30 lis 2019

Głęboko oczyszczający peeling do twarzy z serii Miód i cytryna od Marion.

Witam,



Kosmetyki Marion kojarzą mi się z tanimi produktami. Czasem kosmetyki od nich są dość fajne i dobre, czasami trafi się taki, co niekoniecznie go polubię. Są też średniaczki, czy ulubieńce. Peeling do twarzy z serii Miód i cytryna jest ze mną już od jakiegoś czasu (był upominkiem na spotkaniu blogerek), więc postanowiłam, że teraz w okresie jesiennym zawita on do pielęgnacji, z racji na miodowy zapach. Jak więc się spisuje ten produkt i czy podbił moje serce? O tym zaraz w dzisiejszym wpisie :)


Odżywcza kuracja dla skóry zmęczonej, szarej i pozbawionej witalności. Linia została opracowana, aby dostarczyć Twojej cerze energii, poprawić jej koloryt i przywrócić naturalny blask.

Głęboko oczyszczający peeling do twarzy
Kremowy peeling gruboziarnisty z naturalnym ścierniwem aktywnie złuszcza naskórek, ułatwiając jego regenerację. Oczyszcza pory, pozostawiając skórę gładką i miłą w dotyku.

Składniki aktywne:
- ekstrakt z miodu to naturalny eliksir piękności. Bogaty w proteiny, minerały, które dostarczają skórze nawilżenia i blasku
- cytryna, źródło witaminy C, poprawia koloryt skóry
- zmielone pestki moreli jako naturalne ścierniwo, doskonale usuwają naskórek.


Z racji, że lubię ostre zdzieraczki, czy to do ciała, czy twarzy nie mogłam się go doczekać kiedy zacznę używać tego peelingu. Byłam ciekawa tych drobinek, oczyszczania i ogólnie tej linii. Mój entuzjazm nieco został przygaszony, już po pierwszym kontakcie, kiedy zaczęłam peelingować twarz i ją zmywać. Peeling ten posiada kremową konsystencję z ostrymi drobinkami. Te drobinki to zmielone pestki moreli, które drapią i nie rozpuszczają się. No dziwna ta konsystencja: jak krem, a w nim coś ostrego, co nie peelinguje, a drapie po skórze. Oczywiście skórę zaraz po peelingu miałam mocno czerwoną, nie piekła, nie była podrażniona, tylko czerwona. Nie czułam oczyszczonej twarzy tylko taką podrapaną. Moja skóra tłusta to zniosła, ale wrażliwe, czy te naczynkowe mogą zostać podrażnione, więc tu proszę ostrożnie podchodzić do tego peelingu. Co do zapachu hmm też nie czuć tu typowo miodowego akcentu, coś słodkiego owszem, ale też mój nos wyczuwa tu powiew chemicznego zapachu. Peeling wykorzystam do rąk, do twarzy może jeszcze kilka razy. To nie jest ten typ peelingu, który lubię do buźki. No cóż, może innym on lepiej przypadnie do gustu - ja trochę się nim rozczarowamDo rąk chętnie wykorzystam, bo tu skóra jest fajnie i dobrze wygładzona i staje się taka delikatna :) 


Jakie znacie miodowe kosmetyki na okres jesienno-zimowy? 
Lubicie ostre zdzieraczki?



pozdrawiam,

Donna

29 lis 2019

Idealny jesienny wieczór dla mnie i Naszej planety z nową linią kosmetyczną marki Love and Beauty Planet z masłem Shea i olejkiem z australijskiego drzewa sandałowego.

Witam,



Ach te nowości, nowości - kuszą i kuszą i nie mogę się im oprzeć. Lubię poznawać nowe serie kosmetyczne, poszczególnych marek, jakie już wcześniej miałam. W tym roku poznałam nową markę kosmetyczną Love beauty and planet. Do tej pory na wiosnę miałam serię kosmetyczną z wodą kokosową i kwiatem mimozy, a w lecie z masłem muru muru i olejkiem różanym :)

Obecnie teraz kiedy trwa jesień, towarzyszy mi nowa seria z masłem shea i olejkiem z australijskiego drzewa sandałowego. Kochani jak ta seria przepięknie pachnie - koniecznie ją poznajcie, jeśli lubicie słodkie i apetyczne zapachy, oraz jeśli Wasze włosy i skóra potrzebują intensywnego nawilżenia, to ta seria jest wart poznania.


