29 wrz 2013

Co kryje moja codzienna torebka.

Witam,


Dziś luźniejszy wpis z serii co mam w swojej torebce. Jak pamiętam był kiedyś taki tag i ktoś mnie zapraszał ale nie pamiętam kto. Dlatego nadrabiam tą zaległość. Ja za wiele staram się nie nosić w torebce, bo kto by to dźwigał :) Mam tylko to co potrzebne. Moja torebka z ostatniego tygodnia wyglądała następująco. 



M.in. podstawa to dokumenty, które mam w portfelu, telefon i grzebień obowiązkowo :D apap extra oraz klucze z moją Matyldzią z Rmfu. 


Następnie co zawsze muszę mieć to chusteczki higieniczne i ostatnio żel do mycia rąk ewentualnie chusteczki nawilżające.


Z rzeczy kosmetycznych nie wiele noszę, zależy gdzie wychodzę, ale przeważnie jest to małe lusterko, pomadka, perfumetka jakiegoś zapachu, bibułki matujące oraz maleńki kremik do rąk.



Coś odświeżającego to gumy do żucia lub jakieś cukiereczki małe z kawą. 


W lecie zawsze noszę małą wodę niegazowaną. Natomiast jak już gdzieś jadę dalej albo jestem poza domem cały dzień torebkę pakuję solidniej! wzbogaca się o jakąś czekoladę z bakaliami/batonik lub owoc, słuchawki do tel. aparat fotograficzny itp.


...i tak nieźle się tego uzbierało oto całość...

A co kryją Wasze torebki? :)




pozdrawiam,

Donna

28 wrz 2013

Radical kuracja S.O.S do włosów suchych i łamliwych.

Witam,


Dziś znów będzie coś do włosów, co przykuło moją uwagę. Bardzo lubię Farmonę zarówno kosmetyki do włosów jak i ciała. To małe opakowanie to serum Radical kuracja S.O.S do włosów suchych i łamliwych. Radical był mi znany w opakowaniach takich czerwonych, dlatego to coś małe i "żółte" bardzo mnie zaciekawiło.


Od producenta:
"Wyjątkowo skuteczna, natychmiastowa terapia dla włosów suchych i łamliwych. Specjalnie opracowana regenerująca formuła, ze starannie dobranymi składnikami aktywnymi w wysokim stężeniu -  naturalny ekstrakt z kiełków pszenicy, ekstrakt z owsa, skrzyp polny, olej awokado, ceramidy i inutec – natychmiast naprawia uszkodzenia i wyraźnie wzmacnia włosy oraz intensywnie i głęboko je nawilża, przywracając witalność, jedwabistą gładkość i piękny, zdrowy wygląd".

Sposób użycia:
"Na umyte włosy nanieść równomiernie niewielką ilość serum i rozprowadzić na całej długości. Pozostawić na włosach na 1 minutę, a następnie dokładnie spłukać wodą".




Moja opinia:
Małe opakowanie bez problemu wystarczyło mi na kilka użyć, na moje cienkie włosy nie dawałam dużo serum na włosy. Kilka razy spłukałam z włosów po umyciu, a tak to przeważnie na noc nakładałam na same końcówki odrobinkę. Przy spłukiwaniu czułam natychmiast takie wygładzone włosy pod wodą, idealnie rozczesane wodą. Super też się rozczesywały zaraz po osuszeniu lekko ręcznikiem. Po wyschnięciu efekt mnie bardzo zadowolił nawet jak trzymałam kilka minut przy myciu i od razu spłukiwałam. Poczułam różnicę w dotyku i w wygładzeniu. Chciałam też kupić większą wersje tego produktu ale nie natrafiłam jeszcze na nie w sklepie (na razie patrzyłam w dwóch sklepach).

Konsystencja biała, nielejąca taka w sam raz dobrze nakładająca się i jeszcze lepiej spłukująca z włosów. Raz na tydzień myślę, że warto nałożyć takie serum na włosy by odżywić i wygładzić je. Mi ten produkt przypasował i byłam zadowolona :) chcę go jeszcze!


