30 cze 2018

Pachnące urocze umilacze do kąpieli - babki, babeczki, mydełko Bosphaera.

Witam,


Niedawno pokazywałam na instagramie piękne, pachnące babeczki, nieee.. nieee te do jedzenia, a do kąpieli. Czy wy też tak czasem macie, ze zanim coś zaczniecie używać, testować to musicie się na to napatrzeć, nawąchać, popodziwiać i powzdychać do tego? :D Ja właśnie tak mam z tymi babeczkami do kąpieli od Bosphaera.


Babeczki i jedno mydełko są tak urocze, przepiękne, że szkoda ich używać. Są robione ręcznie, więc to plus za taki oryginalny pomysł jak i też za ich nazwy. Jak to się nie oprzeć żurawince, malince, peoni z granatem czy kwiatu lotosu? (kwiat lotosu to akurat piękne mydełko) Dla smakoszy znajdzie się też waniliowy krem, czy też jagody i figi. Babeczki pachną zaraz po rozwinięciu, bo każda z nich była osobno zafoliowana. A nawet trochę tego zapachu było czuć zanim się je rozwinęło. 


Jak na kąpiel w wannie, taka mała babeczka to za mało jeśli naleje się dużo wody. Uważam, że trzeba ich więcej jak na porządną kąpiel niż taka jedna mała babeczka. Ale ogólnie są to fajne, pachnące umilacze i zawsze się cieszę i doceniam, że mam wannę. Wracając do babeczek, to jest to też super pomysł na prezent. Jeśli tylko koleżanki, kuzynki, siostry, ciocie mają w domu wannę, podarowanie takich babeczek z pewnością ich ucieszy. Nawet w takiej babeczce można pomoczyć same stopy w misce robić domowe Spa dla stópek. Relaks gwarantowany. A jeśli ktoś nie lubi mydełek w kostce, myślę że na taką babkę to się już skusi i polubi takie mydełka.


Lubicie takie piękności kosmetyczne?



pozdrawiam,

Donna

29 cze 2018

Wakacyjne zapachy na letnie wieczory - moja wishlista.

Witam,


Fajnie, że mamy już lato. Planujecie wakacyjne wyjazdy, wczasy? U mnie wszystko na spontanie i okaże się mniej więcej 2-3 tygodnie przed lotem, bo miejscówkę już mam sprawdzoną i pewną. A kiedy to nastąpi to nie wiem. Wakacje kojarzą mi się zawsze z nowymi zapachami. Chciałabym coś nowego, czego jeszcze nie znam i nie miałam. Przygotowałam letnią zapachową wishlistę, którą może uda mi się zrealizować właśnie na wyjeździe lub gdzieś coś fajnego upoluję na lotnisku? Jeśli znacie te zapachy, dajcie znać, czy i Wam się podobają.
źródło: iperfumy

Woda perfumowana Lancome La Vie Est Belle jest symbolem wolności i szczęścia, hołdem dla wszystkich uroków życia. Ten ekskluzywny zapach dla kobiet zaprojektowano tak, aby natychmiast wywoływał uśmiech na twarzy. Na lato właśnie czegoś takiego szukam. To słodki owocowo-kwiatowy zapach. Znajdziemy tu: Głowa: czarna porzeczka, gruszka. Serce: kwiat pomarańczy, irys, jaśmin. Podstawa paczuli, fasola tonka, wanilia, czekoladka, czyli wszystko to co lubię. Już wyobrażam sobie ten zapach.

Druga propozycja to Yves Saint Laurent Black Opium - ta woda perfumowana krąży u mnie w głowie już od dawna. I choć jest typowym zimowym zapachem, to ja uwielbiam nuty orientalne i na letnie wieczory taki zmysłowy zapach też przecież może pasować na wakacyjną lekką kolację przy blasku świeć na świeżym powietrzu, najlepiej na plaży :) ach się rozmarzyłam. Znajdziemy tu: Głowa: gruszka, kwiat pomarańczy, różowy pieprz. Serce: jaśmin, kawa. Podstawa: wanilia, paczuli, cedr. Czy ktoś już zna ten zapach?