Kosmetyki marki Love Beauty and Planet nie zawierają sztucznych barwników. Stworzono je z użyciem składników pochodzenia naturalnego. Pochodzą one ze sprawdzonych źródeł i miejsc z najdalszych zakątków świata, gdzie wytwarzane są w małych, lokalnych gospodarstwach. Butelki kosmetyków zostały wyprodukowane w 100% z plastiku pochodzącego z recyklingu i nadają się do ponownego przetworzenia. Wow - taką sprawą uważam, że powinny zainteresować się też inne firmy, kiedy w dobie aktualnych czasów, w jakich przyszło Nam żyć, produkujemy więcej śmieci, że wnet w tym wszystkim utoniemy, a jak nie my to przyszłe pokolenia będą mieć z tym poważne problemy. Kosmetyki te są także wegańskie, więc to kolejny plus, a sama marka posiada certyfikację Cruelty-Free and Vegan nadawanym przez PETA.

Mój jesienny i wieczorny czas jest jeszcze przyjemniejszy z termiczną butelką WINK oraz z ziołową imbirową herbatą z cytryną i miodem manuka Pukka. Te butelki powiem Wam, że są genialne, znam je już od jakiegoś czasu, więc cieszę się, że teraz posiadam taką z firmowym logiem. Kiedy zaparzę w niej gorącą herbatę, cieszę się jej ciepłym aromatem na dłuższy czas. Oczywiście z racji na chłodniejszą już aurę, butelka towarzyszy mi także podczas jazdy samochodem lub pod kocem, kiedy coś czytam i lubię popijać ciepły napój.


To co wyróżnia tą serie to masło shea, które jest produkowane w lokalnych gospodarstwach w Ghanie i Burkina Faso, w sercu Afryki, gdzie ludzie od wieków wiedzą, jak bronić się przed gorącym klimatem. Kosmetyki te emanują kremowym i egzotycznym aromatem olejku z drzewa sandałowego. 

W skład serii wchodzą takie produkty jak: 
Szampon z masłem shea i olejkiem z drzewa sandałowego - Delikatnie oczyszcza włosy, nawilża je i chroni, sprawiając, że stają się niesamowicie przyjemne w dotyku.

Odżywka z masłem shea i olejkiem z drzewa sandałowego - Odżywka wnika we wnętrze włosów, delikatnie je odżywia, zapewniając optymalne nawilżenie oraz aksamitną gładkość włosów.


Żel pod prysznic z masłem shea i olejkiem z drzewa sandałowego - Iście królewska uczta dla Twojej skóry. Żel pod prysznic z masłem shea i kremowym zapachem drzewa sandałowego zapewnia Twojej skórze kojącą kurację nawilżającą. Rozkoszuj się natychmiastowym efektem odżywienia skóry, który utrzyma się przez cały dzień.

Balsam do ciała z masłem shea i olejkiem z drzewa sandałowego - Intensywny, a jednocześnie nietłusty balsam odżywia skórę, otulając ją zmysłowym zapachem drzewa sandałowego. Balsam do ciała zawiera substancje nawilżające pochodzenia roślinnego i jest wyprodukowany bez silikonów i barwników. Dba nie tylko o piękno Twojej skóry, ale także chroni naszą planetę.


Produkty do włosów u mnie spisują się jak na razie dobrze. Posiadam wrażliwą i łuszczącą skórę głowy, więc nie zawsze nowe produkty są dla mnie dobre i odpowiednie. Pierwsze kilka użyć już powie mi, czy skóra polubi się z szamponem, czy nie, bo odżywki i tak nakładam tylko na samą długość włosów, a nie dotykam nimi skalpu. Szampon dobrze się pieni, jest też dość gęsty, a więc będzie i jest wydajny. Ja zawsze i tak tą czynność nakładania szamponu powtarzam, więc za drugim razem piany jest więcej. Szybko się spłukuje i ogólnie szampon pielęgnuje włosy. W czasie mycia czuć ładny otulający i słodki zapach. By przedłużyć jego trwałość, odżywka także podobnie pachnie. Jak na odżywkę to jest taka konkretna. Czasem maski miałam takie łagodniejsze. Tu odżywka spoko mnie zaskoczyła. Nakłam jej naprawdę niewiele. Po wysuszeniu włosy są miłe w dotyku, miękkie i poprawiło się ich nawilżenie nie są takie suche. Dodam też, że moje cienkie włosy czasami mogę 'rozczesać' tak palcami, kiedy odżywkę potrzymam tak dłużej na włosach.

Produkty do ciała to także sympatyczne słodziaki. Lepiej polubiłam żel pod prysznic, niż balsam. Jego zapach jest z tych zapachów co mówią zjedz mnie. Kiedyś już miałam coś podobnego i żałowałam jak produkt się skończył. Teraz mi wspomnienia od razu wróciły jak powąchałam owy zapach żelu. On pachnie jak takie słodko-orzechowe lody. Coś pięknego i idealnego właśnie na taką ponurą jesień. Co do balsamu, to dopiero go poznaję, ale pierwsze wrażenia są ok. Ps jednak wolę żel, niż balsam :) choć znając mnie i jego szybko pochłonie moja skóra, która przy każdym jego użyciu staje się dobrze nawilżona, odżywiona, zadbana i pachnąca.


