zbiórka upominków dla dzieciaków z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie - oddział Onkologiczny. 
Nie tylko my blogerki coś przyniosły, ale także kilku sponsorów coś podarowało od siebie 
(o tym będzie w części 2)

O godz. 13 spotkałyśmy się w Greckiej Tawernie Hellada tym razem na ulicy Limanowskiego i w odmiennej scenerii bo miałyśmy spokojne miejsce na świeżym powietrzu. 

Zamówiłyśmy przekąski...

oraz delektowałyśmy się owocowymi sokami Grante (pierwszy raz je w sumie piłam i nawet owoc granatu mi posmakował) przegryzając muffinki upieczone przez Dominikę :)))


Czas minął niesamowicie szybko. Plotki, ploteczki itd. 



Nasze organizatorki:



i jeszcze jedno zdjęcie, które robiła hmm Dominika 



Dziękuję za super spotkanie :) 
Spędziłam miłą sobotę. Poznałam dwie nowe twarze, bo resztę już znałam, fajnie tak wspólnie razem przy jednym stole poplotkować o wszystkim i niczym z dziewczynami, które mają pasję taką jak ja :) A przy okazji sprawić komuś uśmiech na buźce i podarować coś od siebie :) Mam na myśli upominki dla dzieci :)

Zapraszam też na pozostałe części ze spotkania, które napiszę niebawem. Zdradzę, że to będą upominki, które zebrałyśmy dla dzieci :) 
 A teraz uciekam na chwilę odpoczynku, bo jutro nowy tydzień pracy i ograniczony czas na bloga :( ale damy radę! 



pozdrawiam,

Donna
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...