Wadą może okazać się pojemność bo ma tylko 50 ml przynajmniej ta wersja. Zapach ma typowy dla produktów Radical taki ziołowy i świeży. Na stronie sklepu Farmony zobaczyłam, że kosztuje tylko 5 zł :) jak je tylko spotkam gdzieś w sklepie stacjonarnym to rzucę do koszyka kilka sztuk =)



Używałyście? :)





pozdrawiam,

Donna

27 wrz 2013

Rosyjska maska do włosów drożdżowa - Pobudzenie Wzrostu.

Witam,


Kolejna maska do włosów, która podbiła moje serce :) Dostałam ją ponad miesiąc temu do przetestowania od Lawendowej szafy. Był to dobry wybór z którego jestem zadowolona jak i moje włosy. Mowa o rosyjskiej masce drożdżowej - pobudzenie wzrostu. Receptury Babuszki Agafi.


Od producenta:
"Maska do włosów  drożdżowa to wspaniały sposób na przyśpieszenie wzrostu włosów. Drożdże piwne to naturalne źródło białka, witamin i mikroelementów, które przenikają w strukturę włosa, wzmacniając je i przyspieszając wzrost. Olej z kiełków  pszenicy posiada działanie regeneracyjne i przeciwdziałające wypadaniu.  Sok z brzozy to znany ludowy środek  na wzmocnienie cebulek włosowych. Dzięki zawartości olejów z zimnego tłoczenia maska ułatwia rozczesywanie. Włosy stają się jedwabiste i pełne blasku".
Maska zawiera ekstrakty z:
Drożdże piwne (Yeast Extract) – poprawiają strukturę włosa, wzmacniają, przyśpieszają wzrost. Sok brzozowy (Betula Alba Juice) – wzmacnia cebulki włosowe, nadaje włosom blask, zapobiega wypadaniu. Oman wielki  (Inula Helenium Extract) – działa antyseptycznie i przeciwbakteryjnie. Mącznica lekarska ( Arctostaphylos Uva Ursi Extract) - znakomity naturalny antyseptyk. Ostropest plamisty (Silybum Marianum Extract) - łagodzi stany zapalne i hamuje zmiany skórne.
oraz oleje z zimnego tłoczenia:
Olej z kiełków  pszenicy (Triticum Vulgare Germ Oil) - regeneruje wnętrze włosów, odtwarza naturalną osłonkę i wygładza ich powierzchnie. Chroni przed nadmierną utratą wody oraz promieniowaniem UV. Olej z nasion białej porzeczki (Ribes Aureum Seed Oil) – wykazuje działanie przeciwzapalne, intensywnie odżywia włosy. Olej z orzeszków cedrowych (Pinus Siberica  Cone Oil) – ogranicza łojotok, zwalcza łupież, stymuluje krążenie podskórne i przeciwdziała wypadaniu włosów. Olej z owoców dzikiej róży ( Rosa canina Fruit Oil) - odżywia, nawilża i uelastycznia włosy.

Sposób użycia:
Nanosimy maskę na czyste, wilgotne włosy. Równomiernie rozprowadzamy na całej długości aż do podstawy włosa. Po 1-2 minutach zmywamy wodą.
Skład INCI: 
Aqua with infusions of: Yeast Extract, Betula Alba Juice; enriched by extracts: Inula Helenium Extract, Arctostaphylos Uva Ursi Extract, Silybum Marianum Extract, Cetrionium Chloride, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Guar Gum, ; cold pressed oils: Triticum Vulgare Germ Oil, Ribes Aureum Seed Oil, Pinus Siberica  Cone Oil, Rosa Canina Fruit Oil, Ascorbic Acid, Panthenol, Glucosamine, Citric Acid, Parfum, Benzoic Acid, Sorbic Acid