źródło: iperfumy

Jeśli chodzi o kategorię pt."podobają mi się flakoniki" to wybrałam Mugler Angel. Jedna znana lub nieznana youtuberka (zależy jak kto na to patrzy), ciągle mówi o tym zapachu na swoich filmikach. To właśnie z jej filmików, dowiedziałam się o tym zapachu. Flakonik bardzo mnie ujął - design przypomina rozgwieżdżone nocne niebo w czasie ciepłych letnich wieczorów. Chcę poznać i poczuć ten zapach, czy faktycznie jest taki piękny i uwodzicielski? Znajdziemy tu: Głowa: miód, jaśmin, truskawka, bergamotka, orchidea, róża, jeżyna, helional. Serce: czekolada, karmel, kumaryna. Podstawa: paczuli, drzewo sandałowe, wanilia, piżmo. 

A ostatni zapach, a właściwie niespotykany flakonik to woda toaletowa Marc Jacobs Eau So Decadent - opakowanie jest tu genialne. To również kwiatowo-owocowy zapach, dla zmysłowej kobiety. Znajdziemy tu: Głowa: bluszcz, czarna porzeczka, gruszka. Serce: jaśmin, magnolia, konwalia. Podstawa: biały bursztyn, kaszmir, mailna.


Wszystkie zapachy mnie ciekawią, nuty zapachowe po opisach mi odpowiadają. 
Czy któraś z Was może zna powyższe zapachy? 
Jeśli kupujecie nowy perfum, to zwracacie tylko uwagę na zapach, czy na flakonik też?



pozdrawiam,

Donna

28 cze 2018

Pora na dobranoc... nowoczesna bielizna pościelowa do spania Estilex.

Witam,


Pora na dobranoc, bo już księżyc świeci.. tak śpiewał miś Uszatek, kładąc się spać do swojego łóżeczka, bo dobry sen to zdrowy sen potrzebny Nam każdemu. A nawiązując do snu to prezentuję Wam moją nową pościel, a jest to pościel satynowa w kolorystyce biało-czarnej wzór pepitka. Zdecydowałam się na taką kolorystykę, gdyż pasuje ona do mojego biało-czarnego wnętrza, bo dobrze czuję się w takich kolorach i idealnie odcienie przypasowały na moje tapicerowane łóżko. Ta nowoczesna pościel jest przepiękna, wykonana w technologi 3D. Jest miła w dotyku i jest dobrej jakości, materiał nie jest szorstki. Po praniu nic nie zabarwiło, dobrze też się prasowało. Kiedy nie zdążę rano zaścielić łóżka kocem, pościel ta zdecydowanie może posłużyć też jako takie nakrycie, gdyż jej wzór bardzo mi się podoba. Jest elegancki, klasyczny i wg. mnie na czasie. Dodatkowo pościel jest dwustronna, więc kiedy znudzi mi się jeden wzór dla odmiany odwracam i mam już odcień szarości czy też biało-czarny - to jest fantastyczne!


Do pościeli wybrałam też 100% bawełniane prześcieradło z gumką, w kolorze szarym. Jest to prześcieradło jersey o wymiarach 160 x 200 które idealnie nadaje się jako prześcieradło letnie. To przyjemny materiał w dotyku jest taki 'lekki'. Zaletą tego prześcieradła jest to, że szybko zakłada się je materac, ponieważ posiada gumkę wszytą dookoła. Nie potrzeba tu dwóch osób, żeby jedna osoba trzymała jeden koniec, a druga drugi. Jedna w zupełności sobie poradzi sama. A wracając do pięknej pościeli zastanawiałam się nad jej rozmiarem, czy nie będzie ona za duża, ale w ostateczności wybrałam pościel 160x200 i okazała się być dobra, no może ma tam 10 cm luzu, ale nawet tego nie odczuwam. Posiada oczywiście w zestawie dwie duże poszewki na poduszki, które 'obsługiwane' są na zamek. 


