29 sie 2013

Inspiracje # 1

Witam,


Czasem lubię przeglądać obrazkowe inspiracje, odpręża mnie to i czasami sprawia, że oddaje się marzeniom, dlatego też chcę stworzyć tutaj od czasu do czasu cykl obrazkowych inspiracji oraz motywacji do zmagania się z codziennością i nadchodzącymi jesiennymi wieczorami :)

Fotki znalezione w sieci.













Co myślicie o takich luźnych wpisach niekoniecznie kosmetycznych?
...nawiązując do nazwy bloga jest to 'czas wolny' :D 



pozdrawiam,

Donna

SOS Luksusowy krem przywracający gęstość skórze od Eveline + podsumowanie testów.

Witam,


To już mój ostatni kosmetyk z paczki od Eveline, który miałam przyjemność przetestować. Towarzyszył mi przez połowę sierpnia. Żeby poznać jego działanie używałam go systematycznie przez ostatnie 14 dni. Mowa o SOS Luksusowym kremie przywracającym gęstość skórze. Miałyście, znacie?



Od producenta:
SOS Luksusowy krem przywracający gęstość skórze
Intensywna kuracja regenerująca dla skóry suchej i wrażliwej. Głęboko odżywia, regeneruje, nawilża i przywraca gęstość skórze.
"Luksusowa kuracja regenerująca dla skóry suchej i wrażliwej, wymagającej intensywnego odżywienia i wzmocnienia. Innowacyjna formuła bogata w peptydy najnowszej generacji Matrixyl 3000™, kolagen morski Collasurge™ oraz komórki macierzyste PhytoCellTec™ przywraca gęstość i sprężystość skórze. bioHyaluron Complex™, zawierający kwas hialuronowy, działający w synergii z kompleksem Magnolidone®, zapewnia ekstremalnei długotrwałe nawilżenie. bioOlejek arganowy, masło shea oraz ekstrakt z jedwabiu głęboko odżywiają, wygładzają  i uelastyczniają skórę. Witamina E przeciwdziała procesom starzenia się".


Moja opinia:
Podoba mi się forma opakowania, gdzie przy końcówce produktu można bez problemu wydostać wszystko ładnie do końca. Kosmetyk posiada sreberko zabezpieczające, gdzie wiemy, że nikt przed nami nie próbował kremu. Dostajemy do ręki krem, gdzie wszystkie informacje są napisane na pudełeczku m.in skład, sposób użycia i do jakiego typu skóry jest przeznaczony powyższy krem. 


Konsystencja spodobała mi się, bo jest lekka. Myślałam, że jako krem będzie bardziej zbita i taka cięższa, ale jest taka delikatna. Wchłania się dość dobrze i nie pozostawia tłustej powłoki. Oczywiście jest wyczuwalna na skórze, ale nie drażni to mnie tak bardzo, gdyż krem stosuję na noc. Rano czuję moją skórę nawilżoną i miękką w dotyku. Co do zapachu hmm jest ładny, ale to nie do końca jest mój typ zapachu.


Moja skóra po kremie widzę, że jest nawilżona, odżywiona i dobrze się w niej czuję ;) nie wiem tylko jak ocenić gęstość, ponieważ krem ma za zadanie przywrócić gęstość skórze. Na pewno skóra nie jest taka szorstka, szara, ani taka nijaka, jest po prostu zadbana. 


Podsumowanie testów z Eveline.

Ogólnie oceniam kosmetyki z Eveline za dobre. Kosmetyki do pielęgnacji ciała: Kremowe mleczko nawilżająco - wygładzające Hydra Extreme 3D SpaSOS Luksusowy krem przywracający gęstość skórze spisały się na plus. Jestem z nich zadowolona, oba produkty dobrze zajęły się nawilżeniem i zregenerowaniem skóry. Opakowanie mają takie jakie lubię, pompka i pudełko, gdzie można wszystko wydostać do końca. Ponieważ mi się do końca jeszcze nie skończyły, używam je nadal. Pomadki może nie są trwałe, ale ładnie podkreślają usta, nawilżają i dodatkowo ich wygląd opakowań jest elegancki. Gruboziarnisty peeling do twarzy 3 w 1 trochę mnie rozczarował, bo jego drobinki zamiast grube były małe, ale i tak dobrze oczyścił buzię. Za Sun Care wodoodporny olejek średnia ochrona SPF 25 nie przepadam, ponieważ nie lubię olejków ogólnie do ciała, ale przy kilkakrotnym opalaniu olejek mi towarzyszył :) Na koniec Wzmacniająca odżywka z diamentem, która bawiła się ze mną i miała swoje humorki, bo na paznokciach sprawiała wrażenie mocnej i paznokcie były w dobrym stanie, a po zmyciu paznokcie się kruszyły. 