Moja opinia:
Porównując konsystencje do innych masek jakie do tej pory używałam, ta maska jest lejąca, ma taką rzadką konsystencję, ale nie na tyle żeby spływała z włosów. Używam ją zarówno na włosy jak i w skórę głowy. U mnie nie obciąża. W ciągu 3 tygodniu zauważyłam przyrost ok. 1,3 cm to dla mnie dużo. Widzę po odrostach, że faktycznie włosy "ruszyły" i rosną szybciej. Do tego ten zapach mmm, tak to jest zapach ciasteczek. Czytając o tej masce już wcześniej nie mogłam sobie wyobrazić tego zapachu ale pachnie genialnie, wcale nie jest mdły - taki ciasteczkowy, słodki dla mnie może być. Wydajność maski oceniam tak średnio, ale wiadomo jak się używa często czegoś to szybko znika. Producent pisze, że po 1-2 minutach maskę można już zmywać jednak ja wolę ją ciut dłużej potrzymać na włosach. Zdarzało się trzymać ją właśnie przez parę minut, a jak miałam czas to trzymałam nawet godzinę czy dwie. Maska dobrze i bez problemu się spłukuje, a włosy po niej są cudowne: miękkie, nawilżone, wygładzone i dobrze się układają, są takie sypie, delikatne. Niestety ten zapach ciasteczek nie utrzymuje się zbyt długo na włosach, a szkoda. Stosowanie maski jest dobrym rozwiązaniem na przyspieszenie porostu, bo ona na to działa. (ja w tym czasie piłam też herbaty z pokrzywy, skrzypu, wykonuje masaże). 


Dodatkowo maska jest zabezpieczona pokrywką i wtedy mamy pewność, że nie rozleje czy nie wyleje się z pudełeczka nic. Jej pojemność to 300 ml osobiście wolałabym więcej :D Pojemnik bardzo dobry, bo wydostanie się wszystko do końca i produkt się nie zmarnuje. 


Maskę zaliczam do moich ulubieńców. 
Można ją zakupić w sklepie na hasło goldona, a dostanie się 15 % rabatu.



Kompletnie nie znam rosyjskiego więc nawet nie wiem co na niej pisze ;) Ale wiem jedno, gdy pokończę moje obecne maski do włosów do tej z pewnością powrócę =)


Znacie tą fantastyczną maskę? =)




pozdrawiam,

Donna

26 wrz 2013

Specjalistyczna pielęgnacja dłoni z Lirene.

Witam,


Nadchodzą już chłodniejsze dni, więc trzeba zadbać o pielęgnację dłoni. Poniższe kremy mam już od jakiegoś i dłuższego czasu ale sięgam po nie sporadycznie na zmianę. 

Przedstawiam dwa kremy z Lirene:
Parafinowy krem do rąk i paznokci 10% parafiny
Krem dla zniszczonych dłoni RATUNEK 10% masła Shea


Od producenta:

Parafinowy krem do rąk i paznokci 10% parafiny



"Parafinowy krem do rąk i paznokci został stworzony z myślą o pielęgnacji bardzo suchej skóry dłoni.Polecany jest do specjalistycznej pielęgnacji suchej skóry oraz do wzmocnienia paznokci. Krem skutecznie likwiduje szorstkość naskórka, dzięki Formule Parafinowej, która skutecznie odżywia i ochrania płaszcz lipidowy skóry. Jednocześnie, produkt szybko się wchłania, pozostawiając na skórze ochronny film"

Efekty:
- Niweluje uczucie szorstkości
- Odżywia i chroni skórę dłoni
- Wygładza i zmiękcza

Jak stosować:
"Niewielką ilość kremu wmasuj w skórę dłoni. Stosuj kilka razy dziennie. Przy skłonności do uporczywego pierzchnięcia naskórka stosuj krem jako stałą, systematyczną pielęgnację dłoni".

Produkt został opracowany przez ekspertów Laboratorium Naukowego Lirene. Przebadano dermatologicznie.