Pościel i prześcieradło są ładnie zapakowane. Folię z pościeli ściągnęłam, bo odbijało się światło do zdjęć, więc taki zestaw może być fajnym pomysłem na prezent lub po prostu kupić dla siebie samej. Produkty te pochodzą ze sklepu Estilex, który w swoim asortymencie oprócz bielizny pościelowej ma również wzory 3D jak i dla dzieci. Posiada też wiele innych produktów do domu jak narzuty, koce, ręczniki czy też ubrania dla kobiet. Sklep ten prężnie się rozwija oraz dysponuje tylko i wyłącznie polskimi produktami. Przesyłka szybka, a obsługa miła i szybko odpowiadająca na e-maile.


Jestem ciekawa czy znajdą się tu osoby lubiące biel i czerń jak ja? :D 
Zwracacie uwagę na wzór na pościeli przy jej wyborze?
 Lubicie kwiaty, jednolite kolory, pasy, wzory miast, zwierząt itd.?



pozdrawiam,

Donna


27 cze 2018

Balsam do nóg z kasztanowcem BingoSpa.

Witam,



Na uczucie zmęczonych i ciężkich nóg wiadomo, że pomagają kosmetyki z kasztanowcem. Ja kilka balsamów już takich miałam z różnych firm, ale ostatnio jest ze mną nowy balsam do nóg z kasztanowcem BingoSpa. Przeważnie w lecie czuję 'ciężkie nogi', a sporadycznie w zimnie przy kozakach. Balsam o którym dziś krótko napiszę sprawdza się i pomaga, więc jeśli jesteście zainteresowane to serdecznie Was zapraszam na recenzję.


Balsam BingoSpa zawiera ekstrakt z kasztanowca, olejek miętowy, cynk, wazelinę. Balsam przynosi ulgę „ciężkim nogom" ze skłonnością do obrzęków i żylaków.
Wyciąg z kasztanowca - bogaty w biologicznie czynną escynę, która normalizuje przepuszczalność błony naczyń włosowatych, uszczelnia śródbłonek kapilarów. Wyciąg z kasztanowca działa na skórę łagodnie ściągająco, usuwa zmęczenie, działa przeciwobrzękowo. 
Olejek miętowy - daje uczucie delikatnego chłodzenia i odprężenia, przyspiesza usuwanie obrzęków.


Kiedy byłam młodsza, nie zwracałam uwagi na takie balsamy, teraz po 30'stce takie lecznicze balsamy się bardzo przydają. Każda z Nas odczuwa zmęczone nogi - kiedy mamy siedzący tryb życia (praca biurowa) lub odwrotnie, kiedy znów cały czas stoimy na nogach, chodzimy, biegamy i tylko marzy Nam się o  tym, by usiąść i podnieść nogi wyżej by przyniosło Nam to trochę ulgi. Z innej strony na ciężkie nogi też narzekają kobiety, gdy muszę na co dzień być eleganckie i nosić buty na wysokim obcasie (różne są przecież zawody, różne wymagania jak np. stewardessa, modelka, przedstawicielki handlowe itp.) Balsam do nóg z kasztanowcem od BingoSpa przynosi ulgę zaraz po posmarowaniu. Następuje uczucie przyjemnego chłodu i takiego ściągnięcia ciężaru z nóg. Należy go stosować rano i wieczorem. Ja smaruje nim łydki i naprawdę czuję, że balsam pomaga. Fajnie, że jest tutaj olejek miętowy, który daje ładny zapach (o ile lubimy mięte), który w lecie uwielbiam. Opakowanie jest na pompkę, konsystencja biała, kremowa, szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustych powłok, więc można go aplikować i po chwili ubrać spodnie czy leginsy. Uczucie chłodu niestety znika po pewnym czasie, ale i tak przynosi ono ulgę, która jest natychmiastowa.


