Witam,
Do tej pory moim ulubieńcem jeśli chodzi o wcierki do włosów była i jest Jantar. Przez ostatni miesiąc starałam się systematycznie używać nowego produktu jakim jest Aloevit do włosów i skóry głowy - płyn odżywczo wzmacniający - Kosmed. Jak się sprawdził?
Zapraszam na krótką recenzję.
Zapraszam na krótką recenzję.
Moja opinia:
Opakowanie Aloevitu jest takie same jak wcierki Jantar, dobrze mi się aplikuje z tej buteleczki, bo ma taki maleńki otworek, przez którego wylewa się w sam raz płynu na skórę głowy, ale jakiś czas temu zostawiłam sobie takie opakowanie Joanny z dziubkiem do którego mogę sobie przelać płyn i aplikacja jest o wiele łatwiejsza i szybsza. Ta buteleczka jest niczego sobie, szklana i widać ile płynu się zużywa na bieżąco. Minus jej, jest właśnie taki, że jest szklana i łatwo ją można rozbić. Ale mi się to jeszcze nigdy nie zdarzyło rozbić szklany kosmetyk. Płyn odżywczo-wzmacniający zapakowany jest w kartonik z istotnymi informacjami. Jak zapewnia producent płyn zawiera ekstrakt z łopianu, aloes, olej z nasion róży, olejek cedrowy, olejek z szałwii muszkatołowej, witaminy A, E, F, H, B5.
Jestem zadania, że aby produkt taki jak ten dał jakieś widoczne efekty u mnie, to minimum przez 3 miesiące czy też 3 opakowania muszę go poużywać. Po jednym opakowaniu 100 ml pojemności trudno mi tak szybko zobaczyć efekty 'wow' od razu. W składzie jest alkohol, a ja powinnam go unikać, ze względu na łuszczenie się skóry za uszami (które pojawia się od czasu do czasu) nie mniej jednak omijałam najwrażliwszą część głowy i płyn mniej więcej na czubku głowy sobie wcierałam, a nie na całej powierzchni. Producent zaleca stosować płyn 2-3 razy w tygodniu na 5-10 minut przed myciem. Ja wcierałam go sobie na noc, a na drugi dzień myłam normalnie głowę. Trudno mi stwierdzić czy włosy coś urosły na długości, ale zauważyłam że rośnie mi grzywka, której jeszcze np. w jesieni nie miałam widocznej (łykam również pewien suplement na włosy, wiec może to być wspólne powiązanie) Zapach płynu mi odpowiada jest ziołowy, świeży ale i wyczuwalny alkohol, bo jest na drugim miejscu w składzie. Czy jeśli spotkam kiedyś gdzieś tą wcierkę czy kupię ponownie? myślę, że tak, pod warunkiem, że mój skalp będzie w dobrym stanie :) Po miesiącu używania zostało mi jeszcze 1/4 buteleczki, więc wydajność taka sobie - w zależności ile tego płynu jednorazowo sobie wcieramy. Ogólnie moje włosy lubią wcierki, więc fajnie było poznać coś nowego co do tej pory nie miałam. A i przydało się, bo plusem jest to, że wróciłam do systematycznego masażu skóry głowy, co pobudza włosy do wzrostu.
Skład:
Aqua, Alcohol, Arctium Lappa Root Extract, Aloe Barbadensis Extract, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Rosmarinus Officinalis Oil, Lavandula Angustifolia Oil, Juniperus Virginiana Oil, Salvia Sclarea Oil, Cananga Odorata Flower Oil, PEG-20 Castor Oil, Glycerin, Alcohol denat., PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Zea Mays Oil, Calcium, Pantothenate, Inositol, Retinol, Rosa Moschata Seed Oil, Biotin, Tocopheryl Acetate, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Diethyl Phthalate, Benzyl Salicylate, Geraniol, Farnesol, Linalool, Benzyl Benzoate, Limonene
Używałyście i znacie Aloevit?
Nie wysusza Wam skóry głowy?
Podoba Wam się zapach?
pozdrawiam,
Donna
Jeszcze nigdy nie miałam takiego produktu
OdpowiedzUsuńTego produktu nieialam, ale z miłą chęcią wuprubuje na sobie.
OdpowiedzUsuńjakoś nigdy nie stosowałam wcierek do włosów, bardzo mnie to ciekawi :) przydało by mi się odżywienie
OdpowiedzUsuńJa coś nie mam zapału do stosowania wcierek:(
OdpowiedzUsuńCiekawe jakby się u mnie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńU mnie ta wcierka spisała się znakomicie ;D
OdpowiedzUsuńChyba kupię córce :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji go używać :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tyle w niej alkoholu.
OdpowiedzUsuń