Ja z tego miejsca chciałabym podziękować firmie za wylosowanie mojego bloga do testów oraz za udostępnienie kosmetyków - to była bardzo miła niespodzianka oraz cieszę się, że poznałam coś nowego.

A czy Wy macie jakiś swoich ulubieńców z Evelinie? 



pozdrawiam,

Donna

28 sie 2013

Wzmacniająca odżywka z diamentem z Eveline.

Witam,


To moje pierwsze spotkanie z wzmacniającą odżywką z diamentem z Eveline. Jak pisze na opakowaniu: Paznokcie twarde i lśniące jak diament. Ochrona przed łamaniem i rozdwajaniem. Czy tak jest? Jestem po miesięcznym testowaniu owej odżywki, także zapraszam Was serdecznie do mojej recenzji i moich odczuć. 



Zawsze miałam idealny stan paznokci, ale od początku roku '13 coś moje paznokcie przechodzą kryzys. Czy to dla nich pechowa 13stka? Parę miesięcy temu podratowałam ich suplementem ze skrzypu i dobrze się zregenerowały ale odżywka, którą testowałam i nadal używam jest jak zabawa w kotka i myszkę. 


Od producenta:
"Może być stosowana jako baza pod lakier.
Maksymalna regeneracja zniszczonych paznokci.
Ekstremalnie wzmacniająca odżywka zabezpieczająca słabe paznokcie przed łamaniem, pękaniem i rozdwajaniem.
Unikalna formuła o przedłużonym działaniu z tytanem i diamentami tworzy na powierzchni paznokci super twardą powłokę, która zabezpiecza przed kruchością, łamaniem i uszkodzeniami. Odżywka wzmacnia i dogłębnie nawilża, zapewniając elastyczność i zdrowy wygląd paznokci".

Sposób użycia: 
Codziennie nakładaj jedną warstwę preparatu bezpośrednio na paznokcie. Po trzech dniach zmyj nałożone warstwy i rozpocznij czynność ponownie. Stosuj regularnie, gdyż każda nakładana warstwa wnika w płytkę, zapewniając ekstremalne wzmocnienie i utwardzenie paznokci.


Moja opinia:

Stosowałam się do zaleceń producenta. Codziennie nakładałam jedną warstwę przez trzy dni, potem zmywałam i zabieg wykonywałam od nowa. Dałam też odpocząć paznokciom kilka dni od odżywki i wtedy nastąpił bum - paznokcie niesamowicie zamiast zrobić się wzmocnione to dwa mi się rozdwoiły, jeden pokruszył że nadawał się do podcięcia, a reszta wyglądała na bardzo słabo. Więc wszystkie podcięłam na bardzo króciutko. Po moich obserwacjach wnioskuje, że jak mam odżywkę na paznokciach to jest w porządku. Paznokieć jest twardy, stabilny, mocny. Odżywka nie schodzi z paznokcia, dobrze się trzyma i jest okej. Natomiast jak zmyję odżywkę całkiem na dzień, dwa to zaraz następuje pogorszenie stanu płytki paznokcia, dochodzi do pokruszenia się i w ostateczności do podcięcia, bo paznokcie się sypią. (ich stan wygląda tak jakbym cały dzień moczyła paznokcie w wodzie z detergentami bo są cieniutkie, kruche i słabe)


Wydawało mi się, że odżywka będzie schodzić jak np. bezbarwny lakier, ale mocno się trzyma na paznokciach i można ją mieć samą bo ładnie podkreśla paznokcie. Wygląda na jasno perłowy lakier. Pędzelek ma mały, co mi się podoba, dobrze się nim pracuje. Poniżej nawet widać, że przy systematycznym używaniu ubyło dość sporo, ale i tak jest bardzo wydajna. 


