23 paź 2025

Podpłomyki Kupiec test chrupkości i odkrywanie smaków! Czy jesteś #teamsłodki czy #teamwytrawny?

Witam,


Dziś zapraszam Was do wyjątkowego świata przekąsek, który potrafi skraść serce każdego miłośnika chrupania! Przed Wami Podpłomyki marki Kupiec - małe, niepozorne krążki, które kryją w sobie ogrom smaku, lekkości i przyjemności. Pokażę Wam, jak wygląda box pełen tych pyszności, zdradzę kilka moich ulubionych smaków i oczywiście zrobimy test chrupkości, bez którego taka degustacja nie miałaby sensu!
Zostańcie ze mną do końca, bo będzie pysznie, chrupiąco i naprawdę aromatycznie. Na pierwszy rzut oka po otwarciu box wygląda jak prezent, który chce się zajadać z uśmiechem.
W środku czekają różne smaki podpłomyków, starannie zapakowane, każdy w kolorowej paczce, która już samym wyglądem zachęca do spróbowania. To trochę jak mała podróż po smakach od delikatnych i neutralnych, po intensywne, z charakterem.


Ale zanim zaczniemy tę podróż, mam do Was pytanie, które zawsze budzi emocje:
Czy jesteście #teamsłodki, czy może #teamwytrawny?

Wiecie, jak to jest jedni nie wyobrażają sobie życia bez odrobiny słodyczy, inni wolą wyraziste, pikantne lub ziołowe nuty. Ja zawsze mam wrażenie, że to mówi coś o nas o naszym nastroju, o tym, czego w danym momencie potrzebujemy. Czasem marzymy o czymś delikatnym i kojącym, a innym razem o smaku, który aż tańczy na języku. Ja właśnie tak mam. Wszystko zależy od dnia, nastroju i smaka na co mam ochotę.

No dobrze, czas na małe odkrywanie! W moim boxie znalazły się różne wersje podpłomyków: klasyczne, ziołowe jak np. te o smaku zielonej cebulki, czy pizza a także bardziej oryginalne kompozycje jak smak mango, czy truskawka i śmietanka! Każdy z tych wersji ma w sobie coś wyjątkowego i to właśnie w tym tkwi magia tego boxu. Podpłomyki można jeść solo, jako przekąskę w pracy, w podróży, albo potraktować jako bazę do kreatywnych mini-przekąsek: z pastą, hummusem, guacamole, dżemem, a nawet z kawałkiem sera, czy warzywami. Podpłomyki to zresztą coś więcej niż zwykła przekąska to powrót do prostoty. Nieprzetworzone, lekkie, pieczone bez zbędnych dodatków. Chrupią w idealny sposób, a ich smak jest naturalny, ale na tyle wyrazisty, że nie potrzebują wiele więcej. To właśnie ta prostota sprawia, że są tak uniwersalne.


No i nadszedł ten moment… Test chrupkości!
Biorę pierwszy podpłomyk ten o smaku zielonej cebulki i… chrup! Tak, to właśnie ten dźwięk, który uzależnia. Idealnie cienki, lekko złocisty, z delikatnym aromatem cebulki, który wypełnia cały zmysł smaku. Nie za słony, nie za intensywny po prostu perfekcyjny balans. I tu nie mam już żadnych wątpliwości, bo zdecydowanie należę do #teamwytrawny!

Uwielbiam wszystko, co ma charakter, co ma w sobie nutkę pikantności lub ziołowej świeżości. A te podpłomyki to strzał w dziesiątkę. Można je chrupać same albo połączyć z dipem jogurtowym, czosnkowym, albo z klasycznym hummusem. Świetnie sprawdzają się też jako dodatek do zupy krem lub sałatki. Zresztą, przyznajcie sami, czy nie ma czegoś przyjemnego w tym momencie, kiedy siadasz po długim dniu, sięgasz po ulubioną przekąskę i po prostu… odpoczywasz?
Podpłomyki Kupiec mają w sobie coś, co sprawia, że ten moment jest jeszcze przyjemniejszy. To taki mały rytuał relaksu, który można powtarzać bez wyrzutów sumienia. U mnie trochę to wygląda ostatnio jak małe uzależnienie haha. 


A może jesteście po drugiej stronie i bliżej Wam do #teamsłodki? Nic straconego! Klasyczne podpłomyki świetnie smakują też w wersji na słodko, czy z masłem orzechowym, miodem, kremem czekoladowym, czy owocami. Wystarczy odrobina wyobraźni i każda paczka może zmienić się w coś zupełnie innego.

Podsumowując: Box pełen jest podpłomyków - to nie tylko pyszna przygoda, ale też świetny sposób na odkrywanie nowych smaków i testowanie, co najbardziej nam pasuje. Ja już wiem, że zostaję wierna mojej wytrawnej stronie, ale jestem pewna, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Wpis przy współpracy reklamowej z marką Kupiec.
#współpracareklamowa 


Gotowi na chrupanie? To próbujemy razem! Smacznego i koniecznie dajcie znać komentarzach, po której stronie Wy jesteście #teamsłodki czy #teamwytrawny?


pozdrawiam,
Donna

20 paź 2025

Kolory zła. ZIELEŃ Tom 6 serii kryminalnej Małgorzaty Oliwii Sobczak, Wyd. W.A.B.

Witam,


Niech nie zmyli Was tytuł choć może się wydawać, że „Zieleń” to książka o spokoju, harmonii, czy bliskości natury, prawda jest zupełnie inna. Zielony kojarzy się z wyciszeniem, ale w tej historii to tylko pozory… Korzystając z ostatnich promieni jesiennego słońca, zabrałam do ogrodu najnowszą część bestsellerowej serii „Kolory zła” autorstwa Małgorzaty Oliwii Sobczak. Okładka zachwyca intensywną barwą, ale to, co kryje się w środku, to pełnokrwisty kryminał.. mroczny, wciągający i niepokojący.

Zieleń miała swoją premierę 15 października 2025 roku nakładem wydawnictwa W.A.B.


Akcja rozgrywa się w Sopocie, jesienią 2019 roku. Grupa studentów, wracająca z imprezy, dokonuje makabrycznego odkrycia.. otóż w pojemniku na śmieci odnajdują kobiecą rękę zapakowaną w foliowy worek. Wkrótce policja odnajduje również pozostałe fragmenty ciała, ale bez głowy niemożliwe jest ustalenie tożsamości ofiary. Do sprawy zostaje przydzielony prokurator Leopold Bilski, który stawiając na szali swoje życie prywatne bez reszty angażuje się w śledztwo, korzystając z najnowszych metod kryminalistycznych. To nie będzie spokojna lektura. To historia, która zostaje w głowie. Zielony może oznaczać nadzieję, ale tutaj… zieleń skrywa zbrodnię.

