Witam,
Każdy chce mieć promienną i o ładnym kolorycie skórę. Tak, wiem, że lato 2017 przeszło już do historii i czas najwyższy wyciągnąć grube jesienne swetry i długie polarowe legginsy, pod którymi zakryjemy odcień Naszej skóry. Tą bladość - kto się tego roku nie opalił lub jeszcze ostatnie odcienie opalenizny, kto był na wakacjach/wczasach i przywiózł ze sobą promyki słońca na skórze. Ja lubię i używam produkty brązujące nie zależnie od pory roku, bo przecież też chodzę w krótkim rękawku, ubieram rozpinane sweterki, a pod spodem mam krótki rękawek. Kiedy zacznie się sezon grzewczy niekiedy człowiek się rozbiera niż ubiera ;)
Fajną alternatywą dla ładnej i zadbanej skóry są różnego specyfiki poprawiające jej koloryt. Piankę od Lirene otrzymałam do testów już jakiś czas temu. Tak naprawdę nie miałam kiedy jej użyć, choć mogłam w każdej chwili. Poznałam ją tego lata, a dokładnie już przy końcówce. Ciekawy produkt i przypadł mi bardzo do gustu. To coś innego niż ciężkie balsamy brązujące. Jak się sprawdziła i jakie dała efekty? Zapraszam Was kochani na mini recenzję z ową pianko-musem.
Samoopalający Mus-Pianka do twarzy i ciała Lirene:
Co mówi producent?
Ciesz się piękną i zdrowo wyglądająca opalenizną oraz intensywnie nawilżoną skórą!
Mus samoopalający do twarzy i ciała pozwala szybko uzyskać złocistą, zdrowo i naturalnie wyglądajacą opaleniznę. Dzięki niezwykle lekkiej, nowoczesnej formule idealnie się aplikuje i szybko wchłania, nie brudząc ubrań. Efekt równomiernej opalenizny jest widoczny już w godzinę po aplikacji i utrzymuje się do 6 dni. Zawarty w musie kompleks PRO-Bronze-Care skutecznie pielęgnuje skórę, intensywnie ją odżywiając i zmiękczając. Jego działanie wspomaga kompleks nawilżający, który długotrwale zapobiega utracie wilgoci i przesuszeniu. W efekcie skóra staje się elastyczna, gładka i ujędrniona. 100% badanych potwierdza zadowolenie z efektu opalenizny. Komfortowa formuła pianki dla wygodnej i równomiernej aplikacji, bez smug i przebarwień.
Stosowanie: Rozprowadzić równomiernie na skórze. Po aplikacji umyć ręce. Stosować 1-2 razy w tygodniu (lub częściej) w zależnosci od pożądanej intensywności opalenizny. Nie pozostawia śladów na ubraniu.
Opinia:
Pianka jest delikatną pianką w swojej konsystencji. Bardzo szybko się ją rozprowadza na skórze, nie lepi się (używam tylko na ciało, na twarz nie) Nie pozostawia smug, ale należy ją równomiernie posmarować. Jest tak lekka, że migusiem się wchłania (porównując np. balsamy brązujące) Zauważyłam nawet nawilżenie, a nie wysuszenie skóry. Jeśli ktoś chce na już opaleniznę - to ją dostanie, nawet tego samego dnia. Przedstawię efekty jakie zauważyłam już tego samego dnia? Ja widzę różnicę.
Pianka - mus idealnie się sprawdzi kiedy:
- chodzimy na kryty basen lub jacuzzi i nie chcemy straszyć ratownika bladością
- kiedy w Naszej pracy kaloryfery grzeją na full, a my chodzimy w krótkim rękawku
- kiedy wybieramy się na imprezę, a Nasza kreacja wygląda jak milion dolarów to i zadbana skóra pięknie będzie wyglądać w opalonym odcieniu
Pianka jak dla mnie jest super! U mnie trzymała się przez ok. tydzień, później tak jak naturalna opalenizna - schodzi ze skóry (tworząc niewielkie plamy) ale wystarczy zrobić kilka peelingów i odcień skóry powraca do normalności. Ja piankę trzymam do sylwestra, by zabłysnąć opalenizną :P A Wy lubicie takie produkty? Dzięki Lirene za tak fantastyczny produkt 😊
pozdrawiam,
Donna
LAdnie na nogach wygląa :)
OdpowiedzUsuńdzięki :) no efekt widać nawet ładny, musiałam tego samego dnia posmarować drugą nogę, bo głupio to wyglądało hehe :) ale czego się nie robi dla prezentacji blogowej :P
UsuńNigdy nie używałam samoopalaczy, chyba musze zacząć :)
OdpowiedzUsuńJa używam już dość długo, mam kilka sprawdzonych m.in teraz ta pianka okazała się być okej :)
UsuńNie mogę się opalać, więc dla mnie to opcja niemalże na cały rok :)
OdpowiedzUsuńNa 'wielkie wyjścia' to fajna alternatywa, właśnie dla kogoś kto nie może się opalać ;)
UsuńKupiłam ten produkt, ale jeszcze nie stosowałam. Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńmój blog-> konkurs!
jak poznasz, daj znać jak Ci się podobają efekty :)
UsuńJesli chodzi o samoopalacze to jestem wierna marce Vita Liberata :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej marki, ale czytałam o niej co nieco już :)
Usuńtakie rzeczy nie dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńuu czemu? ja też nie używam takich produktów codziennie, ale co jakiś czas tak :)
Usuń