Produkty z linii z masłem shea i olejkiem z australijskiego drzewa sandałowego to typowe jesienne i zimowe produkty, ze względu na ich cudowny, słodki zapach. Sprawiają, że zarówno włosy jak i skóra są odpowiednio nawilżone. Ja z tej serii jestem zadowolona i teraz sama nie wiem, która seria jeśli chodzi o zapach jest najlepsza, bo każda z nich daje wysoką poprzeczkę do umilania pielęgnacji.


A Ty znasz już tą jesienną serię?



pozdrawiam,

Donna

26 lis 2019

Soczyste tropikalne owoce w środku jesieni - wosk Sunset Breeze od Yankee Candle.

Witam,



Kiedy za oknem mgła i zimno, ja przenoszę się na plażę. Wosk Sunset Breeze to jeden z tych wosków, które dzięki swojemu pięknemu aromatowi daje Nam szczęście i relax. Już sama jego śliczna złoto-żółta etykieta z pięknym widoczkiem, zachodzącego słońca, jak i złoty odcień wosku, daje pozytywną moc. Jak, więc pachnie to cudeńko? Czy mi się podoba? Zapraszam na moje pierwsze wrażenia.


Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic o zapachu soczystych owoców tropikalnych rozchodzących się w powietrzu w rytmie morskich fal. Senset Breeze jest jak wieczorny spacer po plaży.

Zapach owocowych drinków, zapach soczystych owocków, zapach letniego powietrza, to wszystko zamknięte jest pod folią tego wosku. Po rozpłynięciu się go w kominku, w pokoju unosi się zapach słonecznych wakacji i plaży. Achhh :) Ja oprócz zapachu tropikalnych owoców, czuję też zapach słodkich jabłek, takich z mojego dzieciństwa. Wow, jaki ten zapach jest podobny. Przeniosłam się w czasie do tak odległych lat. Piękne uczucie. Podsumowując to letni, orzeźwiający zapach tropikalnych owoców. Zapach plaży i beztroskich wakacji. Na końcówkę listopada przeniosłam się na chwilę do raju.


Lubicie oderwać się od szarej i zimnej jesieni i zaszaleć z tropikalnym zapachem? Cieszę się, że takie maleńkie pachnidełka potrafią dać tyle radości i umilić zimny dzień. Kochani życzę Wam dużo słońca i pozytywnych emocji, a na depresyjną jesień polecam zapalić coś owocowego :) Wosk do kupienia w sklepie Goodiesaktualnie jest w promocji :) 



pozdrawiam,

Donna

25 lis 2019

Kolorówka z Drogerii Natura - korektory Long Wearing Concealer, matowa pomadka do ust Matte Tint i metaliczny cień do powiek Lustrous Liquid Eyeshadow.

Witam,



Kolorówka z Drogerii Natura często u mnie gości. Lubię ją, zwłaszcza korektory, podkłady, pomadki czy cienie itp. Na co dzień przy makijażu kiedy jestem w domu wystarczy mi korektor, podkład i dobry matujący puder. Kiedy wychodzę używam też różu, rozświetlacza, czy bronzeru. Czasami mam też takie dni, że wystarczy mi użycie samego korektora i pudru. Obecnie nie mam problemów z cerą i nie mam większych niedoskonałości. Korektor sam może zastąpić nawet podkład, by zakryć tylko to, co wymaga zakrycia. Kiedyś jeden korektor miałam na dłuższy czas, teraz jest z tym różnie. Zależy. Zawsze zwracam uwagę też na odcień, im jaśniejszy tym lepiej. Nie lubię tych odcieni typu brzoskwiniowe, żółte. Nie pasują do mnie. 

Kochani, w dzisiejszym wpisie zapraszam Was, jakie polubiłam dwa korektory od marki My secret oraz coś matowego na usta i metalicznego na powieki od marki Kobo Proffessional.


Trwała, matowa pomadka do ust MATTE TINT. Nałóż równomierną warstwę na usta, po 30 sekundach uzyskasz pełny mat i efekt non transfer.

Uwielbiam pomadki, które są trwałe i długo utrzymują się na ustach. Kiedy jem, piję nie lubię jak pomadkę zjadam i jej nie ma po chwili na ustach. Pomadka do ust o numerze 701 Silk Ribbon matte tint to lekka nudziakowa pomadka, która po ok. 30 sekundach ładnie zastyga na ustach i daje pełny matowy efekt. Bardzo ją lubiłam w lecie. Nudziaki i czerwienie to coś co lubię nosić na ustach najbardziej.


Metaliczny cień do powiek LUSTROUS LIQUID EYESHADOW zapewnia doskonałe krycie i długotrwały efekt. Po aplikacji pozostawić do zastygnięcia lub dla uzyskania delikatniejszego, perłowego efektu rozetrzeć palcem po powiece.