Wpis przy współpracy reklamowej z wydawnictwem W.A.B.
#współpracareklamowa


Czy ktoś już czytał? Serdecznie polecam! 
Ta książka znalazła się na 1. miejscu wśród wszystkich produktów na empik.


pozdrawiam,
Donna

19 paź 2025

Naturalne marokańskie mydło z węglem aktywnym Beaute Marrakech.

Witam,


Od kiedy tylko pamiętam, mam ogromną słabość do mydeł w kostce. Choć wiele osób wybiera dziś mydła w płynie lub inne formy oczyszczania skóry, ja niezmiennie pozostaję wierna klasycznym mydłom, oczywiście pod warunkiem, że są one naturalne i dobrej jakości. Zdecydowanie odrzucam te typowe, drogeryjne kostki pełne sztucznych składników, które bardziej wysuszają niż pielęgnują. Moje serce od zawsze bije mocniej dla mydeł tworzonych z pasją, najczęściej ręcznie, z naturalnych surowców i to właśnie takie produkty cenię najbardziej.

Bardzo się cieszę, że w ostatnich latach rynek naturalnych kosmetyków tak pięknie się rozwija. Coraz więcej osób sięga po produkty świadomie, a manufaktury mydlarskie oferują prawdziwe perełki. Przykładem jest naturalne mydło Beauty Marrakech z aktywnym węglem, które pojawiło się w pudełku Pure Beauty w edycji SO MELLOW.


Naturalne mydło z aktywnym węglem skutecznie absorbuje wszystkie zanieczyszczenia skóry. Oczyszcza pory i reguluje wydzielanie sebum. Mydło z aktywnym węglem działa detoksykująco.

Przeznaczone jest do mycia całego ciała. Szczególnie polecany dla osób z cerą tłustą, ze skłonnością do powstawania trądziku.

INCI: Sodium Olivate, Aqua, Nigella Sativa Seed Oil, Sodium Hydroxide, Nigella Sativa Powder, Glycerin, Argania Spinosa Kernel Oil, Sodium Chloride, Sodium Benzoate, Citral, Charcoal Powder


Mydło z aktywnym węglem to dla najlepszy wybór szczególnie do mycia twarzy, ponieważ moja skóra jest tłusta i skłonna do niewielkich niedoskonałości. Węgiel aktywny doskonale oczyszcza, reguluje wydzielanie sebum i pomaga utrzymać cerę w dobrej kondycji, a przy tym nie podrażnia. Dodatkowym atutem jest cena. Owe mydełko kosztuje ok. 15,30 zł za 100 g to naprawdę rozsądna kwota jak za naturalny, ręcznie robiony kosmetyk. Nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednej zalecie naturalnych mydeł w kostce.. czyli ich wydajności. O ile są odpowiednio twarde i przechowywane w dobrych warunkach (np. na mydelniczce z odpływem, dzięki której kostka nie leży w wodzie), mogą służyć naprawdę długo. To sprawia, że są nie tylko bardziej ekologiczne, ale i ekonomiczne.

Naturalne mydła to nie tylko pielęgnacja, ale też rytuał. Ich zapach, tekstura, prostota i bliskość natury sprawiają, że codzienne mycie staje się przyjemnością, a nie tylko koniecznością. Cieszę się, że takie produkty stają się coraz bardziej dostępne i doceniane bo naprawdę zasługują na miejsce w każdej łazience.

Choć mydło Beauty Marrakech z aktywnym węglem ma intensywnie czarny kolor, w czasie użycia absolutnie nie brudzi skóry. W kontakcie z wodą wytwarza delikatną, szarawą pianę, która już po chwili staje się niemal całkowicie jasna. To przyjemne zaskoczenie, zwłaszcza dla osób, które obawiają się efektu "czarnej" kąpieli. Dla mnie największą zaletą tego mydła jest jego wyjątkowa skuteczność w oczyszczaniu skóry twarzy. Mam cerę tłustą i problematyczną, dlatego bardzo cenię sobie kosmetyki, które realnie pomagają usunąć nadmiar sebum. Po umyciu czuję, że skóra jest naprawdę dobrze oczyszczona wręcz "skrzypi" pod palcami, w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie ma tu mowy o przesuszeniu, ale o poczuciu świeżości i czystości, którego często brakuje po delikatniejszych formułach.

To mydło zdecydowanie spełniło moje oczekiwania i z pewnością zagości w mojej codziennej pielęgnacji na dłużej. Choć w pudełkach Pure Beauty nie brakuje efektownych, kolorowych kosmetyków, które od razu przyciągają wzrok, to właśnie takie niepozorne perełki jak naturalne mydło Beauty Marrakech z aktywnym węglem najbardziej przyciągają moją uwagę. Często pomijane, niedoceniane na pierwszy rzut oka, a dla mnie są prawdziwym skarbem.

Wpis przy współpracy reklamowej z marką Pure Beauty i Beauty Marrakech.
#współpracareklamowa


A Wy kochani lubicie marokańskie czarne mydełka? Czy może dopiero planujecie je wypróbować? Dajcie znać, jakie macie doświadczenia z naturalnymi mydłami.


pozdrawiam,
Donna

18 paź 2025

Box Pure Beayty - BACK TO reality z Garnier i Mixa. Czas na otulenie, blask i odnowę...

Witam,


BACK TO reality.. Czas na otulenie, blask i odnowę.. No i stało się! Lato i beztroskie dni już za Nami, a nowy, jesienny sezon wita Nas z otwartymi ramionami.. i listą zadań. Powrót po urlopach do pracy, codziennej rutyny - nagle okazują się, że jedyne, co nam pozostało z wakacyjnego luzu, to przesuszone włosy i kilka przebarwień od słońca, a my tylko mamy ochotę zaszyć się pod kołdrą.
Ale Back to reality z markami Garnier i Mixa wcale nie musi oznaczać końca przyjemności! Każdy z produktów pomoże Ci otulić się pielęgnacją, zregenerować zmęczoną skórę i przywrócić włosom blask. Odkryj moc składników, które odżywią, ukoją i nawilżą. W końcu każda z Nas zasługuje na chwilę dla siebie. Czas na odnowę i blask z Garnier i Mixa.

Kochani to piękne przesłanie nowego boxu jaki zawitał do mnie od Pure Beauty.


Takie niespodzianki to zdecydowanie coś, co zawsze mnie cieszy i za co szczerze jestem wdzięczna. Jak zwykle, box zachwycił mnie różnorodnością zawartości i obecnością moich ulubionych kosmetyków, które miałam już okazję wcześniej poznać i pokochać.

Tym razem w pudełku znalazły się prawdziwe perełki, które idealnie wpisują się w moją codzienną rutynę pielęgnacyjną i będą jej naturalną kontynuacją.