Plusy:
- pojemność 12 ml wydajna 
- ładne i przyciągające opakowane wraz z ulotką w środku jak stosować 
- odżywka na paznokciach daje super twardy paznokieć i połysk - to mi się bardzo podoba
- nie schodzi z paznokcia, nie odpryskuje

Minusy:
- po zmyciu całkowicie moje paznokcie są kruche i łamliwe
- nie są wzmocnione 



Nie wiem czemu po zmyciu odżywki zamiast widzieć poprawę ja widzę pogorszenie? Nie umiem tego rozkminić. Czy to moje paznokcie są jakieś inne, czy Wy też macie takie wrażenie jak stosujecie tą odżywkę? Czy miesięczna kuracja to za mało? Choć na opakowaniu pisze, że po 4 tygodniach następuje efekt:
- 80% wzmacnia płytkę paznokcia
- 75% nawilża i uelastycznia 
- 85% zapobiega pękaniu płytki 
Jest to test przeprowadzony na grupie 25 kobiet przez okres 4 tygodni. 




pozdrawiam,

Donna 

27 sie 2013

Mydło w Puszce URBAN JUNGLE Giraffe

Witam,


Miałam okazję poznać lepiej  mydełko w Puszce URBAN JUNGLE Giraffe. Byłam ciekawa jak się spisze. Dostałam je do testów od:
samplecity.pl
http://samplecity.pl/

Od producenta:
"Oryginalne mydło z kolekcji luksusowych mydeł Soap In A Tin z serii URBAN JUNGLE - Giraffe, na bazie oleju palmowego i kokosowego z pielęgnującymi i kojącymi witaminami A i E, mające doskonałe właściwości zmiękczające i myjące. Mydła utwardzane są metodą "triple milled", dzięki czemu są bardzo wydajne, doskonale się pienią i nawilżają. Po użyciu tego fantastycznego mydła skóra pozostaje gładka, odżywiona a Ty możesz się cieszyć doskonałym samopoczuciem".


Moja opinia:
Oczywiście spodobało mi się pudełeczko - lubię jak coś się wyróżnia od wszystkiego i jest wyjątkowe, inne i oryginalne. W środku mydełko było dodatkowo zawinięte, co ulepszało jego jakość. Mydełko pomimo, że jest kwadratowe i wyglądem różni się od standardowego, to rewelacyjnie trzyma się w dłoni i w czasie mycia nie ucieka z rąk. Ja nie myję nigdy ciała mydłem, ale tu chciałam zaryzykować i umyłam się nim pod prysznicem i moje zdziwienie było na tyle pozytywne, że nie wysuszyło mi skóry. Oczywiście potem nałożyłam balsam, ale uczucia ściągnięcia skóry po prysznicu nie miałam. Zapach - mój nos wyczuł taki bardziej zbliżony do męskiego, co mi się podobało, bo lubię zapachy męskich kosmetyków. Producent pisze, że jest to zapach waniliowy z nutą przypraw. A mi to przypomina zapach męski i już. Mydełko pieni się w porządku, oczyszcza skórę i myje ją dobrze. Jak dla mnie osobiście jest za drogie = 30 zł za kostkę mydła :( trochę dużo. Ale cieszę się, że miałam okazję poznać coś co wcześniej nie znałam. Po dwóch tygodniach codziennego użytkowania na ręce i kilka razy pod prysznicem mam jeszcze połowę mydełka - jest wydajne. 


Więcej o innych mydełkach klik
"Każde mydło owinięte jest w pergamin i zamknięte  w przepiękną, stylową puszkę.
Kosmetyki Scottish Fine Soaps nie są testowane na zwierzętach! 
Kosmetyki Scottish Fine Soaps produkowane są w Szkocji!

Do produkcji kosmetyków Scottish Fine Soaps wykorzystywane są najlepszej jakości naturalne składniki, takie jak ekologiczne mleko, miód, kakao czy masło Shea. Unikalne zapachy tworzone są z wielką dokładnością aby sprostać najbardziej wymagającym gustom"



pozdrawiam,

Donna 

26 sie 2013

Drobiazgi z zakupów.