Moja opinia kremów:
Oba kremy w moim przypadku dobrze się sprawdzają. Moja skóra dłoni nie jest bardzo sucha ani szorstka na co dzień ale są dni, że wręcz skóra dłoni domaga się kremu. Owe produkty  odpowiednio nawilżają i odżywiają. Przy małej ilości dobrze i szybko się wchłaniają. Nie pozostawiają żadnej tłustej warstwy. Zapachy również są przyjemne dla mojego nosa. Nie są jakieś mdłe czy słodkie, a raczej takie świeże. Zawsze zapominam o kremach do rąk w ciągu dnia po myciu dłoni, czy naczyń, ale na wieczór staram się choć małą ilość używać. Skóra jest delikatna i miła w dotyku, również staje się wygładzona. Parafina nie kojarzy się dobrze wśród kosmetyków, jednak mi ona nie przeszkadza aż tak, że miałabym ją jakość specjalnie unikać. Bardzo dobrym rozwiązaniem są opakowania np. krem Ratunek jest mniejszy (ma 50 ml pojemności) od standardowych opakowań i świetnie mieści się nawet w małej torebce. Tuby są miękkie, kolorystycznie również w porządku, czerwony kolor chyba każdemu się podoba :) Z tył opakowania są istotne informacje dotyczące opisu, jak stosować, składniki itp. Otwieranie jest bardzo proste, na pstryk i z łatwością wydostajemy krem ze środka. 
Z moich obserwacji czuję, że krem Ratunek lepiej działa i lepiej odżywia skórę niż Parafinowy. Pierwszy raz używałam go dość dawno temu, bo jeszcze z początkiem roku w zimie i faktycznie zmarznięte i spierzchnięte dłonie w czasie mrozu, gdy były mocno wysuszone idealnie szybko zregenerował, więc lepiej polubiłam Ratunek ;) Po kremie parafinowym wyczuwam na dłoniach taką tarczę ochronną, która też zabezpiecza dłonie przed wysuszeniem. Mi osobiście odpowiada ten stopień nawilżenia, ale myślę że dla kogoś kto ma bardzo wysuszoną skórę na dłoniach ten krem może być za słaby. 


Konsystencja kremów na żywo różni się trochę kolorem. Na zdjęciu tego dobrze nie widać, ale krem Parafinowy jest bielszy kolorystycznie niż krem Ratunek. Ich konsystencja nie jest jakoś specjalnie rzadka, jest taka że nie spływa z dłoni po wyciśnięciu z tuby. Ratunek jest bardziej treściwsza i gęściejsza a Parafinowy delikatniejsza i leksza. 


Od producenta:


Krem dla zniszczonych dłoni RATUNEK 10% masła Shea

"Krem dla zniszczonych dłoni został stworzony z myślą o pielęgnacji skóry spierzchniętej.
Krem dla zniszczonych dłoni przeznaczony jest do specjalistycznej pielęgnacji zniszczonej i spierzchniętej skóry dłoni. Bogata receptura sprawia, że krem błyskawicznie łagodzi uczucie pieczenia i szorstkości oraz szybko się wchłania, dając natychmiastową ulgę już po pierwszej aplikacji"



Innowacyjne składniki:
masło Shea - intensywnie odżywia, ma silne działanie kojące
Alantoina - skutecznie nawilża i zmiękcza skórę

Efekty:
-niweluje uczucie pieczenia i szorstkości
- łagodzi podrażnienia
-nawilża i chroni przed wysuszeniem
- wygładza i zmiękcza

Jak stosować:
Niewielką ilość kremu wmasuj w skórę dłoni. Stosuj kilka razy dziennie oraz jako kurację na noc. Przy skłonności do uporczywego pierzchnięcia naskórka stosuj krem jako stałą, systematyczną pielęgnację dłoni.

Produkt został opracowany przez ekspertów Laboratorium Naukowego Lirene. Przebadano dermatologicznie.


Produkty otrzymałam do testów w ramach współpracy z firmą Lirene za co serdecznie dziękuję. 


A jakie Wy polecacie kremy do rąk na zimę? Macie swoich ulubieńców? 
U mnie koszyczki z kremami do rąk ciągle się rozrastają o nowości, więc może w moim rozdaniu podzielę się z Wami jakimś kremem do dłoni :) 


pozdrawiam,

Donna

25 wrz 2013

Pianka do golenia Venus z ekstraktem z żurawiny.

Witam,


Pianka do golenia jest mi tak naprawdę zbędna. Moja skóra przy goleniu damską maszynką jest uodporniona na wszelakie podrażnienia i wystarczy mi woda i mydełko dove, po którym nie mam żadnych podrażnień. Ale pianka, która wpadła w moje ręce odmieniła mi na jakiś czas moją depilację. Mowa o piance do skóry wrażliwej Venus z ekstraktem z żurawiny i z wit. E.


Od producenta:
 "Jak zapewnić skórze ukojenie podczas golenia delikatnych partii ciała? Postaw na kosmetyki silnie regenerujące, a rozstaniesz się z zaczerwienieniem skóry i uczuciem pieczenia.Pianka z wit. E i ekstraktem z żurawiny posiada właściwości intensywnie regenerujące. Dzięki temu jest odpowiednia do golenia delikatnych partii ciała takich, jak pachy i okolice bikini. Wzbogacona witaminą E nawilża i odżywia naskórek. Składniki aktywne działają kojąco i łagodząco. Pianka dodatkowo chroni skórę przed szkodliwym działaniem promieni UV".