Serdecznie zapraszam Was na open box i prezentację zawartości, gdzie pokażę, co dokładnie kryło się w środku tego wyjątkowego zestawu. Jestem pewna, że znajdziecie tu coś, co również Was zainspiruje.


Pielęgnacja twarzy z Garnier:

Garnier Vitamin C+ serum na przebarwienia 4% [niacynamid + witamina C* + kwas salicylowy + melasyl]
cena: 54,99zł/30ml

Pierwsze serum Garnier na przebarwienia z 4% formułą [niacynamid + witamina C* + kwas salicylowy + melasyl] dla rozświetlonej skóry już po 3 dniach. Lekka i nieklejąca formuła szybko się wchłania, wyrównuje koloryt skóry i redukuje wszystkie rodzaje przebarwień.
* Witamina Cg=pochodna witaminy C.


Garnier Vitamin C esencja rozświetlająca
cena: 34,99zł/120ml

Esencja rozświetlająca Vitamin C łączy w sobie [Witaminę C*] i [Glicerynę + niacynamid + kwas salicylowy]. Intensywnie nawilża i rozświetla skórę, aby wydobyć jej naturalny blask. Regularne stosowanie sprawia, że skóra staje się bardziej promienna, a jej koloryt wyrównany, dzięki czemu zyskuje zdrowy, młodszy wygląd. Produkt nie tylko poprawia kondycję skóry, ale także skutecznie nawilża, zapewniając jej optymalną ochronę przed utratą wilgoci przez cały dzień.
*Witamina Cg=pochodna witaminy C.


Garnier Vitamin C maseczka do twarz na tkaninie rozświetlająca n nawilżajaca
cena: 14,99zł/28g

Intensywnie nawilżająca maska na tkaninie wzbogacona witaminą C i kwasem hialuronowym. Widocznie rozjaśnia i wyrównuje koloryt skóry, wygładza ją i odświeża. Do każdego typu skóry, w tym wrażliwej lub matowej.


Pielęgnacja twarzy z Mixą:

Mixa Hyalurogel bogaty krem intensywnie nawilżający 
cena: 31,99zł/50ml

To idealne rozwiązanie dla wrażliwej i odwodnionej skóry suchej oraz bardzo suchej. Wzbogacony w kwas hialuronowy. Ma właściwości nawilżające, koi i łagodzi podrażnienia, przynosząc ulgę suchej skórze. Natychmiast dostarcza ciągłego nawilżenia skóry przez 24h. Kremowa konsystencja szybko się wchłania, aby intensywnie odżywić skórę i zapewnić poczucie komfortu. 


Mixa Hyalurogel Noc nawilżający krem-maska na noc
cena: 31,99zł/50ml

Pomaga odbudować naruszoną w ciągu dnia barierę ochronną skóry. Podczas snu regeneruje skórę z oznakami zmęczenia. Tworzy warstwę ochronną, która przez całą noc nasyca skórę specjalnie wyselekcjonowanymi składnikami. Zawarty w nim kwas hialuronowy nawilża odwodnioną skórę i wzmacnia jej naturalną barierę ochronną, dzięki czemu znacznie ogranicza utratę wody. Odżywczy olejek lnicznika siewnego koi i przywraca jej poczucie komfortu.


Pielęgnacja włosów z Garnier:

Garnier Fructis Goodbye Damage szampon odbudowujący
cena: 17,99zł/400ml

To ratunek dla zniszczonych i bardzo zniszczonych włosów. Odbudowująca formuła szamponu ekstrakt z olejku amli oraz płynną keratynę roślinną, które odbudowując powierzchnię włosów oraz uzupełniają ubytki spowodowane ich stylizacją. Działa regenerująco i odżywia włosy na całej ich długości.


Garnier Fructis Goodbye Damage krem bez spłukiwania 10w1
cena: 25,99zł/400ml

To sposób na szybką i skuteczną regenerację uszkodzonych kosmków. Dzięki innowacyjnemu połączeniu dobroczynnych właściwości maski i lekkości odżywki jest produktem idealnym do codziennego stosowania. Kremowa formuła działa na włosy już od momentu nałożenia. Bogaty skład kosmetyku sprawia, że drogocenne substancje wnikają w strukturę włosa, regenerując go i dogłębnie nawilżając. Chroni włosy przed łamaniem, uszkodzeniami i wysoką temperaturą do 230 stopni C.  


Podsumowując: W otrzymanym boxie znalazłam prawdziwą różnorodność, zarówno pod względem marek Garnier i Mixa jak i typów produktów. To nie tylko ciekawe kosmetyki, ale też kompleksowa pielęgnacja twarzy i włosów.

Już dziś wieczorem planuję urządzić sobie moje małe, domowe SPA, chwila tylko dla mnie, idealna na zakończenie dnia. Zacznę oczywiście od pielęgnacji twarzy: sięgnę po maseczkę Garnier, którą nałożę na oczyszczoną skórę, następnie zaaplikuję esencję i serum, a całość dopełnię moim ulubionym kremem na noc od Mixa, który świetnie nawilża i koi cerę.

Nie zapomnę też o włosach, umyję je szamponem, który uwielbiam nie tylko ja, ale również moja Mama. To jeden z jej absolutnych faworytów, zużyła już tyle opakowań, że trudno je zliczyć! Cieszę się, że znalazł się również w tym boxie, to dla mnie znak, że pielęgnacja może być nie tylko skuteczna, ale i pełna sentymentu. Takie wieczory są dla mnie ważne, ponieważ pozwalają mi się zatrzymać, odetchnąć i zadbać o siebie z troską, na jaką zasługuję.

Wpis przy współpracy reklamowej z marką Pure Beauty, Garnier i Mixa.
#współpracareklamowa

#garnier #skincare #haircare #mixa #BackToReality @garnierpolska @mixa_polska


Kochani, jak podoba Wam się ta zawartość? Czy wśród tych produktów macie swoich ulubieńców? Jestem ciekawa wolicie Garnier, Mixa, a może, tak jak ja, lubicie obie marki równie mocno i każda ma swoje wyjątkowe miejsce w Waszej pielęgnacji? Dajcie znać w komentarzach, chętnie poczytam, po co najczęściej sięgacie!


pozdrawiam,
Donna

17 paź 2025

Made in Lab i moje ulubione inspiracje zapachowe.

Witam,


Zapachy Made in Lab są dla mnie inspiracją i dowodem na to, że piękne perfumy nie muszą być drogie, aby zachwycać. Często sięgam po tańsze odpowiedniki znanych zapachów i odkrywam, że potrafią one spełniać moje oczekiwania równie dobrze, a czasem nawet lepiej. Lubię eleganckie flakony, które zdobią moją toaletkę, a te od Made in Lab wyróżniają się prostotą i klasą. Ich minimalistyczny, przezroczysty design jest nie tylko estetyczny, ale też praktyczny, bo mogę łatwo obserwować zużycie perfum. Zapachy są trwałe, a ich intensywność w sam raz pasuje do codziennego użytku. Nie zawsze mam ochotę na ciężkie, przytłaczające aromaty, więc taka subtelna trwałość w zupełności mi wystarcza. Uważam, że Made in Lab to zapachy odpowiednie dla każdego i chętnie po nie sięgam i z przyjemnością polecam je innym. 