A co pomaga mi na opuchnięte nogi napiszę już wkrótce :)
Dajcie znać, czy używacie balsamów z kasztanowca i czy lubicie uczucie chłodu, gdy Wasze nogi są zmęczone? Jak sobie radzicie, gdy bolą Was nogi? Stosujecie masaże, czy może lubicie leżeć np. unosząc nogi wyżej? :)



pozdrawiam,

Donna


26 cze 2018

Hipoalergiczne mydełko dla dzieci Soft Sheep od Republiki mydła.

Witam,



Jeszcze na początku czerwca robiłam mały przegląd mydełkowy ->Pisałam o tym tu. Wśród mydełek znalazła się Republika mydła, którą tak naprawdę poznałam dopiero na spotkaniu blogerek w Nowym Sączu - firmy jak i samych mydełek dotąd nie znałam, więc to jest duży plus dla takich spotkań i poznawanie super nowości jeszcze mi nie znanych. Bardzo się cieszę z owego mydełka, bo naturalne kostkowe mydełka są u mnie zawsze mile widziane i fajnie, że coraz więcej blogerek również są za takimi produktami (choć niektóre dziewczyny coś nie mogą się przekonać do tego typu pielęgnacji i wybierają te w płynie) W upominku dla mnie znajdowało się hipoalergiczne, najdelikatniejsze mydełko z całej oferty, czyli Soft Sheep - mydełko dla dzieci :) Kochani jeśli jesteście zainteresowani, zapraszam Was na recenzję.

Co o mydełku mówi producent?
Najłagodniejsza owca w całej Republice, nasza maskotka. Szczerze? gdybyśmy tylko mogli chyba umieścilibyśmy ją w herbie Republiki. Zdecydowanie najdelikatniejsze mydło, które przygotowaliśmy. Starannie dobrane proporcje wyselekcjonowanych olejów gwarantują pielęgnację i ochronę dla osób o nawet najbardziej wrażliwej skórze.
Soft Sheep to aż 21% nierafinowanego masła Shea w stosunku do pozostałych olejów, wśród których znajdziesz jeszcze doskonale nawilżający olej ze słodkich migdałów i olej z pestek moreli, które znane są ze swojej delikatności i braku właściwości uczulających. Skład uzupełniają olej rycynowy oraz standardowo olej kokosowy. Żadnych barwników, żadnych substancji zapachowych. Dzięki takiemu skomponowaniu składu Soft Sheep świetnie sprawdzi się w codziennej pielęgnacji skóry Twoich nawet najmłodszych pociech.
W Republice Mydła nie rzucamy słów na wiatr, więc specjalnie dla Ciebie bardzo dokładnie przebadaliśmy naszą owieczkę z uwzględnieniem testu hipoalergicznego, wynik mógł być tylko jeden – Soft Sheep mydłem hipoalergicznym!


Skład:
Woda demineralizowana, Zmydlone: Oliwa z oliwek, Olej kokosowy, Masło Shea Nierafinowane, Olej ze słodkich migdałów, Olej z pestek moreli, Olej rycynowy.


