Piankowe mydełko z Bath & Body Works.

Witam,

Ładną mamy zimę tej jesieni :) Na południu Polski zawitał dziś do Nas pierwszy biały puch. Chyba tym samym wykrakałam pogodę, bo z początkiem października otworzyłam nowe mydełko z Bath & Body Works o przepięknej zimowej szacie graficznej, na której są ośnieżone choineczki. 

Moja opinia:

Brakowało mi piankowych mydełek, więc nie wytrzymałam i musiałam otworzyć mydełko o nazwie Spark Ling Icicles, zanim pojawiło się mroźnie i co by nawiązywało do widoków z etykiety. Zapach przepiękny, typowo męski ale z tych zapachów świeżych co mogą używać i mężczyźni i kobiety. Mi bardzo przypadł do gustu, jest bardzo trwały i dość długo wyczuwalny po umyciu na dłoniach. Zazwyczaj mydełka piankowe są dość wydajne przynajmniej u mnie, więc mogę się nimi długo nacieszyć. Zawsze kto myje u mnie ręce jest zachwycony po pierwsze mydełkiem piankowym, po drugie zapachem no i higieniczną aplikacją, bo jest pompka. Ogólnie jak każde piankowe mydełko, to również ma delikatną i puszystą konsystencję, która dobrze oczyszcza i myje Nasze ręce. Nie mam ochoty po umyciu kremować rąk, bo ten zapach jest mega, którego chce cały czas wąchać. 

Spośród całej dużej gamy innych mydełek zapachowych, które ma w swojej ofercie B&BW to mydełko kupiłabym po raz drugi, mimo że kosmetyki do tanich nie należą. 

pozdrawiam,

Donna