Miałam okazję poznać dwa zapachy damskie i jeden męski - wszystkie uważamy z moim partnerem za naprawdę piękne. Każdy z nich jest inny, wyjątkowy, idealny zarówno na specjalne okazje, jak i na celebrowanie codziennych chwil... bo przecież każdy dzień jest ważny, a my po prostu lubimy otaczać się ładnymi zapachami. Bardzo dziękuję, bo owe zapachy mogłam poznać dzięki wizaz.pl i #klubrecenzentkiwizaz.


Made in Lab 05 EDP to zapach, który poznał mój mężczyzna i od razu wiedziałam, że to dokładnie jego styl. To bardzo męska, świeża, a zarazem elegancka i zmysłowa kompozycja, inspirowana kultowym Dior Sauvage.

W nutach głowy wyczuwalne są pieprz i bergamotka, które nadają zapachowi energii i charakteru. W sercu kompozycji rozwijają się geranium, lawenda, pieprz syczuański, elemi, pieprz różowy, wetyweria i paczula, tworząc niezwykle wyrafinowane, aromatyczne połączenie. Całość dopełniają cedr, labdanum i ambroksan, które wprowadzają głębię i ciepło.

To zapach, który łączy świeżość z pikantnymi akcentami i ambrową elegancją. Jest klasyczny, ale ma w sobie nowoczesny pazur. Idealnie sprawdza się na co dzień w pracy, podczas spotkań z ludźmi, czy aktywnego dnia a jednocześnie doskonale pasuje na wieczorne wyjścia. Jego trwałość naprawdę imponuje utrzymuje się na skórze przez większość dnia, a wieczorem staje się jeszcze bardziej wyrazisty i zmysłowy.


Made in Lab 10 to zapach, który od razu zwraca uwagę swoją zmysłowością i ciepłem. Inspirowany kultowym YSL Black Opium, jest pełen kobiecej energii, słodyczy i elegancji. To propozycja dla kobiet, które wiedzą, czego chcą, są pewne siebie, wyraziste i uwodzicielskie.

W nutach głowy czuć różowy pieprz, kwiat pomarańczy i gruszkę, które nadają kompozycji świeżości i lekkości. Serce zapachu to kawa, jaśmin, gorzki migdał i lukrecja, czyli aromaty głębokie, zmysłowe i otulające. Całość zamykają wanilia, paczula, cedr i drzewo kaszmirowe, które tworzą ciepłą, słodką bazę. To zapach pełen kontrastów słodycz wanilii i gruszki przełamana jest aromatem kawy i przypraw, co czyni go intrygującym i wyjątkowym. Początkowo może wydawać się nieco mdły, ale z każdą chwilą rozwija się w przepiękną, elegancką kompozycję.

Bardzo podoba mi się ten zapach jest naprawdę piękny, kobiecy i słodki, a jednocześnie nieprzesadzony. Idealny na wieczór, gdy chcę podkreślić swoją kobiecość i dodać sobie pewności siebie. To prawdziwa uczta dla zmysłów.


Made in Lab 17 to wyjątkowy, uwodzicielski zapach inspirowany kultową Carolina Herrera Good Girl. Chyba każdy zna ten słynny flakon w kształcie szpilki, wygląda po prostu zachwycająco, pełen klasy i kobiecego wdzięku. :)

Sam zapach zaskakuje już od pierwszych nut. Początkowo wydaje się świeży i lekki, ale po chwili rozwija się w słodką, otulającą i relaksującą kompozycję, która emanuje kobiecością i elegancją. W nutach głowy wyczuwalne są migdał, kawa, bergamotka i cytryna, które nadają zapachowi energii i delikatnej świeżości. Serce tworzą jaśmin, tuberoza, irys, róża i kwiat pomarańczy kwiatowy bukiet, który dodaje romantyzmu i zmysłowości. Całość dopełniają bogate nuty bazy: fasolka tonka, kakao, drzewo sandałowe, wanilia, pralina, cynamon, cedr, drzewo kaszmirowe, paczula, bursztyn i piżmo.

To wielowymiarowa kompozycja, która otula niczym jedwabna sukienka, elegancka, kobieca i z charakterem. Made in Lab 17 przyciąga uwagę i na długo pozostaje w pamięci.

Zapach jest bardzo trwały, u mnie utrzymuje się na skórze przez większość dnia, a także pozostaje wyczuwalny na ubraniach. To idealny wybór dla kobiet, które lubią czuć się wyjątkowo i pewnie w każdej sytuacji. :)

#współpracareklamowa 


Kochani, które z tych zapachów już znacie? Lubicie perfumowe inspiracje, czy może stawiacie na swoje sprawdzone nuty? Jestem też ciekawa, czy zwracacie uwagę na flakoniki i ich design, czy wolicie proste, klasyczne formy, w których liczy się przede wszystkim zapach?


pozdrawiam,
Donna

14 paź 2025

Box „Podpłomykowy Festiwal Smaków” od Kupiec - promocja w e-sklepie!

Witam,


Marka Kupiec serdecznie zaprasza do skorzystania z wyjątkowej promocji w swoim e-sklepie! W ofercie znajdziecie coś naprawdę pysznego - Box „Podpłomykowy Festiwal Smaków”, czyli starannie skomponowany zestaw dla wszystkich miłośników prostych, a zarazem wyjątkowo smacznych przekąsek.

W środku czeka na Was prawdziwa kulinarna przygoda, czyli podpłomyki w różnych, oryginalnych wersjach smakowych, które zaskoczą Was niebanalnymi połączeniami i jakością składników. To świetna okazja, by odkrywać nowe smaki i inspirować się do tworzenia własnych, kreatywnych kompozycji.

👉 Link do sklepu:


Ten box to doskonały wybór na:
- spotkania ze znajomymi,
- rodzinne wieczory filmowe,
- piknik w plenerze,
- czy po prostu... chwilę relaksu tylko dla siebie.

Każdy znajdzie tu swój ulubiony smak, a różnorodność zestawu sprawia, że to również świetny pomysł na prezent! Gorąco zachęcam Was do wypróbowania tych pyszności, gwarantuję, że będzie smacznie, prosto i z pomysłem!

Wpis przy współpracy reklamowej z marką Kupiec.

#zdrowaradosczycia #kupiec #poranaziarno 



pozdrawiam,
Donna




13 paź 2025

Karmelizowany peeling cukrowy Ziaja Marshmallow - pielęgnacyjny rytuał o zapachu truskawek.