Uśmiechająca się wygrawerowana na mydełku owieczka jest przeurocza. To super pomysł, by zachęcić dzieciaki do mycia rączek, buźki czy całego ciała. Nie ukrywam, ale ja też uśmiechałam się do owieczki zanim ją zaczęłam używać, robiąc zdjęcia. Owieczka zapakowana jest w kartonik, ale odsłaniający boki mydełka, więc nieco przed zakupem można już podpatrzeć i powąchać produkt. Na opakowaniu są istotne informacje, opis, skład i wiadomość, że jest to mydełko dla vegan. Co do samego mydełka, tak! to prawda, to mydełko jest naprawdę bardzo delikatne i łagodne dla skóry oraz jest bezzapachowe. Nie przeszkadza mi to, bo czasami kiedy jestem wypsikana różnymi zapachami na skórze, na ubraniach, na włosach to chcę odmiany i umyć się czymś co nie pachnie, a jest subtelne i niedrażniące żadnym zapachem. Owieczka dobrze się pieni. Z początku niewygodnie trzyma się ją w dłoni, bo jest kanciasta, lecz z każdym używaniem jest coraz lepiej. Absolutnie nie podrażnia i nie wysusza skóry, a to za sprawą dobrego składu i nasączonych w mydełku różnych olejów. Lubię tym mydełkiem myć buzię, jako dodatek przy oczyszczaniu. Nie czuję żadnego wysuszenia też na dłoniach, jak to się ma przy zwykłych drogeryjnych mydłach. Tu mamy gwarancję, że każda wrażliwa skóra nie będzie podrażniona. Na mojej tłusto-mieszanej mydełko spisuje się dobrze i choć nie jestem dzieciakiem to to mydełko może używać każdy bez względu na wiek!


Co myślicie jak patrzycie na tą owieczkę?
Tak myślałam! - też się do niej uśmiechacie :D



pozdrawiam,

Donna

25 cze 2018

NIVEA Soft Mix Me - Berry Charming, Chilled Oasis, Happy Exotic.

Witam,


Nie tak dawno zawitały do mnie 3 pewne kremiki NIVEA Soft Mix Me w 3 unikalnych zapachach - Berry Charming, Chilled Oasis, Happy Exotic które można miksować w dosłownym tego słowa znaczeniu. Pomysłowe opakowanie dodało temu wszystkiemu jeszcze więcej zabawy i ciekawy PR. I choć ostatnio robiłam przegląd produktów do twarzy, czyli 'układałam kolejność' to tym kremikom oprzeć się nie mogłam i wyszły przed szereg. Te zapachy będą mi się zdecydowanie kojarzyć z wakacjami 2018 :)


↬ Intensywnie nawilżające kremy do twarzy, ciała i dłoni
↬ Pełna barw - limitowana edycja wyjątkowych kremów
↬ Możliwość stworzenia swojego własnego, wyjątkowego zapachu
↬ Uczucie gładkości, miękkości i odświeżenia

Krem NIVEA Soft Mix Me I am The Berry Charming One - ciesz się intensywnie nawilżającym kremem o zmysłowym zapachu świeżo zebranych czerwonych owoców.

Krem NIVEA Soft Mix Me I am The Happy Exotic One -nawilżający krem o radosnym i pełnym życia zapachu tropikalnych owoców.

Krem NIVEA Soft Mix Me I am The Chilled Oasis One - krem o stylowym, orzeźwiającym zapachu z zielonymi nutami.

Myślę, że Nivea zaskoczyło nie tylko mnie, ale i inne przyjaciółki, które stały się posiadaczkami tych cudowności. Kolorowe opakowania już mnie zachwyciły zanim zaczęłam poznawać i używać tych kremów. Pudełeczka skrywają w sobie piękne, letnie, owocowe i wakacyjne zapachy, które można ze sobą mieszać. Dla osób, które często podróżują, kremy mogą służyć jako nawilżacze nie tylko buźki, ale i ciała czy rąk, bo są to kremy uniwersalne i jak dla mnie idealnie stworzone na letnie chwile. Ja nie mam swojego faworyta wśród tych trzech, bo każda wersja jest fantastyczna. Zarówno czerwone owoce, czy tropikalne jak też zielone nuty kojarzą mi się zdecydowanie z wakacjami, z latem, bo są to typowo świeże, piękne i kobiece zapachy. Polubiłam te kremy, ze względu, że dobrze nawilżają ciało i sprawiają miękką i przyjemną skórę w dotyku do tego pachnącą. Kremowa, biała konsystencja jest lekka, ale standardowa dla kremów Nivea. Dobrze się ją smaruje i dobrze wchłania, pozostawia taki nawilżający film, ale nie tłusty. Jeżeli chodzi o samą twarz, również kremy tam aplikowałam, ale ze względu, że moja skóra szybko się przetłuszcza i błyszczy, to bardziej używam je na noc niż w dzień. Teraz mamały dylemat, który krem wrzucić do torebki, by był zawsze ze mną, a który zostawić do codziennej pielęgnacji w łazience, a który przy łóżku (jako krem na noc) 