Moja opinia:

Ma przepiękny zapach i chyba dlatego ją lubię używać (choć cały czas zapominam o niej). Pachnie tak słodko żurawinowo. Mi ten zapach bardzo przypasował i lubię go! Tylko nie czuć go długo. Po depilacji skóra jest bardzo gładka i nie jest wysuszona a lekko nawilżona. Pianka zdecydowanie ułatwia golenie, jest bardzo przyjemna w użyciu. Polubiłam ją ;)




Do tego pianka jest mega gęsta, nie spływa z ciała, trzyma się bardzo dobrze. W dotyku jest taka hmm jak to napisać mięsista, wystarczy odrobina psiknięcia, a pianka wręcz nam rośnie na ręce i jest zbita. Osobiście mnie nie uczuliła. 
Gdy chcemy nabrać ją mokrymi rękami to buteleczka wtedy źle się trzyma w ręce - to chyba jedna wada jaką zauważyłam.  Jest produktem również wydajnym - ja naprawdę używam ją w sporych ilościach, a cały czas mam wrażenie, że nic nie ubywa z buteleczki :) Cieszę się, że poznałam ten produkt ale tak  jak pisałam wcześniej bez pianki da się przeżyć, dla mnie to taki umilacz w czasie depilacji :) Umilacz z przepięknym zapachem. 


Co sądzicie o tej piance? 




pozdrawiam,

Donna

24 wrz 2013

Kremowy peeling do stóp - Barwa

Witam,


Stopy o nie też trzeba zadbać i bardzo się cieszę, że są peelingi właśnie do samych stóp. Do testów więc zabrałam kremowy peeling do stóp - Barwa. Jak spisał się ten produkt u mnie? Zapraszam do krótkiej recenzji. 


Od producenta:
"Kremowy peeling przeznaczony do pielęgnacji stóp oraz dłoni, łokci, kolan. Drobinki pumeksu skutecznie usuwają stwardniałą oraz zrogowaciałą warstwę naskórka. Witamina F zapobiega wysuszaniu i pękaniu skóry, alantoina łagodzi i koi podrażnienia. Regularne stosowanie zapobiega rogowaceniu skóry i utrzymuje ją w dobrej kondycji. Szczególnie polecany do stóp ze skłonnością do nadmiernego rogowacenia i twardnienia naskórka. Produkt przebadany dermatologicznie. Produkt nie testowany na zwierzętach".
Składniki aktywne:
Witamina F, alantoina.
Sposób użycia:
Na wilgotną skórę nanieść niewielką ilość peelingu i delikatnie masować okrężnymi ruchami. Spłukać ciepłą wodą.


Moja opinia:

Dla mnie osobiście peeling jest za łagodny jeśli chodzi o pozbycie się martwego naskórka na stopach. Chodzi mi głownie o partie skóry na stopach gdzie są np. odciski od butów czy same pięty to wg. mnie jest słaby. Owszem przy kilkuminutowym masażu stóp skóra robi się dobrze oczyszczona i miękka w dotyku, jednak ja wolę coś bardziej ostrzejszego ;) Drobinki przypominają mi w dotyku hmm taką kawę lub mak - tak mi się to kojarzy. Przy robieniu zdjęć zauważyłam, że te drobinki mają różne kolory, co nie uchwyciło na zdjęciu, ale naprawdę mają różne odcienie (jakiś fiolet, jasno niebieski). Po peeling sięgam zawsze jak moczę stopy po prostu w misce, najlepiej jak mam jakąś sól do tego pachnącą. Daję też chwilę aby naskórek na stopach zmiękł, a potem jak już mam "wygodną pozycję" wykonuję masaż, który trwa tyle ile tego potrzebuje moja skóra na stopach. Źle natomiast wykonuje mi się peeling pod prysznicem, więc jak mam tylko wolniejszą chwilę lub po prostu bolą mnie nogi to robię mój rytuał moczenia stóp :) Efekt końcowy takiego wykonanego peelingu mnie raczej zadawala, ponieważ skóra jest wygładzona, odświeżona, zaraz po można nałożyć też krem, który wchłonie się bardzo szybko i najlepiej na noc założyć skarpety - chyba to znacie :) i możemy się cieszyć zadbanymi stopami. Zapach samego peelingu dla mnie jest taki nijaki, nie pachnie mi niczym specjalnym w sumie nie wiem czym pachnie, powiedziałabym że tak neutralnie.