Witam,


Gdy tylko otworzyłam różowy box z uroczymi, przesłodkimi lamami od Pure Beauty z edycji SO MELLOW, uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Tyle pięknych, starannie dobranych kosmetycznych perełek, aż nie wiedziałam, od czego zacząć pierwsze testy! Po chwili jednak wybór okazał się prosty, bo moja miłość do peelingów do ciała trwa nieprzerwanie od lat. Sięgnęłam więc po Ziaja Marshmallow karmelizowany peeling cukrowy.

Peelingi do ciała od marki Ziaja znam i cenię od dawna, ale przyznam, że zawsze z ciekawością sięgam po ich nowe warianty. Z reguły w składzie tych peelingów znajduje się parafina, której staram się unikać, głównie ze względu na tłustą powłoczkę, jaką potrafi zostawić na skórze, mimo to daję szansę każdemu produktowi, bo zdarza się, że efekt końcowy potrafi też mnie miło zaskoczyć.

Jak było tym razem z tym cudownie pachnącym, różowym peelingiem o przesłodkim aromacie i uroczym opakowaniu? Czy ten różowy wygląd idzie w parze z działaniem, które pokochała moja skóra?

Zapraszam Was serdecznie na moją opinię.


- karmelizowany peeling o kultowym zapachu pianek marshmallow.
- wygładza skórę naturalnymi kryształami cukru.
- aromatyczna pielęgnacja pozostawia Twoją skórę miękką i smakowicie pachnącą.

Nanieść peeling na zwilżoną skórę, masować okrężnymi ruchami, spłukać ciepłą wodą. Może być stosowany codziennie.

Sucrose, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Cera Microcristallina (Microcrystalline Wax), Cera Alba (Beeswax), PEG-7 Glyceryl Cocoate, Elaeis Guineensis (Palm) Oil, Isopropyl Myristate, Parfum (Fragrance), Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Hydrogenated Castor Oil, Synthetic Wax, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, CI 42090 (Blue 1 Lake), CI 16035 (Red 40 Lake), CI 15985 (Yellow 6 Lake), Lecithin, Benzotriazolyl Dodecyl p-Cresol, Vanillin, CI 16035 (FD&C Red No. 40).


Peeling znajduje się w wygodnym, plastikowym słoiczku zamykanym na zakrętkę, co zdecydowanie ułatwia jego użytkowanie. Opakowanie jest na tyle duże i poręczne, że bez żadnego problemu mogę wydobyć odpowiednią ilość produktu, nawet mokrymi dłońmi pod prysznicem. Na szczególną pochwałę zasługuje również obecność ochronnego sreberka tuż pod zakrętką. Dla mnie to bardzo ważny element, daje mi to poczucie świeżości i pewność, że nikt wcześniej nie miał kontaktu z produktem. Przyznam, że brak takiego zabezpieczenia w kosmetykach zawsze budzi we mnie dyskomfort.

Zaraz po otwarciu opakowania czuć intensywny, słodki zapach, wręcz apetyczny i niezwykle aromatyczny. To właśnie ten typ kosmetyku, który kusi nie tylko działaniem, ale również zapachem, który przyjemnie otula i… pobudza apetyt! Kojarzy się z deserem, domowym wypiekiem albo karmelizowanym smakołykiem truskawek, aż chciałoby się go spróbować. To zdecydowanie jedna z tych przyjemnych, otulających nut, które potrafią uprzyjemnić codzienną pielęgnację i zamienić szybki prysznic w prawdziwy rytuał relaksu.

Peeling posiada w swojej formule drobinki cukru, które doskonale złuszczają martwy naskórek i wygładzają skórę. Ja już po pierwszym użyciu zauważyłam wyraźną różnicę, ponieważ skóra stała się niezwykle gładka, miękka i przyjemna w dotyku. Tego właśnie oczekuje od peelingów. Dodatkowo ten zapach!! Wspominając też o składzie, co istotne, mimo że w składzie znajduje się parafina, peeling nie pozostawia na skórze tej nieprzyjemnej, tłustej powłoczki, której zwykle staram się unikać. Wręcz przeciwnie po jego zastosowaniu skóra jest nie tylko oczyszczona, ale też nawilżona i odżywiona w takim stopniu, że nie odczuwam potrzeby sięgania po dodatkowy balsam, czy masło do ciała. To ogromny plus, szczególnie wtedy, gdy chcę np. rano zaoszczędzić czas. Koniecznie musicie go poznać! :)

Wpis powstał przy współpracy z marką Pure Beauty.
#współpracareklamowa


A Wy kochani lubicie cukrowe peelingi do ciała?


pozdrawiam,
Donna




12 paź 2025

Wieczorny rytuał relaksu z Kallos Rosemary & Mint - domowe SPA dla włosów.

Witam,


Dziś chcę zabrać Was do mojego małego domowego SPA - miejsca, w którym czas zwalnia, a pielęgnacja włosów staje się prawdziwą przyjemnością. Kiedy mam dłuższą chwilę tylko dla siebie, zamykam się w łazience, włączam ulubioną muzykę i oddaję swojemu rytuałowi odprężenia. To moment, w którym mogę się wyciszyć, odetchnąć i po prostu zadbać o siebie.

Ostatnio w mojej pielęgnacji króluje linia Kallos Rosemary & Mint, która łączy naturę z przyjemnością codziennego dbania o włosy. Już po pierwszym użyciu poczułam różnicę, czyli miękkość, lekkość i ten świeży, ziołowo-miętowy zapach, który od razu kojarzy się z czystością i świeżością.

Rozmaryn to niezwykle wartościowy, naturalny składnik, znany ze swoich właściwości pobudzających wzrost włosów, wzmacniających cebulki i przywracających równowagę skórze głowy. W połączeniu z miętą działa odświeżająco i tonizująco, a włosy stają się błyszczące, mocne i elastyczne.


W moim zestawie Kallos Rosemary & Mint znalazły się trzy produkty, które tworzą idealny rytuał pielęgnacyjny:

Szampon z ekstraktem z rozmarynu i mięty:
Delikatnie, ale skutecznie oczyszcza włosy i skórę głowy. Wzbogacony witaminami (B3, B5, B6, C, E) oraz odżywczymi olejami: kokosowym, arganowym, lnianym, makadamia i oliwkowym pozostawia włosy miękkie, świeże i pełne lekkości.