Cień metaliczny, równie okazał się być mega cieniem. Z początku myślałam, że to błyszczyk, ale i cienie można spotkać i w takiej wersji z aplikatorem jak błyszczyk. To numer 601 Sensual Beige. On w przeciwieństwie do powyższej pomadki daje efekt błyszczący. Ja na powiece rozcierałam go sobie delikatnie palcem. Trzymał się prawie cały dzień. Pod koniec dnia widziałam takie załamania na zgięciu, ale ja mam opadającą powiekę, więc u mnie to tak wyglądało.


Poniżej prezentuje odcienie danych korektorów po lewej i cień z pomadką po prawej stronie. Cień to ten, co się błyszczy, pomadka niżej.


Lekkie korektory Long Wearing Concealer, które gwarantują krycie i matowe wykończenie. Szybko wysychają , pozostawia skórę jedwabistą w dotyku, bez widocznych niedoskonałości.
Nie zawierają: parabenów, parafiny, wazeliny, alkoholu, perfum, glutenu. Przyjazne dla wegan.

Co do korektorów - posiadają standardowy pędzelek, łatwo się je nanosi. Zarówno nakładałam je pod oczy jak i na całą twarz, tam gdzie pojawiły się niedoskonałości. Nie rolowały się. Ładnie wtapiały w skórę, wygładzając ją i zakrywając zaczerwienienia. Polubiłam je. Lepiej pasował mi nr. 01 nude, to tej jaśniejszy odcień - jego nakładałam pod oczy. Nr. 03 honey na twarz, on już był nieco ciemniejszy i taki wpadający w pomarańcz. Przydał się podczas wakacji, gdzie byłam lepiej opalona.


Kosmetyki od marki My secret i od marki Kobo Proffessional to kosmetyki na każdą kieszeń i dostępne tylko w Naturze. Lubie od nich kolorówkę?



pozdrawiam,

Donna

24 lis 2019

Modelator do twarzy Seria AA Wings of color - rozświetlacz, róż, bronzer

Witam,


Cieszę się, że na spotkaniu blogerek znajduję w upominkach różną kolorówkę. Wtedy też nie mogę się doczekać, aż zacznę ją używać, a wyciągam ją wtedy, kiedy coś potrzebuję świeżego, bo nie lubię otwierać, by tylko "zaprezentować" do fotki i odstawić na bok. Ja używam produkty, a nie pokazuje, a to jest różnica. Nie jestem w stanie zużyć 20 palet, 15 róży, 10 podkładów w miesiąc, a oglądając niektóre blogi to właśnie spotykam, jak wpis za wpisem dziewczyny pokazują swatche i nic więcej, oczywiście wszystko zachwalając. Czy to jest recenzja, czy co? Dlatego przestałam takie blogi odwiedzać, bo nie wierzę w rzetelność takiej osoby. 

Zestaw do modelowania twarzy, gdzie znajdziemy: rozświetlacz, róż i bronzer z serii AA Wings of color jest ze mną od roku. Bardzo mi się podoba, bo mała paletka to takie must have przy makijażu 3w1. Rewelacyjnie sprawdza się podczas wyjazdów.


Perfekcyjnie wyrzeźbione rysy twarzy - ekstrakt z alg czerwonych, olej z nasion marchwi i moreli

3-Step Face Designer Face Contouring Set to paleta, która zawiera wszystko, co jest potrzebne, by wykonać perfekcyjny makijaż twarzy – chłodny puder brązujący, mieniący się rozświetlacz i stonowany róż. Super praktyczne trio zamknięte w jednym, praktycznym opakowaniu z lusterkiem, idealnie nadaje się do torebki, aby zawsze było pod ręką. Puder, rozświetlacz i róż możesz stosować indywidualnie dla efektu naturalnego makijażu lub razem, by osiągnąć perfekcyjny kontur twarzy. Mikronizowana formuła została wzbogacona w ekstrakt z alg czerwonych, olej z nasion marchwi i moreli by pielęgnować skórę i nadać jej piękny, świeży wygląd. W 100% przebadany alergologicznie.


Paleta jak wspomniałam jest świetna. Jeśli chodzi o kolory to tak: rozświetlacz i bronzer na plus. Róż trochę jak dla mnie za pomarańczowy, lubię coś zdecydowanie w różu i bardziej takiego dającego odcienia rumianego, niż przygaszonej brzoskwini, czy cegły. Do rudego lub blondu, myślę że byłoby to ok, do brunetek, czyli do mnie ten róż nie przemawia. Szkoda. Użyłam go kilkakrotnie, delikatnie, ale to nie jest to, co mi się podoba. Ogólnie jeśli chodzi o całość zestawu to jestem na tak. Kiedy nałożymy podkład i puder, zaczynamy wtedy modelowanie. Nie jestem jakąś profesjonalną wizażystką, ale pędzelkiem tu, pędzelkiem tam i twarz wygląda zdecydowanie lepiej, zdrowiej, promienniej. Efekty widać i to jest super. Nie wyobrażam sobie makijażu bez delikatnego rozświetlacza na policzkach, czy bronzeru. Nie mam tu na myśli dawanie tony, ale subtelnie przejechać pędzelkiem po skórze. 