Witam,


Wybrałam się na zakupy do towarzystwa. Szłam z myślą, że będę tylko towarzyszyć - no i się nie udało, musiałam coś kupić. 


Jeśli ktoś ma jyska w pobliżu to polecam koszyki, aktualnie są w promocji :) Olejek do włosów z Green Pharmacy lubię! a za taką ceną żal było nie brać - wzięłam ;] Żelek z Isany hm nie miałam takiego, a że aktualnie też są te żelki z grosze więc zawsze się przyda - zapach mi się spodobał.
Miętowe skarpetki :D z bazarku. Ujęła mnie ta mięta a, że za taką cenę :) machnęłam ręką i też kupiłam. Puszka z początku myślałam, że to jakieś badziewie, ale jest stabilne i dobrze się otwiera, zamyka. Jedno mam na kawę drugie na herbatki ze skrzypu/pokrzywę. 


Podgrzewacze z biedronki są Ok. Wzięłam bo akurat mi się skończyły, a że kupiłam też aniołka to się przydadzą (kolekcjonuje anioły, ale te które mnie czymś zafascynują) Anioł robi wrażenie jak zapalę świeczkę wieczorem - lubię takie klimaty. Pudełeczko takie jakieś do którego powrzucam coś co mi się wiecznie gdzieś pod ręką pelenta. 
No i miało nie być nic, a coś zawsze musi się do mnie przykleić. A jak u Was zakupy? :)




pozdrawiam,

Donna 

25 sie 2013

Feromony BTB to działa! cz.II.

Witam,


Chciałabym po raz drugi opisać, że feromony BTB działają, ponieważ spotkało mnie ostatnio coś bardzo miłego, właśnie dzięki BTB. 



Niedawno miałam spotkanie od którego zależy moja najbliższa przyszłość zawodowa. Tak to już jest, że czasem wskazane jest się przekwalifikować - niestety taki kraj, że jeden czy dwa zawody to już nie wystarczy, żeby się przebić. Ach ten wyścig szczurów ;/
Spotkanie odbyło się późnym popołudniem, niestety taki miałam termin godzinowy, to nie ode mnie zależało. Szłam tam z myślą, że Pani będzie zmęczona już po całym dniu, być może zdenerwowana i będzie chciała szybko zakończyć rozmowę, 'odbębnić swoje' wypełnić dokumentacje i na tym się skończy. 
Ale.... wszystko potoczyło się inaczej, bo użyłam BTB. 


Wcześniej wiedziałam, że spotkanie będzie z kobietą, którą znałam z widzenia i była to Pani urzędniczka, która czasami chłodno obsługiwała swoich klientów w urzędzie... dlatego na spotkanie użyłam feromonów BTB. 



Feromony po raz kolejny sprawdziły się fenomenalnie. Rozmowa przebiegła bezstresowo, usłyszałam nawet, że jestem osobą bardzo komunikatywną (choć ja uważam, że jestem nieśmiała i wstydliwa i nie lubię dużo mówić). Pani na tyle zrobiła się 'otwarta' do mnie, że zeszłyśmy z tematu zawodowego na tematy prywatne - z jej życia osobistego. Szok :D Czułam, że to działa w powietrzu, atmosfera zrobiła się wyluzowana i przebiegała spokojnie. W ogóle nie odczuwałam stresu, napięcia czy zdenerwowania. Pani była uśmiechnięta, nastawiona do mnie pozytywnie i zamiast godziny, które było przeznaczone na spotkanie - przegadałyśmy 1 godz. i 40 minut. 

Tak więc jeśli ktoś naprawdę czuje się zestresowany spotkaniami zawodowymi/biznesowymi polecam BTB. To działa i nie jest to ściema. Piszę to co przeżyłam i to co zauważyłam u siebie.

Czasem są dni, że czujemy się pewne siebie i mamy w sobie taką energię, emocje że żadne wspomagacze nam są nie potrzebne, tak bo ja też takie dni mam... ale jak są ważne spotkania i od tego wiele zależy no i zaczyna gdzieś tam  dochodzić do nas stres, niepewność, szybsze bicie serca, sto myśli na minute i nie skupienie się na tym co ważne, to wtedy można sobie pomóc bez jakichkolwiek negatywnych skutków np. feromonami. 