Koniecznie poznajcie i pomiksujcie sobie zapachy <3



pozdrawiam,

Donna


24 cze 2018

Peeling solny, zabieg SPA ze skałą wulkaniczną i czerwoną herbatą BingoSpa.

Witam,



Lubię różnego rodzaju peelingi do ciała, może ciut wolę te cukrowe od solnych, ale solne też dobrze toleruje moja skóra. Peelingi robię systematycznie, czasami chcę bardzo gładkiej skóry, więc może też, aż za często je robię, wtedy odczuwam, że skóra szybciej się przesusza i robię przerwę w ich stosowaniu. Ale i tak bez peelingu obejść się nie mogę i nie mogę też zrozumieć osoby, które peelingów nie lubią, a przecież to uczucie gładkiej, wygładzonej, miękkiej skóry jest takie przyjemne. Usunięty martwy naskórek, usunięte zanieczyszczenia, pot, niewidzialne gołym okiem bakterie itp. to wszystko usuwa peeling z Naszej skóry i wtedy skóra lepiej oddycha i lepiej wchłaniają się wszystkie składniki aktywne z balsamów/mleczek i innych mazideł, czy z drogocennych olejków. Skusiłam się na peeling solny - zabieg SPA ze skałą wulkaniczną i czerwoną herbatą od Bingo Spa. Już samo to, że peeling jest dużych rozmiarów, daje mi takie poczucie, że będzie to produkt wydajny, że spokojnie wystarczy na kilka lub kilkanaście użyć.


Peeling BingoSpa z pyłem ze skały wulkanicznej i ekstraktem z czerwonej herbaty.
Peeling, czyli złuszczanie, polega na usuwaniu z powierzchni skóry martwych komórek naskórka. W wyniku naturalnego procesu regeneracji skóry, który powtarza się cyklicznie co 28 dni, powstają nowe komórki, zaś stare obumierają. 
Peeling BingoSpa pomaga się ich pozbyć, odsłaniając jaśniejszą i zdrowszą skórę. Poprawia również mikrokrążenie - po jego użyciu skóra ma natychmiast ładniejszy koloryt i jest gładsza. Ponieważ peeling oczyszcza ją głębiej niż zwykłe mycie, jest dzięki temu lepiej przygotowana na wchłanianie substancji aktywnych zawartych w preparatach BingoSpa.


Pył ze skały wulkanicznej składającej się z krzemionki (70%) i związków alkaicznych - pomaga w dokładnym usunięciu martwego naskórka, skutecznie oczyszcza i wygładza skórę.
Ekstrakt z czerwonej herbaty jest silnym antyoksydantem - bogatym w witaminy, związki mineralne oraz wiele związków biologicznie czynnych: alkaloidy, flawonoidy, aminokwasy, pierwiastki śladowe (wapń, magnez, żelazo, selen) - rewitalizuje i ujędrnia skórę.