Na opakowaniu pisze również, że można stosować peeling do dłoni i na łokcie - ja jednak peeling wybieram do samych stóp. Co do opakowania to jak widać na powyższych zdjęciach mała, miękka tuba o pojemności 75 ml. 
Jak na peeling do stóp wg. mnie drobinki powinny być ostrzejsze - dla mnie są za słabe. 


A jakie Wy peelingi używacie do stóp?
Wolicie drobno czy gruboziarniste?





pozdrawiam,

Donna

23 wrz 2013

Jesiennie..

Witam,


Nastała jesień :) więc małym akcentem witam ją również na blogu. Jak większość pewnie z Was ja też tęsknie za latem i za ciepłymi dniami, słoneczkiem, czemu te dni letnie tak szybko uciekają? 



Ale każda pora roku ma swoje uroki, trzeba się przygotować na jesienne długie wieczory. Kasztany, które nazbierałam w parku dają znać, że to już jesień... obok mój nowy Anioł, którego jak się zapali wieczorem na świeczce to czuć dookoła magiczne to 'coś'
A jak Wy przygotowujecie się na jesienne wieczory?
Lubicie zbierać kasztany w parku? 




pozdrawiam,

Donna

20 wrz 2013

Gąbka antycellulitowa - Syrena.

Witam,


Myślę, że wiele z Was zna gąbeczkę o której dziś napiszę, ona działa cuda! dla mnie jest to najlepsza gąbka antycellulitowa do masażu. Będąc na zakupach szukam tylko mojej Syreny ;) Jestem jej wierna od x lat i zdecydowanie jest to mój hit gąbkowy przy walce z cellulitem. 


Jest naprawdę niedroga, bo za kilka złotych (coś ok. 4 zł ) można ją nabyć praktycznie w każdym Rossmannie, a efekty po niej w moim przypadku są rewelacyjne. 


Gąbka jest bardzo ostra, a właściwie jej żółta część bo część zielona jest nieco łagodniejsza (są też inne kolorki). Jest dobrze wyprofilowana, dobrze trzyma się w dłoni i dobrze wykonuję się nią masaż. Ja stosuję stronę żółtą na uda i pośladki, a stronę zieloną na inne części ciała. 


Przy masażu skóra zawsze jest zaczerwieniona, może niekiedy piec, bo taki stan też odczuwałam. Delikatną skórę może podrażnić. Mnie krzywdy nie robi :) Uwielbiam to uczucie :D  Świetnie ściera martwy naskórek, wygładza skórę, poprawia krążenie i łagodzi cellulit. Tak to działa, łagodzi cellulit i nawet ujędrnia skórę na udach, ale przy regularnym stosowaniu. Wystarczy odrobina jakiegoś żelu pod prysznic na gąbkę może być też specjalistyczny antycellulitowy i wykonujemy masaż mocno przyciskając odpowiednie partie skóry na udach. Jak skóra robi się czerwona i piecze tzn. że jest dobrze :) wszystko później znika, więc nie ma obaw, że skóra będzie czerwona cały czas. Polecam też polewać strumień wody raz gorący a raz zimny - rewelka jednym słowem.


Jak każdy produkt tak i gąbka z czasem traci swoje właściwości, dlatego często ją wymieniam na nową. Dla mnie to najlepsza gąbeczka :)


A czy Wy macie swoją ulubioną gąbkę do masażu? może jest coś nowego z nowości o których ja nie wiem, a jest coś lepszego od Syreny? dajcie znać :)



pozdrawiam,

Donna

Lekki Krem Głęboko Nawilżający do twarzy SPF 20 VITA-SENSILIUM od Pharmaceris.

Witam,


Przedstawię krótką opinię o Lekkim Kremie Głęboko Nawilżającym do twarzy SPF 20 VITA-SENSILIUM od Pharmacerisktóry dla mnie jest w porządku i bardzo dobry. 