Butelka szamponu Kallos Rosemary & Mint ma aż 1000 ml pojemności, co zdecydowanie zasługuje na duży plus. Taka ilość wystarcza na długo, zwłaszcza że ja zawsze myję włosy dwukrotnie, to mój mały rytuał, który sprawia, że mam pewność dokładnego oczyszczenia i świeżości. Szampon ma kremową konsystencję, dobrze się pieni i bardzo przyjemnie rozprowadza na włosach. Już podczas mycia czuć jego delikatny, ziołowo-miętowy zapach, który działa odprężająco i pobudzająco zarazem. Ten aromat to dla mnie kwintesencja czystości i świeżości, sprawia, że zwykłe mycie włosów staje się chwilą przyjemności. Muszę przyznać, że ostatnio sięgałam po różne „drogeryjne” szampony, często pięknie pachnące i mocno reklamowane, ale… mój scalp zdecydowanie woli coś łagodniejszego i bardziej roślinnego. Właśnie dlatego Kallos Rosemary & Mint okazał się tak miłym zaskoczeniem. Jest delikatny, skutecznie oczyszcza, a przy tym nie podrażnia i nie obciąża włosów. Po użyciu włosy są lekkie, miękkie i sypkie, a skóra głowy ukojona i świeża przez długi czas. To zdecydowanie produkt, do którego będę wracać z przyjemnością.


Odżywcza maska rozmarynowa:
To prawdziwa kuracja regenerująca. Ekstrakt z rozmarynu, mięty i kompleks witaminowy wspierają kondycję włosów, a mieszanka naturalnych olejów głęboko odżywia, wygładza i przywraca im sprężystość. Regularne stosowanie sprawia, że pasma stają się jedwabiście gładkie, lśniące i łatwe do rozczesania.

Maska Kallos Rosemary & Mint znajduje się w wygodnym opakowaniu o pojemności 275 ml (w ofercie dostępna jest również większa wersja 1000 ml). To zdecydowanie mniej niż szampon, dlatego staram się nakładać ją z umiarem, by cieszyć się jej działaniem jak najdłużej. Już przy pierwszym użyciu urzeka swoją kremową, aksamitną konsystencją, która z łatwością rozprowadza się na włosach, otulając je delikatną, pielęgnującą warstwą. Maska nie jest ciężka, nie obciąża włosów, a jej ziołowo-miętowy zapach działa niezwykle odświeżająco i relaksująco, jak powiew świeżości w domowym spa. Wystarczy pozostawić ją na włosach około 5 minut, aby składniki aktywne mogły zadziałać. Po spłukaniu włosy są miękkie, gładkie i cudownie pachnące. Co ważne, nie plączą się, łatwo się rozczesują i zyskują zdrowy, naturalny blask. Uwielbiam efekt, jaki daje ta maska, włosy stają się elastyczne, odżywione i jednocześnie lekkie. To taki produkt, po który sięga się z przyjemnością, bo już po jednym użyciu widać różnicę. Dla mnie to obowiązkowy krok w rytuale z linią Kallos Rosemary & Mint.


Serum na końcówki z olejkami roślinnymi i rozmarynem:
Lekka formuła, której nie trzeba spłukiwać, to mój must have po każdym myciu. Zawiera oleje: słonecznikowy, kokosowy, lniany, z awokado, arganowy, makadamia i oliwkowy oraz witaminę E. Dzięki niemu końcówki są miękkie, wygładzone i chronione przed uszkodzeniami.

Ostatnim etapem mojego rytuału pielęgnacyjnego z linią Kallos Rosemary & Mint jest serum na końcówki włosów, produkt który od razu skradł moje serce. W projekcie testowym mam kilka opakowań, dlatego z ogromną przyjemnością podzielę się nim z najbliższymi. To zdecydowanie jeden z tych kosmetyków, które warto poznać. Serum mieści się w poręcznej buteleczce o pojemności 50 ml, wyposażonej w wygodną pompkę, dzięki czemu aplikacja jest szybka i higieniczna. Ma lekką, olejkową konsystencję, która jest przyjemnie „śliska” w dotyku, ale nie tłusta, nie obciąża włosów i nie pozostawia na nich niepożądanego filmu. Zazwyczaj rozprowadzam niewielką ilość produktu na umyte i osuszone ręcznikiem włosy, skupiając się głównie na długościach i końcówkach. Czasami stosuję go także na suche włosy, by dodać im blasku i ujarzmić drobne puszenie. To serum nie wymaga spłukiwania, co jest dla mnie ogromnym plusem, wystarczy odrobina, by włosy zyskały miękkość, gładkość i zdrowy wygląd. Ponieważ mam włosy cienkie i delikatne, nakładam naprawdę minimalną ilość, by uniknąć obciążenia, a mimo to efekt jest zachwycający. Końcówki stają się miękkie, elastyczne i pełne blasku, a całe włosy wyglądają na zadbane i wypielęgnowane. To doskonałe dopełnienie całej linii Kallos Rosemary & Mint, subtelne a jednocześnie skuteczne serum, które sprawia, że włosy wyglądają jak po profesjonalnym zabiegu pielęgnacyjnym, bez wychodzenia z domu.


Po takim rytuale moje włosy są nie tylko odżywione, ale też pachnące świeżym rozmarynem i miętą, jak po wizycie w profesjonalnym salonie, choć wszystko dzieje się w domowym zaciszu. To moja chwila relaksu, spokoju i pielęgnacji, bez pośpiechu dokładnie tak, jak lubię najbardziej.


Produkty poznałam w ramach projektu @trnd_polska
#współpracareklamowa #kallos #mojechwilezrozmarynem #trnd @kalloscosmetics.pl


A Wy, Kochani? Znacie już linię Kallos Rosemary & Mint? Jestem ciekawa, czy mieliście okazję wypróbować kosmetyki z rozmarynem jeśli tak, koniecznie dajcie znać, jak się u Was sprawdziły!


pozdrawiam,
Donna

11 paź 2025

Box Pure Beauty SO MELLOW - najsłodsza edycja roku inspirowana jesiennym ciepłem i pozytywną energią.

Witam,


Dziś, w dniu moich imienin (pozdrawiam wszystkie Aldonki) postanowiłam sprawić sobie odrobinę przyjemności i otworzyć nową, najsłodszą edycję Pure Beauty o wdzięcznej nazwie SO MELLOW. To jest idealny prezent... pełen uroku, koloru i tej wyjątkowej atmosfery, którą zawsze kojarzę z Pure Beauty. Z całego serca dziękuję marce za kolejny, tak pięknie skomponowany box, który w tym miesiącu naprawdę mnie zachwycił. :)))

Już sama grafika pudełka sprawia, że nie sposób się nie uśmiechnąć. Te różowe alpaki wiedzą, co dobre! W edycji SO MELLOW czeka prawdziwa uczta dla zmysłów: odrobina różu, szczypta śmiechu i mnóstwo cudownych kosmetyków, które wprowadzają w lekki, radosny nastrój. To edycja, która udowadnia, że jesienne rytuały pielęgnacyjne nie muszą być poważne mogą być pełne zabawy, relaksu i kobiecego uroku.

Każdy produkt to mała niespodzianka, idealnie dobrana do klimatu tego wyjątkowego pudełka. Otwierając je, czułam się jak dziecko, które z ciekawością odkrywa kolejne skarby i muszę przyznać, to był strzał w dziesiątkę!