Czytałam o owym peelingu różne opinie, że śmierdzi, że nie peelinguje, więc sama chciałam ocenić co z nim jest nie tak. Jeśli chodzi o zapach, bo na to zwracamy zawsze pierwsze uwagę, to zapach kojarzy mi się ze sklepem, kiedy wejdziemy na stoisko proszków/chemii/ płynów do płukania. No wg. mnie nie jest tak źle, bo ogólnie to pachnie świeżo (ale proszkowo) Co do peelingowania to peeling posiada sypką, suchą konsystencję z lekko kolorowymi na pomarańczowo drobinkami, które nie są ostre. To małe kuleczki, bardziej nadają się na dekorację niż do peelingowania. Przy peelingu należy mieć zwilżone ciało, bo sucha konsystencja lubi się osypywać, ale ja poeksperymentowałam i albo dodaję trochę żelu pod prysznic, albo kilka kropelek olejku np. takiego co stosuję na cellulit do ciała, by tylko połączyć tą suchą warstwę i by nie spadała od razu ze skóry. Aby peeling usunął dobrze martwy naskórek trzeba się trochę 'namasować' bo efekt gładkiej skóry jest, ale taki średni. Najlepiej ja robię tak, że wykonuję najpierw pierwszą serię, spłukuje ciało i drugi raz znów masuję z nową porcją peelingu. Skóra jest wtedy już lepiej oczyszczona, bo z reguły sól oczyszcza. Najważniejsze to przy stosowaniu solnych peelingów nie mieć żadnych zadrapań, ranek czy robić depilację, bo można wtedy łatwo podrażnić skórę, która będzie piekła. Jak oceniam ogólnie ten peeling? czwórka (ale bez plusa :P) 


Czy ktoś z Was miał ten peeling? 
Jak on według Was pachnie?



pozdrawiam,

Donna

23 cze 2018

Orientalna Magnolia perłowy mus do ciała z serii Flower Collection Lirene.

Witam,


O Lirene w to lato nie zapominam. I choć ostatnio pisałam o różnych balsamach do ciała to mała taka pojemność 200 ml też się gdzieś przypomina i zmieści by mieć ją pod ręką. Lubię różne balsamy, ale jak jakiś jeden "zatrzyma kolejkę" bo ma nagle 500, 400 ml to szybko gdzieś ta pielęgnacja zaczyna się nudzić, przy dłużej pojemności. Sama nie lubię mieć dużo otworzonych produktów, to prawda, ale jest lato, chcę zmieniać kosmetyki pielęgnacyjne, bawić się zapachami. Raz coś kremowego, raz kwiatowego i od razu dzień zaczyna być lepszy, barwny, weselszy. Orientalna magnolia mmm to perłowy mus do ciała z serii Flower Collection Lirene - znacie? 


Rozkosz dla skóry oraz egzotyczną podróż dla zmysłów zapewnią kosmetyki Lirene Flower Collection. Główny składnik musu to esencja kwiatu orientalnej magnolii o właściwościach wygładzania, nawilżania i łagodzenia skóry. Wyjątkowy wyciąg z białej perły subtelnie rozświetla skórę, podkreślając jej naturalne piękno. Formułę wzbogacono o kompozycję składników odżywczo - regenerujących: olej Babassu, masło Shea, witaminę B3 i wosk z oliwek. Poczuj rozkosz zmysłowej pielęgnacji! Rozpieść swoją skórę delikatną konsystencją musu i zmysłowym zapachem kwiatu magnolii!

Testowano dermatologicznie.

Pierwszy raz balsam użyłam no noc i poszłam spać. Rano się budzę, a ja widzę, że moja skóra jest pełna blasku, piękna, promienna. Okazało się, że owy balsam posiada maleńkie mieniące się drobinki (to zasługa wyciągu z białej perły), ale nie jest to żadnej brokat. Są one bardzo minimalne i subtelne, nie brudzą ubrań. Dodają zdrowego kolorytu na skórze, a jeśli jesteśmy już opalone, to skóra wygląda na zdrową i pięknie zadbaną. Balsam cudnie, kwiatowo pachnie, podobno jak sugeruje już opakowanie jest to mangolia, ale mi ten zapach przypomina też białą herbatę - jednym słowem coś świeżego i lekkiego i tak kobieco orientalnie. Utrzymuje on się nawet przez jakiś czas na skórze, która jest miła w dotyku. Bardzo lubię to uczucie jak tak pachnę. Nie potrzebuje już wtedy żadnego zapachu. Zaletą tego perłowego musu jest również to, że szybko się wchłania, nic nie tłuści, a jego konsystencja jest naprawdę lekka i delikatna. 