Przede mną wiele jeszcze spotkań i szkoleń na których będę rzucona na głęboką wodę - więc wiem, że BTB będzie zawsze ze mną. 


Więcej informacji na www.feromony.pl


Jeśli chcecie moje dalsze losy z BTB i dalsze różne sytuacje codzienne na tle zawodowym, czy prywatnym (no może nie tak bardzo osobistym ;p) napiszcie w komentarzach.



pozdrawiam,

Donna 

24 sie 2013

Pomadka Aqua Platinum nr. 469 - Eveline

Witam,


O drugiej pomadce z Eveline napiszę słów kilka. 
Tym razem pierwsza z prawej - Aqua Platinum nr. 469.


Od producenta:

Kryjąca pomadka do ust
Głębia koloru, moc nawilżenia
Nadaje piękny i głęboki kolor
Witaminy C i E odżywiają i regenerują usta
Zawiera filtry UV

Innowacyjna receptura pomadki Platinum pozwala uzyskać głębie koloru już po pierwszej aplikacji. Kremowa konsystencja podkreśla kształt ust pozostawiając je nawilżone przez wiele godzin. Lekka i ultra delikatna formuła pielęgnuje usta, wygładza je i sprawia, że stają się rozkosznie ponętne. Piękny, soczysty kolor wykończony delikatnym połyskiem utrzymuje się około 6 godzin





Moja opinia:
Pomadka ma kolor soczystego intensywnego różu. Podkreśla usta bardzo wyjątkowo, nadaje im objętości i odczułam nawet dobre nawilżenie ust. Pomadka średnio się utrzymuje na ustach, ale do kilku godzin jest w porządku. Nie zmywa się całkiem ale gdy jej jest już mniej to pozostawia na ustach delikatny róż. Po usunięciu chusteczką z ręki pomadki, miałam niesamowicie dużo takich mieniących się drobinek. W słońcu fajnie to wyglądało i błyszczało. Zapach pomadki hm wyczułam jakby zapach orzeszków włoskich, nie wiem takie miałam wrażenie, mogę się mylić, ale ja coś takiego odczułam. 


Opakowanie pomadki to klasyczna czerń z dodatkami złotymi, które są trwałe i nie ścierają się, wygląda bardzo elegancko - coś w moim stylu bo ja lubię kolor czarny. Dobrym rozwiązaniem jest to, że zatyczka u góry jest przezroczysta i widać kolor pomadki. Etykieta czytelna, umieszczony jest na niej skład i inne informacje.



Ja wiem, że to nie odda tego co w rzeczywistości, bo światło nie takie i mój sprzęt nie taki ;) Od lewej fot. od razu od nałożenia i po 4 godzinach po prawej jak widać jest jeszcze na ustach podkreślony kolor. 


Dla miłośniczek różu na ustach polecam ;)




pozdrawiam,

Donna

23 sie 2013

Projekt denko cz. 12.

Witam,


Jak to się dzieje, że większość produktów kończą mi się w tym samym czasie? :) Miejsce na denko zapełniło mi się już po brzegi, więc czas na wyrzucenie i przedstawienie kolejnego denka. Większość produktów było zaczętych dość dawno temu, więc to nie jest denko z ostatniego miesiąca ale są to produkty które udało się pokończyć w ostatnich tygodniach ;)



1. Pharmaceris - łagodny tonik nawilżający do twarzy PURI-SENSILIQUE - Niedawno pisałam o tym toniku, bardzo dobry produkt, zmywał i oczyszczał, był w porządku, przy systematycznym używaniu szybko się skończył.  Recenzja

2. Jantar <3 nic dodać nic ująć. 

3. HENNA WAX do włosów jasnychLubię te maski, za czasów właśnie jasnych włosów często je używałam i fantastycznie regenerowały włosy, teraz dwa małe pojemniczki wystarczyły mi tylko na 5 zużyć. 

4. Skrzyp Polny Farmona - Szampon, który moim włosom bardzo dobrze służy, ale przy ciągłym używaniu jakby lekko wysuszał skórę głowy. Mimo to lubię jego zapach, za to że wystarczy odrobina i niesamowicie dobrze się pieni. Jest to moje któreś tam opakowanie i jak tylko mam ochotę do niego powrócić kupuję go lub inny z tej serii, jest łatwo dostępny.