Trochę jestem niezadowolona, bo w aparacie zdjęcie wyglądało na intensywniejsze, a teraz przy wgraniu go, prawie nic nie widać na ręce z kolorów. Za słabo też 'pomiziałam'. Na telefonie widać lepszy efekt, niż jak patrze w ekran laptopa. Wybaczcie, następnym razem będę mocniej przyciskać :)


Co myślicie o tych kolorkach? Lubicie produkty 3w1?



pozdrawiam,

Donna

23 lis 2019

Najnowszy zapach legendarnej ikony stylu – Naomi Campbell Cat Deluxe Silver.

Witam,



Tak, tak Naomi Campbell to ikona stylu. Pamiętam, że kiedy zarobiłam swoją pierwszą prawdziwą wypłatę kupiłam sobie ten słynny zapach Naomi Campbell w brązowym, wąskim flakoniku. Później pojawiały się inne jego wersje, ale tą brązową lubiłam najbardziej. To było xx lat temu i równie dziś jest on jeszcze dostępny po różnych perfumeriach. Ale dziś o zupełnie innym zapaszku i też od Naomi - to Naomi Campbell Cat Deluxe Silver. Zapach jest ze mną krótko, ale już zadomowił się na dobre wśród innych moich pachnidełek. Znacie go już może?


Czarujący Cat Deluxe Silver to najnowszy zapach damski w popularnej kolekcji Cat Deluxe Naomi. Zapach współgra z obecnie panującą modą na wszystko, co srebrne, dokładnie odzwierciedla look i nastrój chwili.

Akcenty nut wodnych, cytrusowych i kwiatowych łączą się ze sobą, by stworzyć kuszącą wodę toaletową – seksowną, kobiecą i śmiałą, jak sama Naomi.

Nuty głowy - Aromat cytryny momentalnie doda Ci energii i wigoru, a czarna porzeczka i soczysty melon przyniosą słodycz jeżyn i czysty, świeży zapach.

Nuty serca - W sercu dominuje łagodna i przejrzysta woń kwiatów wiśni, a mocny kwiatowy zapach piwonii śpiewnie wyraża „wiosnę”. Bogaty i upajający różowy lotos stanowi element tropikalny.

Nuty głębi - Niezawodne, ziemiste nuty białego cedru i solonego piżma tworzą solidną bazę zapachu. Pudrowa woń tak uwielbianych płatków fiołków dodaje kompozycji krzepiącej słodyczy.


Śmieszna historia z tym flakonikiem/zapachem była taka, że na początku myślałam, że zapach ma zepsuty dozownik, bo przy psikaniu nie działał!!! (pokazywałam nawet filmik na stories, że psikam, psikam i nic) - okazało się, że ten mały pomponik przyczepiony do flakoniku to taka blokada, którą należy ściągnąć! Haha, nie wiedziałam o tym. Na szczęście dobre duszyczki na instagramie, pisały do mnie wiadomości, o co to w tym chodzi, że na pewno nie jest to wina zepsutego dozownika, tylko należy ściągnąć tą 'obrączkę' z pomponikiem. Teraz już będę wiedziała, że jeżeli perfumy nie mają zatyczki/zakrętki, a jest w nich samo zabezpieczenie to należy je ściągnąć. Swoją drogą fajnie by było mieć takie zabezpieczenia na wszystkich innych zapachach, jakie posiadam, wtedy inni nie mieli by szans mi ruszać moich pachnidełek. A znajdą się tacy, co jak zobaczą moją kolekcję, to muszą coś poniuchać. Nie mam im tego za złe, ale nie lubię jak ktoś coś mi rusza, zwłaszcza w zapachach. Nie daj jeszcze jakie dziecko coś rozbije, a one są zawsze ciekawskie! Też tak macie podobnie? A teraz przeję do zapachu bo się rozgadałam. 

Zapach zdecydowanie na wiosnę i lato, bo jest świeży i lekki z kategorii kwiatowo-owocowej. Jego trwałość jest w porządku, czuję go nawet na drugi dzień na ulubionych apaszkach i bluzeczkach. Jestem z niego zadowolona, bo takie coś odświeżającego też lubię, chociaż obecnie wolę coś zmysłowego i słodkiego. Zapach spisze się dobrze na co dzień do pracy, czy luźne spotkania z przyjaciółkami. W zapachu czuć radość, energię i coś pozytywnego, z nutą szaleństwa. Grono odbiorców myślę, że będzie pasowało i zadowoli młodszą widownię, niż poważne i starsze kobiety. 


