Witam,
Ostatnio mało czasu mam na bloga, ale mam takie dni, że muszę się dostosować do pewnej panującej aktualnej sytuacji, dlatego też przez to traci na tym mój rytm blogowy. Nie chce pisać notatek w pośpiechu, nieprzemyślanych, a już nie lubię jak ktoś mi stoi za plecami, albo kręci się wokoło. Udało mi się i znalazłam chwile w mojej spokojnej oazie, gdzie wyciszyłam się od tego chaosu i przygotowałam krótką recenzję na temat pomarańczowego masła do ciała z the body shop, które dostałam na spotkaniu blogerek jakiś czas temu. Ucieszyłam się, bo z tego jak wiadomo masła z tbs należą do tych droższych, gdzie cena jest w granicach 60 zł za 200 ml, więc jak na masło to uważam, że jest dużo.
O produkcie czytałam już różne opinie, ale ja postanowiłam zostawić go na lato i teraz go otworzyć. Pomarańczowe opakowanie właśnie z latem mi się kojarzy. Niestety zapach pomarańczy jaki tutaj wyczuwamy wydawałby się być orzeźwiający i lekki, a taki nie jest, bo tego owego masła jest zbyt intensywny i nie da się z nim długo wysiedzieć. Jest mocno - soczysty i taki intensywny, że aż za bardzo, jakby podchodził pod zapach chemiczny. Fakt utrzymuje się długo na skórze, wchłania się nawet dobrze i pozostawia skórę miłą w dotyku.
Opakowanie ma 50 ml więc dobrze, że nie jest to wersja większa, bo męczyłabym się z taką. Samo w sobie jest bardzo wygodne w użyciu, lubię tego typu pudełeczka co do mazideł. Kolor masła pomarańczowy, jak i sam jego zapach.
Konsystencja jest typowa dla masła, średnio gęsta i taka delikatno-puszysta ;) dobrze i szybko się rozsmarowywuje i nie pozostawia po sobie tłustej, lepkiej warstwy.
Nie nastawiam się, aby tym masłem nawilżać skóry, bo zapach jest zbyt intensywny i może po jakimś czasie męczyć nasz nos, dlatego ja też nakładam go minimalnie, żeby wyczuć tylko delikatną nutę z zapachu, który i tak wydaje mi się być mocnym ;| Lubię zapach pomarańczy, ale to masełko ma go w nadmiarze.
Jakie są wasze spostrzeżenia na temat tego masła?
Z początku się cieszyłam, że na lato będę mięć coś z pomarańczy, jednak ten zapach dla mnie osobiście jest za mocny i lekko drażni mój nos. Oprócz zapaszku pozostałe cechy tego masła są w porządku.
pozdrawiam,
Donna
Tego masełka, nie miałam, ale zapach pomarańczy bardzo lubię, chętnie bym powąchała.
OdpowiedzUsuńuwielbiam masełka z TBS :)
OdpowiedzUsuńja bardzo szybko zużywam balsamy
UsuńJa też bym chciała coś z TBS, ale jak na razie to nie na moją kieszeń.. Szkoda, że zapach jest drażniący, spodziewałam się, że to będzie hit :)
OdpowiedzUsuńwolę wersję z mango :)
OdpowiedzUsuńJeszcze żadnego nie miałam, może kiedyś skuszę się na jakieś :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam zapach Mango :)
OdpowiedzUsuńLubię masła do ciała, ale tego jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńhttp://mojezyciemojarzeczywistosc.blogspot.com/
nie miałam go, ale lubię pomarańcze. Chociaż nie wyobrażam sobie, jak bardzo intensywny zapach może mieć:)
OdpowiedzUsuńTe masła są strasznie drogie, a większość zapachów mi się bardzo nie podoba ;<
OdpowiedzUsuńBardzo lubie masła do ciała :) i ten zapach <3
OdpowiedzUsuńSuper blog, będę odwiedzać :) I zapraszam też do mnie.. mam nadzieje że znajdziesz coś dla siebie :0
Pozdrawiam :)
make-up-prima-sort.blogspot.com
Obserwujemy ? :)
Żadnego z tych masełek jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńJa dostałam w prezencie papaję i jestem baardzo zadowolona. Pachnie w sam raz i cudnie nawilża skórę.
OdpowiedzUsuńNie miałam... Ale wiem jak to jest, jak coś cię dosłownie "zabija" zapachem... Co za dużo, to nie zdrowo^^
OdpowiedzUsuńBardzo lubię masełka z TBS, ale tej wersji jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńChciałabym wypróbować te masełka ale tak szczerze to powala mnie cena...kilka razy taniej można dostać Ziaję, Bielendę, wiele osób mówi, że tak naprawdę jakoś porównywalna. Co do męczącego zapachu to nienawidzę czegoś takiego, wtedy odstawiam kosmetyk na jakiś czas:)
OdpowiedzUsuńa ja lubię mocny aromat pomarańczowy :D mam chrapkę na to masełko:)
OdpowiedzUsuń