5. Luksja żelki pod prysznic - Dobre i pachnące żelki, które dobrze myją i odświeżają, ale ich minus jest jeden - są mało wydajne, ale reszta jest w porządku. 


6. Delikatna emulsja do demakijażu 3w1 bioHyaluron 4D Eveline - Z mleczkiem się trochę męczyłam by go zużyć do końca, dlatego znalazłam na niego sposób, myłam nim twarz po czym spłukiwałam, skóra była niesamowicie miękka i nawilżona.  Recenzja


7 i 8 Balsamy brązujące lirene i dove, które bardzo lubię, po nich efekt jest zadowalający. Balsam Lirene jest wg. mnie przyjemniejszy co do zapachu niż z Dove. Oba ładnie i szybko nadają opaleniznę, jednak w moim odczuciu z Lirene jest lepszy.


9. Serum modelujące pośladki Total Push-Up z Eveline -Bardzo przyjemne serum, które działa tylko wtedy gdy się go używa, pupa nabiera jędrności, przy systematycznym używaniu można zauważyć efekt uniesienia, ale tu naprawdę potrzeba używać codzinnie 2 razy dziennie. Dlatego myślę, że balsam jeszcze kupię kiedyś, używałam pierwszy raz i zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Recenzja


10. Wyszczuplający krem-serum slim extreme 4d professional Eveline - Jak pisałam w recenzji nie mam rozstępów i miałam oddać ten krem, ale używałam na uda ze względu na efekt chłodzenia, który teraz na wakacjach bardzo się przydał. Recenzja


11. Sephora - miętowe mleczko do ciała Mleczko migusiem się wchłaniało, skóra była miękka i bardzo zadbana, miętowy zapach - to lubię! niewykluczone, że mleczko jeszcze raz zakupie, bo mi się spodobało. Recenzja


12. Plusssz Care Lekkie Nogi firmy Polski Lek S.A Myślę, że po raz drugi nie sięgnę po ten preparat, nie był zły bo nie miałam opuchniętych stóp, ale innych efektów po nim nie widziałam. Kuracja miesięczna to za mało. Recenzja


13. Energizująca emulsja na dzień SPF 15, do cery mieszanej i tłustej - Mój hit. Bardzo przyjemnie mi się używało tą emulsję. Zapach rewelacyjny, odświeżający, konsystencja jedwabiście delikatna, dobrze nawilżała i matowiła, ale po kilku godzinach odczuwałam małe świecenie. Szkoda, że jest droga, bo chętnie bym ją kupiła, może kiedyś do niej powrócę. 


14. SEBO-ALMOND PEEL 10% krem peelingujący II stopień złuszczania Następny mój hit na noc. Krem sprawdzał się idealnie, minimalizował niedoskonałości. Mam zamiar kupić sobie następne opakowanie. 

15. Powder Mat Make Up Manhattan odcień Beige 82 - Fluid pudrowo matowiący do cery mieszanej - Miałam bardzo długo ten fluid, jest bardzo kryjący, ale nie zapychał. Matowił i byłam z niego zadowolona. Bardziej polecam go na zimę niż na lato.


16. Bioelixire Argan Oil for hair Niestety olejek obciążył mi włosy, mam jeszcze go w zapasie ale na kilka miesięcy mam od niego przerwę. Recenzja


17. Bibułki Marion matujące, które miałam ponad rok ale nie używałam ich codziennie. Były w porządku robiły co miały robić, raczej jestem z nich zadowolona. 


18. Płatki kosmetyczne i próbki saszetki oraz szampon sayoss w miniaturce z wygranej.


19. Maska z Bingo Spa z ekstraktem z drożdży - zaprzyjaźniłam się z nią, na pewno do niej kiedyś znów powrócę, bo była dobra, ale obecnie mam już coś nowego i próbuje ich bliźniaczych sióstr. Recenzja



Myślę, że denko udane, spore nie spore ale wyrzucam te puste  nagromadzone śmieci :D i czas na coś nowego jupi :)




pozdrawiam,

Donna

22 sie 2013

MISS Krem na zmęczone nogi Barwa oraz kilka nowych mydełek.