Znacie już ten zapach?



pozdrawiam,

Donna

21 lis 2019

Kremowa wanilia z kokosem pod prysznicem Balea.

Witam,



Wanilia i kokos to typowo słodkie i otulające jesienno-zimowe zapachy. I choć królują u mnie różne aromaty pod prysznicem i w kąpieli, to musiałam coś nowego już jakiś czas temu poszukać w moich zapasowych żelach. Balea jest u mnie co jakiś czas, bo lubię ją. Jest tania, ale jej minus jest taki, że nie tak łatwo dostępna, a szkoda. Niedawno udało mi się wygrać kilka sztuk tych cudownych produktów, więc super się ucieszyłam.


Żelek jest o zapachu wanilii i kokosa. To ciepły, słodki zapach. Czuć w nim lepiej wanilię, niż ten kokos. Ale mi to chyba nie robi różnicy i tak mi się podoba :D Nie utrzymuje się on długo na skórze, jedynie chwile, kiedy się nim myję. Ta wersja zapachowa zdecydowanie pasuje w takie miesiące, jakie są obecne i nadchodzące. W lecie z tym zapachem bym się męczyła - jest słodki. Na szczęście jest tyle różnych wersji zapachowych w Balea, że czy to na lato, czy zimę możemy sobie zapach wybrać dowolnie jaki nam odpowiada. Ja tak już mam, że zapach waniliowy pod prysznicem muszę mieć. Żelek ten lubię dodawać, też do domowych kawowych peelingów, jakie sobie od czasu do czasu urządzam. Ten zapach z kawą tworzy niezłą ucztę dla nosa i gładkiej skóry.


Lubicie żele od Balea?
Wanilia, kokos to coś słodkiego co polecam na ten przejściowy listopadowy miesiąc.



pozdrawiam,

Donna

20 lis 2019

Maseczki Eveliene do twarzy z połyskującymi drobinkami Galaxity glitter mask.

Witam,


Powoli zbliża się ten okres w roku, czyli sylwester, karnawał i imprezki w gronie znajomych, czy rodziny. W tym czasie lubimy błyszczeć nie tylko ubierając błyszczące ubrania, czy świecącą biżuterię, ale także chcemy, aby Nasza skóra była promienna. Powiedzmy, że ja powoli zaczerpnęłam już blasku i poznałam dwie żelowe maseczki do twarzy z połyskującymi drobinkami od marki Eveliene. Maseczki te znalazłam w upominku od wspomnianej firmy, na spotkaniu blogerek. Jak się spisały i czy polecam dowiecie się w dzisiejszym wpisie. 

Galaxity glitter mask wygładzająca żelowa maseczka do twarzy z połyskującymi drobinkami do każdego rodzaju cery.

Galaxity glitter mask oczyszczająca żelowa maseczka do twarzy z połyskującymi drobinkami dedykowana cerze tłustej i mieszanej.


Maseczki do twarzy z połyskującymi drobinkami:
- błyskawicznie i kompleksowo poprawiają stan każdego rodzaju cery.
- innowacyjne połączenie najskuteczniejszych składników pielęgnacyjnych zapewnia głębokie oczyszczenie skóry z toksyn, błyskawiczne odświeżenie, nawilżenie i wygładzenie cery.
- brokatowe drobinki zawieszone w ultraskutecznej recepturze niezwykle połyskują, gwarantując dobrą zabawę.

WYGŁADZAJĄCA ŻELOWA MASECZKA Z POŁYSKUJĄCYMI DROBINKAMI perfekcyjnie nawilża skórę, odświeża ją i nadaje idealną gładkość. Brokatowe drobinki intensywnie mienią się, tworząc piękny, wizualny efekt w stylu glamour. Dzięki precyzyjnie dobranym składnikom produktu maseczka dokładnie nawilża skórę, zapobiegając jej przesuszeniu i zmniejszając szorstkość. Dodatek wyciągu z granatu to gwarancja poprawy elastyczności skóry. Za działanie łagodzące i zapobiegające przesuszeniom odpowiada D-PANTHENOL. Wyciąg z jagód ACAI mocno odżywia cerę, wpływając na jej natychmiastowe wygładzenie. Maseczkę można stosować do każdego typu cery.