Kiedy używam tego balsamu, zawsze czuję się taka dopieszczona - pod względem i zapachu i nawilżenia (posiadam teraz w lecie normalny typ skóry, więc takie nawilżenie mi odpowiada, dla bardzo suchej skóry, balsamoże być za słaby) Ja po zastosowaniu go, prostu czuję się we własnej skórze dobrze. Uważam, że ten balsam to taki uniwersalny balsam dla każdej kobiety, typowo na lato. Ładne opakowanie, ładny zapach. Cóż posiada parafinę w składzie, ale tu mi ona nie przeszkadza. Opakowanie to miękka tuba i zamykanie na klik. Chętnie po niego sięgam, ale teraz stosuje go już na dzień - na noc nie potrzeba mi drobinek na skórze, które i tak nie są w domu widoczne, dopiero do słońca pięknie się mienią.


Polecam ten perłowy mus do pielęgnacji ciała na lato. 
Ja aktualnie na zmianę z innymi balsamami używam i jestem zadowolona.



pozdrawiam,

Donna

21 cze 2018

Co wybrać na prezent dla Panny Młodej?

Witam,


W miniony weekend dostałam zaproszenie na ślub i wesele mojej sąsiadki. Tak się złożyło, że data przypada na pierwszy września - śmiałam się, że wtedy nie pójdę na wesele a do szkoły. Ale i tak 1 wrzesień wypada w sobotę, więc chyba jednak wybiorą się na ślub, a swoją drogą to i tak już dawno do szkoły jednak nie chodzę. Na zaproszeniu młodzi wspomnieli o winie, zamiast kwiatów, no i oczywiste jest, że wręcza się kopertę. Ale Ci co mnie znają i wiedzą, że ja zawsze lubię też wręczać jako prezenty - kosmetyczne upominki. Pomału przeglądam, co takiego mogę kupić dla Pani młodej, oczywiście coś z drobnostek, takiego symbolicznego kosmetycznego, by wiedziała jak będzie rozpakowywać, że to jest ode mnie.

3 propozycje na prezent dla panny młodej:


Wiem, że Pani młoda ma wannę - zastanawiam się nad jakimś pachnącym umilaczem do kąpieli - co powiecie na mydlane róże do kąpieli Isabelle Laurier Roses? Wypada czy nie wypada wręczyć taki zestaw? Nie tylko róże i serca kojarzą się z walentynkami, ale przede wszystkim właśnie ślub. Zawsze też można taką kąpiel przygotować wspólną i wraz z mężem dla relaksu odprężyć się w wannie i zrobić sobie domowe Spa. 
Druga propozycja jaka przychodzi mi na myśl, to duża świeca Yankee Candle Wedding Day. Kiedyś miałam wosk tego zapachu, pamiętam, że pachniał kwiatowo. Na ślub czy nawet na poprawiny lub tak do domu zapalić świecę jest przecież przyjemnie. A to, że Yankee wypuszcza świece na różne okazje jest przecież świetnym i oryginalnym pomysłem, by komuś taką daną świecę podarować.
A trzecim pomysłem nad jakim myślę, to zestaw miniaturek Panier des Sens Rose, bo gdyby młodzi wybierali się na podróż poślubną, taki zestaw podróżny zawsze się przyda. Zestaw zawiera żel pod prysznic, krem do rąk i balsam do ciała.

A tu takie piękne zaproszenie dostałam :) 


Jeśli chodzi o perfumy jako prezent, to nie wiem czy się na coś zdecyduję, bo nie wiem czy trafię w gust Pani młodej, więc raczej stawiam na coś kosmetycznego pielęgnacyjnego lub pachnącą świecę. 
Jak myślicie czy te 3 pomysły nad jakimi myślę, są dobre na ślub? Jako taki dodatek oczywiście do prezentu. Z czego same Wy byście się ucieszyły?



pozdrawiam,

Donna
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...