Ta edycja wywołała wiele uśmiechu na mojej twarzy i dodała mi mnóstwo pozytywnej energii. To taki prezent, który przypomina, jak ważne są małe przyjemności i jak pięknie jest celebrować chwile tylko dla siebie. To są najpiękniejsze moje imieniny. 💗


Zapraszam Was, kochani, na open box oraz prezentację każdego z kosmetyków, które skrywa to przepiękne pudełeczko. Za każdym razem to dla mnie chwila pełna emocji i moment odkrywania, testowania oraz cieszenia się nowościami, które pozwalają jeszcze lepiej dbać o siebie. Uwielbiam tę rutynę i co miesiąc otwierać box i poznawać razem z Wami produkty, po które pewnie sama nie sięgnęłabym w drogerii lub miała gdzieś zapisane na chciej liście. To właśnie jest ta magia Pure Beauty!

Jeśli i Wy chcecie dołączyć do tej cudownej przygody, zajrzyjcie koniecznie na stronę Pure Beauty i wybierzcie wariant, który najbardziej pasuje do Waszego stylu życia i potrzeb:

„Przetestuj mnie” pojedynczy box w cenie 123 zł, idealny na początek przygody z kosmetycznymi odkryciami.

„Zaprzyjaźnij się ze mną” elastyczna subskrypcja miesięczna za 113 zł, bez żadnych zobowiązań, dzięki której co miesiąc możecie cieszyć się nowym zestawem niespodzianek.

„Poznaj mnie lepiej” pakiet 3-miesięczny w cenie 109 zł, stworzony dla tych, którzy lubią pielęgnacyjne relacje na dłużej.

Uwierzcie mi, że każde pudełeczko to mała przyjemność, która przynosi ogrom radości miesiąc po miesiącu. Dla mnie Pure Beauty to nie tylko box z kosmetykami to rytuał, który przypomina, jak ważne jest dbanie o siebie.


Pielęgnacja twarzy:

Aloesove serum do twarzy SPF 30 z linii PINK
cena: 52,99zł/30ml

Zapewnia skuteczną ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB. Nawilża, łagodzi podrażnienia i redukuje zaczerwienienia. Chroni skórę przed stresem fotooksydacyjnym i przedwczesnym starzeniem. Intensywnie pielęgnuje każdy typ cery.

Cieszę sie, że w boxie znalazło się to serum, bo produkty tej marki naprawdę lubię i dobrze wspominam.  Wcześniej miałam okazję poznać ich peeling z tej samej serii, więc to będzie świetne uzupełnienie pielęgnacji. Szkoda jedynie, że zawiera SPF, bo zazwyczaj unikam filtrów w tego typu produktach, ale mimo to z przyjemnością poznam bliżej i zobaczę, jak sprawdzi się na mojej skórze.


Miya Cosmetics Beauty.Lab ukojenie kremowy żel myjący do twarzy
cena: 44,99zł/100ml

Łagodny żel myjący do twarzy i okolic oczu. Kremowa, aksamitna konsystencja delikatnie i skutecznie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń, nadmiaru sebum, pozostałości makijażu. Nawilża, pielęgnuje, bez uczucia ściągnięcia.

Super, że w boxie pojawił się taki kremowy żel myjący, dokładnie tego typu produktów zawsze chętnie używam w mojej codziennej pielęgnacji. Bardzo lubię markę Miya Cosmetics za jej delikatne, a jednocześnie skuteczne formuły, które dbają o skórę bez podrażnień. Ten żel zapowiada się idealnie do porannego i wieczornego oczyszczania – łagodny, kremowy i nawilżający, czyli dokładnie taki, jaki lubię najbardziej.


Pielęgnacja ciała:

Ziaja Marshmallow karmelizowany peeling cukrowy
cena: 24,08zł/300ml

Karmelizowany peeling o kultowym zapachu pianek marshmallow. Wygładza skórę naturalnymi kryształami cukru. Aromatyczna pielęgnacja, która pozostawia Twoją skórę miękką i smakowicie pachnącą.

Uwielbiam takie aromatyczne, słodkie zapachy, które od razu poprawiają nastrój i sprawiają, że pielęgnacja staje się prawdziwą przyjemnością. Peelingi to zdecydowanie mój pielęgnacyjny must have, bo kocham to uczucie gładkiej, odświeżonej skóry po użyciu. Ziaja Marshmallow z karmelizowanym cukrem zapowiada się cudnie, to będzie dla mnie mały rytuał relaksu, a do tego ten zapach pianek... mm coś czuje, że to będzie po prostu uzależnienie.


Naturalne mydło Beauty Marrakech z aktywnym mydłem
cena: 15,30 zł/100g

Odkryj nowy sposób efektywnego oczyszczania skóry i ciesz się skutecznością składników prosto z natury. Wyjątkowe rozwiązanie w postaci mydła wprowadzi Cię do marokańskiego świata marki Beauty Marrakech i pozwoli przeżyć piękną przygodę bez wychodzenia z domu.

Super, że w boxie znalazłam mydło węglowe, to idealny produkt dla mojej tłustej skóry! Uwielbiam kosmetyki, które łączą naturalne składniki z egzotycznym klimatem, a marka Beauty Marrakech od razu przenosi mnie myślami do gorącego Maroka. Od dawna marzę też, by odwiedzić ten kraj i poznać bliżej jego rytuały pielęgnacyjne. To właśnie takie produkty sprawiają, że mogę poczuć odrobinę tej magii we własnej łazience. Ach jak się cieszę z tego mydełka.


Pielęgnacja dłoni:

Forget Me not Walk on the Beach perfumed hand serum
cena: 19,99zł/150ml

Perfumowane serum do rąk o właściwościach odżywczych i cudownych nutach zapachowych grejpfruta, bergamotki i cedru, doskonale pielęgnuje skórę oraz poprawia nastrój.

Wow, serum do rąk Forget Me Not Walk on the Beach to będzie prawdziwe odkrycie na ponurą jesień! Uwielbiam takie produkty, które nie tylko pielęgnują, ale też poprawiają nastrój swoim zapachem, a ten z nutami grejpfruta, bergamotki i cedru brzmi po prostu obłędnie! Dodatkowy plus daję też za wygodne opakowanie z pompką, które z pewnością ułatwi mi aplikację i sprawi, że po serum będę sięgać codziennie z jeszcze większą przyjemnością. Jestem zdecydowanie na tak!


Makijaż

Lamel Water Jelly Blush 03 Dragon Fruit
cena: 35,00zł/6,6g

Długotrwały róż do ust i policzków. Elastyczna galaretkowata konsystencja na bazie wody, która rozprowadza się równomiernie, zapewnia intensywny kolor z możliwością stopniowania. Idealny do stworzenia lekkiego i soczystego makijażu w kilka sekund.