OCZYSZCZAJĄCA ŻELOWA MASECZKA Z POŁYSKUJĄCYMI DROBINKAMI precyzyjnie oczyszcza skórę, pozostawiając ją gładką i przyjemną w dotyku. Za intensywną detoksykację i przywrócenie równowagi cery odpowiada MATCHA TEA. AKTYWNY WĘGIEL skutecznie odblokowuje pory, zmniejszając ich widoczność i zapobiegając powstawaniu zaskórników. Skóra jest oczyszczona i pozostaje matowa dzięki innowacyjnemu kompleksowi EVERMAT™. Maseczka połyskująca drobinkami brokatu jest łatwa w użyciu i może być stosowana regularnie. Produkt służy do oczyszczania cery mieszanej i tłustej.


Nie robiłam konsystencji maseczek, bo je widać z opakowania. Jedna oczyszczająca z aktywnym węglem jest czarna, druga wygładzająca z wyciągiem z jagód acai i granatu jest jasno różowa. Obie są w formie żelowej i posiadają w sobie drobinki błyszczącego brokatu, oraz mieniące się gwiazdeczki i serduszka. Znam już takie brokatowe maseczki i powiem szczerze, że jednak wolę te tradycyjne niż takie z 'bajerami'. Te nadają się np. kiedy urządzamy wspólny wieczór piękności z przyjaciółką lub siostrą lub właśnie kiedy jest czas karnawału. Maseczki te dodają błysku na skórze, kiedy je nałożymy. Brokat i tak nie ma wpływu na Naszą skórę, więc jest tu zbędnym dodatkiem, ale to właśnie on robi to całe wow i ten zachwyt. Jedna saszetka wystarczyła mi na dwa użycia, czyli w sumie takie błyszczące maseczki miałam na cztery razy. Przy zmyciu trzeba być cierpliwym, bo czasami te błyskotki lubią się przykleić do skóry i nie tak łatwo chcą zejść. Mi np. jednak gwiazdka przykleiła się w okolicach linii wodnej na oku. Chyba nie lubię się bawić w takie maseczkowanie, które jest z bajerami, wolę tradycyjne kremowe maseczki. Efekty? Ciężko tu pisać o efektach, po dwóch maseczkach - na pewno czułam nawilżenie. Oczyszczenie i wygładzenie już słabiej. 


Jeśli chcecie błyszczeć, to polecam. 
Ja cieszę się, że poznałam takie błyszczące wersje. 
Jednak wolę coś tradycyjnego.



pozdrawiam,

Donna

18 lis 2019

Podejmij wyzwanie Rexona! #WyzwanieRexona #5000kroków

Witam,


Podejmij wyzwanie Rexona! #WyzwanieRexona #5000kroków 

Kochani dziś będzie mega motywujący wpis, dlatego jeśli lubicie jak coś się dzieje i jest to dla Naszego zdrowia i lepszego samopoczucia, to serdecznie Was zapraszam. Na początek krótki wstęp, który ma na celu otworzyć szerzej wszystkim oczy i przekonać jak ważny jest ruch!


„Więcej ruchu, więcej z życia” przekonuje marka Rexona, zachęcając do podjęcia aktywności fizycznej i zmiany stylu życia na zdrowszy. Nie potrzeba wielkich wyrzeczeń. Wystarczy 5000 kroków dziennie i zamiast windy wybrać schody, zamiast auta spacer czy lekką przebieżkę i tak metodą małych kroków wprowadzać do swojego życia zdrowe nawyki. Dlaczego? Bowiem, jak pokazują badania brak ruchu przyczynia się do skrócenia życia. Efekt? Nasze dzieci będą żyły nawet 5 lat krócej niż my. Dlatego dość z szukaniem wymówek! Czas na zmianę dotychczasowych przyzwyczajeń. Potrzebujesz dodatkowej motywacji? Pomyśl, że w wyzwaniu Rexona wziął udział sam Robert Kubica, który choć nie jest zawodowym piłkarzem – zagrał w piłkę, choć nie jeździ wyczynowo – trenuje na rowerze codziennie, a nawet założył rękawice i boksował. Wszystko po to , aby udowodnić, że „chcieć to móc” i nie ma rzeczy niemożliwych, a wszystko zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Masz odwagę podjąć wyzwanie i zacząć się ruszać?


Krok 1 – Zabiegana, ale czy biegająca?
Z badań wynika, że aż 38 % z nas przyznaje się do… zerowej aktywności ruchowej

Wyniki badań jak widać są przerażające, aż 38 % nie ma żadnej aktywności ruchowej. Nie wiem, jak to jest w środowisku dzieci, ale chyba też bardzo kiepsko. Znam rodziny, kiedy to rodzice odwożą i przywożą swoje dzieci np. do szkoły samochodami, gdzie de facto do szkoły mają 10 minut spacerkiem (niecały kilometr). Kiedyś też chodziłam sama do tej samej szkoły i nikt mnie nie odwodził i nie przywoził. Szok! Znam też rodziny, które do sklepu na zakupy (również bardzo blisko), wsiadają do samochodu, bo tak wygodniej i szybciej. 