Witam,


Opiszę dziś krem, który mnie zachwycił i po którym odczułam fenomenalną ulgę na łydkach. Jest to MISS Krem na zmęczone nogi z firmy Barwa. 


Od producenta:

Krem przeznaczony do codziennej pielęgnacji zmęczonych nóg. 
Ekstrakt z kasztanowca wpływa korzystnie na ścianki naczyń włosowatych, zmniejszając ich kruchość. Ekstrakt z lnu uelastycznia skórę, witamina E zapobiega wysuszaniu i pękaniu naskórka, alantoina łagodzi podrażnienia. Krem dobrze się wchłania, a dzięki zawartości mentholu daje uczucie przyjemnego chłodu i świeżości.
Szczególnie polecany do nóg z problemami naczynkowymi i skłonnością do obrzęków.
Produkt przebadany dermatologicznie.
Produkt nie testowany na zwierzętach.
Składniki aktywne:
 Ekstrakt z kasztanowca, ekstrakt z lnu, witamina E, alantoina, mentol.

Moja opinia:
Nie mam problemów naczynkowych, ani skłonności do obrzęków, ale krem fantastycznie przynosi ulgę po całym aktywnym dniu. Bardzo podoba mi się w nim efekt chłodzenia, który jest delikatny i od razu czuje się odprężone i zrelaksowane nogi. Niestety efekt chłodku nie trwa długo, a szkoda. Żałuję, że wcześniej nie znałam tego kremu, jakoś nie przywiązywałam uwagi na tego typu kremy. Nie tak dawno łykałam suplement lekkie nogi i po nim nie odczułam takich efektów jak po tym kremie, bo krem po chwili od posmarowania działa i to działa na plus. Jestem kremem zachwycona i myślę, że jeszcze go kupię, bo ten dostałam. Oceniłam produkt pod względem, że odczułam ulgę gdy nim smaruję łydki, uczucie takiego odprężenia i w moim odczuciu nogi mniej mnie bolą. Dodatkowo jak ułożę nogi wyżej na kanapie po posmarowaniu to czuję jak przychodzą mi siły regeneracyjne, coś w tym jest bo to odczuwam. 


Konsystencja jest kremowa, biała. Standardowo się wchłania, nie mam zastrzeżeń. Skóra nie lepi się, jeśli posmarujemy w miarę normalnie ;) Tam gdzie się posmarujemy, tam odczujemy ulgę. Przynajmniej ja tak mam.




Opakowanie to wygodna miękka tubka, dobrze się zamyka i otwiera. Można postawić, położyć, nic się nie wyleje. 


Gdy posmarowałam się nim pierwszy raz, myślałam że krem jak krem, może trochę nawilżyć skórę i nic więcej, ale po chwili zaczynałam czuć fajny chłodek i że moje łydki stają się takie lekkie i czułam różnicę przed posmarowaniem.
Jest to krem, który nie używam w każdy dzień, ale tylko wtedy jak moje nogi wydają się ciężkie, czy też dużo chodziłam danego dnia i czuje, że mi wszystko w nich pulsuje. 



Będąc też na jakiś zakupach kupiłam kilka mydełek z Barwy, bo byłam ciekawa jakie są, wcześniej miałam tylko z Żurawiną + masło shea, a innych nie znałam.Wybrałam antybakteryjne i soft fresh.

Okazało się, że mydełka do codziennego używania spisują się dobrze. Tego typu kostki toaletowe nie wiem czemu ale przypominają mi lata '90te :) Oczyszczają, odświeżają ale słabo nawilżają i mogą  przesuszać skórę na rękach. Mydełka dobrze się pienią, ale ich zapach jest taki hmm łazienkowo-toaletowy :D Soft fresh to typowe mydło toaletowe, chyba nie w moim guście do końca, ale jest spoko.Trzeba uważać z ich dbaniem o nie, a mianowicie nie pozostawiać ich w mokrej mydelniczce, bo wtedy robią się miękkie i są mało wydajne. Muszę teraz poszukać jakiegoś mydełka w płynie, bo są bardziej higieniczne i bardziej wydajniejsze ;)




pozdrawiam,

Donna
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...