Od producenta:

Wskazania:
Krem do codziennej pielęgnacji skóry nadwrażliwej, podatnej na alergię, z tendencją do odwodnienia i przesuszenia.
Działanie:

"Krem długotrwale nawilża, wygładza oraz przywraca skórze miękkość i elastyczność. Wyselekcjonowane substancje nawilżająco-odżywcze (zielona alga, Glucam®, ekstrakt z trawy azjatyckiej, wosk z oliwek) wzmacniają płaszcz hydrolipidowy skóry. Skutecznie chronią przed odwodnieniem oraz przesuszeniem naskórka w wyniku działania niekorzystnych czynników zewnętrznych. Zawarte filtry UV chronią skórę przed fotostarzeniem. Zaawansowane naukowo, innowacyjne formuły immuno-prebiotic oraz leukinebarrier ukierunkowane są na regulację systemu immunologicznego skóry i łagodzenie podrażnień. Stymulują wzrost ochronnej, fizjologicznej mikroflory naskórka, zmniejszając nadwrażliwość skóry. Aktywnie zapobiegają podrażnieniom, zaczerwienieniom, świądowi oraz pieczeniu, wpływając na zdrowy wygląd i stan skóry". 


Sposób użycia:

Oczyścić skórę twarzy przy użyciu preparatów z serii Pharmaceris A, a następnie rozprowadzić krem. Stosować codziennie według potrzeb. Krem o lekkiej, nietłustej konsystencji szybko się wchłania, nie zatyka porów i nie powoduje powstawiania zaskórników. Stanowi doskonałą bazę pod makijaż.


Hipoalergiczny
Wysoka tolerancja i skuteczność
Przebadano klinicznie i dermatologicznie
Bez parabenów, alergenów, kompozycji zapachowej


Składniki:

Ingredients (INCI): Aqua, Glycerin, Ethylhexyl Methoxycinnamate, C12-15 Alkyl Benzoate, Ethylhexyl Triazone, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Dicaprylyl Ether, Di-C12-13 Alkyl Tartrate, Isopropyl Palmitate, Glyceryl Stearate, Methyl Gluceth-20, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Cetyl Alcohol, 1,2-Hexanediol, Butylene Glycol, Imperata Cylindrica Root Extract, Hydrogenated Olive Oil Decyl Esters, Sodium Polyacrylate, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Ethylhexylglycerin, Allantoin, Triethanolamine, Caprylic/Capric Triglyceride, PEG-8, Codium Tomentosum Extract, Carbomer, Inulin, Laminaria Ochroleuca Extract, Alpha-Glucan Oligosaccharide, Phenoxyethanol



Moja opinia:
Krem jest niesamowicie wydajny, używam jakoś od kilkunastu dobrych tygodni i tak naprawdę nie chcę żeby się skończył. Tonik już dawno mi się skończył z tej serii, za to krem nie. 


Pompka - na wielki plus. Opakowanie również fantastyczne, kolorystycznie i estetycznie na piątkę z plusem. Dodatkowo krem zapakowany był w kartonik, na którym widnieje szereg informacji o produkcie oraz ulotka z opisem kosmetyku.



Po wcześniejszym peelingu na twarzy lub po zmyciu jakiejś maseczki - wklepuję kremik, który dobrze się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Zauważyłam też, że pomimo mojej tłustej skóry krem nie wywołuje u mnie ogromnego świecenia, a jest to odpowiednie nawilżenie. Co prawda po kilku godzinach widać błysk na czole, ale policzki i pozostałe partie twarzy są nawilżone i takie jakie lubię. 


Krem używam na dzień i czasami na noc. W swojej konsystencji jest niesamowicie lekki jak to obiecuje producent. Jest bezzapachowy, ale mi to absolutnie nie przeszkadza. Nie roluje się, nie uczulił, ani nie podrażnił, a wręcz przeciwnie po nałożeniu czuję leciutkie ukojenie na skórze i taką delikatność. Również krem nie zapycha a to cenie  przede wszystkim bardzo w kremach.


Do tej pory żaden krem z firmy Pharmaceris mnie nie zawiódł. Lubię je za opakowania, higieniczną aplikację i za działanie. 
Mam nadzieję, że jeszcze do niego kiedyś powrócę, ale przy moich obecnych zapasach kremowych muszę zużyć to co mam, a na niego kiedyś z pewnością przyjdzie znów pora :) 




pozdrawiam,

Donna

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...