Krok 2 – koniec wymówek! Minimum 5000 kroków każdego dnia
Ja sama lubię chodzić i dużo spacerować. Zawsze wybieram schody, niż windy, bo się boję nimi jeździć. He i to jest chyba plus. Zawsze wolę gdzieś podejść, niż prosić o podwożenie. Co innego, jeśli jest to spotkanie, umówiona wizyta u lekarza, czy przemieszczenie się na drugi koniec miasta, gdzie wymagany jest samochód. Jeśli mamożliwość wyjścia na świeże powietrze, przy dobrej pogodzie - zawsze wybieram spacerowanie (od czasu do czasu bieganie) Nie umiem usiedzieć w miejscu. Wiecie, że problem bezruchu stał się na tyle poważny, że zyskał nazwę medyczną - hipokinezja?

Krok 3 – Sięgnij po wygraną – szczupła sylwetka i Twoje zdrowie!
Kto mnie zna i widział wie, że jestem i zawsze byłam szczupła. Co prawda mam okresy, że czasem waga idzie w górę, czasem w dół, ale nigdy jeszcze nie przekroczyłam 50 kg. I to jest mój największy sukces. Kiedy czuję, że organizm domaga się ruchu, a np. tego dnia pada deszcze, lub jest zimno - wsiadam na stacjonarny rowerek i 'jadę przed siebie' tak z 30 minut. To nie dużo, ale to mi wystarcza, do podniesienia endorfin. 

Krok 4 – Pochwal się! Zdobądź uznanie i motywuj innych.
No właśnie, ja uruchamiam aplikację i będę działać. Szkoda, że trzeba mieć przy sobie telefon, bo chciałam go ograniczać. Telefony i aplikacje to pożeracze czasu, ale kiedy są to aplikacje dla Naszej kondycji to jestem jak najbardziej za. Ps. a Ty korzystasz już z tej aplikacji?


Krok 5 – Nie ograniczaj się! Sięgnij po kosmetyki Rexona i ciesz się świeżością i niezawodną ochroną przed potem!
Tu oczywiście nie ma ograniczania się. Lubię czuć się świeżo i komfortowo. Zawsze poranki witają mnie orzeźwieniem pod prysznicem i ochroną pod pachami. Wspaniale, że marka myśli i o kobietach i o mężczyznach. Nowości jakie dla nas przygotowała są super! Produkty pachną świeżością, lekkością i są przyjemne w chwili użytkowania. Czy kosmetyki mogą motywować do działania? Jasne, że tak, a to za sprawą zapachów, przy których dostaje się energii i 'motylków w brzuchu'

Rexona Lychee Fresh to żel pod prysznic dla wszystkich kobiet, które szukają sposobu na przyjemne rozpoczęcie dnia. Nikt nie lubi rano wstawać, zwłaszcza obecnie jak na zewnątrz ciemno. Nuty tropikalnego liczi to jest to, co szybko Nas obudzi i orzeźwi. Dopełnieniem pielęgnacji i ochrony na cały dzień jest użycie antyperspirantu w kulce Stay Fresh Lychee, tu także spotykamy nuty tropikalnego liczi. Jak świetnie.


Dla Panów Rexona przygotowała także żel pod prysznic i szampon, Men Citrus, 2w1. Super opcja żel + szampon. To świetny poranny zastrzyk energii na cały dzień. Zapach cytrusowy zapewnia uczucie świeżości oraz orzeźwienia. Po takim prysznicu ciało mężczyzny jest świeże i pachnące. Podobnie jak u Pań, dopełnieniem pielęgnacji jest zapewnienie odpowiedniej ochrony, tu Panowie mogą sięgnąć po antyperspirant w sztyfcie Men Citrus, który niesamowicie pięknie, męsko pachnie. Antyperspirant w sztyfcie dla mężczyzn łączy pełne świeżości składniki i technologię antyoksydacyjną, dzięki której gwarantuje długotrwały efekt. Formuła zapewnia skuteczną ochronę przed przykrymi zapachami, potem i dyskomfortem.


Nieważne jaką aktywność się wybierze, czy to będzie akcja 5000 kroków, bieganie, jazda na rowerze, bez wątpienia ważny będzie wtedy komfort i świeżość podczas Naszych treningów. Osobiście mnie Rexona nie zawodzi - lubię ich produkty. Nie czuję od siebie zapachu potu, nawet w upalny dzień. Zaletą produktów, jest to, że ich zapachy są pachnące i to, że wydajność jest także na plus. Zawsze u mnie na dłuższy czas wystarczy antyperspirant, czy duży 400 ml pojemnościowy żel pod prysznic.


Cała akcja mi się podoba, a po produkty chętnie sięgam.



pozdrawiam,

Donna
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...