To dla mnie totalna nowość, zarówno marka Lamel, jak i sam sposób aplikacji tego różu. Podoba mi się jego opakowanie.  Myślę, że jest idealny, by zabrać go ze sobą w podróż, bo jest mały, poręczny i niezwykle praktyczny!


Radical Lash Architect serum zagęszczające pobudzające wzrost rzęs
cena: 41,99zł/5ml

Skoncentrowane serum do rzęs wyraźnie wydłuża, pogrubia, wzmacnia i stymuluje wzrost rzęs. Doskonale nawilża, odżywia i regeneruje oraz pogłębia naturalny kolor. Wegańska receptura, zawiera aż 96% składników pochodzenia naturalnego.

Już od dawna nie miałam żadnej odżywki do rzęs, dlatego bardzo cieszę się, że taka nowość jak Radical Lash Architect pojawiła się boxie! Serum zapowiada się naprawdę obiecująco, uwielbiam produkty, które nie tylko pielęgnują, ale też wzmacniają i podkreślają naturalne piękno. Z przyjemnością włączę je do swojej wieczornej rutyny i sprawdzę, jak poradzi sobie z moimi rzęsami.


Golden Rose Tattoo Gel Eyepencil żelowa kredka do oczu
cena: 27,90zł/1,2g

Kredka do oczu posiadająca nowoczesną żelową formułę, która łatwo się aplikuje, zapewniając gładkie, półmatowe wykończenie utrzymujące się do 24 godzin. Produkt wodoodporny, wegański i odporny na rozmazywanie. Mój kolor to 107. 

Bardzo ucieszyło mnie, że w tej edycji boxa pojawiła się kredka do oczu, a kredki tej marki zawsze dobrze się u mnie sprawdzają, więc cieszę się, że mogę poznać tę nową, żelową wersję.


Pielęgnacja włosów;

Beaute Marrakech kosmetyczny olej z nasion gorczycy
cena: 15,30zł/30ml

Bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe - omega 3,6 i 9, witaminy i minerały. Stymuluje porost włosów, odżywia i wzmacnia skórę głowy. Wykazuje działanie rozgrzewające, dlatego polecany jest również do masażu ciała.

Olej z nasion gorczycy to dla mnie coś nowego, chyba jeszcze nie miałam okazji stosować go do włosów. Ta mała buteleczka zapowiada się naprawdę ciekawie, zwłaszcza jako kuracja do skóry głowy. Zależy mi teraz na stymulacji wzrostu włosów, więc z przyjemnością poznam ten olej i sprawdzę, jak wpłynie na ich kondycję.


Prosalon Iron Spray dwufazowy płyn do prostownicy
cena: 25,99zł/200g

Dzięki kompleksowi nowoczesnych filmformerów zapewnia wysoki stopień ochrony termicznej podczas suszenia i modelowania włosów przy użyciu prostownicy lub lokówki. Nadaje włosom jedwabistą gładkość i połysk, pomaga ujarzmić nieposłuszne kosmyki.

Choć sama nie używam prostownicy ani lokówki, więc u mnie na co dzień się nie przyda taki spray, jednak pomyślałam, że podzielę się nim z moją siostrą, która prostuje włosy i ma je do pasa. Jej na pewno przypasuje. 


Higiena jamy ustnej:

Aminomed rumiankowa pasta do zębów
cena: 20,99zł/75 ml

Aminomed (tzw. niebieska Ajona), to medyczna rumiankowo-fluorkowa pasta do zębów z wysoką zawartością wyciągu z główek kwiatu rumianku pospolitego. Stworzona do codziennej pielęgnacji jamy ustnej, skupiając się na potrzebach wrażliwych zębów i dziąseł.

To dla mnie ciekawostka, bo nigdy wcześniej nie miałam okazji używać pasty o rumiankowej formule. Szkoda tylko, że zawiera ona fluor, którego staram się unikać, ale pewnie moi domownicy chętnie z niej skorzystają.


Dodatkowo w ramach niespodzianki w boxie znalazłam Voucher o wysokości 300 zł do wykorzystania na usługi dostępne w salonach depilacja.pl (100 zł rabatu na wybrany zabieg lub pakiet modelowania sylwetki oraz 200 zł rabatu na dowolny zabieg lub pakiet depilacji laserowej). 


Podsumowując: Edycja SO MELLOW to prawdziwa perełka! Już sam wygląd pudełka w odcieniach różu z uroczymi alpakami wywołał u mnie ogromny uśmiech. Grafika jest piękna, dopracowana i ma w sobie coś niezwykle pozytywnego. Te radosne, słodkie włochate stworzonka od razu poprawiły mi nastrój i wprowadziły w lekki, przyjemny klimat.

Zawartość boxa także zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pojawiło się w nim wiele kosmetycznych nowości, których wcześniej nie miałam okazji poznać, a że uwielbiam testować i odkrywać nowe produkty, to naprawdę się ucieszyłam. Czarne mydełko do oczyszczania skóry od razu mnie zaciekawiło, peeling do ciała to coś, co zawsze sprawia mi ogromną przyjemność (a ja peelingi po prostu kocham!), natomiast pachnące serum do rąk idealnie wpisuje się w moje jesienne rytuały pielęgnacyjne. Nie mogło też zabraknąć czegoś dla rzęs - super, bo odżywka Radical Lash Architect z pewnością zadba o ich kondycję i doda spojrzeniu wyrazistości. Wisienką na torcie okazał się voucher o wartości 300 zł, cudowna niespodzianka, bo dzięki niej będę mogła zrobić coś miłego tylko dla siebie.

Ten box to dla mnie idealny imieninowy prezent, jest pełen kolorów, zapachów, nowych odkryć i małych przyjemności. Każdy produkt to krok w stronę relaksu, dbania o siebie. Pure Beauty po raz kolejny udowodniło, że potrafi sprawić, by nawet zwykły deszczowy dzień za oknem stał się wyjątkowy i ciepły na sercu. Dziękuję <3 

Wpis przy współpracy reklamowej z marką Pure Beauty.
#współpracareklamowa


Jak podoba Wam się Kochani ta słodka, różowa grafika z uroczymi alpakami? Moim zdaniem jest absolutnie przeurocza, pełna ciepła, humoru i pozytywnej energii, której tak bardzo potrzeba jesienią. Patrząc na nią, od razu mam ochotę się śmiać.

A co sądzicie o samej zawartości boxa? Czy kosmetyki z tej edycji również skradły Wasze serca tak jak moje? Jestem bardzo ciekawa, które produkty najbardziej Wam się spodobały i co myślicie o całej edycji SO MELLOW, moim zdaniem to jedna z najsłodszych i najbardziej dopracowanych wersji Pure Beauty!



pozdrawiam,
Donna
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...